Colt (Polish) - Okładka książki

Colt (Polish)

Simone Elise

Gra wstępna

SUMMER

Moje małżeństwo od tak dawna było płonącym domem, że nie mogłam zrobić nic innego, jak tylko czekać, aż rozpadnie się w pył. Jednak w dniu, w którym spodziewałam się, że pójdzie z dymem, pojawił się Elliot i wylał wodę na tlące się resztki naszego związku. Teraz robił wszystko, by naprawić szkody.

Oczekiwałam, że się podda. Oczekiwałam, że odejdzie. On jednak mnie zaskoczył. Przestał pić. Patrzyłam, jak wylewa wszystkie butelki alkoholu w domu do zlewu, a potem poszedł o krok dalej i zaczął chodzić na spotkania. Robił wszystko, by udowodnić mi, że mnie słyszy, że naprawdę się zaangażował i że z nas nie rezygnuje.

W miarę jak dni zmieniały się w tygodnie, a on pozostawał trzeźwy, moja wiara w niego rosła. Dotrzymywał słowa, a ja widziałam w nim przebłyski człowieka, w którym się zakochałam.

Dzisiejszy dzień był wyraźnym przykładem postępów Elliota.

Zwolnił się z pracy i ze spotkania, twierdząc, że to zbyt miły dzień, by spędzić go w domu, i zabrał nas do jednego z ośrodków golfowych, którego był prezesem, na towarzyską partyjkę golfa.

Przychodziłam do tego ośrodka przez cały czas. Nie wiedział, że nie tylko korzystałam tam z zabiegów spa, ale faktycznie brałam lekcje golfa.

Zawsze lubiłam wyzwania, a golf z pewnością stanowił wyzwanie dla cierpliwości.

Tak więc kiedy chciałam zaliczyć trzeci dołek i wystrzeliłam prosto na alejkę, nie mogłam przestać chichotać z wyrazu twarzy Elliota. Moje pierwsze uderzenie nazwał "fuksem", drugie było "dobrym strzałem", a trzecie sprawiło, że zaniemówił.

Pomimo całego wysiłku wciąż przegrywałam przed osiemnastym dołkiem.

– Wiesz, co mnie tak śmieszy? – Elliot nie mógł ukryć rozbawienia w swoim tonie, gdy patrzył, jak ustawiam się na linii ostatniego uderzenia. – Możesz mnie wyprzedzić, ale twoja krótka gra jest okropna.

– Cóż, nie rozumiem, dlaczego dołek musi być tak cholernie mały! – wykrzyknęłam. Przez lata stawałam się w golfie coraz lepsza, ale wciąż byłam okropna we wbijaniu piłki do dołka.

Czytanie gradacji zieleni, które miało umieścić tę małą piłeczkę w otworze, było dla mnie w zasadzie fizyką kwantową.

– Chodź, kochanie, dam ci kilka wskazówek. – Elliot podszedł do mnie od tyłu i szturchnął moje nogi swoim udem.

– Mówi to człowiek, który spędził więcej czasu w krzakach niż na polu – mruknęłam.

– Tak, ale kto jest na zielonym, słonko? – Elliot przytulił mnie od tyłu, jego klatka piersiowa otarła się o moje plecy, a jego ręce znalazły się nad moimi na kiju.

– Poluzuj swój uchwyt – poinstruował, a następnie zaczął pokazywać mi, jak zrobić powolny ruch. – Pamiętaj, kochanie, że ostatnia faza swingu jest tak samo ważna jak uderzenie.

Jego ręce prowadziły moje przez kilka uderzeń kija, a potem jego usta powędrowały do mojej szyi, składając lekki pocałunek na mojej skórze.

– Wiesz, jaka jest moja ulubiona część dzisiejszej gry?

Moje serce biło z powodu krótkiego dystansu między nami. – Że ja trzymam się alejki, a ty nie?

– Nie. – Obrócił mnie do siebie z uśmiechem na twarzy. – Studiujesz zieleń i nadal źle ją odczytujesz.

Nadąsałam się, a on był na tyle szybki, aby pocałować mnie ponownie przed odsunięciem się, tak abym mogła znowu uderzyć.

Zdeterminowana, wybiłam piłeczkę, ale dwa razy nie trafiłam do dołka, dopiero przy trzeciej próbie udało mi się ją tam wsadzić.

Elliot schylił się i zbadał zieleń, a ja wiedziałam, że zrobi to jednym uderzeniem. Ale spudłował trzy razy, zanim udało mu się to przy czwartej próbie. Nie kupiłam prawdziwości tego działania nawet przez sekundę.

– Przegapiłeś to specjalnie – powiedziałam, schylając się, aby wyjąć nasze piłki z dziury.

Mrugnął do mnie. – Wiesz, co myślę?

Uniosłam brwi, dając mu znak, by kontynuował.

– Powinnaś częściej nosić spódnice, kiedy gramy w golfa.

Wywróciłam oczami. – Jesteś takim typowym mężczyzną. – Zmarszczyłam się na chwilę, rozglądając się po pustym polu.

– Czy zauważyłeś, że nie natknęliśmy się tutaj na nikogo innego?

– Malutka, kiedy zobaczyłem, co masz na sobie, gdy wyszliśmy, wygnałem wszystkich do budynku klubowego. – Elliot uśmiechnął się, a jego oczy wodziły po moim ciele.

Zatkało mnie. – Nie zrobiłeś tego!

– Nie miałem zamiaru znosić, by każdy mężczyzna truchtał za nami tylko po to, aby móc cię oglądać, jak bierzesz zamach – drażnił się ze mną.

Uderzyłam go lekko na ramieniu. – Jesteś zboczony, mężu.

– To jest moje prawo jako męża. – Obrócił mnie, biorąc ode mnie kij, i wycisnął pocałunek na moich ustach. – Gotowa, aby udać się z powrotem do domu klubowego? Zarezerwowałem dla nas masaż dla pary.

– Niech zgadnę… – uśmiechnęłam się drwiąco. – Moja masażystka jest kobietą?

– Cholera jasna. Jestem jedynym mężczyzną, który może położyć na tobie ręce.

Wziął mnie za rękę, gdy szliśmy z powrotem do wózka golfowego.

Zapomniałam, jak bardzo tęskniłam za tym Elliotem. Jego żartobliwe pogawędki i swobodna natura były tym, co mnie do niego początkowo przyciągnęło. Teraz, na polu golfowym, znów wszystko między nami było w porządku.

Były jednak znaki, które powstrzymywały mnie przed oddaniem mu całej siebie. Jak na przykład list, który otrzymałam na początku tygodnia.

Bałam się, że najmniejsza sprzeczka między nami może spowodować komplikacje. Wiedziałam, że gorzej dla Elliota będzie, jeśli nie będę szczera.

– Dostałam list tamtego dnia. – Trudno było patrzeć mu w oczy, gdy wsuwał mój kij do torby. – Ze skarbówki. Powiedzieli, że chcą zbadać moje firmy pod kątem potencjalnych oszustw podatkowych.

Elliot zamarł na sekundę, po czym odpowiedział: – To nic takiego, kochanie. To rutynowe dochodzenie.

– Nie wiedziałam, że posiadam jakieś firmy… ale chyba tak. Dlaczego twoje firmy są na moje nazwisko? – naciskałam.

Elliot położył swoje dłonie na moich ramionach, patrząc mi prosto w oczy. – Na wypadek gdyby coś się stało, muszę wiedzieć, że nic ci się nie stanie. Że kluby nocne będą w porządku.

Są tacy ludzie, z którymi pracuję, a co do których nie chciałbym, by interesy znalazły się w ich łapskach. – Obdarzył mnie uspokajającym uśmiechem. – Ufam ci, moja żono. Dobrze nam się razem pracuje. Nie ma nikogo innego, kogo wolałbym mieć w swoim zespole. Dobrze?

Przytaknęłam. Elliot pocałował mnie w czoło, a potem wsiedliśmy do wózka golfowego.

Myślałam nad jego słowami, gdy jechaliśmy z powrotem do domu klubowego.

Jego odpowiedź brzmiała rozsądnie.

Elliot udowodnił mi, że chce, aby wszystko się między nami ułożyło. To znaczyło, że ja też musiałam mu zaufać.

Kiedy weszliśmy, hol był pełen innych członków klubu. Moje oczy przebiegły po Danielle, jednej z moich przyjaciółek, która była tam ze swoim mężem. Siedzieli w grupie z innymi przyjaciółmi Elliota, którzy przywitali nas, gdy podeszliśmy.

Nie mogłam nie zauważyć, że wszyscy mieli w rękach drinki.

– Dlaczego nie dołączycie do nas na popołudniowy koktajl? – mruknęła Danielle, gdy pocałowałem ją w policzek. Dała znak kelnerowi.

Mój żołądek zaczął się zaciskać. Czy to było to? Czy to był moment, w którym złamie swoją obietnicę?

– Nie, dzięki. Mamy spotkanie, na które musimy się dostać. – Elliot odrzucił propozycję, a moje serce podskoczyło z dumy. Wiedziałam, że to nie było dla niego łatwe.

Bez zastanowienia przesunęłam rękę na jego szyję i zbliżyłam jego usta do moich. To było szybkie, ale jednocześnie namiętne, a kiedy oderwałam moje usta od niego, skrzyżowałam się z nim wzrokiem.

– Kocham cię.

Nigdy wcześniej nie czułam tych słów tak bardzo. Byłam z niego tak ogromnie dumna.

Wszyscy nasi przyjaciele uśmiechnęli się z uznaniem.

Usta Elliota drgnęły, jego ręka powędrowała na mój policzek. – Ja też cię kocham.

Wtedy telefon zabrzęczał w jego kieszeni i odciągnął jego uwagę ode mnie.

– Powinieneś to odebrać. Przez cały dzień nie pracowałeś dla mnie. – Posłałam mu uspokajający uśmiech.

Elliot mrugnął, po czym wyciągnął telefon z kieszeni i oddalił się trochę od grupy, by zająć się pracowniczymi pożarami, które wymagały ugaszenia.

PickSkurwiel wysadził pół budynku klubowego
Pick7 moich ludzi jest w szpitalu
PickSkurwiel uciekł
ElliotDałem ci zadanie do wykonania.
PickChcę tego samego, partnerze
PickNie jest łatwo go załatwić.
ElliotCóż "partnerze", twoja niezdolność do wykonywania poleceń sprawia, że muszę przemyśleć nasz układ biznesowy.
PickZrobię to. Potrzebuję tylko więcej czasu
ElliotZapomnij o tym. Znajdę kogoś lepiej nadającego się do tej pracy.
PickNie możesz mi tego kurwa zrobić.
PickBeze mnie cała twoja operacja by nie wyszła
ElliotRobiłem to już wcześniej. Mogę to zrobić ponownie.
ElliotNasz interes jest skończony.

PICK

Wszedłem do baru. Jedna ze ścian zawaliła się po wybuchu, ale wiedziałem, że on nadal tu będzie. Nigdy nie wytrzeźwiał, miał też w dupie to, co ludzie o tym myślą. Żył na diecie alkoholowej. Jego śniadaniem było piwo.

– Dive – zawołałem dla uwagi, a jego oczy oderwały się od drinka stojącego przed nim. – Potrzebuję twojej rady.

Przez lata służba Dive'a i jego rola jako kapłana klubu dała mu prawo do znajomości elementów biznesu, których większość nie ogarniała.

– Stracę interes Elliota. – Siadłem na stołku i rzuciłem telefon na bar. – Jeśli nie zabiję Colta, Elliot zabierze wszystko, na co pracowałem. Zdolność tego klubu do zarabiania, moją władzę – wszystko.

Dive odchylił głowę do tyłu, patrząc przez chwilę głęboko w zamyśleniu. – Powiem ci coś, do czego dojście zajęło mi większość życia, i coś, co Colt wie aż za dobrze.

Zmarszczyłem brwi w oczekiwaniu na jego dalsze słowa.

– Zazwyczaj nic nie wzrusza mężczyzn takich jak Elliot. On ma całą siłę, ale ma też słabość. To ta słabość mężczyzny jest tym, w co musisz celować.

Odstawił swoje piwo, co było wyraźną wskazówką, że mówił poważnie. Nie sądzę, że kiedykolwiek widziałem go odstawiającego drinka.

– Zdobądź kontrolę nad Coltem albo... – jego oczy wpatrywały się w moje –...może jest inne rozwiązanie… z udziałem Scorpa.

– Scorp, ech? – Wciąż miałem nadzieję, że Scorp do nas wróci.

W końcu ten człowiek był z jakiegoś powodu moim egzekutorem. Chociaż nigdy nie mogłem mu w pełni zaufać, a jego reakcja na wydostanie się Colta udowodniła mi, że moje przeczucie było słuszne. Lojalność Scorpa była po stronie byłego prezydenta.

Dive pochylił się bliżej mnie, jego oczy lekko pociemniały. – Lojalność Scorpa wobec Colta mogłaby zostać zakwestionowana, gdyby coś się stało... komuś wyjątkowemu dla niego.

Odchylił się z powrotem na stołku, podnosząc swoje piwo. I teraz zrozumiałem, co ten stary drań chciał powiedzieć tymi wszystkimi zagadkami.

– Myślę, że masz coś na myśli – odparłem, kiwając głową.

– Dwie pieczenie na jednym ogniu, Pick – zripostował. – Masz więcej pola do manewru, niż myślisz.

Miał rację. Co było cenne dla Elliota i jednocześnie dla Scorpa? Ta śliczna mała dziewczyna, którą nazywali Summer, właśnie tak.

Dive obdarzył mnie bezzębnym uśmiechem. – Zorganizuję kolejne spotkanie.

Przytaknąłem, podnosząc się na nogi. Wykorzystanie siostry Scorpa może załatwić sprawę.

Następny rozdział
Ocena 4.4 na 5 w App Store
82.5K Ratings
Galatea logo

Nielimitowane książki, wciągające doświadczenia.

Facebook GalateaInstagram GalateaTikTok Galatea