Jane Martana
ATHENA
Ben prawie przewrócił się o dużą roślinę doniczkową, gdy Ares ponownie go popchnął.
„Spokojnie, Ares”, powiedział, unosząc ręce do góry.
„Jakby dwa ostrzeżenia ci nie wystarczyły, to jeszcze zdecydowałeś, że dobrym pomysłem jest zakradanie się na prywatną imprezę rodzinną i przesłuchiwanie mojej dziewczyny?” wysyczał Ares. „Mógłbym cię oskarżyć o wtargnięcie i nękanie”.
Ben zaśmiał się nerwowo. „W porządku, nie przesadzajmy, Ares. Athena i ja tylko rozmawialiśmy”.
„Trzymaj imię mojej kobiety z dala od swoich ust, Reese. Słyszysz?”
„Czekaj, nie masz na imię Ben?” zapytałam.
Ares spojrzał na mnie, a potem z powrotem na Reese’a. Chwycił mocniej jego koszulę. „W takim razie skłamałeś też na temat swojego imienia?”
„Słuchaj, ja tylko wykonywałem swoją pracę”.
„Ochrona!” zawołał Ares i natychmiast pojawiło się czterech mężczyzn w garniturach, dwóch z wnętrza rezydencji i dwóch z ogrodu. Popchnął Reese’a w ich stronę. „Pozbądźcie się go”.
„O co to całe zamieszanie?” Mężczyzna, który wyglądał jak starsza replika Aresa, podszedł do nas.
Ares patrzył, jak ochrona odciąga Reese’a, po czym spojrzał na mężczyznę. „Twój personel jest niekompetentny. Wpuścili paparazzo”.
Mężczyzna zaśmiał się szyderczo. „O tym właśnie mówiłem, Aresie. Twoje skandale wpływają na wszystkich wokół ciebie. To urodziny twojej babci, na litość boską”.
Spojrzałam między nich i chwyciłam Aresa za rękę. „Kim był ten człowiek?”
Ares westchnął, jakby skończył walczyć. „To tylko jakiś bezwartościowy paparazzo, który szuka kolejnej wielkiej historii twoim kosztem. Śledzi mnie od lat”.
Przygryzłam wargę. „Czy teraz będzie o mnie pisał?”
„Nie, kochanie, ja się nim zajmę”.
„Pieniądze nie zawsze rozwiązują problemy, Ares”, stwierdził mężczyzna. Następnie odwrócił się do mnie i spojrzał na Aresa, by nas przedstawił.
Ares przewrócił oczami. „Tato, to jest Athena, moja dziewczyna. Kochanie… to mój tata, Aaron”.
„Cześć”. Uśmiechnęłam się grzecznie i wyciągnęłam dłoń. Natychmiast ją chwycił.
„Czy ten związek jest prawdziwy, czy to kolejny z twoich romansów, Ares?”
Ała.
„Przepraszam, że przedstawiam się tak późno, panie Anderson. Byłam bardzo zajęta przygotowaniami do otwarcia mojej restauracji”.
Odwrócił się do mnie, rozbawiony. „Jesteś bizneswoman?”
„Szefem kuchni”.
„Jeśli się zastanawiasz, to traktujemy ten związek bardzo poważnie, więc zostaw Athenę w spokoju”, syknął Ares, a jego ojciec skinął głową.
„Proszę, mów mi Aaron. Spodziewam się widywać cię częściej, Atheno”.
Uśmiechnęłam się. „Będziesz”.
„Bardzo dobrze”.
Po tych słowach przeprosił i udał się do ludzi zgromadzonych na trawniku. Odwróciłam się do Aresa, który wpatrywał się w tył głowy swojego ojca.
„Athena!”
Moje spojrzenie wróciło do zgromadzenia.
„Atheno, chodź tutaj! Ty też, Ares”, zawołała Lily.
Wskazałam na siebie. Ja? Ale Ares złapał mnie za rękę i przyciągnął do rodzinnego zdjęcia.
„Ale ja nie jestem…”
„Będziesz częścią nas”, powiedziała Lily, a ja uśmiechnęłam się niezręcznie.
Ares stał za mną, wciąż mocno trzymając mnie za ręce. Stanęłam obok Rachel i uśmiechnęłam się do kamery, czując się jak intruz.
Kiedy fotograf dał nam kciuka w górę, Lily odwróciła się do mnie, ale młoda kobieta o truskawkowo-mlecznych włosach nagle ją przytuliła.
„Babciu! Wszystkiego najlepszego, moja ulubiona staruszko! Kocham cię bardziej niż Ares!”
Ares mruknął.
„Dziękuję bardzo, myszko”, zaśmiała się Lily.
Kobieta odwróciła się do mnie. Miała takie same oczy jak Rachel, ale jej wiek wskazywał na to, że musiała być siostrą Aresa. Miała na sobie jasnoniebieską sukienkę w kwiaty i pasujące wstążki w różowych włosach.
„Vi, to moja dziewczyna, Athena”, przedstawił mnie Ares. „Athena, to moja młodsza siostra, Viola”.
Zamiast podać mi rękę, przytuliła mnie. Zgaduję, że ta rodzina lubi się przytulać.
„Czy groził ci, że masz zostać jego dziewczyną?” zapytała podejrzliwie, odsuwając się od niego.
„Hej!” syknął Ares.
„Tak”. Roześmiałam się, a Ares przewrócił oczami i owinął ręce wokół moich ramion od tyłu.
„Wiedziałam”, powiedziała Viola, po czym spojrzała na ramiona Aresa, które mnie oplatały. „Od kiedy jesteś typem lgnącym do innych?”
„Odkąd zacząłem spotykać się z tą kobietą”. Ares pocałował mnie w usta, zbijając mnie z tropu. „Idę pogadać z innymi”, poinformował.
„Dobra, będę tutaj, chyba…”. Patrzyłam jak odchodzi.
„Lubisz książki?” zapytała Viola.
„Hmmm… tak, czytam. Czytam dużo romansów”.
„Romansów?!” Viola podskoczyła z podekscytowania. „O mój Boże, będziemy się tak dobrze dogadywać. Jaki rodzaj lubisz? Romans hokejowy? Romans z wyścigiem w tle? Mroczny romans? ~Pikantny ~romans?”
Zaśmiałam się. „Wszystkie. Niedawno skończyłam nową książkę Jamiego Kendricka”.
Viola pisnęła i wyciągnęła Kindle’a z torebki, pokazując mi, że jest w połowie dokładnie tej książki.
„Czy Cassey z nim zerwała?” zapytała.
„Na pewno chcesz, żebym ci powiedziała?” Przechyliłam głowę, a ona przytaknęła.
„Tak”.
„Dobra, cóż… zrobiła to”.
Viola natychmiast rzuciła swojego Kindle’a w roślinę doniczkową. „Wiedziałam!”
Zaśmiałam się. „Zareagowałam tak samo”.
„Ooh!” Spojrzała na mnie z szeroko otwartymi oczami. „Powinnyśmy pójść na randkę czytelniczą! A potem pomożesz mi wybrać suknię ślubną i menu weselne! I – możesz nauczyć mnie gotować jak dobra żona?”
Roześmiałam się i zgodziłam, nagle czując się tak źle z powodu kłamstwa. Wszyscy byli tacy mili i już traktowali mnie jak rodzinę.
Rozejrzałam się i mój wzrok padł na Aresa, który stał po drugiej stronie ogrodu. Rozmawiał z piękną rudowłosą w szmaragdowej sukience. Szybko odwróciłam wzrok i ukryłam zazdrość, która pojawiła się w moim żołądku.
„Myślę, że nie powinnaś się o nią martwić”, szepnęła mi do ucha Lily, a ja odwróciłam się do niej tak szybko, że cieszę się, że nie skręciłam sobie karku.
„To przyjaciółka rodziny. Ona i Ares znają się od dziecka. Są jak rodzeństwo”.
„Och”, powiedziałam z cichą ulgą.
„Poza tym Ares naprawdę cię lubi. To widać”.
„Oh? Jak?” zapytałam szczerze zaciekawiona.
„Cóż, po pierwsze, zawsze ma na ciebie oko, kiedy nie patrzysz”, powiedziała szeptem, pochylając się bliżej mnie. Jednak jej oczy były skupione na Aresie.
Szybko podążyłam za jej spojrzeniem i zobaczyłam, jak oczy Aresa wracają do rudowłosej.
Chciało mi się śmiać. Naprawdę wzniósł swoje aktorstwo na wysoki poziom.
„Wiem, że może być trudno mu zaufać, zwłaszcza że media zrujnowały jego wizerunek, ale powinnaś wiedzieć, że nigdy nie widziałam, by patrzył na dziewczynę tak, jak patrzy na ciebie”.
Spojrzałam na nią, zaniemówiłam.
To tylko interesy, Atheno. To tylko interesy.
Ares nagle stanął obok mnie. „Hej, chcesz już iść?”
„Nie możesz zostać trochę dłużej?” zapytała Viola, trzymając się mojego ramienia.
Ares potrząsnął głową i przyciągnął mnie do siebie. „Muszę ją teraz zabrać do domu. Ma dużo pracy”.
„Dziękuję, że przyszłaś, Atheno”, powiedziała Lily, przytulając mnie. „Wiem, co kombinujecie z Aresem”, szepnęła mi do ucha. Kiedy próbowałam się wyrwać, przytrzymała mnie.
„W porządku. Niewielu ludzi potrafi zamydlić oczy tej staruszce. Nie jestem zła. W rzeczywistości chcę, żebyś kontynuował kłamstwa. Myślę, że chłopakowi wyjdzie to na dobre. Tylko nie mów mu, że wiem. To może go odstraszyć”.
W końcu się odsunęła. Spodziewałam się, że jej twarz będzie zimna lub pełna urazy, ale uśmiechnęła się ciepło i poklepała grzbiet mojej dłoni.
„Lily, ja…”
Odwróciła się do Aresa. „Traktuj ją dobrze, chłopcze”.
„Tak, babciu. Nie musisz się martwić”.
Ares w końcu mnie odciągnął i wróciliśmy do rezydencji, po czym wyszliśmy na zewnątrz. Lokaj przyprowadził samochód z parkingu.
Kiedy zniknął z pola widzenia, wyciągnęłam rękę z dłoni Aresa. „Ares, nie mogę tego zrobić…”
Odwrócił się do mnie, zdezorientowany moim nagłym protestem. „Dlaczego?”
„Nie mogę okłamywać twojej rodziny. Są tacy słodcy i nie chcę, żeby mnie znienawidzili. Nie zasługują na to, by ich okłamywać. Myślę, że powinieneś znaleźć kogoś innego. Znajdę pieniądze, żeby ci zapłacić”.
Przerwał mi. „Za późno, Atheno. Nie możesz się teraz wycofać. Nie zapominaj, że mogę zakończyć twoją karierę”. Jego ton był zimny.
Spojrzałam na niego z niedowierzaniem. „Ares…”
„Sześć miesięcy, Atheno. Potrzebujemy tylko sześciu miesięcy. Potem wezmę na siebie winę za nasze rozstanie. Twoja reputacja będzie czysta”. Brzmiał na zniesmaczonego, jakby myślał, że tylko na tym mi zależy.
„Jak możesz być tego taki pewny?”
„Ponieważ nigdy oficjalnie nikogo im nie przedstawiłem”. Zamilkł, na jego twarzy pojawił się wyraz niechęci, a potem zniknął. „Uwierzą nam, Atheno”, zapewnił.
Patrzyłam na niego w milczeniu przez chwilę, po czym potrząsnęłam głową, gdy lokaj wrócił z czarnym Audi. „W porządku”.
***
Później tej nocy relaksowałam się w salonie w piżamie, gdy mój telefon zawibrował.
Szybko wstałam i posprzątałam trochę w mieszkaniu. Przebrałam się już z sukienki, ale leżała na łóżku, więc ją powiesiłam. Wzięłam też kilka talerzy z kuchni i wstawiłam wodę gazowaną do lodówki, żeby się schłodziła.
Clara i ja poznałyśmy się przez wspólną przyjaciółkę pięć lat temu. Moje pierwsze wrażenie było takie, że miała dziwne włosy – długie i niebieskie. Od razu wiedziała, że ją osądzam i zwróciła mi na to uwagę.
Tego dnia zostałyśmy najlepszymi przyjaciółkami.
Zawsze podziwiałam jej śmiałość i dowiedziałam się, że nigdy nie ukrywała tego, co myśli, co czyniło ją świetną doradczynią. Zastanawiałam się teraz, co powiedziałaby o moim kontrakcie z Aresem.
Kiedy wysłała mi SMS-a, że jest już w windzie, podeszłam do drzwi, by ją powitać.
„Jestem taka cholernie głodna!” pisnęła, gdy przebiegła obok mnie, trzymając torby z jedzeniem. Zapach natychmiast wypełnił moje mieszkanie, sprawiając, że zaczęło mi cieknąć z ust.
Wyłożyłyśmy nasze burgery i frytki na talerze i zabrałyśmy je do salonu, aby zjeść.
„Więc, co nowego?” zapytała, popijając wodę.
„Cóż, mam chłopaka”.
Zakrztusiła się i spojrzała na mnie, jakby palma wyrosła mi na głowie. Potem doszła do siebie i zaczęła się śmiać, kręcąc głową. „Od kiedy?”
„Od kilku dni”.
„Kto? Czy to Tom Hardy? Ponieważ ja umawiam się z Chrisem Evansem”. Uśmiechnęła się, ale ja nie. Widząc moją minę, uniosła brwi. „Mówisz poważnie? Co do cholery! Kto?!”
„Ares Anderson”.
Szczęka jej opadła. „Ares Anderson? Ten ~Ares Anderson?”
„Tak, ten. Poprosił mnie, żebym została jego udawaną dziewczyną”.
To sprawiło, że zamarła z zakłopotaniem na twarzy. „Co?”
„Słyszałaś mnie, C”.
„Co to w ogóle znaczy?”
Westchnęłam i zjadłam frytkę. „To znaczy, że po prostu chce mieć u swego boku kobietę, która pomoże mu dobrze wyglądać. Najwyraźniej moje pochodzenie i osobowość są odpowiednie do tego zadania”.
„Więc udajecie przed ludźmi, że się ze sobą umawiacie?” zapytała, a ja przytaknęłam. „I co dostajesz w zamian? Poza umawianiem się z tym pięknym ~ciachem”.
Rzuciłam w nią frytką. „Nie lubię go w ten sposób. Dał mi restaurację”. I szantażował mnie, dodałam tylko dla siebie. Nie chciałam napuszczać na niego mojej najlepszej przyjaciółki; była zaciekła.
„Jezu, Atheno”. Potrząsnęła głową z dezaprobatą. „Dla mnie to brzmi jak kontrakt. Równie dobrze możesz wyjść za niego za mąż”.
Przewróciłam oczami. „Mówiłam ci, że go nie lubię w ten sposób”.
„Słyszysz siebie? Powiedziałaś to już dwa razy. Kogo próbujesz przekonać? Mnie czy siebie?” Uśmiechnęła się, a ja rzuciłam kolejnego frytka. „Marnujesz swoje frytki”, stwierdziła.
„Jesteś irytująca. Nie lubię go”.
„Trzy razy!” krzyknęła i roześmiała się.
Jęknęłam. „Bądź przez chwilę poważna. Potrzebuję twojej rady”.
Usiadła nieruchomo i wzięła głęboki oddech. „Dobra, śmiało”.
„Poszłam dziś na jego spotkanie rodzinne. To były urodziny jego babci. Wydawało się, że wszystko idzie dobrze, z wyjątkiem pojawienia się tego paparazzo, ale kiedy wychodziliśmy, jego babcia powiedziała mi, że wie, że kłamiemy!”
Clara skinęła głową. „Dobrze. I domyślam się, że teraz martwisz się, że wszystkim powie”.
„Cóż, tak. Ale powiedziała mi, żebym to kontynuowała. Uważa, że zrobię coś dobrego dla Aresa, cokolwiek to znaczy”.
Uśmiech Clary znów się poszerzył. „Może widzi coś, czego ty nie potrafisz”. Poruszyła brwiami.
„Clara, bądź poważna, proszę!”
„Mówię poważnie, Atheno. Znała Aresa przez całe jego życie. Musi coś o nim wiedzieć. Może ma rację. Może nie wybrał cię tylko ze względu na twoją reputację. Może nie zgodziłaś się ~po prostu~ ze względuna restaurację”.
Mój telefon zaczął dzwonić: to był Ares.
„Uśmiechasz się…” zawołała zadziornie Clara przez dźwięk mojego dzwonka.
Spojrzałam na nią i odebrałam połączenie z kamienną twarzą. „Co?”
„Wow, zły moment?” powiedział, brzmiąc na zaskoczonego.
Natychmiast poczułam się winna i zmieniłam ton na bardziej przyjazny. „Przepraszam, nie, w porządku. Co mogę dla ciebie zrobić?”
Clara wstała cicho i przyłożyła ucho do tylnej części mojego telefonu.
„Zrobiłaś spore wrażenie na mojej rodzinie… Babcia chce, żebyś dołączyła do nas jutro na naszym comiesięcznym rodzinnym lunchu”.
„Tak, jasne. Czy to wszystko?”
”Powiedz mu, że za nim tęsknisz!”~ mruknęła Clara, a ja pokazałam jej środkowy palec, co spowodowało, że śmiała się jak maniak.
„Jesteś z kimś?” warknął Ares.
„Z moją najlepszą przyjaciółką, Clarą”.
„Cześć, Ares!” zawołała przez telefon, a ja ją odepchnęłam, więc wróciła do swojego burgera.
„Ile jej powiedziałaś?” zapytał.
„Wszystko”.
„Co? Athena! To miało być poufne!” krzyknął tak głośno, że Clara usłyszała go ze swojego miejsca.
„Ares, musiałam jej powiedzieć. Nie pozwoliłaby mi zachować takiego sekretu”.
„To prawda, panie Anderson! Nie zrobiłabym tego!” krzyknęła.
Rzuciłam jeszcze jedną frytkę.
„Czy jest coś jeszcze, Ares? Nasze jedzenie stygnie”.
„Połowa jest porozrzucana po całym salonie”, mruknęła Clara i zrobiła unik, gdy tym razem rzuciłam w nią poduszką.
„Nie. Odbiorę cię jutro o dwunastej”, powiedział Ares.
„Dobrze, przyjdź do mojej restauracji. Będę pracować w kuchni”.
„Jasne”.
Zakończył połączenie, a Clara pisnęła.
„Lubisz go, lubisz go, on cię lubi, on cię lubi!”
„Nienawidzę cię”.
„Nie, kochasz mnie”.