Słodka pokusa - Okładka książki

Słodka pokusa

Merra Gischan

Projekt Jeremy

LIAM

Liam nie mógł do końca stwierdzić, czy to te wszystkie ciastka, czy może perfumy Chloe wydzielały w samochodzie najlepszy, najsłodszy zapach. Jedynym, co wiedział, było to, że sprawiały, iż chciał się nimi poczęstować. No, głównie nią.

W zasadzie jego zachcianką było teraz posmakowanie jej.

Wspaniały plan, Liam!

Jego chwyt na kierownicy się zacieśnił. Może, będąc wtedy w mieszkaniu Chloe, to nie była dobra decyzja, żeby dyskretnie wysłać swojego kierowcę do domu. Mógł po prostu "pożyczyć" im swojego kierowcę i dostać jutro kartkę z podziękowaniami.

Nie mógł się otrząsnąć z poczucia samooszukiwania.

Dlaczego jeszcze próbował się z nią w ogóle spotkać?

Jakby nie mógł się doczekać jutra?

Liam wypuścił ciche westchnienie, odrzucając wszystkie swoje emocje, w tym to, jak całe jej istnienie wywołało u niego zbyt wiele dziwnych reakcji.

– Więc? Liam, czym się zajmujesz? – Amy przerwała ciszę w samochodzie. Na kolanach miała kilka pudełek z babeczkami.

CHLOE

Chloe, z którą wpatrywała się w okno, nagle się zaniepokoiła. Oczyściła gardło, ostrzegając swoją najlepszą przyjaciółkę gestem "nie rób tego, proszę".

Liam spojrzał na Chloe, zanim miękko zachichotał.

W bardzo uroczy sposób, który może sprawić, że każda kobieta się rozpłynie – przyznała Chloe w swoich myślach.

– Nic, co zrobiłoby wrażenie na was obu, jak sądzę. Z drugiej strony, wszystkie ciasta, które zrobiłaś są całkiem imponujące – odpowiedział skromnie Liam.

Chloe spojrzała na niego, po czym przewróciła oczami, gdy jej policzki się odruchowo zarumieniły.

Odwróciła wzrok w stronę fotela przy oknie, ukrywając rumieniec. Błysnęła myślami do swojego żenującego momentu z tamtego czasu.

Nie dość, że wstydziła się tym, że zrobiła każdą z tych erotycznych, glinianych nakładek i że była nimi otoczona, to jeszcze była półnaga, kiedy ją znalazł.

Gdyby tylko był tak miły na naszym pierwszym spotkaniu, uwierzyłabym mu teraz.

– Och, jest bardzo dobra w ich robieniu. – Amy była dwuznaczna, gdyż rzuciła jej niegrzeczne spojrzenie.

Chloe potrząsnęła lekko głową, próbując zignorować swoją najlepszą przyjaciółkę.

– Hmm, tajemniczy i skromny, już jestem pod wrażeniem – powiedziała Amy między swoimi uśmiechami. – Um, spotykasz się z kimś? – zapytała.

Chloe nie mogła już tego znieść. Fakt, że Amy zwabiła ją na jego wdzięki i stanęła po stronie Liama, działał jej na nerwy i postawił ją, o dziwo, na krawędzi.

Chloe szybko się odwróciła i wpatrywała się w oczy swojej najlepszej przyjaciółki, albo raczej jej groziła.

Jej szalone oczy mówiły coś w stylu: "Powiedz jeszcze jedno słowo, a pozbawię cię udziału w zjadaniu resztek deseru!"

Amy wyraźnie zrozumiała znaki swojej najlepszej przyjaciółki. W milczeniu zapięła ręką usta, zanim posłała Chloe, kciukami i palcami wskazującymi, znak serca. Następnie wymruczała: – Pokój. Miłość.

– Nie musisz odpowiadać na to pytanie – Chloe powiedziała spokojnie do Liama, gdy tylko wróciła do patrzenia w górę.

– Och, nie jesteś ciekawa? – drażnił się z nimi. Był rozbawiony dynamiką ich przyjaźni.

Wargi Chloe rozstąpiły się w niedowierzaniu, a ona sama zamrugała z wahaniem oczami. Tymczasem Amy zacisnęła usta razem, powstrzymując swoje słowa i śmiech.

– Uh, cze… czemu niby miałaby… uhm, nie... Nie jestem – jąkała się trochę ze zdenerwowania. – Ona ma chłopaka i są tacy słodcy razem, a ja… – zawahała się między swoim niespokojnym umysłem a zaprzeczeniami.

– Myślę, że to twoja sprawa – powiedziała w końcu.

– Jasne – przytaknął, zatrzymując się przed lobby hotelu. – Już jesteśmy.

Chloe mogła zobaczyć duży znak hotelu M-Crown. – Um, nie musisz pomagać wnosić rzeczy do środka. I, uh, dziękuję za podwózkę – powiedziała. Patrzyli na siebie przez chwilę.

– To nic takiego – odpowiedział.

W chwili, gdy wyszli z samochodu, Liam rozmawiał z konsjerżem przy lobby, podczas gdy Chloe i Amy zdołały ułożyć w rękach tyle pudeł, ile mogły unieść.

Byli zaskoczeni, gdy kilku kelnerów pomogło im ze wszystkimi ciastami. Okazało się, że pochodzili z lokalu.

– Mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze – powiedział Liam, gdy Chloe wkroczyła, aby go minąć.

– Tak. Jeszcze raz dzięki! – powiedziała Chloe, po czym uśmiechnęła się lekko przed podniesieniem tempa do miejsca spotkania wewnątrz hotelu.

– Hej, już tu jesteście! – Jeremy podszedł do nich bliżej, podczas gdy Chloe i Amy wciąż były w środku układania środkowych części.

– Ta, im szybciej będziemy gotowi, tym będę spokojniejsza – powiedziała Chloe. – To miejsce jest bardzo ładne, Jeremy.

– To ty wyglądasz ładnie – mruknął, śmiejąc się nerwowo. – Przepraszam. To ładne miejsce. Właśnie dlatego je wybrałem. I tak właściwie to będzie to dla nich przyjęcie-niespodzianka.

– Ojej... To bardzo słodkie z twojej strony, że zorganizowałeś narzeczonej kumpla przyjęcie, choć muszę przyznać... To dosyć nietypowe – wtrąciła się do rozmowy Amy.

– Cóż, Lisa nie ma wielu przyjaciół w mieście, a mój kumpel poprosił mnie o... Mówię wam, pokochają wasze wupieki – powiedział Jeremy ze swoim wielkim uśmiechem.

– To bardzo seksowne, uh, wspaniałe torty! – Zaśmiał się nerwowo.

Rozmawiali przez chwilę, wymieniając się śmiechem i żartami, podczas gdy Chloe i Amy wykonywały swoje zadania.

LIAM

Kim jest ten facet? I czy naprawdę musi ją tak rozśmieszać? – pomyślał Liam, gdy jego szczęka zacisnęła się w odruchu, obserwując to, co się tam działo.

Siedział przy barze wewnątrz M. Resto & Bar, wystarczająco daleko, by Chloe go nie widziała. Postanowił tam na nią poczekać, mając nadzieję, że po wszystkim będzie mógł z nią porozmawiać.

Nie powiedział jej wcześniej o swoim zamiarze, bo wiedział, że powie "nie". Dlaczego więc miałbym?

Ale ten facet… Kim on jest?

Czy on jest... jej chłopakiem?

Nie może być.

Bo jeśli on jest jej chłopakiem, to poprosiłaby tego faceta, a nie mnie o pomoc, prawda?

To niemożliwe.

Liam wypił ze swojej szklanki całego drinka, czując się zirytowany sobą lub faktem, że stał się zazdrosny tylko z powodu zobaczenia jak rozmawia z innym facetem.

Sięgnął do swojej skórzanej kurtki i poprosił o nowego drinka, napój i jakieś jedzenie. Postanowił sprawdzić swój telefon i zrobić kilka biurowych rzeczy dla zabicia czasu podczas oczekiwania na Chloe.

Choć tak naprawdę to raczej ją obserwował niż wykonywał swoją pracę.

CHLOE

Impreza ślubna miała się świetnie. Ludzie dobrze się bawili z przyszłą panną młodą i panem młodym.

Impreza trwała już od ponad dwóch godzin, a Chloe i Amy serwowały gościom wszystkie babeczki i desery.

Każdy z gości, zarówno trzeźwy i nietrzeźwy, dostał każdy deser ich wyboru wraz z dodatkowymi uśmiechami od Chloe i Amy.

LIAM

Mimo, że Liam mógł dostrzec przebłyski zmęczenia u nich obu, to jedyne o czym mógł myśleć, to jak twarda i pracowita była. Nie wspominając o długich godzinach stania i pomijaniu kolacji.

CHLOE

Była godzina 22:30, kiedy goście zaczęli rozchodzić się do domów, żegnając się ze szczęśliwą parą.

Chloe i Amy zaczęły sprzątać i zbierać swój sprzęt, czyszcząc stół i pakując do pudełek resztę deseru, który zostanie podany szczęśliwej parze.

– Jeśli się nie mylę, to zamówiłem zbyt wiele ciast. Czy może dałaś nam więcej niż zamawiałem? – Jeremy spytał o to Chloe.

– Rzeczywiście przyniosłam kilka dodatkowych. Z tego, czego się dowiedziałam, czasem kilku gości prosi o więcej. Po prostu nie chcę rozczarować gospodarza. – Uśmiechnęła się Chloe.

– Cóż, masz całkowitą rację. Szczęśliwa para prosiła mnie o przekazanie ci, że chcą trochę do domu. Powiedzieli, cytuję, 'Do diabła z gośćmi! Zachowaj trochę dla nas!’ – powiedział Jeremy i się roześmiał.

– Bez obaw, zapakowałam to dla nich do pudełka. – Zaśmiała się Chloe.

– Bardzo ci dziękuję, Chloe. Komplementowali mnie przez całą noc.

– Ojej. Musiało im chodzić o miejsce i cały pokaz, Jeremy. – Spojrzała nieśmiało w dół. Byli spakowani i gotowi do wyjścia.

– Nie, oni kochają to, co zrobiłaś. Dzięki też tobie, Amy.

– Jasne! – powiedziała Amy.

Po pożegnaniu obie szły korytarzem i wypuściły z siebie pełne ulgi westchnienia. Wtedy jednak usłyszały za sobą biegnące kroki.

– Chloe! – Jeremy pobiegł w ich stronę. – Uh, powinienem zabrać cię i Amy do domu.

– Aha, mój chłopak już tu jest – powiedziała szybko Amy, zanim spojrzała na Chloe z uniesionymi brwiami.

– Um, w porządku. Czy nie powinieneś nadal spędzać czasu ze swoimi przyjaciółmi? – Chloe delikatnie odmówiła.

– Uhm, tak, ale nie sądzę, żeby mieli coś przeciwko. Mogę cię zabrać do domu, albo możemy, no wiesz, najpierw coś zjeść. – Uśmiechnął się nerwowo.

Chloe miękko zachichotała i spojrzała na podłogę. Nie była pewna co powiedzieć. – Ja…

– Jesteś gotowa na powrót do domu? – wciął się Liam, gdyż właśnie pojawił się znikąd, stając za nią. Jego głos brzmiał zimno i ciężko.

Chloe odwróciła się z podniesioną twarzą, patrząc na niego, gdy jej usta się rozstąpiły.

Co on tu jeszcze robi?

Następny rozdział
Ocena 4.4 na 5 w App Store
82.5K Ratings
Galatea logo

Nielimitowane książki, wciągające doświadczenia.

Facebook GalateaInstagram GalateaTikTok Galatea