Breeanna Belcher
AsaLynn
5 tygodni później
Ostatnie kilka tygodni minęło bardzo szybko.
Rutynowe spotkania watahy, treningi wojowników i jakiś rodzaj treningu ceremonii godowej, który postanowili wykorzystać w tym roku, żeby nikt z watahy nie narobił wstydu przed Alfą Leviathanem.
Tyle się działo, że spałam tylko cztery godziny. Czuję, jak zaczyna brakować mi snu. Dajcie mi tydzień pełnego snu i będzie dobrze.
Teraz siedzę tutaj z moimi niezbędnymi rzeczami w jednej torbie i kilkoma podstawowymi ubraniami w drugiej. ~Gdybym znalazła partnera w tym miejscu, nie wróciłabym do domu.
Teraz muszę dźwigać te dwie ciężkie torby tam i z powrotem. To pewnie nie pomaga, że moja niezbędna torba składa się głównie z książek.~
Kiedy wilczyca znajduje partnera podczas tych ceremonii, natychmiast przenosi się do jego watahy.
Możemy zadzwonić do domu i powiadomić nasze rodziny i alfę, aby transfer mógł zostać dokonany, ale to wszystko.
Jak tylko usłyszysz ich wycie, masz przesrane. Najwyraźniej jesteście w zasadzie przyklejeni do siebie i nie możecie przebywać daleko od siebie bez jednego lub obojga będących na granicy szaleństwa.
Przez pierwszy rok nie możecie być osobno dłużej niż kilka dni, bo stracicie kontrolę nad swoim wilkiem. Nigdy nie widziałam, jak to się dzieje, ale słyszałam przerażające historie o masakrach, które po tym następują.
Słyszę, jak mój ojciec wchodzi po schodach, żeby się pożegnać.
– Asa, mogę wejść? – mówi.
– Tak, wejdź. Już wszystko skończyłam i się spakowałam.
Wchodzi, a jego oczy są wypełnione tym spojrzeniem, którego nienawidzę. Zwątpieniem.
– Asa, wiem, że robiłaś to wiele razy, ale czuję to w moim wilku. To jest twój rok. Znajdziesz swoje przeznaczonego i nie wrócisz.
– Wyrosłaś na zaciekłą wojowniczkę i piękną kobietę. Mam nadzieję, że nie zobaczę cię ponownie przez wiele lat. Będziesz dla mnie powodem do dumy.
– Każdy mężczyzna, który się z tobą zwiąże, będzie najpotężniejszy i najbardziej godny.
O bogini, czy on naprawdę to robi? To dziwne. Zwykle po prostu mówi do widzenia i wysyła mnie w drogę.
Zastanawiam się, czy to przemówienie jest dla mnie, czy dla niego samego. Pradawny z córką w moim wieku. Nigdy nie kopulował. Zazwyczaj nie jest zbyt uczuciowym człowiekiem.
Jest znany jako zimny i bez serca. Od czasu do czasu pokazuje swoją łagodniejszą stronę.
– Dzięki, tato. Postaram się, jak najbardziej potrafię, abyś był ze mnie dumny, a kto wie, może wrócę za kilka dni – chichoczę, starając się ukryć zmartwienie.
Słyszę, jak Cypris warczy na moje słowa, ale odsuwam ją od siebie.
Oczy mojego ojca momentalnie robią się czarne. Jego wilk nie jest zadowolony z tego, że powiedziałam, że mogę wrócić. Jeśli wrócę, zostanę na zawsze sama.
Nie mówi ani słowa, ale wszystko jest wypisane w jego oczach. Potem po prostu odchodzi.
Chwytam swoje torby i schodzę po schodach, widzę moją macochę, Erina i Gabe'a, którzy czekają na mnie przy drzwiach.
Gabe jest najbliższy mojemu wiekowi, ale nigdy nie byliśmy superblisko. Nigdy nie podobało mu się to, że dorównuję mu siłą i wilkiem pod każdym względem. Do diabła, kilka razy nawet posadziłam go na tyłku.
– Cóż, wychodzę – mówię do wszystkich.
Wtedy moja macocha zaczyna płakać. Wiem, że ona nie płacze, bo myśli, że nie będę mieć swojego towarzysza. Płacze, bo myśli, że znowu wrócę. Nienawidzę tego.
Kilka pożegnań i już jestem za drzwiami, ładuję się do autobusu z innymi niepołączonymi ludźmi z mojej watahy.
Jest nas w sumie dwadzieścia sześć osób. Oczywiście większość z nich jest w połowie mojego wieku lub więcej. Siadam na jedynym wolnym miejscu obok dziewczyny o imieniu Flora.
Jest mniej więcej w wieku mojej siostry, ale wydaje się całkiem fajna. Z tego, co wiem, jest duszą towarzystwa. Ma piękne, krótkie, czarne, kręcone włosy i krągłości.
Jest dość niska jak na wilczycę, ale poza tym jest oszałamiająca.
Widzę jej spojrzenie zawieszone na mnie, lekko zdezorientowane, wącha powietrze.
– Hej, jesteś córką Alpha Nathana, prawda? Twój zapach wydaje się trochę nieświeży. Wiesz o tym, prawda? – Flora mówi bez ogródek.
To nie pierwszy raz, kiedy ktoś mi o tym mówi.
Mój ojciec powiedział mi, że w dzieciństwie pachniałam trochę inaczej niż inne wilki, ale nie było się czym przejmować i powinnam to zignorować.
– Tak, a ty jesteś Flora. Widywałam cię często w okolicy watahy. Jesteś całkiem niezłą wojowniczką – odpowiadam, ignorując komentarz dotyczący zapachu.
– Dzięki za zauważenie. Czy jesteś podekscytowana? Król Alfa! O mój Boże, jestem mokra na samą myśl o byciu w tym samym pokoju co on.
– Zastanawiam się, czy on też wybierze partnera na ceremonii. Może wybierze mnie. Wspinałabym się na tego mężczyznę jak małpa i robiła różne cudowne rzeczy.
Flora wyolbrzymia jęk na końcu zdania i oblizuje wargi.
Wybucham śmiechem, nie mogąc opanować szoku, słysząc jej słowa, a moja twarz prawdopodobnie zarumieniła się na jasnoczerwono wraz z moją bladą skórą.
Chyba nigdy nie słyszałam kogoś tak dosadnego! Przecież wilki z natury nie są nieśmiałe i, cóż, większość z nich wystarczająco dużo się rusza.
Nie jest źle widziane częste uprawianie seksu przed byciem połączonym, więc to mniej więcej wszystko, co robimy. Cóż, nie ja.
Prawie 200 lat, a ja wciąż nie straciłam cnoty. Najbliższa seksowi rzecz, jaką miałam, to ckliwa powieść romantyczna.
– Mówię poważnie. Słyszałam, że ten człowiek jest wspaniały! Oboje zaczynamy się śmiać i rozmawiamy więcej w drodze na prywatne lotnisko. Kontynuujemy tam podróż szesnastogodzinnym lotem.
Ona wydaje się niesamowita i wcale nie taka, jakiej się spodziewałam. Ona jest właściwie hybrydą. Wilkiem i czarownicą. Superniecodzienne, ale fascynujące!
Ma mnóstwo pięknych tatuaży z księżycem i symbolami, których nie jestem w stanie pojąć.
W końcu lądujemy w Australii i ruszamy w konwoju pojazdów, aby udać się do watahy Alfa Króla.
Odkąd wylądowaliśmy, Cypris zachowuje się dziwnie. Nie przestaje chodzić i marudzić.
– Co się z tobą dzieje, Cypris? Przestań. Przez 200 lat ledwo się odezwałaś, a teraz zachowujesz się jak pieprzona psycholka.
Gdy zbliżamy się do domu watahy, ona zaczyna się drapać. Co się kurwa dzieje!!!
Wysiadamy, na szczęście Flora i ja zostałyśmy umieszczone w jednym pokoju. Nie będę musiała spać w pokoju z kimś, kogo nie znam i mogę pominąć niezręczne formalności.
– O moja bogini, czy widzisz, jak wielkie jest to miejsce!? – Flora ogłasza, gdy zaczyna podskakiwać na swoim łóżku.
– Myślałam, że nasz dom był ogromny, ale to miejsce jest własnym miastem w budynku!
Teraz się rusza, jakby robiła anioła śnieżnego na szczycie jedwabnej pościeli, a ja zaczynam się śmiać.
– Cóż, co chcesz robić? Ceremonia nie zacznie się aż do 11:30 dziś wieczorem. Mamy kilka godzin, aby zabić.
– Dziewczyno, musimy się przygotować! Cztery godziny to za mało czasu! – Flora patrzy na mnie, całe rozbawienie zniknęło z jej twarzy.
– Czy ty mówisz poważnie? Przecież idziemy tylko do ogrodu i się rozbieramy. Co mogłoby zająć cztery godziny?
– Ym, halo. Włosy. Makijaż. Sukienka. Chcę, aby mój towarzysz spojrzał na mnie raz i przespał się ze mną właśnie tam!
– Nawet nie myśl, że pozwolę mojej nowej najlepszej przyjaciółce wyjść tam bez wyglądu zaciętej bogini, którą na pewno jest – Flora mówi z uwodzicielstwem w jej głosie.
Nie mogę powstrzymać rumieńców. Oczywiście, spędzamy następne cztery godziny z Florą, rozpieszczając się, robiąc wszystko, od maseczek do makijażu.
W końcu kończę i w łazience przebieram się w tradycyjną czarną koronkową suknię, którą miałam na sobie dziewięć razy wcześniej. Równie dobrze może to być bielizna.
Jest dosłownie cała z koronki i nie zakrywa niczego, mimo że spływa do samej podłogi.
Biorę głęboki oddech i patrzę na siebie w lustrze. Ledwo się poznaję.
To znaczy... to na pewno ja, ale ona naprawdę musi być czarownicą, bo wyglądam niesamowicie.
Sukienka wydaje się lepiej pasować w tym roku, ciasno otulając każdą krzywiznę mojej ramy pięć na dziesięć. Podkreśla wszystko.
Moje normalnie niesforne grube blond loki mają piękny połysk i nie można zauważyć żadnego odstającego pasma, który byłby nie na swoim miejscu.
Moje oczy promienieją blaskiem. Są już nietypowe. Urodziłam się z pastelowymi, fioletowymi oczami, podczas gdy większość wilków ma oczy złote lub srebrne.
Ten makijaż podnosi je na inny poziom, a to sprawia, że czuję się trochę niepewnie. Nie lubię pokazywać rzeczy, które czynią mnie inną.
Wychodzę z łazienki, a Flora upuszcza wszystko na podłogę.
– Chyba sobie żartujesz. Jak to możliwe, że jesteś jeszcze bardziej gorąca! Wcześniej bym cię zerżnęła, ale teraz... O moja bogini, AsaLynn! Dlaczego chowałaś to ciało pod workowatymi ubraniami!
Czuję, jak moja twarz rumieni się na jej słowa. Wyglądam ładnie, ale nie sądziłam, że wyglądam aż tak dobrze.
– Suko, skradniesz całą uwagę ode mnie, cholera. W porządku. Oboje możemy wyglądać w chuj gorąco! Zrobimy furorę! – Flora chichocze, a my kierujemy się do wyjścia.