Galatea logo
Galatea logobyInkitt logo
Uzyskaj nieograniczony dostęp
Kategorie
Zaloguj się
  • Strona główna
  • Kategorie
  • Listy
  • Zaloguj się
  • Uzyskaj nieograniczony dostęp
  • Pomoc
Galatea Logo
ListyPomoc
Wilkołaki
Mafia
Miliarderzy
Romans z dręczycielem
Slow Burn
Od wrogów do kochanków
Paranormalne i fantastyczne
Ostre
Sports
College
Druga szansa
Zobacz wszystkie kategorie
Ocena 4,6 w App Store
Warunki korzystania z usługiPrywatnośćImprint
/images/icons/facebook.svg/images/icons/instagram.svg/images/icons/tiktok.svg
Cover image for Potomek Najstarszego

Potomek Najstarszego

Rozdział 3

TREYTON

Bexley Hendrix nie jest niska, a jej długie czarne włosy sięgają do połowy pleców. Mają połysk i skręt, które sprawiają, że mam ochotę przeczesać je palcami, aby sprawdzić, czy są tak miękkie, na jakie wyglądają. Jest umięśniona, nie chuda jak patyk, z opaloną skórą. Wygląda jak ktoś, kto dużo biega lub spędza czas na siłowni. Ma krągłości we wszystkich właściwych miejscach i nogi do nieba.

Cholera.

I jej zapach. To najlepsza rzecz, jaką kiedykolwiek czułem: róże i lawenda.

I kiedy biorę ją za rękę, wiem.~

Seiko zaczyna wariować.

„Partnerka! Partnerka!”
„Tak, wiem! Uspokój się! Ona nie zna naszego gatunku. Musimy działać powoli. Rozumiesz?”

Czuję, jak się wzdryga, ale ostatecznie się zgadza – pod warunkiem, że wkrótce będziemy mieli pod sobą naszą partnerkę.

Teraz mogę się z tym pogodzić, ale nie jestem pewien, jak szybko to nastąpi. Pocieram dłonią twarz, by się opanować i po raz tysięczny odchrząkuję.

Bexley jest moją partnerką. Po tych wszystkich latach, w końcu znalazłem swoją partnerkę i nie mogę się ogarnąć.

Przygląda mi się z zakłopotaniem. Jestem pewien, że wyglądam jak głupiec, starając się kontrolować nie tylko siebie, ale i mojego wilka. Cholera, robienie obu tych rzeczy wymaga ode mnie naprawdę sporego wysiłku.

Dostaję wiadomość od mojego beta, że jestem potrzebny na spotkaniu z naszym głównym wojownikiem. Ostatnio widzieliśmy więcej łotrów niż wcześniej i chcę to stłumić, zanim wymknie się spod kontroli. Zastanawia się, dlaczego się spóźniam.

Spoglądam w najpiękniejsze brązowe oczy, jakie kiedykolwiek widziałem.

„Nie chcę tego przerywać, piękna, ale mam spotkanie, na które muszę się udać. Może spotkamy się wkrótce, żebym mógł cię oprowadzić? Wszyscy będą zachwyceni, że wróciłaś”.

„Jasne. Brzmi świetnie”.

„Dobrze cię widzieć, Bexley. Naprawd”.

„Ciebie też, Treyton”.

„Do zobaczenia, Seb. Jeśli będziesz mnie potrzebował, daj mi znać”.

„Tak zrobię, Treyton. Pamiętaj o naszej wcześniejszej rozmowie”.

Sebastian się uśmiecha. Mam wrażenie, że to ja pokażę Bexley nasz styl życia.

„Nie zapomnę. Omówimy to wkrótce”.

Udaję się do mojego pickupa i kiedy odjeżdżam, ponownie łapię jej spojrzenie. Wpatrujemy się w siebie przez gorącą sekundę. To przyciąganie już tam jest. Więź partnerska. Połączyła nas, gdy tylko moje oczy spotkały się z tymi pięknymi, głębokimi brązami i nie mam pojęcia, jak długo będę w stanie trzymać się w ryzach.

Już chcę wziąć ją w ramiona i mieć pod sobą. Ponieważ jestem pewien, że poczuła iskry między nami, zastanawiam się, co jeszcze czuje.

***

„Cholera, co tak długo, Treyton? Czekaliśmy jakieś dwadzieścia minut”.

Warknąłem i spojrzałem na mojego betę Sama. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi od podstawówki i od tak dawna wzajemnie się wspieramy. Jest jedyną osobą, której uchodzi na sucho to, że nie nazywa mnie alfą.

„Hej, alfo, ja tylko żartowałem. Nie musisz się denerwować ani bronić. Co się dzieje, stary?”

Zajmuję miejsce u szczytu stołu. Po mojej prawej stronie siedzi Sam. Po lewej Emery, mój gamma. Obok niego siedzi mój główny wojownik, Kendrick. Jest ogromnym mężczyzną i po jednym spojrzeniu na niego większość odwraca się i biegnie w inną stronę, ale kiedy go poznają, przekonują się, że pod spodem jest tylko wielkim pluszowym misiem – chyba że zostanie zmuszony do zaprowadzenia porządku.

„Wnuczka starego Hendrixa, Bexley, wróciła. Prawdopodobnie na dobre”.

„Wow, dawno jej nie było. Słyszałem, że jest teraz cholernie dobrym prawnikiem”.

„Tak, ale mamy kilka problemów z jej powrotem”.

„Co masz na myśli?”

„Po pierwsze, wciąż nie wie o naszym rodzaju ani o tym, kim jest, więc wszyscy będą musieli być ostrożni, dopóki nie nadejdzie ten czas. Wierzcie mi, przekazanie jej tych wieści będzie wymagało pewnej finezji”.

„A po drugie?”

Biorę głęboki oddech i pocieram dłońmi twarz, próbując się przygotować. Przysięgam, że Sebastian wiedział, co mnie czeka.

„Dwa… Bexley jest moją partnerką i waszą przyszłą luną”.

Cisza. Powiedzieć, że są zszokowani, to jak nic nie powiedzieć. Nie mogę ich nawet winić. Od dłuższego czasu szukam swojej partnerki. Mój beta odzywa się pierwszy.

„Jesteś pewien?”

„Tak pewien jak brązowe są jej oczy. Wiedziałem to, gdy tylko ją zobaczyłem. Pachniała różami i lawendą. Poza tym mój wilk oszalał. Potrzeba było wszystkiego, by go powstrzymać”.

Kendrick się uśmiechnął.

„Najwyższy czas, przyjacielu. To sytuacja, z którą trzeba będzie sobie poradzić delikatnie, ale pamiętaj, że ona jest twoją partnerką i jest warta wysiłku. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, byś mógł poświęcić jej tyle czasu, ile potrzebujesz”.

„Dzięki. Będziemy musieli poinformować wszystkich o sytuacji z Bexley, więc na razie nikt nie będzie chodził w wilczej postaci. Jeśli będą musieli wypuścić swoje wilki, najpierw muszą się upewnić, że są daleko w lesie. Na razie mówcie mi Treyton w jej obecności, a nie alfa. Nie chcemy niepotrzebnego zamieszania”.

„Tak jest, alfo”.

Emery zabiera głos po raz pierwszy w tej rozmowie. Jest najcichszy z nas wszystkich, ale ma zły nawyk zadawania trudnych pytań, których nikt nie chce słyszeć. Nie jestem pewien, czy to właśnie czyni go kobieciarzem, czy może to te rude włosy i niebieskie oczy. Tak czy inaczej, gdy jego ciekawość zostanie pobudzona, od razu atakuje.

„Jestem pewien, że mówię w imieniu wszystkich, alfo, cieszymy się, że w końcu mamy lunę w naszym stadzie. To uczyni nas silniejszymi. Pytanie brzmi, czy powiemy członkom stada, że znalazłeś partnerkę, zanim jeszcze ona się o tym dowie?”

Wypuściłem ciężki oddech. Cholera, zaczyna mnie boleć głowa.

„Nie. Nie chcę, żeby ktoś się zagapił i nazwał ją luną. Po prostu powiedz im o jej sytuacji z wilkiem i o tym, że nie wie jeszcze nic o tym, kim jest ani skąd pochodzi. Niech wiedzą, że wkrótce się dowie, ale to trochę potrwa. Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebuję, jest jej ucieczka. Nie czekałem tyle lat, by ją teraz stracić”.

„Tak, alfo”.

„Dobrze. Co możecie mi powiedzieć o tych łotrach?”

Continue to the next chapter of Potomek Najstarszego

Odkryj Galateę

Stado Czarnego Księżyca: Kochając StormaZohra Księga 2: ShurakStarcieOdcienie ognia 2: Przepowiednia płomieniZraniona luna

Najnowsze publikacje

Mason Spin-off: ImpulsTrzy. Liczba idealna: Złoto i bielDuchy ŚwiątW łóżku z wampiremCukierek albo psikus