Pokusa mafii - Okładka książki

Pokusa mafii

Belle Dowson

Kolejna pracownica?

HAYLEY

Hayley nie mogła uwierzyć w to, jaka była głupia – kiedy tylko Luca Marcello był w pobliżu, traciła czujność, a przecież była to jedyna osoba, wobec której nigdy nie powinna tego robić.

Próbowała się trochę przespać przed południową zmianą w klubie, ale się jej nie udało. Postanowiła wziąć prysznic, wypić kawę i ruszyć w drogę.

Jak na każdej zmianie w ciągu dnia w klubie było cicho. Przy barze było jedynie kilku facetów.

Jej wzrok wędrował do balkonu dla VIP-ów, na którym było pusto, a ta ciemność przywodziła jej na myśl ciemne, tajemnicze oczy Luki. To było irracjonalne, ale czuła, że ją obserwuje, przez co jej żołądek się skurczył, a serce przyspieszyło.

Udało jej się zjeść kolację w pobliskim fast foodzie z burgerami, zanim wróciła do klubu na wieczorną zmianę.

Ben przywitał ją, gdy weszła tylnym wejściem i poszedł korytarzem, aby przygotować bar, podczas gdy ona udała się do garderoby dla dziewcząt.

„Dostałaś kolejne kwiaty”. Ava zachichotała, gdy podekscytowana podbiegła do swojej najlepszej przyjaciółki. Ale Hayley rzuciła tylko krótkie spojrzenie na prezent.

Kwiaty były w kryształowym wazonie, a bukiet był ogromny i kolorowy. Jej jedna część podskoczyła na widok oszałamiającego bukietu, ale druga chciała rzucić bukietem przez pokój.

Hayley usiadła na wyściełanym stołku bez oparcia i dotknęła kwiatów, by przyjrzeć się ich pięknu, zanim wzięła dołączony bilecik i przeczytała wiadomość.

Zauważyłem, że poprzednie więdną. Przepraszam za ten poranek.

Twój,

Luca Marcello

Ponownie przeczytała notatkę, podczas gdy inne dziewczyny wąchały bukiet i gruchały nad nim. Chciała się rozpromienić na napisane słowa, ale to był Luca i to mogła być gra aktorska.

Uznała jednak, że to słodkie – prawie – że zauważył, że jej kwiaty więdną i że się tym przejął.

Włożyła liścik do torebki, po czym przebrała się w ciemnofioletowy gorset, ulubione szorty i rajstopy oraz fioletową maskę bez piór.

***

W miarę upływu nocy była wyczerpana. Żałowała, że nie udało jej się zasnąć przed drugą zmianą.

„Wyglądasz na zmęczoną, młoda”, zagadał do niej Dimitri swoim ochrypłym rosyjskim głosem. Hayley skinęła głową i wzięła łyk lodowatej wody, by się obudzić.

„Jestem, ale przyniosę ci jeszcze jedną wódkę”. Uśmiechnęła się ciepło, po czym odwróciła się, by przynieść Dimitriemu, co obiecała.

Hayley miała zawroty głowy i czuła się słabo, ale szła dalej. Nawet nie zauważyła, że Luca Marcello wszedł do klubu i skierował się prosto na balkon dla VIP-ów. Była zbyt zajęta utrzymywaniem się w pozycji pionowej.

Hayley zaczynała czuć się źle, naprawdę źle, więc odwróciła się do Bena i przeprosiła. Potrzebowała zaczerpnąć świeżego powietrza.

Nalała sobie szklankę wody i wyszła na zaplecze. Czuła się, jakby unosiła się w powietrzu, jakby nogi już jej nie niosły.

„Hayley”.

Jego głos sprawił, że zatrzymała się w połowie korytarza. Odwróciła się powoli i ostrożnie, by spojrzeć mu w oczy. Nie miała pojęcia, że był tu dziś wieczorem, a on jak zwykle wyglądał dobrze.

Miał na sobie czysty i drogi garnitur, a jego rysy były tak atrakcyjne, że wciąż wpatrywała się w niego jak nastolatka.

„Luca”, powiedziała na wydechu, zanim potrząsnęła głową. „Dziękuję za kwiaty”, powiedziała, gdy świat wokół niej zaczął wirować.

„Hayley, wszystko w porządku?” Luca podszedł do niej. Patrzył, jak zamrugała kilka razy ciężkimi powiekami, zanim zamknęła oczy, a szklanka, którą trzymała, upadła na podłogę i rozbiła się w drobny mak.

Luca szybko złapał ją w ramiona, gdy upadła do przodu.

„Hayley!” zawołał do niej, odgarnął jej włosy do tyłu i ściągnął maskę z twarzy. Ukląkł na kolano i wyjął telefon.

„Frankie, samochód na tyły Venetian, teraz!”

Rozłączył się, zanim Frankie zdążył odpowiedzieć i ponownie skupił swoją uwagę na Hayley. Gdy skierował się do wyjścia, zauważył zmierzającą w jego kierunku Siobhan. Podbiegła do niego, gdy zauważyła, że trzyma Hayley w ramionach.

„O mój Boże, Hayley, co się stało?”

Złapała się za głowę, a następnie spojrzała na swojego chrześniaka. W pierwszej chwili była przekonana, że miał z tym coś wspólnego, ale wyraz jego twarzy sprawił, że dostrzegła coś innego – czy on był zaniepokojony?

„Zemdlała”, odpowiedział Luca i spojrzał na piękność, którą trzymał. Czy to z powodu tych wszystkich zmian, które brała?

„Zawołam Bena, żeby zabrał ją do jej mieszkania”.

Zauważyła jednak, że Luca przyciągnął ją do swojej szerokiej klatki piersiowej. Luca potrząsnął głową; nie było mowy, żeby pozwolił Benowi się nią zająć. To było dziwne – gdzieś w głębi duszy chciał sam się nią zaopiekować.

„Luca”, powiedziała zdecydowanie Siobhan.

„Sprowadzę do niej lekarza. Prawdopodobnie wykończyło ją to miejsce”, warknął nisko. Siobhan usłyszała w jego głosie wyrzut pod swoim adresem.

„Posłuchaj mnie, Luco Giovanni Marcello”. Powiedziała to tonem, którego nie słyszał odkąd był nastolatkiem wpadającym w kłopoty. Siobhan stała z rękami na biodrach.

„Kieruję tym miejscem dłużej, niż ty oddychasz. Miałam dziewczyny, które poświęcały pracy każdą godzinę każdego dnia. Dziewczyny takie jak Hayley upadały i mdlały. Przypomnij mi, kiedy troszczyłeś się o którąś z nich?” Siobhan powiedziała wszystko jednym tchem.

To, co mówiła, było prawdą – zatrudniała dziewczyny, które z braku pieniędzy i lepszej przyszłości zabijały się dla gotówki, którą mogły tu zarobić, ale Luca dbał tylko o zdrowie Hayley.

Luca nic nie odpowiedział, tylko przemaszerował obok Siobhan z Hayley na rękach. Siobhan zawołała za nim, ale na próżno. Patrzyła, jak Marcello wyprowadza jedną z jej dziewczyn i poczuła się słabo.

Mężczyźni z rodziny Marcello zawsze dostawali to, czego chcieli i, czy jej się to podobało, czy nie, on chciał Hayley. Siobhan wiedziała, że tam, gdzie Marcello i jego kobieta, tam nie można liczyć na nic dobrego.

„Mdleje na twój dotyk, szefie?” Frankie zachichotał i otworzył tylne drzwi samochodu. Luca tylko spojrzał na niego, gdy wsiadał do SUV-a z Hayley.

„Po prostu zawieź nas do mnie”, wysyczał Luca, gdy Frankie odpalił samochód i odjechał z Venetian. Trzymał Hayley bliżej niż kiedykolwiek wcześniej.

Podczas jazdy do domu, Luca spojrzał na Hayley, która lekko się poruszyła, mruknęła coś o serze, po czym zamilkła.

Luca wyciągnął telefon i poinstruował Nica, by zabrał rzeczy Hayley z garderoby i spotkał się z nim w jego domu.

Z pomocą Frankiego, który otworzył drzwi, zaniósł Hayley do swojego pokoju. W jego pokoju nigdy nie było nikogo poza nim, nikt do niego nie przychodził.

Hayley była nieprzytomna, gdy położył ją delikatnie na łóżku i ostrożnie zdjął jej buty.

Spojrzał na jej oszałamiające ciało. Ojciec nazwałby ją prawdziwą kobietą – krągłości wszędzie tam, gdzie powinny być. Spojrzał na jej obcisły gorset. Z pewnością nie śpi się w nim wygodnie?

Po cichu podszedł do swojej ogromnej garderoby, ściągnął z wieszaka jedną ze swoich białych koszul i po cichu wrócił do łóżka, w którym leżała.

Delikatnie podniósł śpiącą piękność, a jakiś głos wewnątrz mówił mu, że rozbieranie nieprzytomnej kobiety nie jest w porządku wobec niej.

Wiedział jednak, że lepiej jej będzie bez obcisłej bielizny, a poza tym, gdyby kwestionowała jego uczciwość, miał kamery.

Ostrożnie odpiął haftki i zapięcia biegnące wzdłuż fioletowego gorsetu, ściągnął go z jej ciała i położył obok siebie. Była tam – jej idealne ciało leżało tuż obok niego.

Choć była seksowna, emanowała z niej jakiegoś rodzaju niewinność. Nie zauważył żadnych kolczyków ani tatuaży, tylko jej bladą skórę. Unikał wpatrywania się w jej ciało tak bardzo, jak tylko mógł, a w szczególności na jej piersi, piękne w całej swojej okazałości.

Szybko ubrał ją w koszulę i zapiął guziki, po czym odsunął kołdrę i delikatnie ją pod nią położył.

Niechętnie zostawił Hayley w łóżku i poszedł do swojego gabinetu, nalał sobie drinka i usiadł za biurkiem. Wiedział, że Frankie był w pokoju monitoringu, więc był spokojny, że Hayley nic nie groziło.

Ale dlaczego go to obchodziło? Dlaczego nie pozwolił Siobhan się nią zaopiekować, albo Benowi? Dlaczego nalegał, by to zrobić?

Rozległo się natarczywe pukanie do drzwi i do biura wszedł Nic. Luca podniósł wzrok i zobaczył, jak Nic zajmuje miejsce naprzeciwko niego.

„Mam rzeczy Hayley. Poinformowałem Avę o jej omdleniu i powiedziałem, że musimy ją zbadać”.

Luca skinął głową; cieszył się, że ma Nica.

„Siobhan powiedziała mi, że nie pozwoliłeś Benowi zabrać jej z powrotem do jej mieszkania”.

Luca nalał Nicowi szklankę i napełnił swoją. Nic pochylił się do przodu i wziął szklankę.

„Czujesz coś do Hayley?” Nic wiedział, że tak, ale musiał to usłyszeć od samego Luki.

Luca potrząsnął głową.

„Jest pracownicą, tak jak Ric i Dom”, zauważył Luca, zanim spuścił wzrok na papiery, nad którymi udawał, że pracuje. Usłyszał śmiech kuzyna, zanim wziął drinka.

„Co się tak śmieszy, Niccolo?” Luca wyrzucił z siebie i spojrzał na swojego młodego kuzyna, który potrząsnął głową.

„Jeszcze nie widziałem, żebyś rozbierał Doma i kładł go do łóżka, albo Ariannę?” odparł Nic.

Luca westchnął; musiał porozmawiać z Frankiem. Nic nie powiedział i spojrzał z powrotem na dokumenty.

„Rozumiem, że nadal jest bardzo ważną osobą?” Nic zapytał kuzyna, gdy przypomniał sobie, jak Luca powiedział mu, że stała się ważna. Zwykle, gdy ktoś dostaje się na radar Luki, to tylko w złych okolicznościach.

„Hayley jest pracownicą”, powtórzył Luca, ale nie oderwał wzroku od swoich papierów. Nic potrząsnął głową.

Bugie”, odpowiedział Nic w swoim ojczystym języku. To sprawiło, że Luca podniósł wzrok – kuzyn zwrócił na siebie jego uwagę.

(Kłamstwa)

„Co chcesz usłyszeć?” Luca zapytał kuzyna.

„Prawdę”, odpowiedział Nic i wziął kolejny łyk whisky, a Luca westchnął.

„Jest ładna, ale nie nosi piór”. Luca musiał zachować zimną krew. Hayley była oszałamiająca, a on mówił prawdę: była dość seksowna – mógł tylko pomarzyć, że ją przeleci. Nic skinął głową.

„To wszystko, pamiętaj amare è perdere e perdere è morire”. Luca powtórzył zdanie swojego ojca.

(Kochać znaczy tracić, a tracić znaczy umierać).

Patrzył, jak Nic się śmieje i wstaje, po czym stawia pustą szklankę na biurku.

„Nie wspomniałem słowem o miłości, drogi kuzynie”. Nic roześmiał się; wiedział, że Luca czuł coś silniejszego niż tylko chęć zerżnięcia jej.

Luca milczał, gdy Nic sięgnął do wewnętrznej kieszeni, wyciągnął zapasowe zaproszenia na imprezę w kasynie i położył je na biurku.

„Muszę przygotować ochronę na jutrzejszą noc”, powiedział Nic, po czym zostawił Lucę samego z jego myślami.

HAYLEY

Hayley przebudziła się – gdzie ona, do cholery, była? Kręciło jej się w głowie, gdy powoli wstała z ogromnego łóżka. Było niesamowicie wygodne i miało szarą pościel.

Wszystko w pokoju było monochromatyczne. Rozejrzała się po nieznanym pokoju i nawet w ciemności wyraźnie widziała szarości, czernie i biele, które wypełniały pokój.

Nerwowo rozejrzała się i na stoliku nocnym zauważyła szarą lampkę, która słabo oświetlała pokój. Jej serce zaczęło bić szybciej. Pokój był ogromny, prosty, ale mogła powiedzieć, że wystrój wyglądał na bardzo drogi i zaprojektowany przez wysokiej klasy projektanta.

Wtedy zauważyła, co ma na sobie. Była przerażona, gdy poczuła drogi materiał białej koszuli. Ktoś ją rozebrał!

Po cichu wyślizgnęła się z ogromnego łóżka i zauważyła, że wciąż ma na sobie krótkie spodenki i wysokie pończochy. Skierowała się w stronę drzwi, które prowadziły do białego i jasnego korytarza.

Serce jej waliło, gdy próbowała sobie przypomnieć, co się stało, zanim zemdlała. Rozmawiała z Lucą; to było wszystko, co pamiętała.

„Szukasz Luki?”

Odezwał się głos, który rozpoznała. Odwróciła się i zauważyła Frankiego na korytarzu, który uśmiechał się w typowy dla siebie szeroki i bezczelny sposób.

Luca ją tu przyprowadził? Frankie wskazał na drzwi na samym końcu.

„Jest w swoim biurze”.

Frankie patrzył, jak skinęła głową i oddaliła się od niego. Podziwiał wspaniałą dziewczynę, którą Luca przyprowadził do domu – koszula jego szefa zakrywała jej idealny tyłek.

Hayley dotarła do drzwi i delikatnie w nie zapukała.

„Wejdź, Hayley”.

Usłyszała jego głos zza drzwi i otworzyła je. Był tam, siedział za ogromnym dębowym biurkiem. Nie miał na sobie ani marynarki, ani krawata, a rękawy koszuli miał podwinięte.

„Lepiej się czujesz?” zapytał, ale nie podniósł wzroku znad wykonywanej pracy.

Jednak po chwili rzucił krótkie spojrzenie w jej stronę. Widział koronkowe wykończenie jej czarnych pończoch, sięgających rąbka koszuli, którą nosiła z elegancją.

„Tak, trochę”. Stanęła niepewnie przed Lucą. Czuła się odsłonięta, mimo że w klubie miała na sobie mniej. „Rozebrałeś mnie?” zapytała go, a on zaśmiał się lekko, zanim spojrzał w jej jasnoniebieskie oczy.

„Rozebrałem”, odpowiedział krótko, a jej serce przyspieszyło, gdy pomyślała o tym, że widział ją nagą. „Zamknąłem oczy, nie martw się”, skłamał. Poczuła krótkotrwałą ulgę, ale tak naprawdę mu nie ufała.

„Nigdy…” Za bardzo się wstydziła, by zadać majaczące pytanie o seks, a on znów się zaśmiał.

„Nie, Hayley, zemdlałaś. Przyniosłem cię tutaj, ubrałem w koszulę z zamkniętymi oczami i zostawiłem. Jest teraz prawie szósta rano, a to znaczy, że nie było cię przez prawie czternaście godzin”, wyjaśnił Luca.

Hayley nie mogła uwierzyć, że spała tak długo. Czy Luca do niej dołączył?

„Gdzie spałeś?” zapytała, a on znów się zaśmiał.

„Nie spałem” odpowiedział Luca. „Przepracowujesz się, Hayley”. Luca wytknął jej oczywistość, a ona tylko potrząsnęła głową. „Jeśli desperacko potrzebujesz pieniędzy…” zaczął, ale przerwała mu.

„Ciężko pracuję, bo jestem niezależna, Luca. Pracuję, aby opłacić czynsz, wydatki na życie i zaoszczędzić pieniądze na wszelki wypadek”, wyjaśniła.

Zmarszczył brwi, a ona poczuła na sobie jego intensywne spojrzenie.

„Na wszelki wypadek?” zapytał, a ona westchnęła.

„Na wszelki wypadek”. Wzruszyła ramionami. Czekał, aż będzie kontynuować, a ona ponownie westchnęła, zanim się odezwała. „Na wypadek, gdybym znów musiała uciec. Lubię mieć pieniądze, aby móc zacząć od nowa w dowolnym miejscu”, powiedziała zgodnie z prawdą.

„Lubisz uciekać?” zapytał, gdy bawiła się rąbkiem jego koszuli.

Potrząsnęła głową.

„Nie, chciałabym nie musieć. Ale takie jest życie”, powiedziała dobitnie. „Dlatego pracuję, dlatego nigdy nie mogę przestać”. Westchnęła, a Luca dostrzegł ból i smutek w jej oszałamiających niebieskich oczach.

Hayley nigdy nie potrafiła zapomnieć, przed czym uciekała; to zawsze było na pierwszym planie wśród jej wszystkich myśli.

W jej oczach widać było ból, a gdzieś w głębi serca Luca chciał uleczyć tę załamaną dziewczynę, choć dobrze wiedział, że nie może być dla niej kimś takim.

„Rozmawiałem z Siobhan. Dała ci dzisiaj wolne, abyś mogła dojść do siebie”.

„Nie…”

Ale Luca jej przerwał.

„Dzięki temu będziesz dziś wolna”. Luca wstał i podniósł jedno z zaproszeń na imprezę.

„Dziś wieczorem organizuję imprezę w kasynie. Jest inspirowana latami dwudziestymi, będzie tam wielu wpływowych ludzi i chciałbym, żebyś do mnie dołączyła. Pomyśl, że twoja obecność na imprezie będzie dla mnie podziękowaniem za pomoc zeszłej nocy”.

Hayley wiedziała, że powinna odmówić, podziękować mu za pomoc i odejść. Ale zacisnęła usta, zanim odpowiedziała.

„Dobrze”. To przecież tylko jedna impreza, prawda?

Luca był podekscytowany – w głębi duszy cieszył się jak dziecko – ale nie okazywał nadmiernych emocji, jedynie uśmiechnął się i wręczył jej bilet. To był zły pomysł, wiedział o tym. To było jak wzięcie zatrutego jabłka i trzymanie go w podręcznej torbie przy jednoczesnych usilnych próbach powstrzymania się od skosztowania go.

Pociągał ją, to było oczywiste. Delikatnie odsunął kosmyk włosów z jej pięknej twarzy i podziwiał ją. Serce Hayley zabiło szybciej pod wpływem tego prostego, ale elektryzującego dotyku.

Wiedział, że złożył obietnicę; nie mógł jej dotykać ani on, ani nikt inny. Nie była pióreczką.

„Nic przyniósł twoje rzeczy z klubu”, powiedział i wskazał głową torbę, którą zabrała ze sobą do pracy. „Frankie odwiezie cię do domu. Odpocznij trochę i do zobaczenia wieczorem”, powiedział, a ona skinęła głową.

„Dziękuję, Luca”, powiedziała po prostu, podniosła torbę i wyszła z biura.

Choć starała się z tym walczyć i temu zaprzeczać, pragnęła Luki – desperacko go pragnęła. Spojrzała na zaproszenie. Może jakaś część niej powinna mu ulec? Ale wiedziała, że jeśli to zrobi, nie skończy się to dla niej dobrze.

Następny rozdział
Ocena 4.4 na 5 w App Store
82.5K Ratings
Galatea logo

Nielimitowane książki, wciągające doświadczenia.

Facebook GalateaInstagram GalateaTikTok Galatea