Alfa Ethan - Okładka książki

Alfa Ethan

Holly Prange

Rozdział 7

ETHAN

Czuję strach, dezorientację i gniew mojej towarzyszki. Czuję głód i wyczerpanie, moje gardło i żołądek płoną.

Próbuję przeglądać raporty finansowe, podczas gdy moje nadgarstki sprawiają wrażenie, jakby płonęły. Zaciskam pięści, gdy nagle moje plecy przeszywa ból.

Moje oczy wpatrują się w punkt przede mną, gdy zaczynam skupiać się na oddechu, chcę skoncentrować się na czymkolwiek innym niż ból mojej partnerki.

Gdy próbuję odzyskać kontrolę, rozlega się pukanie do moich drzwi.

„Wejdź”, wołam przez zaciśnięte zęby, zanim drzwi się otwierają i do środka wchodzi znajoma blondynka.

Jej obcisła spódnica opina biodra i uda, a rozpięta bluzka odsłania dekolt i czarny koronkowy stanik. Podchodzi i siada na rogu mojego biurka, jakby tam należała.

Spoglądam na nią, nie ukrywam irytacji. Niestety, nie zauważa tego. „Nicole”, mówię na powitanie. „Czemu zawdzięczam tę przyjemność?”

„Czy potrzebuję powodu, by cię odwiedzić, Ethanie? Tęskniłam za tobą! Nie widziałam cię od ponad tygodnia!” wykrzykuje, wyciąga rękę i pieści mój policzek, a następnie przesuwa dłonią po karku.

Zdejmuję jej dłoń i kiwam głową na stos papierów na moim biurku. „Tak, byłem zajęty”.

„Zbyt zajęty dla mnie?” pyta, dąsając się.

Potem wstaje i powoli zaczyna chodzić wokół mnie. „Musisz się zrelaksować, kochanie. Pozwól mi pomóc”.

Zatrzymuje się za mną i kładzie dłonie na moich ramionach, zaczynając je masować. Jej ręce powoli przesuwają się w dół mojej klatki piersiowej, gdy kolejne ukłucie bólu uderza w moje plecy. Natychmiast podrywam się z siedzenia.

„Cholera, Nikki! Nie mam na to czasu!” Odchodzę od niej kilka kroków i odwracam się, zanim znów do mnie podchodzi.

„O co ci chodzi, kochanie?” Przyciska się do mnie i kładzie ręce na moich bicepsach. Delikatnie ją odpycham i wzdycham.

„Nie mogę teraz tego zrobić, Nikki. Muszę wracać do pracy”.

Znowu się dąsa. „Nie możesz zrobić sobie przerwy? Nawet dwadzieścia minut? Mogę sprawić, że ci się to opłaci”.

Rzucam jej wymuszony uśmiech, ukrywam obrzydzenie na myśl o robieniu tego, co ma na myśli, z kimkolwiek innym niż moja partnerka.

„Przepraszam. Nie. Muszę to skończyć”. Gestem wskazuję na czekającą stertę plików. Technicznie rzecz biorąc, mam czas, ponieważ ostatnio spędziłem dużo czasu na pracy, ale ona nie musi o tym wiedzieć.

„Dobrze, kochanie. Rozumiem. Do zobaczenia później”. Łapie mnie kokieteryjnie za rękę. Pozwalam jej na to, ale nie mogę się powstrzymać przed wyobrażeniem sobie mojej towarzyszki.

To małe przedstawienie nie jest niczym nowym. Wcześniej mogłem próbować zachowywać się delikatniej, a może nawet ją namawiać, ale teraz czuję się tylko zniesmaczony żałosnym zachowaniem Nikki.

Jeśli zdecyduję się zaakceptować Scarlet jako moją partnerkę, będę musiał poinformować Nikki, że nasza umowa dobiegła końca. Odsuwam się i wracam do biurka, a ona wychodzi, zamykając za sobą drzwi.

Co mam zrobić? ~Kładę dłonie na biurku i pochylam się nad nim, biorę głęboki wdech. Gryzący ból znów przeszywa moje plecy, a oddech ulatuje z płuc. Klatka piersiowa boli mnie jak nigdy dotąd.

To dlatego, że pragniesz naszej towarzyszki. Wiesz, że ona cierpi i nienawidzisz tego”, mówi wilk w mojej głowie. To pierwszy raz, kiedy się odezwał, odkąd zostawił naszą towarzyszkę w lochach. Nadal się ze mną nie zgadza, ale trzeba było to zrobić.

Nie słyszałem nic od Angelo o tym, jak idzie jej przesłuchanie. Sądząc po bólu, jaki odczuwam, zakładam, że nie poszło dobrze.

Chciałem się z nim skontaktować, ale unikałem tego. Wiedziałem, że przyszedłby do mnie, gdyby dowiedział się, kto jest winny, ale nie chciałem wiedzieć, przez co przechodzi moja partnerka.

Nie wspominając już o tym, że jeśli to ona była winna, to nie wiem, czy będę w stanie zrobić to co należy… i nie chciałem o tym myśleć.

Opadam na krzesło, wzdycham i przeczesuję dłonią włosy. Spoglądam w dół na moje raporty, zdaję sobie sprawę, że nie ma sposobu, abym mógł się dłużej koncentrować. Podnoszę je i umieszczam w szufladzie, po czym zamykam ją i kieruję się do drzwi.

Po zabezpieczeniu biura idę do windy i przesuwam kartę identyfikacyjną przed naciśnięciem przycisku na najwyższym piętrze. Nasz budynek biurowy służy również jako dom stada. Dwa najwyższe piętra należą do mnie, a poniżej znajduje się piętro sal konferencyjnych, które rzadko są używane przez kogokolwiek poza mną.

Cenię swoją prywatność, więc tylko moje rodzeństwo i mój beta mają dostęp do moich pomieszczeń mieszkalnych. Każde z nich ma własne piętro poniżej mojego. Poniżej znajduje się sześć poziomów przeznaczonych dla członków stada. Moje biuro, wraz z biurem Alexa, Xandera i bety Caleba, znajdują się na niższych piętrach.

Nie mija wiele czasu, zanim winda wypuszcza mnie do mojego przedpokoju. Rzucam klucze na stolik przy drzwiach wejściowych i podchodzę do ściany okien w salonie. Widzę całe Crescent City. Ulice są zatłoczone, ponieważ wszyscy wykorzystują wieczór na relaks, całkowicie nieświadomi mojego wewnętrznego niepokoju.

W końcu idę wziąć prysznic, zakładam parę dresów i kładę się na łóżku. Zginam rękę za głową i wpatruję się w sufit, czekam na sen.

Jak możesz tak tu leżeć, podczas gdy nasza partnerka jest torturowana? ” mój wilk warczy w głowie.

Możesz się zamknąć?! Nie sądzisz, że to mnie pochłania? Oddałbym wszystko, żeby mieć ją tutaj ze mną!

”Więc idź po nią! Na co czekasz?

Angelo próbuje wyciągnąć od niej odpowiedzi na temat tego, co się stało,” odpowiadam, choć zaczynam tracić determinację.

Może ona nic nie wie. Zostawisz ją tam na zawsze?

Nie…

Więc jak długo zamierzasz czekać, Ethanie? Dwa tygodnie? Miesiąc? Rok?” Zaciskam pięści i próbuję wypchnąć mojego wilka z głowy, ale tym razem na to nie pozwala. Nie chce być dłużej ignorowany.

Minęło wystarczająco dużo czasu. Jeśli Angelo nic z niej nie wyciągnął, to już nie wyciągnie. Jej wilk słabnie… czuję to”. Zaciskam oczy, gdy ból chwyta mnie za serce. „~Idź do niej”.~

Kiedy ponownie otwieram oczy, czuję nową determinację. Mój wilk ma rację. Nie mogę tego dłużej robić. Jeśli Angelo nic z niej nie wyciągnął, to co z tego? Przynajmniej próbowałem. Teraz chcę tylko mojej towarzyszki.

Odrzucam kołdrę na bok, po czym zakładam skarpetki i buty. Chwytam koszulkę z komody, wciągam ją przez głowę i pędzę w stronę wyjścia. Przechodząc przez drzwi, podnoszę klucze z miejsca, w którym zostawiłem je niecałą godzinę wcześniej.

Lochy znajdują się poniżej piwnicy, więc przesuwam kartę dostępu i naciskam przycisk z literą B.

Jazda w dół wydaje się trwać wieczność, zarówno ja, jak i mój wilk jesteśmy zniecierpliwieni. Bogini, mam nadzieję, że mnie nie znienawidzi. Mam nadzieję, że zrozumie, dlaczego musiałem to zrobić.

Jako alfa, moim obowiązkiem jest przede wszystkim dbanie o stado. Członkowie mojego stada zostali zamordowani i muszę znaleźć odpowiedzi. Muszę wymierzyć im sprawiedliwość.

„No dalej, dalej”, narzekam na głos, patrząc jak liczby powoli odliczają się nade mną.

W końcu winda dzwoni, a ja pędzę na zewnątrz, biegnę długim korytarzem, by otworzyć metalowe drzwi prowadzące do celi. Zbiegam po schodach na dół i dostrzegam ją, jak leży na zimnym, betonowym podłożu, odwrócona do mnie plecami.

Jej ubranie jest podarte na strzępy na plecach; Angelo musiał poczuć potrzebę wyciągnięcia pejcza. Mój oddech się zatrzymuje, gdy na nią patrzę. Nie rusza się z miejsca.

Odwracam się do Angelo. „Czy ona…”, zaczynam, nie wiem dokładnie o co zapytać.

„Zemdlała jakąś godzinę temu. Nie powiedziała jeszcze nic przydatnego”, odpowiada.

„Zabieram ją ze sobą. Odblokuj drzwi”, oznajmiam, prostuję plecy i staram się nie pokazać, jak bardzo jej widok mnie teraz dobija.

Kiwa głową i robi, co mówię. Kiedy drzwi się otwierają, robię krok w jej stronę, zanim Angelo chwyta mnie za ramię.

Odwracam się, by na niego spojrzeć. „Ma na imię Scarlet”, mówi cicho, gdy patrzy w dół na jej nieruchomą postać.

„Scarlet… Ładnie. Pasuje do niej”, mruczę do siebie.

Przytakuje, wyraźnie słysząc moje szeptane słowa, po czym kontynuuje: „Pomimo tego, że sztylet znaleziony w jej posiadaniu ma jej odciski palców i krew ofiar, ona twierdzi, że nic nie wie, sir”.

Wzdycham głęboko, patrzę na swoje stopy. Potem moje spojrzenie wędruje na nią. Nie rozumiem, jak może być tak bardzo uwikłana w to, co się stało i jednocześnie być niewinna. Ale Angelo nigdy nie zawiódł, jeśli chodzi o przyznanie się do winy.

„Dzięki, Angelo”, odpowiadam, nawet na niego nie patrząc. Czuję, jak się odsuwa, aż staje pod przeciwległą ścianą, a ja klękam i biorę Scarlet w ramiona. Przytulam ją do siebie i wracam do swoich kwater mieszkalnych.

Idę korytarzem do jednej z sypialni dla gości i ostrożnie kładę ją na brzuchu. Sięgam ponad nią, włączam jedną z lampek nocnych i delikatnie zdejmuję skrawki jej koszuli, odsłaniając długie, otwarte nacięcia, które pozostały na jej jasnej skórze po biczowaniu.

Nadal jest nieprzytomna, więc po cichu idę do łazienki i grzebię w szafkach, zanim znajduję apteczkę pierwszej pomocy. Z zestawem w ręku siadam na łóżku obok niej. Ma podwiniętą rękę tak, że pięść jest przyciśnięta do jej podbródka.

Jej oczy są nadal zamknięte, a rude loki częściowo zasłaniają piękną twarz. Wyciągam wacik i zwilżam go środkiem antyseptycznym, po czym zaczynam delikatnie przecierać jej rany. Wydaje z siebie jęk bólu i marszczy brwi, ale nadal śpi.

Moja klatka piersiowa napina się, gdy kontynuuję pracę, a następnie ostrożnie nakładam bacytracynę na każdą z ran. Na koniec nakładam cienką warstwę gazy na każdą z nich i lekko dmucham. Po jej kręgosłupie przebiega dreszcz, a moje oczy wędrują po jej ciele z powrotem na twarz.

Jej oczy pozostają zamknięte, ale wygląda teraz na bardziej zrelaksowaną, na jej ustach pojawia się lekki uśmiech. Sięgam po kołdrę i naciągam ją na jej nogi, po czym pochylam się i całuję ją w skroń.

„Dobranoc, Scarlet”.

Następny rozdział
Ocena 4.4 na 5 w App Store
82.5K Ratings
Galatea logo

Nielimitowane książki, wciągające doświadczenia.

Facebook GalateaInstagram GalateaTikTok Galatea