Zawsze Ty - Okładka książki

Zawsze Ty

Roanna Hinks

Rozdział 9

SAVANNAH

Jakiś dźwięk odbija się gdzieś echem. Powinnam otworzyć oczy, ale moje ciało odmawia współpracy.

Przesuwam się nieco w pościeli, czując, że coś otacza mnie w talii.

Otwieram oczy i spoglądam na śpiącego obok mnie Elijah.

Wspomnienia wczorajszych wydarzeń zalewają mój umysł. Czy to dziwne, że chciałabym to wszystko powtórzyć?

Mój telefon brzęczy na szafce nocnej. Szybko go wyciszam i zerkam na ekran. To SMS od Molly.

W głębi duszy jęczę na myśl o wstaniu z łóżka, ale może to być konieczne, zwłaszcza jeśli chodzi o pracę.

Szybko otwieram wiadomość tekstową.

MollySav, spóźnię się, bo miałam ciężką noc. Wszyscy wyszliśmy na kilka drinków i dotarłam późno do domu. Będziesz musiała otworzyć dziś rano.

Wzdycham i podnoszę się z łóżka, uważając, by nie obudzić Elijah.

Nie mogę się powstrzymać od wpatrywania się w niego. Jest mężczyzną, z którym chcę spędzić wieczność, ale wciąż jestem wrakiem po związku z Dannym.

Wiem, że będzie chciał znać prawdę na ten temat, ale nie mogę mu powiedzieć. Przynajmniej jeszcze nie teraz.

Po cichu zsuwam się z łóżka i podchodzę do szafy, gdzie szybko wybieram ołówkową spódnicę, bluzkę i szpilki. Kieruję się prosto do łazienki, aby się przygotować.

W łazience wpatruję się w swoje odbicie. Ale potem zauważam ślad na szyi. Ten drań zostawił mi malinkę.

Marszczę brwi, ale po chwili na moją twarz wkrada się uśmiech, gdy przypominam sobie wczorajsze wydarzenia. On na pewno wie, jak zadowolić kobietę.

Szybko się ubieram i próbuję ukryć malinkę. Nie chcę dziś żadnych pytań, zwłaszcza od nastolatki.

Wychodzę z łazienki i spoglądam na łóżko, zastygając w bezruchu.

Elijah wciąż leży w tej samej pozycji, w której go zostawiłem. Poranne słońce oświetla jego rysy.

Jego szczęka jest solidnie zaznaczona i pokryta zarostem. Jego ramiona są umięśnione, ale nie przesadnie, a mięśnie brzucha… Boże, są tak wyrzeźbione, zwłaszcza że prześcieradło opina go od pasa w dół.

Elijah wiele przeszedł. I nie wiem, czy mogę zaryzykować naszą przyjaźń, mimo że kocham go od piętnastu lat.

Zbieram swoje rzeczy, w tym telefon, z szafki nocnej. Spoglądam na łóżko po raz ostatni, a następnie udaję się do kuchni.

Wyciągam notatnik z szuflady i szybko notuję. Powinnam zostawić notatkę dla Elijah; nie chcę, żeby pomyślał, że wyszłam, bo nie chciałam się z nim widzieć.

Kładę notatkę na poduszce obok niego i przygotowuję się do wyjścia.

Pragnę go pocałować, ale nie chcę go obudzić.

Muszę zejść na dół i otworzyć sklep.

Odchodzę od łóżka i otwieram frontowe drzwi, pozostawiając je otwarte.

Pospiesznie schodzę po schodach i wchodzę do sklepu.

Szybko obchodzę sklep, zmieniam szyld z zamkniętego na otwarty, włączam wszystkie światła i odkładam wszystko na swoje miejsce.

Wycofuję się na zaplecze, gdzie znajduje się mała kuchnia. Włączam czajnik i czekam, aż woda się zagotuje.

Potrzebuję kawy i to teraz.

Drzwi się otwierają, sygnalizując przybycie klienta. Modlę się, żeby to była Molly.

Po kilku sekundach pojawia się Molly, która wygląda, jakby nie spała od kilku dni. Wygląda na wyczerpaną.

„Ciężka noc, co?” pytam, odwracając się do niej.

Opada na krzesło przy stole, przy którym zwykle jemy kolację.

Jej oczy są opuchnięte i wygląda, jakby płakała.

„Molly, co się stało?” pytam z troską w głosie. Nienawidzę, gdy ktoś jest zdenerwowany, zwłaszcza ktoś młodszy ode mnie.

Molly patrzy na mnie, łza spływa jej po policzku. „Nic mi nie jest, po prostu…” zaczyna, ale potem jej łzy zaczynają płynąć strumieniami.

Podchodzę do niej i klękam, przytulając ją do siebie. Pozwalam jej wypłakać się na moim ramieniu.

„W porządku. Powiedz mi, co się stało” mówię, przytulając ją.

Po kilku minutach Molly odsuwa się i patrzy na mnie. „Przepraszam, zachowuję się głupio, ale jest taki facet, który mi się podoba i myślałam, że z wzajemnością” mówi z westchnieniem.

Ociera zapłakaną twarz rękawem swetra. Jest jasnoszary, jak chmury na zewnątrz.

„Wykorzystał mnie” wyznaje, a jej głos ledwo przekracza szept. „Chodziło mu o moją przyjaciółkę, Angelę. Napisała mi dziś rano, że się spiknęli”. Jej oczy przepełnione nienawiścią do samej siebie spotykają się z moimi. „Czuję się jak idiotka”.

Wzdycham, nie spuszczając z niej wzroku. „Czy Angela wiedziała, że na niego lecisz?” pytam łagodnym głosem.

Nie znoszę słuchać o takich sytuacjach. Jestem pewna, że Molly słyszała plotki na mój temat, ale nigdy się nimi nie przejmowała.

Wszyscy uważają mnie za bezduszną zdrajczynię. Ale to przecież nie ja. Będę miała swoją szansę, by to wyjaśnić, ale kiedy? To pytanie za milion dolarów.

Molly kiwa głową, nie spuszczając ze mnie wzroku. „Wiedziała” przyznaje, a jej głos dławią łzy. Zaczynają płynąć ponownie, tym razem szybciej.

Przytulam ją, pozwalając jej wypłakać się na moim ramieniu. Czuję jej złamane serce.

Cofam się, unosząc jej podbródek, by na mnie spojrzała. „Molly, ona nie jest twoją przyjaciółką. Prawdziwa przyjaciółka nie zrobiłaby tego, wiedząc, co do niego czujesz”.

„Gdybym była na twoim miejscu, przez jakiś czas trzymałabym się od nich z daleka. Poczekaj, aż ochłoniesz, a potem…” Wstaję, a jej oczy podążają za mną. „Wtedy powiesz jej dokładnie, co czujesz”.

„Nienawidzę jej” wypluwa z siebie, a jej spojrzenie twardnieje. „Nienawidzę jej. Myśli, że jest lepsza od innych, jakby była boskim darem dla mężczyzn”.

Nie mogę się powstrzymać od zmarszczenia brwi. „Nikt nie jest darem od Boga. Gdyby to była prawda, to ja…” zaczynam, ale się powstrzymuję. Potrząsam głową. Tu nie chodzi o mnie. Tu chodzi o Molly.

Molly obserwuje mnie, jej oczy przeszukują moją twarz. Wygląda na to, że chce mnie o coś zapytać.

Ponownie potrząsam głową. „Chodzi mi o to, że żaden facet nie jest idealny” mówię jej.

„Znajdziesz właściwą osobę, gdy nadejdzie czas. Jesteś młoda i wolna – zaakceptuj to. Nie pozwól swojej tak zwanej przyjaciółce sprawić, byś czuła się gorsza”.

Uśmiecham się do niej uspokajająco. „Popracujmy trochę, a potem zapraszam cię na lunch. Wtedy będziemy mogły więcej porozmawiać. Brzmi dobrze?” pytam.

Molly zdobywa się na lekki uśmiech. „Brzmi świetnie” mówi, chowając torbę pod stołem i podchodząc do mnie.

Nalewam sobie filiżankę czarnej kawy. Będę potrzebować dziś kofeiny – nie spałam zbyt wiele zeszłej nocy. Trzymam kubek w dłoniach i biorę łyk, obserwując Molly.

Molly patrzy na mnie i uśmiech powoli rozprzestrzenia się na jej twarzy. „Sav, poznałaś kogoś zeszłej nocy? A może trochę się zabawiłaś?” drażni się ze mną.

Prawie krztuszę się kawą. „Molly, co do cholery?” pytam, odstawiając kubek. Dzięki Bogu, że nie wzięłam kolejnego łyka – miałabym go na sobie.

Uśmiech Molly poszerza się, a jej ręce krzyżują się na piersi. „Cóż, ta malinka na twojej szyi jest całkiem wymowna” mówi z wielkim uśmiechem.

„Nie martw się, pomogę ci ją później ukryć. Ale chcę szczegółów”.

Otwieram usta, by odpowiedzieć, ale jestem zbyt zaskoczona, by cokolwiek z siebie wydusić.

Molly wybucha śmiechem. „Tylko się z tobą droczę, Sav” mówi, klepiąc mnie po ramieniu.

„Dobrze widzieć, że idziesz naprzód, zwłaszcza po tym całym gównie, przez które przeszłaś przez te plotki krążące po okolicy”.

Skrzywiłam się na to przypomnienie.

„Sav, nawet przez sekundę nie uwierzyłam, że zdradziłaś Danny’ego” mówi, a jej spojrzenie jest szczere. „Danny to totalny palant, który zasługuje na cios w twarz. Stać cię na więcej”.

Uśmiecham się do niej lekko. Wiem, że ma dobre intencje i słysząc jej słowa wsparcia myślę, że mogę być gotowa, by iść dalej.

Molly uśmiecha się do mnie. „Dość użalania się nade mną. Nie zamierzam uronić kolejnej łzy z powodu tego palanta czy mojej rzekomej przyjaciółki” oświadcza, odwracając się do wyjścia. „Będę w sklepie, gdybyś mnie potrzebowała”.

Zostaję sama w kuchni, wpatrując się w miejsce, w którym przed chwilą stała Molly.

Pewnie wyglądam jak kompletna idiotka, ale muszę to wszystko przetrawić. Byłam z Dannym przez dwa lata i cały ten związek był kłamstwem.

Wszystko ukrywałam, ponieważ nikt nie chciał słyszeć mojej wersji wydarzeń. Zdrada była tylko wierzchołkiem góry lodowej. W tym związku było o wiele więcej problemów, o których nikt nie wiedział.

Zerkam na zegarek – jest już 10 rano.

Równie dobrze mogę popracować na zapleczu. Zwłaszcza, że w moim łóżku wciąż śpi bardzo atrakcyjny mężczyzna.

Ściskając kubek z kawą, wychodzę z kuchni. Kieruję się bezpośrednio do środkowych drzwi w korytarzu.

Wchodzę do biura. Mam nadzieję, że Elijah się obudzi i zrozumie, że musiałam zająć się pracą. Ale mam też nadzieję, że nie zdecyduje się tu wpaść. Jego obecność byłaby rozpraszająca.

Następny rozdział
Ocena 4.4 na 5 w App Store
82.5K Ratings
Galatea logo

Nielimitowane książki, wciągające doświadczenia.

Facebook GalateaInstagram GalateaTikTok Galatea