Galatea logo
Galatea logobyInkitt logo
Uzyskaj nieograniczony dostęp
Kategorie
Zaloguj się
  • Strona główna
  • Kategorie
  • Listy
  • Zaloguj się
  • Uzyskaj nieograniczony dostęp
  • Pomoc
Galatea Logo
ListyPomoc
Wilkołaki
Mafia
Miliarderzy
Romans z dręczycielem
Slow Burn
Od wrogów do kochanków
Paranormalne i fantastyczne
Ostre
Sports
College
Druga szansa
Zobacz wszystkie kategorie
Ocena 4,6 w App Store
Warunki korzystania z usługiPrywatnośćImprint
/images/icons/facebook.svg/images/icons/instagram.svg/images/icons/tiktok.svg
Cover image for Odcienie nieba

Odcienie nieba

Tylko zamknięcie drzwi

PENNY

Uśmiecham się. Fałszywy uśmiech. Śmieję się i słyszę, jak fałszywy jest mój śmiech. Tańczę głównie z Lazarusem lub Konstantynem. Podejrzewam, że zmuszają ich do tego dziewczyny, którzy się nade mną litują.

Udaję, że nie zwracam uwagi na niego i jego randkę.

Na jego ramieniu wisi inna kobieta, a mimo to jego oczy nieustannie śledzą każdy mój ruch. Zżera mnie zazdrość i nie znoszę, jak moje ciało reaguje na jego gorące spojrzenie.

Nie rozumiem tego. Jestem jego erasthai. Dlaczego on mi to robi?

Po pewnym czasie to dla mnie zbyt wiele. Uciekam na zewnątrz, na jeden z balkonów. Muszę odetchnąć. Potrzebuję świeżego powietrza. Potrzebuję odpowiedzi.

Pałac Banehallow znajduje się na szczycie wzgórza. Światła z odległych domów w dole wyglądają jak gwiazdy na czystym nocnym niebie. Chłodna nocna bryza dotyka moich odkrytych ramion i barków.

Jestem świadoma jego obecności, nawet nie słysząc jego kroków. Porusza się tak dyskretnie i cicho. Jak cień.

Cóż, wiedziałam, że tu za mną przyjdzie. Czy to nie dlatego jestem tu teraz sama na balkonie?

– Panie Rykov – powiedziałam cicho, nie odwracając się, by na niego spojrzeć.

– Persefona – odpowiedział i zatrzymał się obok mnie.

Dźwięk mojego imienia spływający z jego języka powoduje dreszcze wzdłuż mojego kręgosłupa. Czuję skwierczenie ciepła i elektryczności z bliskiej odległości naszych ciał.

– Myślę, że lepiej będzie, jeśli będziesz trzymać się ode mnie z daleka – jego głęboki głos roztapia moje wnętrze jak masło, ale słowa przyprawiają mnie o dreszcze.

Odwracam się, by spojrzeć na jego idealny profil, gdy wpatruje się w dal.

W tym świetle jego rysy wydają się bardziej widoczne, jakby był wyrzeźbiony z marmuru. Zimny, twardy i nieugięty, a jednocześnie tak boleśnie piękny.

– Ale ja jestem twoją erasthai... Wiem, że jestem – protestowałam.

– Tak, jesteś – przyznał niechętnie, wciąż wpatrując się w dal. Mam wrażenie, że bardzo się starał, by na mnie nie patrzeć.

– Jednak ja nie potrzebuję partnerki. Nigdy jej nie chciałem i nigdy nie będę chciał. Nie marnuj na mnie swojego czasu.

Przez chwilę stałam tam wpatrując się w niego, nie mogąc w pełni zrozumieć, co właśnie powiedział.

Odwrócił twarz, by na mnie spojrzeć. Intensywność tych niebieskich oczu uderzyła mnie prosto w klatkę piersiową. Niemal pozbawiła mnie tchu.

– Dlaczego? – szepnęłam, naprawdę zdezorientowana, a jednocześnie zahipnotyzowana.

– Nikt nie powinien o nas wiedzieć – zrobił krok bliżej mnie, jakby nie mógł się powstrzymać. Był tak blisko, że czułam ciepło jego ciała w chłodnym nocnym powietrzu. Czułam jego cudowny, upojny zapach.

Czułam elektryczność w powietrzu między nami. Moje serce biło tak szybko, a temperatura ciała wzrosła. Zauważyłam głód i tęsknotę w jego zniewalających oczach, gdy się we mnie wpatrywał.

Podniósł rękę, by dotknąć mojej twarzy. To tylko dotyk, a ja niemal się do niego przytuliłam.

Odszedł, zanim zdążyłam zrozumieć, co miał na myśli. Zostawił mnie wpatrującą się w puste drzwi balkonu.

O nie... co on właśnie powiedział? Naprawdę? Czy właśnie zostałam odrzucona?

Odrzucił mnie, ale ja go pragnę. Och, naprawdę go pragnę. Może on zdecydował, że nie będziemy razem, ale ja zdecydowałam inaczej. Zerknęłam na drzwi, gdzie zniknął, i uśmiechnęłam się.

Jestem Persephone Aspen Ruiz i sprawię, że będzie mnie pragnął.

Wiem, że on mnie pragnie. Widzę, jak nie może oderwać ode mnie wzroku. Nie poddam się, dopóki nie dostanę tego, czego chcę, a tym, czego chcę, jest ten niebezpieczny, piękny lykanin. Nie będzie w stanie mi się oprzeć.

Wróciłam do środka, bardziej niż kiedykolwiek zdecydowana, że sprawię, że będzie mnie pragnął.

Mimo że nie chce mieć ze mną nic wspólnego, wciąż czuję na sobie jego wzrok. Nasze oczy wciąż od czasu do czasu się na sobie zatrzymują.

Nie sądzę, żeby to umknęło jego randce. Myślę, że ją to denerwuje. W pewnym momencie jego randka, Karla, odwróciła się i dotknęła mojego ramienia.

– Penny, prawda? Czy nie tak masz na imię? – zapytała.

– Przepraszam, ale uważam, że to zadziwiające... a nawet śmieszne, że wilkołakowi wolno się tu swobodnie przechadzać. Zdajesz sobie sprawę, że ten obszar jest przeznaczony dla rodziny królewskiej i wysoko postawionych lykanów, prawda?

– Karla! – warknął Darius, zanim zdążyłam otrząsnąć się z szoku, jaki wywołała we mnie ta zniewaga. – Wiesz, że nie byłoby cię nawet na tym przyjęciu, gdybym nie zaprosił cię jako osoby towarzyszącej.

Powiedział to przez zaciśnięte zęby. Genesis, Konstantyn i Kaspian, którzy przypadkiem usłyszeli jej uwagę, również wpatrywali się w nią zimnymi, zwężonymi oczami.

Wątpię, żeby w najbliższym czasie dostała zaproszenie do pałacu. Po tym incydencie Darius praktycznie ją zignorował.

Od tego czasu bardzo dobrze rozumiem jedną rzecz o Dariusu Ivanowiczu Rykovie.

Nie może znieść, gdy ktoś jest wobec mnie nieuprzejmy.

Ponieważ nie jestem aniołem i nigdy nie twierdziłam, że nim jestem, wykorzystam to na swoją korzyść. Jeśli to jest grzech, to będę się smażyła w piekle.

Tak zaczęły się nasze trzyletnie zaloty. Nikt inny w pałacu o nas nie wie, oprócz naszego wąskiego grona – Genesis, Konstantyna, Sereny, Lazarusa i Kaspiana.

Wiele razy przychodził na kolację do pałacu z kobietami, jakby chciał je wykorzystać jako tarczę przeciwko mnie.

Wiem, jak szybko się ich pozbyć. Wystarczy, że w jakikolwiek sposób mnie obrażą.

Nie jest to trudne, zwłaszcza gdy mój partner nie może oderwać ode mnie wzroku przy innej kobiecie, a ja tylko dorzucam coś złośliwego.

Lykanki uważają wilkołaka takiego jak ja za kogoś niższego od nich, więc nie muszę zbytnio naciskać.

Przez większość czasu muszę tylko siedzieć i ładnie wyglądać. Jeśli to nie działa, rzucam mu zalotne spojrzenie. Obserwuję go spod rzęs.

Uśmiecham się, przekrzywiam głowę w odpowiedni sposób, oblizuję wargi, bawię się włosami, zarzucam rzęsami, figlarnie i "niechcący" śledzę pewne części mojego ciała, aby zwrócić na nie jego uwagę.

Wszystko po to, by przyciągnąć jego uwagę, a to jest zbyt łatwe.

Obejmuje ramieniem inną kobietę, ale patrzy na mnie tak, jakby chciał mnie pożreć żywcem.

Przez lata, kiedy odwiedzałam Rosję, miałam nadzieję, że wpadnę na Dariusa. Kiedy wracałam do domu, marzyłam o nim.

Mam na jego punkcie obsesję. Od czasu do czasu myślę o moim towarzyszu. Nieznanemu, bezimiennemu towarzyszowi bez twarzy trudno jest konkurować z gorącym, zapierającym dech w piersiach, pięknym lykanem.

Jeśli do tej pory go nie poznałam, to znak, że nie jest mi pisane być z moim partnerem. Jestem stworzona do bycia z Dariusem.

DWA MIESIĄCE TEMU

Darius jest dziś na kolejnej kolacji w pałacu i spodziewałam się, że przyprowadzi kolejną z tych wspaniałych lykanowych bombek; zamiast tego, tym razem pojawił się z kimś innym.

Kobiety, które zwykle przyprowadzał, emanowały pewnością siebie i poczuciem własnej wartości.

Ta kobieta jest łagodna. Wydaje się szczera i ma w sobie sporą dozę wrażliwości. Sposób, w jaki wpatruje się w niego, nie pozostawia wątpliwości, że żywi do niego głębokie uczucia.

Wygląda tak, jakby nie mogła uwierzyć, że jest tu z nim teraz. Nosi serce na dłoniach i wielbi ziemię, po której on stąpa.

Ta kobieta sra tęczami, motylami i jednorożcami z dupy. Mogę to powiedzieć. Może to jest typ, który Darius wybiera. Znudzi mu się w jeden dzień. Moje myśli nie są zbyt miłosierne.

Uśmiecham się szeroko i zwracam się do niej. – Och, jesteś Stephanie, prawda?

– Nie, nie jestem Stephanie. Mam na imię...

– Przepraszam, Darius cały czas przyprowadza różne kobiety, trudno za nim nadążyć... W każdym razie, miło mi cię poznać. Jestem Penny – przerwałam jej w połowie zdania.

Jej uśmiech znika.

Naprawdę nie jestem zainteresowana poznaniem jej imienia.

– Podobasz mi się bardziej niż ta ostatnia, którą przyprowadził... choć ta poprzednia była do ciebie podobna...

Kaspian zakrztusił się swoim deserem i zaczął głośno kaszleć. Uderzyłam więc Kaspiana w plecy mocniej niż to konieczne, żeby "pomóc" mu oczyścić drogi oddechowe. Ratuję mu życie.

Genesis uśmiecha się i wygląda, jakby miała coś do dodania, ale zamiast tego zmusza się do powolnego sączenia swojego drinka. Jej oczy błyszczą złośliwie.

Serena delikatnie wyciera usta piękną serwetką. Za serwetką ukrywa uśmiech.

Lazarus i Konstantyn wydają się być zajęci rozmową z królem Alexandrosem, choć na ich ustach również pojawił się uśmieszek.

Widzę, jak Darius zaciska zęby i zaciska szczękę, a ja uśmiecham się szerzej.

– Persefono, czy mogę zamienić z tobą słowo? – zapytał cicho Darius, gdy król Alexandros i królowa Sophia odeszli od stołu.

– Na osobności – dodaje.

Nigdy nie prosił o rozmowę na osobności. Stanął za moim krzesłem i pomógł mi je odsunąć. Genesis rzuciła mi zatroskane spojrzenie.

Jego palce wbijały się w moje ramię, gdy prowadził mnie na korytarz. Jest wściekły.

– Przestań mieszać się w moje życie, Malyshka. Mówiłem ci, żebyś trzymała się ode mnie z daleka. Nie będziemy razem.

– Może to nie ja. Może to ty nie potrafisz trzymać się ode mnie z daleka. Myślałeś kiedyś o tym? Nie mówię tego poważnie, ale rzucam to, bo... no cóż... bo jestem wkurzona.

Chyba jednak trafiam w punkt, bo jego oczy znacznie pociemniały. Jego ciało przyparło mnie do ściany na ostrzeżenie.

Jego dłoń objęła moją szyję, ściskając ją lekko, ale wystarczająco, by uświadomić mi, jak bardzo jest potężny. Może po prostu skręcić mi kark jednym ruchem.

Zdaję sobie z tego wszystkiego sprawę, ale nie boję się. Jestem pewna, że mnie nie skrzywdzi.

– Uważaj, co mówisz, dziewczynko – warknął. Jest tak wściekły, że nie zdawał sobie sprawy, jak blisko jesteśmy, dopóki nie przestał mówić.

Widzę dokładnie moment, w którym dociera do niego, jak blisko siebie stoimy.

Te piękne oczy potrafią opowiadać historie. Jego oczy rozszerzają się na ułamek sekundy, a potem ciemnieją jeszcze bardziej. Nasze twarze znajdują się zaledwie kilka centymetrów od siebie. Czubki naszych nosów prawie się stykają.

– Mówiłem, żebyś trzymała się z daleka – jęknął. Jakby nie mógł się powstrzymać. Jakby ciągnął go niewidzialny łańcuch.

Z kolejnym udręczonym jękiem, jego usta obejmują moje w gwałtownym, głodnym pocałunku. Moje ciało reaguje natychmiast, zanim mój mózg zdąży przetworzyć, że mnie całuje.

Darius mnie całuje.

Moje usta otwierają się na jego atak, a jego język wchodzi do środka. Eksploruje moje wnętrze, a nasze języki splatają się ze sobą. Rozbłyski gorąca i namiętności.

Czuję się tak, jakby właśnie w moim wnętrzu wybuchła bomba i odwzajemniam jego desperacki pocałunek. Nasze usta, języki i zęby walczą ze sobą. Dzikie i nieskrępowane.

Po moim ciele przebiegają dreszcze rozkoszy. Jego silne dłonie przyciągają mnie bliżej, przylegam do jego rozgrzanego ciała.

Całuje mnie, jakby brał pierwszy oddech tlenu po długim przebywaniu pod wodą. Całuje mnie tak, jakbym była jego. Umm... to jeszcze lepsze uczucie niż w moich najśmielszych marzeniach.

Całe moje ciało pulsuje rozkoszą, jakiej nigdy wcześniej nie czułam.

Niejasno słyszę kobiecy głos. Darius odrywa ode mnie usta i wypuszcza z siebie ciąg przekleństw po rosyjsku.

Jego oddech jest nierówny, ale odwraca się, by spojrzeć na kogoś za sobą.

Zauważam, że kobieta, która miała być jego randką na ten wieczór, stoi tam z zszokowanym i zranionym wyrazem twarzy.

Mówi coś, zanim odchodzi.

On jęczy, przeczesując dłonią jasne włosy.

– To nie może się powtórzyć – powiedział stanowczo, po czym ruszył za nią.

– Polina! – słyszę, jak za nią woła.

Mam posiniaczone usta, a mój mózg powoli przetwarza to, co się właśnie wydarzyło.

Nogi zaczynają mi się trząść, więc chwytam się ściany obok siebie, żeby się podeprzeć. Idę powoli do swojego pokoju, ciesząc się, że wszyscy są jeszcze w jadalni.

Przechodzi obok mnie kilku służących, którzy starają się nie patrzeć. Muszę wyglądać dość dziwnie.

Kiedy docieram do swojego pokoju, długo siedzę na skraju łóżka.

Powoli dotykam swoich warg. Przesuwam palcem po dolnej wardze, wciąż czuję mrowienie. Czuję jego zapach. Wciąż czuję jego smak na języku.

Nie wiem, jak długo już tak siedzę, kiedy słyszę, że ktoś puka do moich drzwi.

Kiedy otwieram drzwi, stoi w nich Polina, dziewczyna Dariusa.

– Mogę wejść? – pyta cicho. Mija kilka sekund, a kiedy ja nadal nie odzywam się ani słowem, wchodzi do środka i zamyka drzwi plecami. Przygląda mi się uważnie.

Jej oczy wydają się bezbronne, ale podbródek i szczęka są zdecydowane, jakby przyjście tutaj, żeby mnie zobaczyć, wymagało od niej dużej odwagi.

– Przepraszam, że przeszkadzam – zaczęła nieśmiało. Wzięła głęboki oddech i kontynuowała. – Jesteś wilkołakiem. Nie wiem, dlaczego robisz to, co robisz, próbując uwieść lykanina.

Szybko się zatrzymuje, jakby zabrakło jej tchu. Zamyka na chwilę oczy, zanim kontynuuje.

– Proszę cię, żebyś trzymała się z dala od Dariusa… – jej głos brzmi, jakby błagała.

– Proszę.

– Znam go od najmłodszych lat. Byłam w nim zakochana przez długi czas. On nigdy nie okazywał mi żadnych uczuć... ale dziś wieczorem...

– Dziś wieczorem poprosił mnie, żebym została jego partnerką i przyprowadził mnie tu jako swoją randkę. Pierwszy raz w życiu byłam w pałacu. To była jedna z najszczęśliwszych nocy w moim życiu... dopóki… – urwała zdanie.

Dopóki nie zobaczyła nas całujących się na korytarzu. Darius poprosił ją, by została jego partnerką. Zrujnowałam jej najszczęśliwszą noc.

Moje serce bije szybko. Myślę, że obie to słyszymy. Wygląda, jakby czekała, aż coś powiem. Błaga mnie wzrokiem.

Nie wiem, co powiedzieć. Nie wiem, co czuję. Więc nic nie mówię.

Po prostu się na nią patrzę. Chcę, żeby odeszła.

W końcu kiwa niezręcznie głową, gdy staje się jasne, że nie mam zamiaru nic powiedzieć.

– Możesz się bawić i uwodzić innych lykanów. Tylko proszę... nie niszcz mi tego... nam. Ja... ja... naprawdę go kocham – powiedziała, po czym otworzyła drzwi i wyszła.

Bawić się? Co to ma znaczyć?

Czy on naprawdę zamierza ją naznaczyć i uczynić swoją towarzyszką? Ale ja jestem jego erasthai. Czy nie czuje tego w naszych wspólnych spojrzeniach? Czy nie czuje tego za każdym razem, gdy jesteśmy blisko siebie?

Czy nie czuł tego, kiedy się całowaliśmy?

Tego pocałunku.

To było coś, czego nigdy wcześniej nie czułam. Całowałam się już z kilkoma chłopakami. Żaden z nich nie sprawił, że poczułam się tak jak on.

Ten pocałunek był elektryczny... nie, to było coś niesamowitego. Moje usta nadal po nim mrowią.

Mój mózg krąży w kółko od magicznego pocałunku do tego, co Polina powiedziała o tym, że poprosił ją zostanie jego partnerką..

Wtedy rozległo się kolejne pukanie do drzwi. Może to Darius. Może zmienił zdanie na temat oznaczenia tej drugiej kobiety. Może to pomyłka, a on chce wszystko wyjaśnić.

Może chce, żebyśmy wreszcie byli razem. Ten pocałunek był niesamowity. Wiem, że nie zapomnę tego pocałunku do końca życia.

Niecierpliwie otwieram drzwi, ale stoi w nich nieznany mi mężczyzna. Wilkołak. Być może już go kiedyś widziałam, ale nie pamiętam gdzie.

– Tak? – unoszę brwi, wyglądając zza drzwi mojej sypialni.

– Pan Rykov chciałby się z panią zobaczyć, pani Ruiz – powiedział, kiwając głową z szacunkiem. – Jeśli jest pani gotowa, mogę zabrać panią do jego sypialni.

– Nie, nie trzeba. Wiem, gdzie to jest. Dziękuję – powiedziałam z uśmiechem.

– Jeśli tak wolisz, panienko – zanim odszedł, ukłonił mi się lekko.

Słyszę jęki kobiety, zanim jeszcze otworzę drzwi. Nie powinnam ich otwierać, ale nie mogę się powstrzymać. Nie są nawet zamknięte na klucz.

Otwieram drzwi i widzę splątaną pościel i wijące się nagie ciała na łóżku. Jego silne dłonie ugniatają jej kremowe ciało. Jego usta znajdują się na jej nagiej piersi.

Ta kobieta, Polina. Jest na nim. Rozciąga się na nim. Jęczy w ekstazie. Jej ciemne włosy w dzikim nieładzie opadają na jej plecy.

Jego jasne włosy są potargane. Od tak dawna chciałam poczuć te jasne, jedwabiste włosy między palcami, a ta kobieta trzyma w nich swoje palce.

Otwiera swoje błękitne oczy i patrzy prosto na mnie. Jego usta nadal atakują jej pierś, podczas gdy jego oczy wpatrują się we mnie.

Nie mam pojęcia, co czuję. Może odrętwienie... a może szok? Dlaczego miałabym być zszokowana? Po prostu się w niego wpatruję. Nie mogę przestać się gapić.

Kolejny odgłos jej jęku i surowy wyraz jego twarzy przywracają mi zmysły.

Cofam się i powoli zamykam drzwi. Staram się zamknąć drzwi najciszej, jak potrafię, ale odgłos zamykanych drzwi to za wiele dla moich uszu.

Może to nie sam dźwięk drzwi jest zbyt głośny.

Może to odgłos mojego pękającego serca.

Continue to the next chapter of Odcienie nieba

Odkryj Galateę

W łóżku z królemSeria Ultimate 1: DzikośćSłowicza seria 2: Ptak przedrzeźniaczProjekt hybryda bonusowy rozdział: Dziesięć latMgła

Najnowsze publikacje

Mason Spin-off: ImpulsTrzy. Liczba idealna: Złoto i bielDuchy ŚwiątW łóżku z wampiremCukierek albo psikus