Mel Ryle
KYLA
Jego ciało było wyrzeźbione jak posąg, każdy mięsień wyraźnie widoczny, gdy ściągnął koszulę i zbliżył się, by mnie pocałować. Nie mogłam się oprzeć, aby przesunąć dłonią po każdym z mięśni brzucha.
Sięgnął za mnie i rozpiął moją sukienkę, pozwalając jej opaść na podłogę. Jedną ręką objął bok mojej głowy, kciukiem muskając mój policzek. Drugą ręką fachowo rozpiął mój stanik.
Usiadłam na łóżku i przyciągnęłam go do siebie, czując ciepło naszych łączących się ciał. Jego usta przeleciały po mojej odsłoniętej skórze, jego zarost lekko mnie łaskotał.
Po trzech miesiącach abstynencji byłam już bardzo mokra. Wyczuł to i zsunął moje majtki w dół.
Poczułam jego wybrzuszenie na mojej nodze i nie mogłam się doczekać. Wyrwałam mu bokserki, chwyciłam jego twardego kutasa i...
***
Alarm w moim telefonie rozbrzmiał niczym ryk syreny, przerywając mój sen. To była niedziela, ale musiałam zapomnieć, aby go wyłączyć.
Ten sen był żywy... zbyt żywy. Głowa mi pulsowała. Chyba wypiłam o kilka drinków więcej niż powinnam.
Co w ogóle wydarzyło się ostatniej nocy?
Jęcząc, przewróciłam się na bok i wyłączyłam alarm, dopiero wtedy zauważając, że łóżko nie jest moje. Było zbyt... podobne do miękkiej.
Moje oczy otworzyły się na oścież i ujrzałam promienie słoneczne lśniące na to, co bez wątpienia było najpiękniejszym apartamentem, w jakim kiedykolwiek byłam. A pracowałam w hotelu i widziałam już wiele luksusowych apartamentów prezydenckich.
Pokój był otwarty i przestronny, szafa wykonana z misternie rzeźbionego ciemnego mahoniu, a na ścianie wisiał telewizor wielkości samochodu.
Apartament był nieskazitelnie czysty, z wyjątkiem dwóch kompletów ubrań pospiesznie rzuconych na podłogę.
Moich.
I jego.
Czy ja naprawdę spałam z obcym facetem?
I to po tym, jak obiecałam sobie, że tego nie zrobię.
Myśl o tym sprawiła, że zakręciło mi się w głowie. Obcy facet widział mnie nago!
Przejechał językiem po każdym centymetrze mojego ciała!
Sprawdziłam swój telefon i zobaczyłam, że dziewczyny wysłały mi całą masę smsów.
Odłożyłam telefon i uśmiechnęłam się.
Grałam w tę grę. I wygrałam.
Miałam jednonocną przygodę z zupełnie obcym facetem. Nieznajomym, którego...nie było już w tym pokoju...
Rozejrzałam się, ale nigdzie go nie widziałam.
Gdzie on był?
Co jeśli wróci?
Cholera!
To była tylko jednorazowa przygoda. Nie chciałam się z nim teraz spotykać.
Seks, z tego co ledwo pamiętam, był całkiem niesamowity. Co jeśli zdecydował, że chce więcej? To się już raz przytrafiło Megan.
Nie, nie mogłam ryzykować. Musiałam się wymknąć, zanim wróci.
Szybko założyłam moje ubrania - z jakiegoś powodu, moje majtki znajdowały się w przylegającej do sypialni marmurowej łazience - i wymknęłam się na wspaniały korytarz pełnego obrazów olejnych, z ogromnym żyrandolem na suficie, kierując się w stronę dużych drzwi, które wyglądały jak wyjście.
-Przepraszam, panienko. Czy potrzebuje pani pomocy?
Obracając się, zobaczyłam starszego mężczyznę o zielonych oczach i siwiejących włosach, kierowcę z zeszłej nocy. Jego imię, jak sądzę, było... Dante?
-Nie, nie - wykrztusiłam. - Nic mi nie jest. Mam plany i mnóstwo rzeczy do zrobienia dzisiaj. Pójdę już sobie.
Zachichotał. - Jesteśmy na najwyższym piętrze w penthouse, panienko. A to jest szafa na pościel. Jeśli chciałabyś szybko uciec, zanim mój pracodawca wróci, czy mogę zasugerować windę? - powiedział, kiwając ręką w dół oddzielnego korytarza.
Czułam, że moja twarz pokrywa się rumieńcem, ale trzymałam głowę wysoko. -Dziękuję - odwróciłam się na pięcie i poszłam w dół korytarza. Nacisnęłam przycisk przywołujący windę.
-Jeśli pani chce -powiedział, -mogę panią podwieźć do domu. Pan Ha...
-Dziękuję - odpowiedziałam, przerywając mu. - Ale to nie będzie konieczne. Proszę mu przekazać, że to było... zabawne doświadczenie.
-Zabawne doświadczenie - przytaknął. - Przekażę mu wiadomość.
Nadjechała winda. Weszłam do niej i nacisnęłam przycisk zamykania drzwi, starając się wyjść tak szybko, jak to możliwe.
Nigdy wcześniej nie doświadczyłam takiego wstydu, gdy stukot moich obcasów odbijał się echem w nieskazitelnie czystym holu, czułam, że wszystkie oczy zwrócone są na mnie i moją suknię z sobotniej nocy.
Trzymając głowę wysoko, wyszłam z budynku i złapałam taksówkę do domu.
Właściwie ulżyło mi, że Megan, Marie i Rose nie mogły przyjechać. Były wspaniałymi przyjaciółkami, ale ja naprawdę potrzebowałam trochę czasu i przestrzeni, żeby się z tym uporać.
Coleen była moją najlepszą przyjaciółką.
Poszła ze mną od college'u do pracy w hotelu, a nie tak dawno temu również przeszła przez traumatyczne rozstanie.
Być może radziła sobie z tym w zupełnie inny sposób - pożerając każdego mężczyznę, który wpadł jej w ręce - ale przynajmniej potrafiła to trochę lepiej zrozumieć.
Zdjęłam wczorajszą sukienkę i majtki z zeszłej nocy i weszłam pod prysznic, pozwalając parującej wodzie spływać po moim nagim ciele i zmywać z niego przygody ostatniej nocy.
Część mnie czuła się dość obrzydliwie. Nie znałam go.
Co jeśli miał JAKIEŚ choroby?
Fuj!
Ale podobało mi się to o wiele bardziej, niż myślałam, że będzie.
Czułam się naturalnie, jakbyśmy w jakiś sposób znali już swoje ciała.
Jak dwie osoby, które ledwo się znały, mogły tak dobrze do siebie pasować?
Może on był po prostu bardzo doświadczony? Byłam tylko z Aldenem, więc co ja tak naprawdę wiedziałam?
Ale po Aldenie...
Cóż, to było, jak powiew świeżego powietrza.
Czując się czysta, założyłam dresy i zamówiłam pizzę, gdy przyszła Coleen.
Po przejrzeniu różnych filmów, w końcu zdecydowałyśmy się na Pretty Woman.
Byłyśmy właśnie przy fragmencie, w którym Richard Gere pyta Julię Roberts o drogę, kiedy Coleen się rozpromieniła. - Między nimi jest niesamowita chemia! Czy to nie byłoby cudowne, gdyby to się wydarzyło w prawdziwym życiu?
-Cóż… - powiedziałam, myśląc o penthouse'ie, w którym się obudziłam. - Tak jakby tak było. Na ekranie Julia Roberts właśnie przejęła prowadzenie Lotusa Esprit, ponieważ Richard Gere nie wiedział, jak prowadzić samochód z ręczną skrzynią biegów.
Coleen zerknęła na telewizor, jej oczy rozszerzyły się. - Pozwolił ci prowadzić swój samochód?
-Nie - zaśmiałam się. - Miał osobistego kierowcę.
Nie sądziłam, że jej oczy mogą jeszcze bardziej sie rozszerzyć, ale jakoś tak się stało. Szybko opowiedziałam jej wszystko, od prywatnego baru do dzikiego seksu i ucieczki tego ranka.
-Po prostu wyszłas? - zapytała, zrozpaczona.
-Takie są zasady gry. Żadnych nazwisk, żadnych kontaktów później.
-Ale masz jego imię. To Jensen. Więc, pieprzyć zasady. Czy on nie był dobry w łóżku?
-Właściwie... myślę, że był niesamowity - przyznałam.
To było dziwne porównanie Jensena do Aldena, ale seks był o wiele bardziej intensywny. Zawsze wydawało mi się, żę Alden po prostu odhacza pozycje na liście, robił to tak, jak rutynowy przegląd samochodu.
Jensen, z drugiej strony, natychmiast przejął inicjatywę, zadowalając mnie swoimi ustami, rękami, palcami.
Nie czułam rutyny, czułam się jakbyśmy po prostu płynęli tam, gdzie zaprowadziły nas nasze pragnienia.
-W takim razie, dlaczego nie zostałaś?
Westchnęłam. Jak mogłam to wyjaśnić? To nie miało znaczenia, jak niesamowity ktoś był w łóżku.
A on był cholernie dobry, pomyślałam, gdy mały dreszcz przebiegł przez moją miednicę.
Natychmiast się wzdrygnęłam, przerażona moją niezdolnością do kontrolowania podniecenia.
Zaufałam Aldenowi, a on naprawdę mnie skrzywdził.
Nie mogłam dać nikomu innemu takiej władzy.
-To było jak...jak z Kevinem Yates’em - powiedziałam, odnosząc się do byłego Coleen.
Spotykali się ze sobą przez ponad rok i według niej w łóżku był dziki jak tygrys. Był też słodki, czarujący i miał solidną pracę w finansach. Ale ostatecznie Coleen zerwała ten związek, bo czegoś jej brakowało.
-Tak - powiedziała, patrząc w dół. -Zaczynam myśleć, że może powinnam była z nim zostać.
-Hej. Jeśli on nie był tym jedynym, to znaczy, że nim nie był. Nie zadowalasz się byle czym.
Wzruszyła ramionami. - Zaoszczędziłoby mi to wiele bólu. Gdybym została z Kevinem, nigdy nie poznałabym Landona.
Landon był jej niedawną traumą. Nie tylko ją zdradzał, ale nawet raz ją uderzył. To była ostatnia kropla, która przelała czarę i sprawiła, że go rzuciła.
Ale te zawirowania odcisnęły na niej swoje piętno. Kiedyś regularnie rozmawiałyśmy o głębokich uczuciach, teraz wolała, żeby sprawy były bardziej powierzchowne.
-To, co zrobił Landon, to nie twoja wina -powiedziałam. - Jest ci o wiele lepiej bez tego kutasa.
Błysnęła nieśmiałym uśmiechem. - A tobie jest lepiej bez Aldena. Więc, spróbuj pamiętać, że nie każdy facet jest nim. Niektórzy faceci są Richard Gere.
Mimo, tego co mówiłam Coleen, sama nie bardzo wierzyłam we własne słowa
Richard Gere może i jest czarujący, ale nie zapominajmy, że dorobił się fortuny burząc to, co inni zbudowali.
Nie wiedziałam, czy kiedykolwiek będę w stanie podjąć ryzyko oddania serca komuś innemu.
***
Drugi dzień z rzędu mój alarm wywołujący gęsią skórkę przywrócił mnie do rzeczywistości. Naprawdę musiałam zmienić ten dźwięk.
Sprawdziłam godzinę, i...
Cholera! Wciąż był ustawiony na mój weekendowy czas pobudki. Byłam spóźniona!
Pośpiesznie przeszłam przez mieszkanie, wrzucając na siebie rajstopy i szpilki Marca Jacobsa, jednocześnie nakładając makijaż. Nie miałam czasu na włosy, ale ujarzmię je w autobusie.
Coleen nie została na noc - w przeciwnym razie pewnie by mnie obudziła. Kiedy wychodziłam z domu, mój telefon zabrzęczał.
Złapałam autobus, gdy już odjeżdżał z przystanku. Rhea była moją osobistą sekretarką. Jeśli mówiła, że coś jest ważne, na pewno w to wierzyłam.
Gdy autobus przedzierał się przez ruch uliczny, rozważałam różne scenariusze.
Być może mój szef Brian Leach miał focha, bo się spóźniłam. Nie zdziwiłoby mnie to - nie ukrywał, że mną gardzi.
Kiedy dotarłam do hotelu, Rhea, ubrana w limonkowy zielony kombinezon, czekała na mnie mnie przy drzwiach wejściowych.
Cokolwiek się stało, było to na tyle ważne, że musiała mnie poinformować osobiście, zanim weszłam.
-Zastępują pana Mayfielda! - wybuchła.
-Co? - Pan Mayfield był dyrektorem generalnym hotelu. Zajmował to stanowisko przez ostatnie dwie dekady. - Kiedy?
-Ze skutkiem natychmiastowym. Pan Mayfield odchodzi, a nowa osoba zaczyna.
Cholera, to była wielka nowina. - Dzięki za poinformowanie mnie - powiedziałam do Rhei. - Być może uratowałaś mnie przed wejściem na odprawę nieprzygotowaną.
Moje myśli pędziły jak szalone. Dlaczego nie zostało to ogłoszone? Powinniśmy byli mieć tygodnie, aby przygotować się na nowego szefa.
Już miałam powiedzieć coś więcej, kiedy ktoś poruszający się w hotelowym lobby przykuł mój wzrok. Zerknęłam na niego i dostrzegłam dużego, imponującego mężczyznę, który pewnie kroczył w moją stronę.
Mój partner na jedną noc.
Jensen.