Propozycja współpracy - Okładka książki

Propozycja współpracy

R S Burton

Rozdział dziesiąty

Ruby

„A co z granicami?” wyszeptałam. Mój głos był jednak ledwo słyszalny.

„Dziś wieczorem mam w dupie granice, Ruby. Chcę ciebie, a ty chcesz mnie”. Spojrzał mi w oczy i skinął głową. „Koniec walki”.

Byłam zbyt słaba, by się powstrzymać. Przytaknęłam, dając mu pozwolenie na zrobienie wszystkiego, co uzna za stosowne.

Jego usta zderzyły się z moimi. To było tak konieczne, jakby nasze ciała wiedziały, czego pragną i działały na autopilocie.

Zatraciłam się w nim; każda emocja we mnie była widoczna. Na szczęście wydawał się zbyt pochłonięty mną, by zauważyć, jak bardzo byłam bezbronna.

Jedna z jego rąk przesunęła się z mojego biodra, w górę pleców i na moją szyję. Trzymał mnie tam, jakbym była z porcelany, bojąc się, że pęknę, ale jednocześnie nie chcąc pozwolić mi się ruszyć.

Druga ręka podążyła podobnym tropem, zatrzymując się na suwaku z tyłu mojej sukienki.

Serce mi waliło. Dawno nie byłam z mężczyzną, a on prawie nie wiedział, co robi. Bałam się, że będę bezużyteczna, że nie będę w stanie go zadowolić.

Tobias musiał wyczuć moje napięcie, ponieważ zatrzymał się i odsunął.

„Zmieniłaś zdanie?” skrzywił się. Wyglądał na rozczarowanego.

„Nie” szepnęłam. Mój głos był niewiele więcej niż cichym szeptem. „Po prostu… nie mam zbyt dużego doświadczenia. Nie chcę cię rozczarować”.

Tobias uśmiechnął się i był to uśmiech tak szeroki, że odbił się w jego oczu i rozświetlił je jak fajerwerki w Dzień Niepodległości.

Był to najprawdziwszy uśmiech, jakim do tej pory mnie obdarzył i roztopił moje wnętrze jak ciepłe, letnie słońce padające na lód.

Znów zrobił krok do przodu, skracając dystans między nami i ujął moją twarz w swoje duże dłonie.

„Spętałaś mnie, Ruby” powiedział. Jego uśmiech nie zniknął, ale słyszałam szczerość w jego słowach.

„Ja taki nie jestem. Nie rozpraszam się. Nie myślę o tym, by brać kobiety na biurku w porze lunchu”.

Przycisnął swoje usta do moich, wsuwając język do ust. „Ale ostatnio sprawiasz, że chcę robić wszystkie te rzeczy”.

Więc nie chodziło tylko o mnie.

„Chcę tego z tobą… dziś wieczorem. Bardziej niż kiedykolwiek”.

Wiedziałam, że to tylko żądza, ale byłam zbyt podniecona, by się tym przejmować.

„Więc weź mnie” odpowiedziałam, sięgając za sukienkę. Rozsunęłam zamek błyskawiczny i poczułam, jak rozluźnia się wokół moich ramion.

Tobias opuścił dłonie z mojej twarzy na bladoróżowy materiał, ściągając go powoli rękami.

Jego oczy były skupione na moich, wciąż błyszczących w świetle.

Ściągnął sukienkę na moje piersi. Jego kciuki przesunęły się po miękkim, różowym materiale mojego stanika, po stwardniałych sutkach.

Wydałam z siebie zduszone westchnienie, gdy moje kolana zaczęły się uginać.

Tobias pozwolił sukience opaść na podłogę i w końcu spojrzał w dół.

Jego wzrok powędrował na moje piersi, majtki, a potem na szpilki, które wciąż miałam na nogach.

„Dobijasz mnie, Ruby Moritz” jęknął.

Zrobiłam krok do przodu i położyłam ręce na jego klatce piersiowej, zrzucając z niego marynarkę.

Poluzowałam krawat i zaczęłam rozpinać guziki, podczas gdy Tobias położył ręce z powrotem na moich nagich biodrach.

Wsunął palce pod gumkę moich majtek i pociągnął za nie, przyciągając mnie jeszcze bliżej siebie.

Rozpięłam ostatni guzik jego koszuli i ściągnęłam ją przez jego ramiona. Skóra Tobiasza była gorąca pod moimi palcami, gdy przesunęłam nimi po jego gładkiej klatce piersiowej.

Zesztywniał i natychmiast się zaniepokoiłam. Zabrałam swoje dłonie, ale on chwycił je i położył z powrotem na swojej klatce piersiowej.

Pochylił się i ponownie mnie pocałował.

Był powolny i zmysłowy, wysyłając impulsy pożądania bezpośrednio do mojego pulsującego mózgu.

Nigdy wcześniej nie pragnęłam kogoś tak bardzo; nigdy nie potrzebowałam ulgi tak, jak teraz.

Tobias zdawał się to wyczuwać i podniósł mnie, kierując moje nogi wokół swojej talii.

Nie przestawał mnie całować, gdy szedł ze mną przez mieszkanie.

Nie miałam czasu na obserwowanie otoczenia i prawdę mówiąc, i tak nie chciałam skupiać się na niczym poza Tobiasem.

Jakimś cudem dotarliśmy do sypialni. Tobias zapalił światło, gdy przeszliśmy przez drzwi.

Położył mnie na łóżku. Było miękkie i ciepłe. Uśmiechnął się, unosząc się nade mną.

Jego oczy pochłonęły mnie, aż nie mogłam dłużej znieść braku pocałunków. Podniosłam głowę i zbliżyłam usta do jego ust.

Tobias przesunął dłonie z mojej talii na plecy, wyginając moje ciało w łuk, aż przesunęłam się w jego stronę.

Odsunął swoje usta od moich, przyciskając je do mojej szyi i obojczyka.

Spojrzał w dół na moje nagie piersi i wypuścił niepewny oddech na mojej skórze, po czym pocałował moją lewą pierś.

Jego usta zamknęły się wokół sutka, ssąc go delikatnie. Poruszyłam się pod nim, rozpalona doznaniami.

Jego wolna ręka naśladowała jego ruchy na drugiej piersi, podwajając przyjemność, która mnie ogarnęła.

Przesunęłam dłoń między jego nogi, chcąc dać mu odrobinę ulgi, ale Tobias chwycił ją i podniósł głowę, skupiając się na moich oczach.

„Chcę być twórcą twojego orgazmu, Ruby” mruknął, podnosząc moją rękę i kładąc ją na swojej szyi. „Chcę być tym, który ci to zapewni”.

Jego głos był cichy, ale zdeterminowany. Przytaknęłam. Ja też tego chciałam. Chciałam rozpaść się pod jego dotykiem.

Uśmiechnął się, po czym przesunął się w dół łóżka, ponownie wsuwając palce pod gumkę moich majtek.

Ściągnął je, przesuwając po moich udach, kolanach i wreszcie kostkach.

Wydał z siebie gardłowy jęk, odrzucając je na bok.

„Jesteś piękna” mruknął. „Pod każdym względem”.

Poczułam, że rumienię się na jego słowa, co było dziwne, biorąc pod uwagę, że leżałam przed nim zupełnie naga.

Jego oczy zaszkliły się, a on uśmiechnął się i pocałował mnie w udo.

Napięcie było elektryzujące, pulsowało w moim ciele, wysyłając fale pożądania.

Wiłam się na łóżku, desperacko pragnąc, by skupił na mnie swój dotyk.

Po chwili, która wydawała się wiecznością, odpowiedział na moje wezwanie, kładąc palec na moim najwrażliwszym miejscu.

Wygięłam się w łuk pod jego dotykiem. Przyjemność była natychmiastowa.

„Właśnie tak” wyszeptał, przesuwając palcem powoli i miarowo.

Jego usta ponownie pocałowały wnętrze mojego uda, a potem nagle zastąpiły je palce.

Wszelka kontrola, jaką miałam nad swoim ciałem, rozpłynęła się w nicość, gdy mu się oddałam.

Zamknęłam oczy, skupiając się na doznaniach.

Jego dotyk rozbroił mnie, intensyfikując wszystko dziesięciokrotnie.

Nie mogłam się powstrzymać i nie chciałam.

Niczym dynamit, któremu wypalił się knot, straciłam panowanie nad sobą, eksplodując spektakularnie pod jego fachowym dotykiem.

Powiedział coś, ale byłam zbyt daleko, zagubiona w świecie przyjemności, którego nigdy wcześniej nie znałam.

Mój punkt kulminacyjny osłabł, ale wciąż potrzebowałam więcej.

Usiadłam, spotykając się z nim w połowie drogi, całując go z niekłamaną pasją. Czułam swój smak, co wyraźnie go podniecało.

Sięgnęłam w dół, dotykając guzika jego czarnych spodni od garnituru. Otworzył się tak, jakby i tak chciał się uwolnić.

Widziałam grube wybrzuszenie w jego obcisłych, ciemnoszarych, bawełnianych bokserkach. Zaciekawiona, dotknęłam.

Moje palce przesunęły się po jego imponującym wzwodzie. Westchnął i wydał z siebie zduszony jęk.

Spojrzałam w górę. Tobias opuścił głowę i zamknął oczy. Miałam go teraz w garści.

Pociągnęłam za pasek jego bokserek, kierując wzrok na podbrzusze. Jeśli nie wierzyłam mu wcześniej, to z pewnością uwierzyłam mu teraz. Chciał tego…mnie.

Był duży naturalnie, a jednocześnie tak nabrzmiały, że odbił się ode mnie, gdy ściągałam materiał jego bokserek w dół.

Z niecierpliwością owinęłam dłoń wokół jego przyrodzenia. Był gorący.

Najwyraźniej większość przepływającej przez niego krwi dotarła do miejsca, w którym odbywała się impreza.

„Ruby” wyszeptał przez zaciśnięte zęby.

Pochyliłam się, owijając usta wokół jego czubka. Drgnął, gdy przesunęłam się w dół, okrywając go wargami.

Ponownie przesunęłam się w górę, muskając językiem główkę.

Wolną ręką pchnęłam Tobiasa na łóżko. Podążył za mną i odprężył się na materacu.

„Musisz przestać” powiedział z trudem. „Chyba, że chcesz, żebym doszedł w twoich ustach”. Jęknął.

Nie chciałam przestawać. Jego skóra smakowała słono i słodko, była niemożliwie twarda, a jednocześnie w jakiś sposób miękka. To było wszystko czego potrzebowałam i nie chciałam, żeby to się skończyło.

Tobias pozwolił mi kontynuować, ale tylko przez kolejną minutę. Usiadł, kładąc ręce po bokach mojej głowy, delikatnie mnie podnosząc.

„Chcę wejść w ciebie” powiedział bez skrępowania.

Przytaknęłam. Chciałam tego samego. Chciałam, abyśmy stali się jednością i aby ta noc nigdy się nie skończyła.

Tobias użył swojej znacznej siły, by przyciągnąć mnie do siebie. Złożył pocałunek na moich ustach, miękki, powolny i zmysłowy, po czym zsunął dłoń w dół mojego ciała.

Dotknął mnie ponownie w środku, pocierając z nieco większą siłą niż wcześniej. Wygięłam się pod nim, a on się uśmiechnął.

„Podoba mi się, jak reagujesz na mój dotyk, Ruby” mruknął, ale brzmiał na zaskoczonego i w tej chwili nie rozumiałam dlaczego.

Nie było to jednak coś, co mogłam kontrolować, a kiedy w końcu podparł się i ustawił między moimi nogami, wydałam z siebie jęk całkowitej desperacji.

„Czy potrzebujemy prezerwatywy?” Zatrzymał się na chwilę, jakby obudziła się w nim odpowiedzialność.

„Jestem czysta i biorę pigułki” odpowiedziałam.

„Ja też jestem czysty”. Uśmiechnął się. „To dobrze. Chcę, żebyśmy byli jak najbliżej siebie”.

Gdy wszystko zostało ustalone, Tobias powrócił do trybu pożądania.

Przycisnął się do mnie, lekko wpychając swojego członka i pozwalając mojemu ciału dostosować się do jego obwodu.

Zaczął się wysuwać, drażniąc mnie ponownie – tylko że teraz było gorzej.

Teraz czułam wrodzoną pustkę, którą tylko on mógł wypełnić. Nie mogłam już tego znieść. Potrzebowałam go.

„Proszę, Tobias!” wykrzyknęłam, unosząc biodra, by się z nim spotkać.

Natychmiast posłuchał, wbijając się we mnie i wypełniając mnie, aż poczułam się kompletna.

„Lepiej?” jęknął.

„O tak!”.

Owinęłam ramiona wokół szyi Tobiasza i razem dostosowaliśmy tempo, które było powolne, ale równe.

Jego usta zajęły moje, a jego dłonie przesuwały się po moich miękkich lokach.

Byliśmy w innym świecie, naszym własnym świecie, rozpalaliśmy się nawzajem i napędzaliśmy przenikającą nas namiętność.

Poczułam, jak moje ciało zaczyna się napinać, gdy zbliżał się kolejny punkt kulminacyjny. Tobias wtulił głowę w moją szyję, szepcząc coś, czego nie mogłam usłyszeć.

Poruszał się szybciej, pchając coraz mocniej, aż straciłam kontrolę i zatraciłam się w nim.

Wiedziałam, że on też tam jest i razem rozpadliśmy się na kawałki.

Zdyszany i wyczerpany, jego głowa spoczęła na mojej przez chwilę, zanim zsunął się na łóżko obok mnie, a jego ramię wciąż spoczywało na mojej talii.

Czysty wysiłek sprawił, że zasnęłam niemal natychmiast, a kiedy się obudziłam, był jeszcze środek nocy. Tobiasa nie było w łóżku obok mnie. Byłam sama.

Wstałam, szybko zdając sobie sprawę, że jedynym moim ubraniem w pokoju była bielizna.

Rozejrzałam się, dostrzegając starą koszulkę na szczycie starannie złożonej sterty prania.

Wzięłam ją i zarzuciłam na głowę, po czym na palcach wyszłam z pokoju.

„Gert, wiem, że jest późno, ale muszę się umówić”. Pokonany głos Tobiasa rozniósł się echem po mieszkaniu. „Tak, jutro jestem wolny. Do zobaczenia. Dziękuję”.

Tobias siedział na kanapie. Miał na sobie dżinsy i koszulkę, i bardzo zatroskany wyraz twarzy.

„Wszystko w porządku?” szepnęłam.

Tobias podniósł głowę, nasze spojrzenia się spotkały i od razu mogłam stwierdzić, że nic nie było w porządku.

„Powinnam już pójść. Ubiorę się” jąkałam się, powoli zdając sobie sprawę, że to ja go zdezorientowałam.

Tobias wstał i potrząsnął głową. Wyglądał na spanikowanego, gdy podszedł do mnie. Położył ręce na moich ramionach.

„Proszę, nie idź”.

„Chcesz, żebym została?” wyszeptałam.

Tobias skinął głową i uśmiechnął się. „Tak, chcę”.

Pociągnął za koszulkę, którą miałam na sobie i mlasnął językiem. „Ładna koszulka”.

„Nie mogłabym chodzić nago po twoim mieszkaniu” zaproponowałam nieśmiało.

„Nie miałbym nic przeciwko” drażnił się.

„Na pewno”. Uśmiechnęłam się. „Czy mogę wziąć prysznic?”

Oczy Tobiasza straciły wszelkie oznaki troski lub zmieszania. Przytaknął, a na jego twarzy pojawił się złośliwy uśmiech.

„Czy to zaproszenie?”

Następny rozdział
Ocena 4.4 na 5 w App Store
82.5K Ratings
Galatea logo

Nielimitowane książki, wciągające doświadczenia.

Facebook GalateaInstagram GalateaTikTok Galatea