Marie Hudson
SHAY
Zane zwolnił uścisk i cofnął się o krok. Wyraźnie zadowolony podniósł ubrania.
Podał mi je. Moja twarz wciąż była zarumieniona od jego pocałunku.
„Musisz się opanować, zanim wejdziesz na ring z tymi dwoma mężczyznami. Zrobią ci krzywdę, jeśli będziesz rozkojarzona”.
Z uśmiechem skinęłam na jego dolną część ciała, gdzie widać było naprężenie w dżinsach. „Nie tylko ja muszę się kontrolować, prawda?”
Zrobił krok naprzód z ogniem w oczach i pożądliwym spojrzeniem, które było niemal przerażające.
„Potrafię zapanować nad własnym ciałem, kochanie, ale tym zajmiemy się później”. Musisz się przebrać i przygotować na wyzwanie, które rzuciłaś moim ludziom. Możesz przebrać się tutaj lub w łazience. Twój wybór”.
Oparł się o ścianę i niemal rozbierał mnie wzrokiem.
„Nie przebiorę się przy tobie! Proszę, wyjdź”.
Nie ruszył się z miejsca. Poszłam w stronę łazienki, a on ruszył za mną. Odwróciłam się i stanęłam twarzą w twarz z tym bardzo postawnym mężczyzną.
„Powiedziałam…”
Wziął mnie na ręce, przerzucił sobie przez ramię i ruszył w stronę łazienki.
„W końcu nauczysz się, że nie możesz mi się sprzeciwiać, a ja dostaję dokładnie to, czego chcę”.
Wszedł do ogromnej łazienki, zamknął drzwi i postawił. Oparł swoją pokaźną sylwetkę o drzwi i patrzył na mnie dominującym wzrokiem.
„Przebierz się. Zostało niewiele czasu. Chłopaki pewnie już czekają”.
„Nie z tobą…” Ponownie mnie złapał i mocno uderzył w tyłek. Zacisnęłam dłoń w pięść i uderzyłam go w plecy.
„Zły ruch, kochanie. Przebierz się, albo sam cię ubiorę. Twój wybór”.
Postawił mnie z powrotem i ponownie oparł się o drzwi. Jego oczy, w których zdecydowanie mogłam się zatracić, śledziły każdy mój ruch.
Westchnęłam i rozejrzałam się po łazience. Lustro biegło wzdłuż ściany. Toaleta była ukryta za kilkoma filarami, ale wszystko odbijało się w lustrze. Nie było gdzie się schować.
Zdecydowałam się wejść pod prysznic. Zane się nie poruszył, ale widziałam, jak patrzy w lustro, gdy się przebierałam. Dzięki Bogu, że mam bieliznę, pomyślałam.
Założyłam spodnie i bluzkę, którą mi dał. Odwiesiłam na haczyk sukienkę, którą dostałam w klubie, wyszłam i podeszłam do niego.
Spojrzał na to, co miałam na sobie: czarne szorty treningowe, które sięgały mi do kolan, biały podkoszulek na ramiączkach, a pod spodem sportowy stanik. Uśmiechnął się, gdy jego oczy wędrowały po każdej krzywiźnie mojego ciała.
„Co to jest?” Wskazał na tatuaż na moich plecach, który był częściowo ukryty pod koszulką.
„To był stary zakład z przyjacielem, który przegrałam. Nie ma o czym mówić”.
Chwycił mnie w ramiona. „Opowiesz mi tę historię dziś wieczorem?”
„Mówiłam ci…”
Ponownie znalazłam się nad jego ramieniem, a on uderzył mnie mocno w tyłek. W odpowiedzi znów uderzyłam go pięścią w plecy, chociaż nie sądziłam, że to go w jakikolwiek sposób rusza.
„Nauczysz się odpowiadać na moje pytania, a następnym razem, gdy uderzysz mnie w plecy, zostaniesz ukarana”.
„Więc przestań mnie tak mocno bić po tyłku”, powiedziałam ochrypłym głosem.
Zaśmiał się, otworzył drzwi i wyszedł ze mną na ramieniu. Gdy wyszliśmy na korytarz, odstawił mnie i chwycił za rękę, po czym pojechaliśmy windą na pierwsze piętro.
Po wyjściu z windy skręciliśmy w prawo długim korytarzem; po drodze minęliśmy strzelnicę. Zatrzymałam się na chwilę. Przez szklaną szybę zobaczyłam, że tam również wszystko jest z najwyższej półki.
Zane pociągnął mnie delikatnie. „Będą wściekli, jeśli się spóźnisz, kochanie. Obiecuję, że wkrótce pokażę ci resztę domu”.
Doszliśmy do końca korytarza, a on otworzył podwójne drzwi. Weszliśmy do ogromnej siłowni. Wszędzie był sprzęt do ćwiczeń – ciężary, sprzęt do treningu siłowego, a nawet bieżnia ciągnąca się wokół półpiętra siłowni.
„Wow! To jest niesamowite”. Cały ten drogi sprzęt zrobił na mnie wrażenie.
„Musimy jakoś dbać o formę i właśnie tutaj to robimy. Wszystko z najwyższej półki. Tam jest ring”.
Wskazał na ring do kickboxingu ustawiony na drugim końcu siłowni. Conner i Noah siedzieli na macie i czekali na nas poza linami, więc podeszliśmy.
„W samą porę, szefie”, powiedział Noah. „Myśleliśmy, że się wycofała”.
„Nie, ona wciąż uczy się, gdzie jest jej miejsce u mojego boku”.
Conner uśmiechnął się, ale Zane szybko mu przerwał. „Nie w ten sposób; dostała klapsa w tyłek za nieprzestrzeganie moich poleceń”.
„Dobra, ale miejmy to już za sobą. Robię się głodny”. Noah wykonał przewrót w tył pod linami, a następnie podskoczył do pozycji bojowej.
Przewróciłam oczami, a on na chwilę opuścił ręce. „Czy ty właśnie przewróciłaś oczami?”
„I co z tego?” Przeczołgałam się pod linami na matę.
„Cholera, jest zarozumiała. Teraz wiem, dlaczego tak bardzo spodobała się szefowi”. Conner zeskoczył na ziemię i dostał mocno w tył głowy. „Co? Powiedziałem wam obojgu komplement”.
„Nieważne”, warknął na niego Zane. „Jak chcesz to zrobić, kochanie? Dopóki jedno z was nie znajdzie się na macie i nie będzie zmuszone się poddać?”
„Tak, to brzmi jak dobry sposób, by zmusić faceta do przyznania się do porażki”, powiedziałam z uśmiechem do Noaha.
„W porządku, żadnych uderzeń w twarz. Tylko od szyi w dół. Zrozumiałeś, Noah?”
„Tak, szefie, nie skrzywdzę jej za bardzo”. Noah posłał mi uśmieszek i zajęliśmy pozycje.
„Walka!” Zane uderzył mocno w matę, a ja i Noah zaczęliśmy krążyć wokół siebie.
Przeskanowałam go w poszukiwaniu słabego punktu, ale nic nie przykuło mojej uwagi. Przerzucił się na lewą nogę i skoczył na mnie. Obróciłam się i kopnęłam mocno w jego plecy, aż wylądował na linach.
Odwrócił się. „Dobra. Od teraz nie obowiązują żadne zasady, dziewczyno!”
Noah rzucił się na mnie, ale szybko padłam na matę i uderzyłam go w jaja. Zakaszlał i się cofnął.
„To nie fair!”
„W miłości jak na wojnie wszystkie chwyty dozwolone”, powiedziałam i stanęłam w pozycji wyjściowej. Otrząsnął się z bólu i znów na mnie ruszył.
Wymierzyłam kopnięcie w jego klatkę piersiową. Okazało się to złym pomysłem; facet był zbyt umięśniony. Złapał mnie za stopę i wykręcił nogę, a ja wylądowałam twarzą na macie.
Podniosłam drugą nogę i mocno kopnęłam go w podbródek.
Potknął się i złapał za podbródek. „Myślałem, że miało nie być uderzeń w twarz”.
„Ups, mój błąd. Zapomniałam”, powiedziałam niewinnie.
Walczyliśmy tak przez około dziesięć minut, podczas których zadawaliśmy sobie nawzajem ciosy pięściami i stopami. W końcu udało mi się sprawić, że stracił równowagę, więc wykorzystałam moment, by mocno uderzyć go w plecy i przycisnąć jego rękę do maty.
„Poddaj się!” powiedziałam i popchnęłam jego rękę w kierunku głowy. Noah chrząknął, ale nie drgnął. Pchnęłam mocniej, a on jęknął. ”Poddaj się!”
W końcu to zrobił, a ja puściłam go i wstałam.
Noah również wstał i przytulił mnie. „Może i jesteś mała, ale cholernie dobra”.
Conner się roześmiał. „Myślę, że powinniśmy przełożyć naszą walkę na inny raz. Wyglądasz na zmęczoną”.
„Trochę. Noah, jesteś jak mur z cegieł, którego nie da się zburzyć. Od dawna nie miałam tak dobrej walki”.
„Wzajemnie. Nie lubię walczyć z kobietami, ale udało ci się sprawić, że w ciągu kilku sekund o tym zapomniałem i oddałem się walce”. Wciąż ciężko oddychał, podobnie jak ja.
„Kiedy na to wpadłeś, kiedy uderzyła cię w plecy, czy kiedy zmiażdżyła ci jaja?” Conner wciąż się śmiał. Noah podszedł i uderzył go mocno w twarz.
„Wystarczy, wy dwaj. Noah, idź pod prysznic. Ty też, kochanie. Kolacja będzie gotowa za czterdzieści pięć minut, więc zdążycie się wyszorować”.
„Dobra”. Noah wyszedł, a ja złapałam spojrzenie Connera, na którego twarzy widniała czerwona plama. Położyłam dłoń na jego obolałej twarzy, a potem stanęłam na palcach i ucałowałam zaczerwienienie.
„Teraz na pewno poczujesz się lepiej”, powiedziałam, kiedy on zrobił zszokowaną minę.
„Szefie, nie dotknąłem jej. Zrobiła to sama”, powiedział do Zane’a z paniką wymalowaną na twarzy.
„Wiem”. Zane zacisnął szczękę tak mocno, że czekałam, kiedy pękną mu zęby.
„Czy zrobiłam coś złego?” zapytałam.
„Szef nie lubi, gdy jego kobieta dotyka innego mężczyzny. Nie ma znaczenia, kto to jest”.
„Przepraszam, Noah uderzył cię bez powodu i wyglądało na to, że…” Znowu zawisłam na jego ramieniu.
Zane zaniósł mnie z powrotem do windy. Conner szedł tuż za nami i uśmiechał się do mnie.
„Co?” zapytałam i wskazałam na niego palcem.
„Pewnego dnia się nauczysz, Shay. Albo się podporządkujesz, albo…”
CHLAST!
„Och, ty dupku!”
CHLAST!
Zacisnęłam pięść, a Conner ostrzegawczo potrząsnął głową. Uderzyłam mocno pięścią w środek pleców Zane’a, a on wydał z siebie małe stęknięcie.
„Co ci mówiłem, że się stanie, jeśli znowu mnie uderzysz, kochanie?”
„Przestań mnie bić, a ja przestanę bić ciebie!” powiedziałam i zastukałam palcami w jego plecy w irytujący sposób.
Drzwi windy otworzyły się i weszliśmy do środka. Zane wciąż trzymał mnie jedną ręką na ramieniu. Wróciliśmy na trzecie piętro.
Conner poszedł w jedną stronę, a my w drugą. Zane otworzył drzwi do sypialni, zaprowadził mnie prosto do łazienki i zamknął za nami drzwi. Gdy w końcu mnie postawił na podłodze, potarłam tyłek, który wciąż bolał.
„Cholera, czy musisz tak mocno uderzać?”
Ponownie przyparł mnie do ściany i dobrze widziałam, jak emocje wirowały za czarnymi jak węgiel tęczówkami jego oczu.
„Nauczysz się, gdzie jest twoje miejsce u mego boku albo będziesz czarna i sina na tym swoim słodkim tyłeczku”.
Ponownie zetknął swoje usta z moimi i chwycił mój top. Ściągnął mi go przez głowę i spojrzał na mnie. „Rozbierz się; potrzebujesz prysznica”.
Poszedł odkręcić kurek.
„Bez ciebie tutaj”, zażądałam.
Wrócił do mnie w mgnieniu oka i stanął na palcach.
„A nie mówiłem? Jeśli podobają ci się te ubrania, sugeruję, żebyś je zdjęła, zanim zedrę je z twojego spoconego ciała”.
Przewróciłam oczami i rzuciłam kilka drwin pod jego adresem, po czym się odwróciłam. Poczułam na sobie jego dłonie, a potem usłyszałam odgłos darcia materiału. Wrzasnęłam, gdy zerwał ze mnie spodnie i rzucił je na podłogę.
„Nie żartuję, Shay. Rozbierz się, a potem weźmiemy razem prysznic”.
Odszedł kilka kroków, a ja stałam bez ruchu, choć trochę trzęsłam się z powodu jego siły. Z kim się związałam? Miałam nadzieję, że nie skrzywdzi mnie przez mój upór.