Sprzedana alfie - Okładka książki

Sprzedana alfie

Kelsie Tate

Rozdział 7

Elijah nie mógł się powstrzymać od chodzenia wokół po biurze po wyjściu Autumn. Czy to był jakiś żart?

Nasza partnerka… W końcu ją znaleźliśmy! Czekaliśmy tak długo… jęknął jego wilk.

„Nie mów tak rozpaczliwie…” wymamrotał Elijah pod nosem.

Jego myśli zostały przerwane, gdy Thomas wszedł z powrotem. „Alfo… ona?” zająknął się.

Elijah przewrócił oczami. „Ona nie może być… Jest pokojówką”.

„I?” Thomas odpowiedział sarkastycznie.

Elijah mruknął na niego. Thomas był jedyną osobą, którą znał, która była gotowa mu się postawić. Właśnie dlatego był jego betą. Dlatego też działał mu na nerwy.

„I… Ona nie jest królową”, warknął Elijah.

„Skąd miałbyś to wiedzieć? Jedyne słowa, które jej powiedziałeś, miały ją przestraszyć”, odparł Thomas.

„W takim razie opowiedz mi o niej”, odparł Elijah. Nie mógł kłamać, był ciekawy. Był moment, w którym wydawała się niemal wyzywająca, a Elijahowi podobało się to bardziej niż powinno.

„Przyjrzałem się jej, gdy przybyła tu po raz pierwszy, aby upewnić się, że nie zrobi nic, co mogłoby zaszkodzić naszemu stadu. Nazywa się Autumn Blackthorne”.

„Z tego, co się dowiedziałem, jej rodzice dokonali złych inwestycji w imieniu stada i stracili setki tysięcy dolarów”.

„Zmarli, pozostawiając dług wobec alfy Wysokiej Góry, a ona pracowała jako służąca w domu stada, aby go spłacić”.

„Wykorzystali ją, by spłacić swój, gdy złamali traktat, i dlatego tu jest”, wyjaśnił Thomas.

Król Elijah usiadł z powrotem na swoim krześle. „Interesujące”.

„Mam ją sprowadzić z powrotem?” Thomas zapytał z uśmiechem.

„Odejdź, Thomasie”, mruknął Elijah.

Thomas zaśmiał się i wyszedł z pokoju, zostawiając Elijaha z jego myślami.

Elijah wrócił myślami do chwili, gdy zobaczył ją wchodzącą do biura. Poczuł jej zapach, zanim ją zobaczył; jej zapach obezwładnił jego zmysły.

Pachniała jaśminem, a on wiedział, co to znaczy, ale nie mógł być w stu procentach pewien, dopóki w końcu nie spotkała jego oczu. Jej oczy były jak tęcza. Orzechowe, ale z bardziej intensywnymi kolorami.

Były złote w środku i powoli przechodziły w jasny turkus. Nigdy nie widział tak pięknych oczu.

Błędem było chwycenie jej w ten sposób, trzymanie jej tak blisko. Elijah mógł powiedzieć, że kiedy ich oczy się spotkały, ona też już wiedziała. Mógł sobie wyobrazić wycie wilczycy w jej umyśle. Wiedział, że jego wilk robi to samo.

Położył się do łóżka, a myśli o pięknej służącej tańczyły w jego głowie, gdy zasypiał. Elijah wiedział, że jutro będzie musiał zdecydować, czy ją zatrzymać, czy nie.

***

Następnego ranka obudził się zmęczony i nie czuł się najlepiej. Wiedział, że nic go dziś nie czeka, więc postanowił się przespać.

Obudził się ponownie o dziesiątej, słysząc szum i ruch w mieszkaniu. Zignorował to, myśląc, że może Lydia przyszła coś pożyczyć.

Obudził się ponownie chwilę później, gdy drzwi do sypialni się otworzyły. Elijah mruknął. „Odejdź, Thomasie! Mam wolne cały ranek”.

Usłyszał sapnięcie i poderwał się z łóżka, by zobaczyć Autumn stojącą w drzwiach.

Natychmiast opuściła głowę. „Wybacz mi, alfo. Zazwyczaj o tej porze cię tu nie ma. Wrócę później”.

Autumn podniosła wzrok i przez chwilę patrzyła Elijahowi w oczy. Widząc go bez koszuli, zarumieniła się i zawstydzona opuściła pokój.

Elijah położył się z westchnieniem. Nie było teraz mowy o spaniu. Jego wilk szalał.

Wziął długi, gorący prysznic, próbując się uspokoić przed rozpoczęciem dnia. Ubrał się i wyszedł z pokoju, wtedy zobaczył dziewczynę sprzątającą kuchnię. Wszedł i zaparzył kawę.

Autumn zobaczyła, jak wchodzi i jej oczy rozszerzyły się na myśl o tym, że będzie musiała wykonywać swoje obowiązki przez cały ranek z nim w mieszkaniu.

„Przepraszam…” powiedziała cicho, przepychając się obok niego, aby odłożyć kilka czystych naczyń, a jej ciało przypadkowo otarło się o Elijaha.

Odsunął się na bok, po czym nalał sobie kawy do kubka i wrócił do swojego biura. Gdy wszedł do środka, zobaczył, że ona już tam była i wszystko uporządkowała.

Próbował skupić się na pracy, ale na nic się to zdało. Wszędzie zostawiała swój zapach. Musiał zobaczyć, jaka była. Wyszedł z biura i poszedł do swojego pokoju, gdzie zastał ją, sprzątającą.

„Przepraszam, zaraz skończę”, powiedziała, gdy go zauważyła.

„W porządku. Powiedz mi, Autumn, dlaczego stado Wysoka Góra sprzedało cię, by spłacić swój dług?” zapytał Elijah. Przez chwilę widział w jej oczach gniew, ale szybko zniknął.

„Ponieważ uważano mnie za nic. Coś, co można łatwo sprzedać, by pozbyć się własnych błędów”.

Był zaskoczony jej odpowiedzią. „Nie jesteś dumna, że służyłaś swojemu stadu?”

„Służyłam temu stadu przez cztery lata. W stadzie Wysoka Góra nie ma nic, z czego można być dumnym”, odpowiedziała chłodno.

Oczy Elijaha rozszerzyły się, zszokowane jej szczerą odpowiedzią. Zdecydowanie między nią a tym stadem nie było miłości.

„Więc nie było im smutno, że odchodzisz? Thomas powiedział, że luna płakała”., naciskał, próbując dowiedzieć się więcej.

Autumn zachichotała lekko, sprawiając, że westchnął. „Luna płakała, bo wiedziała, że jeśli odejdę, będzie musiała sama zajmować się pracą i gotowaniem”.

Na twarzy Elijaha pojawił się uśmiech. „Mówisz całkiem śmiało jak na pokojówkę”.

Autumn spojrzała na niego, marszcząc brwi i otworzyła usta, by coś powiedzieć, ale zdecydowała się tego nie robić i odwróciła wzrok.

„Och, nie przestawaj teraz”, naciskał Elijah. „O co chodzi?”

Autumn zawahała się przez chwilę, zanim się odezwała. „To, że jestem pokojówką, nie oznacza, że nie jestem osobą”.

„Nie reaguję na groźby, ani na władzę, która wymaga od poddanych szacunku zamiast na niego zasłużyć”, odpowiedziała, jej ton był równy i zimny.

Elijah skrzywił się. „Co próbujesz powiedzieć, mała wilczyco?”

Odwróciła się do niego zszokowana, zdając sobie sprawę, jak to zabrzmiało. „Alfo, nie miałam na myśli…”

„Twierdzisz, że nie zasługuję na twój szacunek?” zapytał, starając się powstrzymać irytację.

„Oczywiście, że zasługujesz. Chodziło mi tylko o to, że…” zająknęła się, speszona próbowała się wycofać.

„Możesz odejść”, Elijah jej przerwał.

Autumn opuściła głowę w irytującym poddaniu. „Tak, alfo”.

Wyszła z pokoju, zostawiając go wściekłego na to, że w ogóle próbował z nią rozmawiać. Chodził po pokoju, próbując się uspokoić.

Idź za nią. Porozmawiaj z nią więcej. Ona jest niesamowita i taka silna! jęknął jego wilk.

„Ona nie jest silna! Jest uległa i cicha”, odpowiedział Elijah z irytacją.

Właśnie przemówiła do króla alfa… Nasza partnerka jest odważna powiedział cicho jego wilk.

Elijah nie odpowiedział, a jego umysł powędrował do dziewczyny. Była małą służącą, uległą. Ale coś w jej otwartym sprzeciwie uderzyło go i chciał wiedzieć o niej wszystko.

Następny rozdział
Ocena 4.4 na 5 w App Store
82.5K Ratings
Galatea logo

Nielimitowane książki, wciągające doświadczenia.

Facebook GalateaInstagram GalateaTikTok Galatea