Galatea logo
Galatea logobyInkitt logo
Uzyskaj nieograniczony dostęp
Kategorie
Zaloguj się
  • Strona główna
  • Kategorie
  • Listy
  • Zaloguj się
  • Uzyskaj nieograniczony dostęp
  • Pomoc
Galatea Logo
ListyPomoc
Wilkołaki
Mafia
Miliarderzy
Romans z dręczycielem
Slow Burn
Od wrogów do kochanków
Paranormalne i fantastyczne
Ostre
Sports
College
Druga szansa
Zobacz wszystkie kategorie
Ocena 4,6 w App Store
Warunki korzystania z usługiPrywatnośćImprint
/images/icons/facebook.svg/images/icons/instagram.svg/images/icons/tiktok.svg
Cover image for Koniec podróży

Koniec podróży

Rozdział 4 – Las Vegas Część 2

Stella

Spojrzałam na mężczyznę w drugim łóżku, który cicho chrapał, a jego muskularna klatka piersiowa unosiła się i opadała w powolnym rytmie.

Nate to dobry facet. Zaplanował całą naszą wycieczkę do Vegas. I za nią zapłacił. Jest doskonałym dżentelmenem. Chciałabym, żeby było inaczej.

Czy nie byłoby cudownie, gdyby to było prawdziwe, a nie tylko kłamstwo, żeby dostać się do programu telewizyjnego? Ale taki facet jak Nate nigdy nie zainteresowałby się takim kujonem z płaską klatką piersiową jak ja.

Założę się, że jego ostatnia dziewczyna miała duże cycki. I pewnie wiedziała, jak sprawić przyjemność facetowi. Ja nie mam o tym pojęcia. Potrafię rozwiązywać skomplikowane równania z matematyki i fizyki.

Z IQ wynoszącym sto czterdzieści pięć w wieku szesnastu lat, zostałam okrzyknięta geniuszem.

Ale o seksie nie wiem nic poza mechanicznymi i biologicznymi aspektami. Mam dwadzieścia dwa lata i nigdy się nawet nie całowałam.

Jak to będzie wyglądało w trakcie ceremonii możesz teraz pocałować pannę młodą? Z pewnością Nate nie planował mnie całować. Powinniśmy to przedyskutować z wyprzedzeniem.

Ale nie chciałam, żeby wiedział, że nigdy się nie całowałam. Jakie to żenujące.

Dziś jest dzień mojego ślubu. Jak większość dziewczyn, wiele razy fantazjowałam o mojej podróży do ołtarza. A Nate zawsze był panem młodym.

Ale żadna z moich fantazji nie wiązała się z udawanym ślubem w Vegas, bez rodziny i przyjaciół.

Przejechałam grzbietem dłoni po policzku, ocierając ciche łzy. Pewnego dnia będę miała swój prawdziwy, wymarzony ślub. Mój książę gdzieś tam jest.

Mężczyzna, który ożeni się ze mną z miłości. To co dzieje się teraz to tylko układ biznesowy. Nie mogę myśleć o tym inaczej bo moje serce rozpadnie się na milion kawałków.

Bez nadziei, że kiedykolwiek złożyłabym je z powrotem.

Zsunęłam się z łóżka i na palcach poszłam do łazienki, chwytając ubrania, które rozłożyłam poprzedniego wieczoru. Kiedy wróciłam, Nate już się obudził. Przewrócił się na bok i oparł głowę na łokciu.

– Dzień dobry – powiedział. – Jak ci się spało?

– Dobrze. Ale nie rewelacyjnie.

– Jak to?

– Jestem po prostu trochę zdenerwowana.

– Nie stchórzysz, prawda?

– Nie. Nie zamierzam być uciekającą panną młodą.

– Chodź tutaj – powiedział, klepiąc dłonią w materac.

Nerwowe mrowienie tańczyło w moim brzuchu. Czego on chce?

Przygryzłam dolną wargę, powoli idąc do łóżka, gdzie czeka półnagi mężczyzna, obserwując mnie z mieszaniną rozbawienia i ciekawości.

– Spokojnie, kochanie – wyszeptał, gdy usiadłam. – Nie ma czym się denerwować.To nie jest prawdziwy ślub. Cóż, technicznie rzecz biorąc, jest. Ale rozumiesz, co mam na myśli.

– Wiem – westchnęłam.

Wyciągnął rękę i chwycił moją dłoń, pieszcząc przestrzeń między moim kciukiem a palcem wskazującym, wywołując dreszcz na całym moim ciele.

Za każdym razem, gdy mnie dotykał, wysyłał mi tysiąc impulsów elektryczności przeszywających moje ciało.

Po zarozumiałym uśmiechu na jego twarzy mogę stwierdzić, że jest bardzo świadomy wpływu, jaki na mnie wywiera.

– Pozwól mi wziąć szybki prysznic – powiedział, podskakując tak szybko, że prawie wpadłam na czajnik stojący z boku łóżka.

– Potem możemy zjeść jakieś śniadanie. Twoje spotkanie jest dopiero o dziesiątej, więc mamy dużo czasu.

– Jakie spotkanie?

– W spa.

– Co?

– Jest wliczone w nasz pakiet ślubny.

– Nie potrzebuję tego wszystkiego, Nate.

– Może nie – powiedział, gdy grzebał w swojej walizce. – Ale założę się, że masaż pomógłby ci się zrelaksować. A każda panna młoda zasługuje na to, by być rozpieszczana w dniu jej ślubu.

Powędrowałam do okna, wpatrując się w dół na Las Vegas, już tętniące życiem turystów. To wesele wymykało się spod kontroli.

Może powinnam była nalegać, żebym sama je zaplanowała.

To miała być prosta sprawa. Bez zbędnych ozdobników. Tylko jedno z wielu zadań, które należało wykonać przed rozpoczęciem Maratonu Przygody.

Mój puls przyspieszył, gdy podszedł do mnie od tyłu. Położył rękę na mojej talii i obrócił mnie, odchylając kciukiem mój podbródek do góry.

Przełknęłam ciężko ślinę, starając się nie myśleć o tym, że jest w samej bieliźnie. Cóż, w bokserkach. Ale nadal.

– Nasze zdjęcia ślubne będą w telewizji. I w internecie. To część naszej umowy z show. Chcę, żeby moja panna młoda wyglądała pięknie.

– Cóż, nie chciałabym cię zawstydzić – warknęłam, odpychając go od siebie i ruszyłam na drugi koniec pokoju.

– Stella, przykro mi – powiedział. – Źle to zabrzmiało.

– W porządku, Nate. Wiem, że nie jestem niczym szczególnym. Nie jestem głupia.

Wziął głęboki oddech, nadmuchując policzki, zanim powoli wypuścił powietrze, przeczesując palcami włosy. – Tego nie powiedziałem.

– Nie musiałeś. Nie ma się czym martwić. Zrobię sobie włosy i makijaż. Wszystko będzie dobrze.

Otworzył usta, jakby miał zamiar powiedzieć coś jeszcze, ale potem zamknął je i poszedł do łazienki.

Położyłam się na łóżku, walcząc ze łzami, gdy jego słowa odtwarzały się w mojej głowie.

Może trochę przesadziłam. Mam pewne problemy z poczuciem własnej wartości i niepewnością, które muszę przepracować.

***

– Weź swoją sukienkę i cokolwiek innego, czego potrzebujesz na dzisiejszy wieczór – poinformował mnie Nate, gdy jechaliśmy w windzie po śniadaniu.

– Nie ubiorę się w pokoju?

– Nie. Nie mogę cię zobaczyć, dopóki nie pójdziesz do ołtarza.

– Dlaczego?

– Bo to przynosi pecha – powiedział, gdy wyszliśmy na korytarz.

– To jest fałszywe małżeństwo – przypomniałam mu.

– Trochę humoru, Stello – westchnął. Otworzył drzwi i dał mi znak, żebym weszła pierwsza.

– Nieważne – powiedziałam.

Rzucił klucz do pokoju na komodę. – Czy nadal jesteś zła o wcześniej?

– Nie – skłamałam, podchodząc do szafy po sukienkę.

– Stella, myślę, że to ważne, abyśmy byli ze sobą szczerzy.

– Dobrze – westchnęłam.– Zraniłeś moje uczucia sugerując, że potrzebuję dnia w spa i salonie, aby wyglądać wystarczająco reprezentacyjne, aby się z tobą pokazać.

– Powiedziałem, że jest mi przykro.

– Wstydzisz się ze mną pokazywać?

– Absolutnie nie. Skąd to się wzięło?

– Nie wiem – wyszeptałam, moja dolna warga drżała. Stałam tam żałośnie wpatrując się w podłogę.

– Czy możesz na mnie spojrzeć, proszę?

Spojrzałam w górę w jego cudowne niebieskie oczy, przełykając ciężko ślinę, gdy pociemniały z czystą żądzą. Nie pytajcie mnie, skąd wiedziałam, że to pożądanie. Przecież żaden inny mężczyzna nigdy nie patrzył na mnie w ten sposób.

Ale wiedziałam. I to mnie przeraziło.

– Myślę, że jesteś najseksowniejszą kobietą, jaką kiedykolwiek widziałem, Stello Crane. Z makijażem czy bez. Wykorzystuję każdą uncję swojej powściągliwości, żeby nie rzucić cię na łóżko i nie pieprzyć cię w tej chwili.

Wpatrywaliśmy się w siebie, a żar między nami zasilał napięcie seksualne, które budowało się od naszego przyjazdu do Vegas.

Nate chciał uprawiać ze mną seks. Nie byłam pewna, co zrobić z tym wyznaniem.

Lekkie pukanie do drzwi uratowało mnie przed wymyśleniem odpowiedzi.

– To pewnie Viola – powiedział Nate. Ale nie ruszył się z miejsca. Nasze oczy były mocno złączone. Zawsze zastanawiałam się, co ludzie mieli na myśli, kiedy mówili o pieprzeniu się wzrokiem. Teraz już wiem.

– Kto? – zapytałam zachrypniętym głosem.

– Nasza koordynatorka ślubna – odpowiedział, i ruszył w kierunku drzwi, w końcu łamiąc zaklęcie.

Wysoka blondynka wbiegła do pokoju. – To musi być Stella – krzyknęła, klaszcząc rękami.

– Witam – powiedziałam.

– Jestem Viola. Jestem tu, aby upewnić się, że wszystko jest idealne na twój wielki dzień.

– Ok – powiedziałam, zerkając na Nate'a. – Mój narzeczony nic mi o tobie nie powiedział.

– Nie martw się, kochanie – tryskała energią. – Gdzie jest twoja suknia?

– W szafie.

– Cóż, weź ją i chodźmy. Mamy dużo do zrobienia.

Wzięłam moją sukienkę i poszłam za panią do drzwi.

– Do zobaczenia później, kochanie – zawołał Nate, mrugając, gdy spojrzałam na niego z powrotem.

***

Ledwo rozpoznałam dziewczynę w lustrze. Moje włosy były zawinięte w kok, z kilkoma luźnymi kosmykami obramowującymi moją bardzo umalowaną twarz.

Nigdy w życiu nie miałam na sobie tyle makijażu. Rzadko kiedy miałam na sobie jakikolwiek, chyba że była to specjalna okazja.

Moje paznokcie były idealne, dzięki mojemu pierwszemu manicure i pedicure. Byłam czystsza niż prawdopodobnie kiedykolwiek po mojej euforycznej kąpieli.

I nie miałam dosłownie żadnych włosów na ciele, z wyjątkiem głowy.

Viola przekonała mnie, że brazylijski wosk jest koniecznością na noc poślubną.

Oczywiście, nie mogłam jej powiedzieć, że wcale nie, ponieważ nie skonsumujemy naszego udawanego małżeństwa.

Ale i tak postanowiłam to zrobić, bo stwierdziłam, że ułatwi mi to golenie w podróży. Musiałabym tylko o to dbać, kiedy włosy zaczną odrastać.

– Czas włożyć sukienkę! – Violet pisnęła, gdy wślizgnęła się do salonu.

Poszłam za nią do garderoby, gdzie wisiała moja sukienka.

– Czy masz odpowiednią bieliznę pod spodem? – zapytała. Czy to aż tak oczywiste, że jestem zwykłą kujonką, która nie stroi się zbyt często?

– Tak – odpowiedziałam.

Rozebrałam się do bielizny, a ona pomogła mi w założeniu mojej prostej, długiej do podłogi sukni. Dekolt w kształcie serca dobrze współgrał z moim biustonoszem push-up.

Pani w sklepie z sukienkami w Sault Ste. Marie miała rację. Wyglądało to tak, jakby moje cycki były o wiele większe niż w rzeczywistości. To jak wprowadzające w błąd opakowanie.

Ale Nate widział mnie w kostiumie kąpielowym. Wiedział, że nie mam się czym pochwalić jeśli chodzi o cycki. Zresztą on i tak nie żeni się ze mną dla mojego ciała. Żeni się ze mną, żeby być uczestnikiem programu telewizyjnego.

– Nadszedł czas, aby poślubić księcia, Stella – powiedziała Viola.

Wzięłam głęboki oddech i poszłam za nią długim korytarzem do prywatnej windy, która zabrała nas na dół. Zaprowadziła mnie na zewnątrz, na piękny dziedziniec z fontannami i wspaniałymi kwiatami.

– Kiedy muzyka się zacznie, będziesz podążać tą ścieżką za tym rogiem, dobrze? – wręczyła mi bukiet różowych róż i uśmiechnęła się życzliwie. – Powodzenia.

Przytaknęłam. To dzieje się naprawdę. Wychodzę za mąż za Nate'a Millera. Moją miłość z dzieciństwa.

Mały głosik z tyłu mojej głowy krzyczał na mnie, że to co robię jest złe. Ale szybko się go pozbyłam. Podjęłam decyzję i nie mam zamiaru się teraz wycofywać.

Kiedy zaczęły grać pierwsze nuty klasyka, Canon in D Pachelbela, szłam powoli marmurowym chodnikiem.

Kiedy skręciłam za róg, Nate czekał z ministrem pod fantazyjnym łukiem. Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech, gdy mnie zobaczył.

Przez kilka następnych chwil byliśmy tylko my dwoje, cały świat zniknął. Wyglądał tak przystojnie w swoim czarnym garniturze, z przydymionym szarym krawatem, który uwydatniał błękit jego oczu.

Kiedy dotarłam do ołtarza, pojawiła się starsza para, stojąca po obu naszych stronach. Domyśliłam się, że to nasi świadkowie.

– Umiłowani, zebraliśmy się tutaj dzisiaj w obecności tych świadków, aby połączyć węzłem małżeńskim tego mężczyznę i tę oto kobietę.

– Zebraliśmy się tutaj, aby świętować jedno: miłość.

– Proszę złączcie dłonie do przysięgi.

Pani świadkowa wzięła mój bukiet, a ja odwróciłam się twarzą do Nate'a. Wyglądał na tak samo zdenerwowanego jak ja. Dziwnie pocieszające było to, że nie tylko ja miałam tremę w ostatniej chwili.

Ale kiedy spojrzałam mu w oczy, wszystkie moje wątpliwości zniknęły.

Chciałam poślubić tego człowieka. Nawet jeśli miało to trwać tylko chwilę, chciałam być panią Miller. Ta nastoletnia dziewczyna we mnie zasługiwała na to.

– Ja, Nate, biorę ciebie, Stello, za żonę i ślubuję ci: miłość, wierność i uczciwość małżeńską. Tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący.

– W dostatku i biedzie, w radości i smutku, w chorobie i zdrowiu, nie opuszczę cię aż do śmierci.

– Ja, Stella, biorę ciebie, Nate, za męża i ślubuję ci: miłość, wierność i uczciwość małżeńską. Tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący. W dostatku i biedzie, w radości i smutku, w chorobie i zdrowiu, nie opuszczę cię aż do śmierci.

– Czy masz obrączki? – zapytał minister.

Ręka mi się trzęsła, gdy Nate wsuwał złotą obrączkę na mój palec. Jakimś cudem udało mi się włożyć jego bez jej upuszczenia.

– Na mocy nadanej mi przez stan Nevada ogłaszam was mężem i żoną. Możesz teraz pocałować pannę młodą.

Moje serce biło gwałtownie, gdy się nachylił. Zamknęłam oczy tuż przed tym, jak przycisnął swoje usta do moich z miękką, czułą pieszczotą.

Moje kolana zadrżały. Czułam się jakbym chodziła w powietrzu. Mój pierwszy pocałunek był idealny. Z idealnym facetem. I w tamtej chwili tylko to się liczyło.

***

– Mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę – powiedział Nate, gdy skończyliśmy naszą kolację.

Opróżniłam swoją szklankę, chichocząc i odstawiając ją na stół z głośnym brzęknięciem. Nie piłam. Nigdy. Więc dwa kieliszki szampana zrobiły swoje.

– Mów – powiedziałam.

– Koniec z szampanem dla ciebie – powiedział, przesuwając butelkę jak najdalej mnie.

– Chodźmy.

– Chcę zadzwonić do mojego taty.

– Jesteś pewna? – Nate westchnął. – Jesteś trochę wstawiona.

– Muszę to zrobić, Nate.

– Ok – zgodził się.

– Kurwa – mruknęłam, gdy zatrzymaliśmy się przed fontanną. – Nie mam swojego telefonu.

– Możesz użyć mojego – powiedział, wręczając mi swój telefon. – To chyba pierwszy raz, kiedy słyszałem, jak przeklinasz.

– Czasem się zdarza – oznajmiłam trochę za głośno.

Niektórzy ludzie śmiali się, gdy przechodzili obok. – Gratulacje – wołali.

– Dzięki – powiedział Nate.

– Mój tata będzie się zastanawiał, dlaczego dzwonię do niego z twojego telefonu – powiedziałam, otwierając aplikację do wideorozmów i wpisując jego numer.

– Och, dobrze – Nate roześmiał się, potrząsając głową. – Nie będzie musiał się długo zastanawiać.

Kolejny sygnał. Już miałam się rozłączyć, kiedy na ekranie pojawiła się twarz mojego taty.

– Tak?

– To ja, tato.

– Dlaczego dzwonisz do mnie z telefonu Nate'a Millera?

– Nie mam swojego telefonu ze sobą – wyjaśniłam.

– Gdzie jesteś, Stella? – zapytał. – Czy to fontanna za tobą? I dlaczego jesteś tak ubrana?

– Jestem w Vegas. Nate i ja wzięliśmy ślub – wow. Szampan czyni cuda w rozluźnianiu mojego języka. Nie byłoby mi tak łatwo wydobyć tych słów, gdybym była trzeźwa.

– Słucham? – wykrztusił, jego szczęka opadła tak bardzo, że mogłam zobaczyć jego migdałki.

Nate wsunął rękę wokół mojej talii i pochylił się blisko, tak że znalazł się w kadrze kamery.

– Witam, panie Crane – powiedział, uśmiechając się nerwowo.

– Stella Louise Crane, lepiej zacznij się tłumaczyć!

Um. Mój tata prawie nigdy nie krzyczał. Jest dość spokojnym facetem. Ciężko jest go wytrącić z równowagi. Najwyraźniej tego dnia dowiedziałam się, co trzeba zrobić, żeby włączyć ten tryb.

– Nate i ja polecieliśmy do Vegas i wzięliśmy ślub – odpowiedziałam. – Zabawne, co? Ty brałeś tutaj ślub w zeszłym tygodniu, a teraz ja biorę tutaj ślub w tym tygodniu.

– Stella, jesteś pijana?

– Nie – zachichotałam. – Wypiłam trochę za dużo szampana na kolację.

– Stella, wciąż czekam na wyjaśnienie.

– Cóż, musisz poczekać przez jakiś czas. Bo jestem dorosła i nie jestem ci nic winna. Ty nie dałeś mi wyjaśnienia, kiedy ożeniłeś się z kelnerką, którą dopiero co poznałeś.

– Czy to dlatego to zrobiłaś? – zapytał. – Aby się na mnie odegrać?

– Poważnie, tato? Myślisz, że wyszłam za mąż tylko po to, żeby się na tobie odegrać?

– Z pewnością mam nadzieję, że nie. Jak ona cię do tego namówiła, Nate?

– To był mój pomysł – powiedział Nate, zostawiając pocałunek na mojej skroni.

Mój tata wpatrywał się w nas, z wyrazem kompletnego oszołomienia na twarzy.

– Nate i ja będziemy poza zasięgiem przez następne cztery miesiące – powiedziałam.

– Jego rodzice wiedzą, gdzie będziemy, a my będziemy się z nimi okresowo kontaktować. Więc będziesz wiedział, że jestem bezpieczna. Będą cię informować na bieżąco.

– Co?

– Musimy kończyć, tato. Zobaczymy się, kiedy wrócimy.

– Stella!

– Pa, tato. Kocham cię.

Rozłączyłam się i oddałam telefon Nate'owi, walcząc, by powstrzymać łzy, które zebrały się w moich oczach.

– Chodź tu – powiedział, przyciągając mnie w swoje silne ramiona. Oparłam głowę o jego klatkę piersiową i zamknęłam oczy, dopóki nie zapanowałam nad emocjami.

Pocierał swoje ręce w górę i w dół moich pleców i zostawiał miękkie pocałunki na czubku mojej głowy.

– W porządku – powiedziałam, opuszczając jego uścisk.

– Chodźmy zobaczyć moją niespodziankę.

Poprowadził mnie wzdłuż kanału do mini Placu Świętego Marka, gdzie śpiewacy operowi wypełniali powietrze niesamowitą muzyką.

W kanale czekała biała gondola. Pozostałe łodzie były czarne. W łodzi stał mężczyzna w biało-czarnej koszuli w paski.

– Czy to przejażdżka gondolą? – zapytałam podekscytowana.

– Tak – powiedział, ściskając moją dłoń. – Pomyślałem, że byłby to miły sposób na zakończenie wieczoru.

Podniosłam obszycie mojej sukni, gdy Nate pomógł mi wejść do białej łodzi zarezerwowanej dla par młodych. Owinął swoje ramię wokół mojej talii, gdy już usadowiliśmy się na siedzeniu.

Gondolier stał naprzeciwko nas, wiosłując wzdłuż kanału. Zadał nam kilka pytań na temat tego, skąd jesteśmy, zanim zaczął śpiewać.

Nie potrafiłam powiedzieć, co to było. Byłam zbyt pochłonięta szampanem i romantyką przejażdżki gondolą.

– Musisz pocałować swoją pannę młodą, kiedy przepłyniemy pod mostem – powiedział gondolier, szturchając Nate'a wiosłem w kolano.

Mój żołądek trzepotał, mrowienie podniecenia rozprzestrzeniało się po moim ciele na myśl o kolejnym pocałunku.

Kiedy przepłynęliśmy pod mostem, Nate pochylił się i pocałował mnie delikatnie, tak jak zrobił to wcześniej.

Ale zamiast się odsunąć, objął tył mojej głowy, przyciągając mnie bliżej, a jego język wysunął się, naciskając na moje wargi.

Kiedy otworzyłam usta, wsunął swój język do środka i pocierał nim o mój, co sprawiło, że moje ciało wpadło w amok.

Czułam mrowienie w miejscach, w których nigdy wcześniej nie czułam. I nigdy nie chciałam, żeby to się skończyło. Jęknęłam cicho, gdy pogłębił pocałunek, jego ręka powędrowała wokół mojej talii, a on przycisnął swoje ciało do mojego.

– W porządku – gondolier westchnął, szturchając Nate figlarnie ponownie.

– Powiedziałem pocałować ją, a nie skonsumować małżeństwo tutaj, w mojej gondoli. Tu są rodziny z dziećmi.

Gdyby nie brzęk szampana, mogłabym się zawstydzić. Ludzie na moście wiwatowali i wykrzykiwali gratulacje, gdy przepływaliśmy obok.

Skończyliśmy podróż w ciszy. Nate objął mnie ramieniem, pieszcząc moje plecy, gdy gondolier nam śpiewał.

To było idealne zakończenie prawie idealnego dnia. Jedyną rzeczą, która uczyniłaby go lepszym, to to, że byłby prawdziwy.

– Czy możemy zatrzymać się na chwilę w kasynie? – zapytałam, gdy zmierzaliśmy w stronę wind.

– Jasne – powiedział Nate, marszcząc brwi. – Chcesz zagrać w blackjacka w sukni ślubnej?

– Nie – zachichotałam. – Chcę pograć na automatach. Nigdy wcześniej tego nie robiłam.

– Nigdy nie byłaś w kasynie?

– Nie.

– Okej. Chodźmy.

Poprowadził mnie przez morze jarzących się świateł, brzęknięć, kliknięć i bipnięć tysięcy automatów do gry.

– Spróbuj tego – zasugerował, wyciągając krzesło przed niezajętą maszynę.

– Co mam zrobić?

Wyciągnął portfel i wręczył mi dwadzieścia dolarów. – Włóż je tam – powiedział, wskazując na slot.

– I co teraz? – zapytałam po tym, jak maszyna zjadła pieniądze.

– Możesz albo nacisnąć przycisk zakładu, albo pociągnąć w dół ramię.

– Och, zdecydowanie chcę użyć ramienia! – pociągnęłam ramię w moją stronę i patrzyłam jak kręcą się bębny. Maszyna zaświeciła się i zaczęła pikać i brzęczeć, gdy trzy wisienki ustawiły się w kolejce. – Wygrałam! Wygrałam!

Nate chichotał, gdy pani obok mnie zerknęła na mnie z poirytowaniem na twarzy.

– To jej pierwszy raz – wyjaśnił. – Wygrałaś dolara, kochanie.

– Och. Cóż, w takim razie może być lepiej – złapałam za ramię i mocno szarpnęłam. Znowu trzy wisienki! Ale zabawa!

– Poważnie? – powiedziała kobieta, patrząc na mnie, gdy sięgnęłam po ramię ponownie, gdy poszła odebrać swój napój, powodując, że nasze łokcie się zderzyły. – Po prostu użyj tego pieprzonego przycisku.

– Hej – Nate pstryknął. – Może woli użyć ramienia. Daj sobie spokój.

Kobieta mruknęła coś pod nosem chwytając drinka i odchodząc.

– Co za suka – powiedziałam.

– Wow. Moja żona ma niewyparzoną gębę.

– Nie mam! – krzyknęłam.

Dość szybko wydałam dwadzieścia dolców. Po tym, jak wydałam kolejne dwadzieścia, zasugerował, żebyśmy poszli dalej.

– Chodź, kochanie – powiedział, sięgając po moją rękę. – Musimy wstać wcześnie, żeby złapać lot do LA.

Nazwał mnie kochanie. Podobało mi się to. Bardzo. Za bardzo. Gdybym nie była ostrożna, mogłabym zapomnieć, że to nie jest prawdziwe.

Kiedy wróciliśmy do pokoju, złapał mnie za rękę i zaprowadził do małego kącika wypoczynkowego przy oknach.

– Jest jeszcze jedna rzecz, którą musimy zrobić – mruknął, przyciągając mnie do siebie.

– Nate – szepnęłam. – Zgodziliśmy się, że nie będziemy…

– Wiem – powiedział. – Nie mówię o tym. Chodzi o nasz pierwszy taniec jako mąż i żona.

Wyciągnął swój telefon. Zaczęła grać jakaś muzyka klasyczna. Położył go na stoliku, po czym przyciągnął mnie w swoje ramiona i objął dłońmi moją talię.

Objęłam go za szyję i kołysaliśmy się w rytm muzyki.

Pokój był ciemny, oświetlony jedynie delikatnym blaskiem Vegas. Pochylił się i musnął wargami moje. Ale nie posunął się dalej. Wycofał się i wyłączył muzykę.

Przełknęłam swoje rozczarowanie. Naprawdę myślałam, że będzie próbował zmienić moje zdanie na temat skonsumowania naszego małżeństwa. I nie byłam pewna, czy byłabym w stanie powiedzieć "nie".

Continue to the next chapter of Koniec podróży

Odkryj Galateę

Gra obsesjiZaaranżowane małżeństwo 2ProfesorZaproszeniePłomienie wśród lodu

Najnowsze publikacje

Mason Spin-off: ImpulsTrzy. Liczba idealna: Złoto i bielDuchy ŚwiątW łóżku z wampiremCukierek albo psikus