
Druga szansa
„Czy chcesz być moją luną i nosić moje szczenięta? Zobaczymy, czy się do tego nadajesz” warknąłem nisko, patrząc na bardzo nagą i zdeterminowaną Alison. Wydawało się, że była zdecydowana – wyglądała w mojej sypialni równie wojowniczo, co na polu bitwy. Czy jej wilk był w stanie zmusić mojego do uległości? Mieliśmy się właśnie przekonać.
Alison, dzielna wojowniczka, która przeżyła dotkliwą stratę, była zdeterminowana, by zostać luną swojego stada – miała wypełniać tę rolę u boku enigmatycznego alfy Seana. Naznaczony boleśnie tajemniczą śmiercią własnej partnerki, Sean przez całe lata unikał związków, ale siła i lojalność Alison powoli przenikały do jego świadomości. Wobec pierwotnego wezwania Krwawego Księżyca oboje zmierzyli się ze swoimi najgłębszymi instynktami i pragnieniami. Gdy nieposkromiona namiętność Alison zderza się ze zdecydowaną ostrożnością, napięcie równa temu podczas bitwy i tylko jedno z nich wygra to starcie serc i władzy.
Rozdział 1
ALISON
Właśnie wyszłam spod prysznica po nocnym patrolu granic terytorium stada. Założyłam sportowy stanik i spodnie dresowe, związałam mokre włosy w kitkę. Nagle ktoś zapukał do moich drzwi. Westchnęłam z nadzieją, że to nic pilnego o tak wczesnej porze dnia. Dopiero co skończyłam pracę i naprawdę nie chciałam zajmować się kolejnymi problemami. Byłam wykończona po całonocnej walce z łotrami.
„Proszę!” zawołałam z sypialni. Jeśli ktoś miał odwagę mi przeszkadzać po tej długiej zmianie, równie dobrze mógł mnie zobaczyć w trakcie szykowania się do dnia.
Chwilę później w pokoju pojawił się mój najlepszy przyjaciel i praktycznie brat, Elijah. Przeczesał dłonią czarne włosy, a jego niebieskie oczy błyszczały. Miały taki sam odcień jak oczy jego mamy, a patrzenie w nie zawsze działało na mnie kojąco.
„Nie rozumiem, po co się myjesz po pracy, skoro i tak znowu się spocisz na treningu” powiedział i oparł się o framugę.
Miał na sobie podarte dżinsy i biały podkoszulek, który podkreślał jego mięśnie. Niemalże lśnił, co było zrozumiałe, bo dziś zaczynał się Krwawy Księżyc. W tym czasie jesteśmy najbardziej płodni, a nasze wilki aż rwą się do łączenia w pary.
„Wiesz, że muszę się odprężyć po patrolu granicy” odpowiedziałam. „Mogłam albo wziąć prysznic, albo się upić. Skoro dziś mamy trening, uznałam, że prysznic będzie lepszym wyborem”.
„Tom powiedział mi, że pojawiło się więcej łotrów w okolicy”.
Celowo zignorowałam słowa Elijaha, ale wiedziałam, że nie odpuści.
„Chciałem sprawdzić, jak sobie radzisz” powiedział. „Może chcesz o tym pogadać?”
„Wiesz co” westchnęłam „zaczynam naprawdę mieć dość pracy na tej samej zmianie co twój partner”.
Elijah otworzył usta, ale nie dałam mu nic powiedzieć.
„Tak, znaleźliśmy więcej śladów łotrów przekraczających granicę. Wiesz o tym. Też to widziałeś na swoich zmianach. Dlatego właśnie patrolujemy nasz teren. Żeby śledzić, gdzie przechodzą i wyłapać tylu łotrów, ilu się da”.
„Ale…”
„I dlatego trenujemy. Żeby być w jak najlepszej formie i móc skopać im tyłki, gdy ich dopadniemy”.
„Wiem, ale…”
„Oraz” krzyknęłam głośniej niż on „ta zmiana była ciężka. Znaleźliśmy świeże ślady wzdłuż południowo-wschodniej granicy. Pewnie ledwo ich minęliśmy. Ale ich znajdziemy. Zwiadowcy już ich szukają”.
Elijah znów otworzył usta, ale spojrzałam na niego ostrzegawczo. „Jeśli nie zamierzasz zmienić tematu, to nie chcę tego słuchać”.
„Dobra” powiedział zirytowany. „A co z dzisiejszym wieczorem?”
Zacisnęłam szczękę i skrzyżowałam ramiona na piersi. „Co z nim?”
„Wiem, co planujesz. Jest Krwawy Księżyc i chcę się upewnić, że dobrze to przemyślałaś”.
Poszłam założyć buty. „Od ostatniego Krwawego Księżyca nie myślę o niczym innym, Elijah. Wiem, co robię”.
Straciłam swojego przeznaczonego partnera dziesięć lat temu i byłam gotowa żyć dalej. I chciałam to zrobić z alfą.
Elijah przeszedł przez pokój i ukląkł przede mną, upewniając się, że na niego patrzę. „Minęło pięć lat, odkąd Sean stracił swoją przeznaczoną partnerkę. I od tego czasu trzymał się z dala od wszystkich samic podczas wszystkich Krwawych Księżyców. Musisz być przygotowana: tobie też może odmówić”.
Spojrzałam na niego gniewnie, ale Elijah tylko się uśmiechnął. „Wciąż jesteś młoda, masz tylko dwadzieścia osiem lat. Będzie więcej okazji, żeby wybrać nowego partnera. Możemy nawet wybrać go razem”.
„Dupek” powiedziałam i odepchnęłam go. „Już zakładasz, że mi się nie uda”.
„Kochanie… on jest alfą. Tak, jesteś twarda, właśnie takie kobiety lubię, ale… nie chcę, żeby stała ci się krzywda. Mama też by tego nie chciała”.
Mogłam sobie wyobrazić, jak stoi z rękami na biodrach i mówi mi, że jestem głupia, że próbuję zdobyć wybranego partnera. Że powinnam poczekać na partnera drugiej szansy.
Kochałam ją, nie tylko dlatego, że była mamą mojego najlepszego przyjaciela. To ona mnie wychowała, gdy straciłam rodziców, nie przetrwałabym okresu dojrzewania bez niej. Ale po prostu nie mogłam przestać myśleć, że próba zdobycia alfy jest właściwą decyzją.
„Dobra” powiedziałam zirytowana, ale postanowiłam nieco ustąpić. „Jeśli mi się nie uda, możesz wybrać mojego następnego partnera”.
„Co?” zapytał zaskoczony.
„Znasz mnie lepiej niż ktokolwiek inny, Elijah. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi od dziecka. Nie chcę nikogo poza Seanem i planuję odnieść sukces” powiedziałam z zarozumiałym uśmiechem. „Ale jeśli mi się nie uda, pozwolę ci wybrać mojego następnego partnera”.
„Kochanie… nie mogę tego zrobić. Wybór partnera to poważna sprawa, na całe życie, chcę twojego szczęścia. A może jesteś tak zarozumiała, że myślisz, że ci się uda?” zapytał.
„O tak, uda mi się. Zobaczysz” powiedziałam z lekkim uśmiechem.
„Dobra. Rano przyniosę chusteczki i lody. Tom też tu ze mną przyjdzie”.
Elijah i Tom odkryli, że są partnerami mniej więcej w tym samym czasie co ja i Peter. Czekali z połączeniem się w parę, bo martwili się, jaka będzie reakcja stada na gejowską parę, ale okazało się, że niepotrzebnie. Stado, po błogosławieństwie alfy, zaakceptowało ich.
Kiedy Peter zginął w ataku łotrów niedługo po tym, jak odkryliśmy, że jesteśmy sobie przeznaczeni, Elijah zaoferował, że nie połączy się z Tomem w parę i zamiast tego zwiąże się ze mną, ale odmówiłam. Znalazł swoje szczęście, swojego jedynego przeznaczonego partnera, i nie mogłam mu tego odebrać.
Teraz, dziesięć lat później, nadszedł czas, żebym ruszyła naprzód. Dlatego zamierzałam zaoferować się naszemu alfie podczas Krwawego Księżyca. Moja samotność, i samotność Seana, musiała się skończyć, to był jedyny sposób.
Po śmierci jego przeznaczonej partnerki nasz alfa zwykle trzymał się od wszystkich z daleka podczas Krwawego Księżyca. Musiało to być dla niego bardzo trudne, bo jesteśmy wtedy w stanie podwyższonej gotowości. To czas, kiedy nasze zwierzęce instynkty, nasze wilki, przejmowały kontrolę. A one chciały tylko jednego: znaleźć partnera.
W pierwszym roku po stracie Petera byłam zbyt przygnębiona, żeby poczuć zew Krwawego Księżyca. W tamtym roku ledwo czułam moją wilczycę. Ale w kolejnych latach pragnienie znalezienia partnera stawało się coraz silniejsze. Do tej pory byłam w stanie opanować moją wilczycę, ale wiedziałam, że nie będę już mogła jej długo powstrzymywać.
A ona pragnęła alfy.
Wiedziałam, że inne samice próbowały zwrócić jego uwagę podczas Krwawego Księżyca, ale żadnej się nie udało. Ale moja wilczyca wiedziała, że jesteśmy inne. Sean nie warczał na mnie jak na inne samice. Czasami nawet szukał mojego towarzystwa.
Tak naprawdę to on pomógł mi odnaleźć moją wilczycę po stracie Petera. Wtedy zaczęłam coś do niego czuć. Ale miał wtedy partnerkę. Bolało, gdy widziałam go z luną, ale starałam się zachowywać normalnie, ukrywać moje uczucia.
Ale to miało się zmienić. Minęło pięć lat od śmierci luny z rąk łotrów, a moja wilczyca nie chciała dłużej czekać.
Należałam do jego najsilniejszych wojowników, wliczając też samców. Byłam ważna dla niego i stada, cieszyłam się szacunkiem wśród wojowników. Byłby głupi, gdyby mnie odrzucił. Wiedziałam o tym, moja wilczyca też to wiedziała.
Musiałam się dowiedzieć, czy interesował się mną choć odrobinę. I nie zatrzymam się, dopóki nie odrzuci mnie patrząc mi w oczy.
„Co twoja wilczyca o tym myśli?” zapytał Elijah.
„Podoba jej się ten pomysł. Trudno jej było pogodzić się ze śmiercią Petera, ale naprawdę uważa, że Alfa Sean będzie dobrym partnerem” odpowiedziałam.
„To dobrze. Więc się zgadzacie”.
„Jak najbardziej”.
„Naprawdę myślisz, że to pomoże ci zakończyć żałobę?”
Jego pytanie zabolało, nawet po dziesięciu latach bez Petera. Strata przeznaczonego partnera była jak wyrwanie serca.
Ale miałam szczęście. Peter i ja dopiero odkryliśmy, że jesteśmy sobie przeznaczeni, kiedy mi go odebrano. Nigdy nie dopełniliśmy więzi partnerskiej. Łotry zabiły go, zanim mogliśmy naprawdę stać się partnerami.
Nie mogłam sobie wyobrazić bólu, jaki musiał czuć Sean, gdy stracił swoją przeznaczoną partnerkę… To musiało być sto razy gorsze.
„Tak” odpowiedziałam. „Nie ma dla mnie nikogo lepszego. Tak bardzo mi pomógł, kiedy najbardziej tego potrzebowałam. Czuję, że naprawdę mnie rozumie, i chcę go tak samo wspierać. Chcę mu się odwdzięczyć za pomoc w dalszym życiu po żałobie, a co jest lepszego niż miłość?”
„Zgadzam się, że może cię przynajmniej trochę lubić, ale… jesteś pewna? Może jest powód, dla którego nie wybrał nowej partnerki po śmierci Luny”.
Elijah miał rację; wiedziałam o tym. Samce alfa zwykle szybko wybierają nową samicę, jeśli stracili swoją przeznaczoną partnerkę. A jednak Sean nigdy tego nie zrobił. To było dziwne, ale byłam pewna, że nie miało to nic wspólnego z Seanem. Oboje straciliśmy partnerów przez łotry; miał niewiarygodną siłę, że w ogóle przetrwał taką stratę.
„Nic, co powiesz, nie zmieni mojego zdania” powiedziałam Elijahowi. „Zrobię to dziś wieczorem”.
Elijah skinął głową, wiedział, że mówię prawdę. „Powinienem już iść” powiedział i skierował się do drzwi. „Chciałbym spędzić trochę czasu z mężem przed treningiem za godzinę”.
„Pozdrów ode mnie Toma” powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
„Jasne” odpowiedział.
Patrzyłam, jak mój najlepszy przyjaciel wychodzi z mojego mieszkania, i myślałam o tym, o czym właśnie rozmawialiśmy.
Wiedziałam, że Sean może mnie odrzucić, ale podjęłam już decyzję. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby sprawić, by zaakceptował mnie jako swoją wybraną partnerkę. Moje uczucia do niego były zbyt silne. Dopóki nie sprawię, że Sean albo mnie zaakceptuje, albo odrzuci, nigdy nie będę mogła żyć dalej.
To rzadkie, by wilki poczuły coś do kogoś innego po stracie przeznaczonego partnera, ale między nami coś było; po prostu to wiedziałam.
Los nie był dla mnie do tej pory przychylny, ale teraz go złapię i zawalczę o własne szczęśliwe zakończenie.
















































