Galatea logo
Galatea logobyInkitt logo
Uzyskaj nieograniczony dostęp
Kategorie
Zaloguj się
  • Strona główna
  • Kategorie
  • Listy
  • Zaloguj się
  • Uzyskaj nieograniczony dostęp
  • Pomoc
Galatea Logo
ListyPomoc
Wilkołaki
Mafia
Miliarderzy
Romans z dręczycielem
Slow Burn
Od wrogów do kochanków
Paranormalne i fantastyczne
Ostre
Sports
College
Druga szansa
Zobacz wszystkie kategorie
Ocena 4,6 w App Store
Warunki korzystania z usługiPrywatnośćImprint
/images/icons/facebook.svg/images/icons/instagram.svg/images/icons/tiktok.svg
Cover image for Alfa Rylan

Alfa Rylan

Rozdział czwarty

Dawn

Dawn...

– Akurat.

– No weź....

– Nie.

– Dlaczego nie?

Wzdycham. – Powiedziałam, że nie.

– To nie jest odpowiedź.

Rok był wystarczającym czasem, aby Rylan stał się jeszcze bardziej denerwujący. Właśnie teraz zdecydował, że chce, abym towarzyszyła mu dziś wieczorem na kolacji, w jakiejś wytwornej restauracji, którą lubi.

Osobiście siedzenie w zamkniętej przestrzeni z nadętymi ludźmi nie przemawia do mnie.

Wyjaśniam mu moje poglądy, a on odpowiada raczej fałszywie skromnym uśmieszkiem. Wiedziałam, że nie zrozumie.

Do tej pory zauważyłam, że lubi patrzeć, jak drżę z niepokojem na wszystko, co mi oferuje.

Szczerze mówiąc, uważam, że za bardzo przyzwyczaił się do tego, że jestem w jego posiadaniu.

Jednak wciąż myślę o tym, jak to zmienić.

– Zgódź się, Dawn – nalega Rylan. – Ktoś już zaplanował dla ciebie kąpiel.

Niski warkot dudni w moim gardle.Nie lubię, gdy ktoś mówi mi, co mam robić. Rylan jest tylko uprzywilejowanym, purytańskim alfą, który nie zachowuje się tak, jak nakazuje to jego wiara.

Jeśli już, to powinien cały czas nosić biały strój i trzymać kilka gołębi na ramieniu.

Tak zresztą zawsze go sobie wyobrażałam.

Nie jak tego wysokiego, szczupłego, ale raczej postawnego mężczyznę, który lubi nosić bardzo eleganckie, czarne ubrania, podkreślające jego talię i szerokie ramiona.

– Robię to, bo chcę kąpieli – mówię mu, szturchając groźnie jego klatkę piersiową, choć on tylko się uśmiecha. – Nie dlatego, że mi kazałeś.

Obracam się na pięcie, ciesząc się, że ponownie pokazałam mu, jak uparta potrafię być.

Miał rację, kiedy powiedział, że ktoś przygotował mi kąpiel. Nie tylko to; ta dziwna porcelanowa rzecz, której nie widziałam od bardzo dawna, była wystrojona jeszcze lepiej niż ja.

Słodkie, małe płatki róż unoszą się jak miniaturowe żaglówki po tafli wody. Nawet subtelny zapach róż i lawendy jest wyczuwalny w całym pomieszczeniu.

Musiałam przeszukać łazienkę, aby upewnić się, że ten, kto stworzył to małe arcydzieło, nie ukrywa się gdzieś w moim pokoju, zanim mogłam bezpiecznie się rozebrać.

Zrobiłam to powoli, pozwalając, by delikatna satyna pieściła moje kończyny opadając w dól.

Powinnam być wdzięczna, że Rylan daje mi przynajmniej trochę przestrzeni. Gdyby wymagał ode mnie, żebym została z nim w jego pokoju, chyba mogłabym dopuścić się morderstwa pierwszego stopnia.

Gdy tylko zanurzam stopę w wodzie w wannie - ciepło wysyłające dreszcz w górę nogi, a także do kręgosłupa - mentalnie dziękuję Rylanowi za jego bogactwo i umiejętność rozpieszczania mnie, nawet jeśli przez to czuję się trochę winna.

Biedna Lucy.

Powoli pozwalam mojemu nagiemu ciału zanurzyć się w jedwabistej wodzie; zapach owija się wokół mnie jak winorośl całkowitej przyjemności, ciągnąc mnie w dół, aż moje ramiona są całkowicie zanurzone, a szyja spoczywa na krawędzi wanny.

Dobra, z tym mogę sobie poradzić.

Woda nie jest twarda i lodowata jak we wszystkich strumieniach, w których się kąpałam. Brak błota i szlamu pode mną oraz twardego kija na plecach, zamiast gąbki, również jest przyjemny.

I nie zapominajmy o różach i lawendzie. Żaden z tych egzotycznych kwiatów nie rośnie w lesie.

– Och, Rylanie – biorę głęboki wdech. – Nigdy ci tego nie powiem, ale dziękuję.

Nigdy nie dałabym mu satysfakcji z usłyszenia tego słowa. Nigdy. Jak tylko będę mogła, zamierzam wydostać się z tego miejsca, ale najpierw... Myślę, że ta kąpiel może mi się po prostu spodobać.

Mój umysł nie zarejestrował faktu, że zasnęłam, dopóki się nie obudziłam.

Woda wokół mnie ostygła, a moje całe ciało zsunęło się w dół, aż leżałam całkowicie w wodzie, moje uszy były zanurzone w delikatnej wodzie.

Natychmiast się poruszyłam, siadając, ciągnąc za sobą ciężkie, mokre włosy. Jak długo spałam? Wystarczająco długo, by woda ostygła, a moja skóra zmarszczyła się wokół palców.

Pukanie do drzwi zaskoczyło mnie. – Hej... wszystko w porządku, Dawn?

Rylan. Niech cię diabli wezmą, Bogini.

– Ach, tak – mówię bez tchu, stając w wannie. – Czy mógłbyś dać mi minutę?

Rylan jest zaskoczony, że używam uprzejmego tonu i faktycznie jestem nieco bardziej przychylna jego obecności, ale obwiniam to o moje bardzo nagłe przebudzenie.

Jestem również całkiem naga, a nie jestem pewna, że zamknęłam drzwi, zanim się rozebrałam.

Rylan nic już nie mówi, jednak słyszę jego wycofujące się kroki.

Podnosząc gruby, miękki ręcznik, wychodzę z wanny, by dokładnie się osuszyć.

Żałuję, że zasnęłam, bo teraz mam mokre włosy i choć wściekle pocieram je ręcznikiem, nie mogę ich wysuszyć.

Kiedy wychodzę do sypialni, z ręcznikiem owiniętym wokół ciała, jestem zaskoczona widząc Rylana siedzącego na krawędzi łóżka.

Okno za nim wpuszcza delikatny zapach pomarańczy i złotą poświatę z zachodzącego słońca. Jak długo spałam?

Lucy przeżywa swoją pierwszą noc beze mnie, a poczucie winy tylko głębiej wsiąka w każdy mój por.

Rylan jednak nie wydaje się tym zmartwiony. Cienie z okna kształtują linię jego szczęki, sprawiając, że wygląda jakoś złowrogo, mimo że szok ma wypisany na całej twarzy. A ja wiem dlaczego...

Wpatruje się w moje ręce, które przyciskają ręcznik do piersi, zanim dryfują w dół do moich nagich nóg, lekko ociekających od wody, której do końca nie wytarłam.

– Dawn – szepcze, jego głos jest nieco zachrypnięty.

Niekoniecznie jestem najbardziej pewną siebie dziewczyną, jeśli chodzi o ciało. Dlatego też świadomość mężczyzny wpatrującego się we mnie tak bezpośrednio sprawia, że jestem czujna.

Wygląda na to, że Rylan czuje się tak samo, ponieważ jego spojrzenie omiata moją podniesioną brew, a on czuje potrzebę odpowiedzi na moje wahanie.

– Nie powinienem myśleć o kimś w tak nieprzyzwoity sposób – mówi, jego oczy są niczym okno otwarte na emocje.

Wewnętrznie bije się w piersi, próbując przekonać swój umysł, by być idealnym purytańskim alfą.

Moja nagła zdolność do dostrzeżenia tego wstrząsa mną, gdy myślę o tym, co to naprawdę oznacza.

Oto jest. Jego słabość.

Jest moim towarzyszem... Oczywiście widzę i czuję te rzeczy, razem z nim.

– A co sobie myślisz? – nie mogę się powstrzymać i pytam delikatnie. W jednej chwili zostaję wciągnięta w otchłań przez jego urok.

Natychmiast potrząsa głową. – To, czego nie wolno... mam dla ciebie sukienkę. Mam nadzieję, że ci się spodoba.

I tak po prostu, nagle jest za drzwiami.

Zostaję sama, w całej mojej ręcznikowej chwale, aby myśleć nad tym, co właśnie się stało.

Jest część Rylana, która szanuje swoją religię, nie chcąc mieć tych myśli, które nie spodobałyby się bogini, dopóki nie zostaniemy skojarzeni.

Jest też inna część, która walczy, by to kontrolować, chcąc poddać się swoim naturalnym pragnieniom.

Być może gdybym była w ogóle zainteresowana dalszym kontynuowaniem naszego związku, to może trochę bym się zabawiła, próbując zburzyć ten mur samokontroli, który zbudował.

Suknia, która została dla mnie wybrana, jest prześliczna.

Materiał jest bogaty, ma królewski odcień niebieskiego, z gorsetem, który doskonale podkreśla krągłości, których jestem pozbawiona po trudnym życiu w lesie.

Przez chwilę, kiedy wsuwam suknię na siebie, patrząc jak kamienie szlachetne błyszczą połyskując w świetle, czuję się piękna. Nie byłam już tą chorowitą dziewczyną.

W tej chwili jestem silna. I mogę przez to przejść.

Lucy nadal tkwi w moim umyśle, gdy schodzę po schodach, moja sukienka kołysze się wokół moich kostek niemal niebezpiecznie.

Jak prawdziwy dżentelmen, Rylan czeka na mnie przy głównych drzwiach, a ja prawie zapomniałam, że jestem ofiarą porwania.

– Wow – mówi Rylan, a zdumiony wyraz zdobi jego rysy. – Wyglądasz oszałamiająco.

Nigdy nie byłam typem dziewczyny, która próbuje sprawić, by wyglądała lepiej niż w rzeczywistości. Jeśli jakieś rzeczy wyglądają dobrze na mnie, to jest to bonus, jednak moje mokre włosy sugerują, że tak naprawdę nie obchodzi mnie to.

Nie mogę pozwolić mu zobaczyć, że niemal ulegam czarowi mojego towarzysza.

– Ty też – mówię, mój ton jest bezbarwny, a jednak wiem, że mam to na myśli. Nie mogę nic na to poradzić, podziwiam, jak imponująco wygląda w garniturze i jak udaje mu się sprawić, że wygląda tak swobodnie, a jednocześnie tak właściwie.

Wyciąga do mnie rękę. Ma na sobie rękawiczki.

Nie powinno mnie to zaskoczyć. Rękawiczki to powszechny element mody do każdego męskiego stroju. Nie dotykaliśmy się od ponad roku. Żadnych iskier przez tak długi czas.

Chroni się przed tym, co czuł wcześniej w sypialni.

Przeplata swoje ramię przez moje, otwierając dla mnie drzwi. Nocne powietrze jest jak chłodny policzek w twarz na początku, gdy wyobrażam sobie Lucy bez ciepła mojego ciała.

Gdy wychodzimy na zewnątrz, zaczynam się orientować, gdzie jesteśmy. Na dobrze oświetlonym podwórku stoi elegancki sportowy samochód, jedne drzwi są otwarte, odsłaniając skórzane wnętrze.

To niesamowity widok, ponieważ moim jedynym środkiem transportu przez ostatni rok były moje dwie stopy i brak butów.

Rylan wyprowadza mnie na zewnątrz, pozornie spokojny. Mogłabym w tej chwili oderwać się od niego i uciec. Czy nie martwi się, że się przemienię i potencjalnie wymknę się z jego objęć?

Oczywiście, że nie, z łatwością by mnie złapał.

– Ostrożnie – mruczy, gdy niepewnie wsiadam do samochodu. W środku mocno pachnie skórą, która go pokrywa, i przez chwilę czuję się lekko oszołomiona.

Gdyby to było możliwe, zrobiłabym coś, żeby uciec z tej sytuacji, żeby wrócić do mojej młodszej siostry.

– Gdzie jedziemy? – postanawiam zapytać, nie chcąc być dłużej trzymana w niepewności.

Rylan uśmiecha się lekko, a to rozświetla jego przystojne rysy. – To mały lokal gastronomiczny. Może ci się spodoba.

Nie powiedziałam więcej, dopóki nie dotarliśmy na miejsce. Miejsce nie znajdowało się w głównej centralnej dzielnicy biznesowej, ani nawet w pobliżu miasta.

Była to skromna, mała restauracja, którą dziś wieczorem mało kto odwiedzał, a jej widok sprawia, że jestem nieco podekscytowana, jednak mój żołądek najprawdopodobniej się z tym nie zgodzi.

Takie jedzenie może być dla mnie zbyt bogate, by sobie z nim poradzić.

Rylan pomaga mi wyjść z samochodu, pilnując, żeby nie puścić mnie ani na sekundę, żeby nie pojawiła się żadna okazja do ucieczki. Dopóki jestem w tym stroju, nie powinien się o to martwić...

Kiedy docieramy do drzwi, Rylan robi pauzę.

– Dziś wieczorem znów jesteś moja – szepcze mi do ucha, zanim otwiera szerzej drzwi wejściowe.

Continue to the next chapter of Alfa Rylan

Odkryj Galateę

Keily 2Czarny wilkPo sąsiedzku 1: Sąsiedzka przysługaKsiężniczka AlfaPrzeznaczona królowi

Najnowsze publikacje

Mason Spin-off: ImpulsTrzy. Liczba idealna: Złoto i bielDuchy ŚwiątW łóżku z wampiremCukierek albo psikus