
Charlotte i 7 chłopaków z bractwa: Przez Ciebie
Kenza miała przed sobą jasną przyszłość u boku miłości życia – do dnia, kiedy rodzinna tragedia wciągnęła ją w swoją orbitę. Siedem lat później wraca do Georgii wraz z sekretem zbyt ciężkim, by mogła go nieść sama – z córkami bliźniaczkami, o których Vincent nigdy się nie dowiedział. Widok Kenzy otwiera u Vincenta stare rany, o których próbował zapomnieć. Miłość, pytania, załamane serca – wszystko wraca do niego nagłą falą. Ale odbudowanie zaufania nie jest proste, tym bardziej że przeszłość jest pełna przemilczeń i poświęceń. Czy uda im się znaleźć wspólną drogę, czy może tym razem miłość nie wystarczy?
Rozdział pierwszy
KENZA
SIEDEM LAT TEMU
„Musisz jechać?” pyta Vincent, przyciągając mnie bliżej, gdy leżymy nadzy w jego łóżku. Jesteśmy razem od czterech miesięcy i to był najlepszy czas w moim życiu.
Vincent to wymarzony chłopak i wiem, że znajdzie kogoś odpowiedniego dla siebie. Chciałabym zostać, ale moja matka jest chora, więc muszę wyjechać.
Muszę być przy niej. Przynajmniej stało się to po skończeniu studiów.
„Nie znajdę innej asystentki ani wiceprezeski takiej jak ty”.
„Zachowujesz się, jakbyś miał mnie już nigdy nie zobaczyć”.
Całuję go w pierś.
„Nie, to ty sprawiasz wrażenie, jakbym miał cię już nigdy nie zobaczyć”.
„Zobaczysz mnie znowu. Po prostu muszę teraz zaopiekować się matką”.
„Rozumiem, a jeśli będziesz czegoś potrzebować, daj znać. Poza tym, twoja praca będzie na ciebie czekać, gdy wrócisz”. Całuje mnie w czoło.
Tak, moja praca. Nie wiem, jak długo mnie nie będzie, ale on zachowa moje stanowisko.
Praca, której nie powinnam mieć. Jestem wiceprezesem ds. marketingu.
Chłopaki ufają decyzji Vincenta, by mieć mnie jako wiceprezes ds. marketingu w ich nowej firmie, a ja ciężko pracuję, żeby go nie zawieść.
A teraz zawiodę jego – ich wszystkich. Mówią, że nie, ale czuję, że tak.
„A jeśli minie wiele lat, zanim wrócę?” Muszę zapytać, bo to możliwe.
Nie wiem, jak długo mnie nie będzie i czy w ogóle będę chciała wrócić.
„To stanowisko będzie puste przez lata. Możesz pracować z domu, jeśli chcesz”. Wow, Vincent naprawdę jest idealnym facetem.
„Albo chcesz, żebym znalazł kogoś innego na stanowisko wiceprezesa? Jeśli nie wracasz, po prostu mi powiedz…”
„Mogę pracować z domu”. Chyba nie zniosłabym, gdyby ktoś inny przejął moją pracę.
Pracując tak blisko z nim.
„Najpierw się urządź. Ustal sprawy z matką, a potem porozmawiamy o twojej pracy. Jak to brzmi?”
„Idealnie”. Siadam i patrzę na niego.
„Chyba się w tobie zakochuję” mówię. Trudno mi było kochać i ufać.
Teraz myślę, że z Vinnym to jest to. On jest moją drugą połówką.
„Cóż, ja wiem, że jestem w tobie zakochany”. Delikatnie obejmuje moją szyję, przyciągając moje usta do swoich.
SIEDEM LAT PÓŹNIEJ
„Arianna, przestań biegać” wołam za nią. Jesteśmy z powrotem w Georgii, po raz pierwszy od sześciu lat, a dla moich córek to pierwszy raz.
Zostałam w Seattle dłużej niż planowałam. W wieku dwudziestu jeden lat miałam wiele do ogarnięcia – zdrowie matki, a potem dowiedziałam się, że jestem w ciąży. W wieku dwudziestu dwóch lat miałam bliźniaczki.
Zdrowie mojej matki poprawiło się, a potem pogorszyło. Dożyła drugich urodzin bliźniaczek, a potem zmarła.
Tęsknię za nią każdego dnia. Było wiele rzeczy, które musiałam zrobić, zanim wróciłam do Georgii.
Więc nadal pracowałam zdalnie dla Opal Inc., ukrywając istnienie córek. Nie powinnam ich ukrywać, ale słyszałam, że Vincent zaczął się z kimś spotykać, i nie chciałam go zdenerwować – nasze córki nie są złą wiadomością, ale ktoś próbujący ruszyć dalej mógłby tak pomyśleć.
„Ari!” upominam ją ostro, każąc wrócić. Gdy jest blisko, pochylam się do jej poziomu.
Jej niebieskie oczy robią się wielkie.
„Jeśli będziesz niegrzeczna na lotnisku, zabiorę cię do łazienki i ukarzę. Chcesz tego?”
„Nie” odpowiada szybko.
„To zachowuj się lepiej”.
Patrzę na Briannę, która jest grzeczna. Ona i Arianna są bardzo różne; to dobrze, ale czasem chciałabym, żeby Arianna była spokojniejsza i lepiej się zachowywała.
„Spójrz na siostrę; ona słucha”.
„Ja zawsze słucham, prawda, mamusiu?” pyta Brianna.
„Ty też masz swoje gorsze chwile”. Całuję ją w policzek, a potem Ariannę, zanim wstaję. „Musimy odebrać nasze bagaże i wyjść”.
Moja przyjaciółka, Charlotte, powiedziała, że wyśle kierowcę, żeby nas odebrał. Odmówiłam, bo nie mogłam pozwolić, żeby ktokolwiek zobaczył dziewczynki.
Muszę najpierw porozmawiać o tym z Vincentem. Wolę, żeby dowiedział się ode mnie, że przez sześć lat ukrywałam przed nim jego córki.
Wróciłabym do Georgii w zeszłym roku, ale potrzebowały więcej czasu, zanim zaczną zerówkę. Nie mogę chodzić do biura i wychodzić codziennie w południe. To wzbudziłoby podejrzenia.
„Mamusiu?” Brianna ciągnie mnie za rękę.
„Tak, kochanie”.
„Zobaczymy tatusia?” Brianna się uśmiecha.
„Proszę” dodaje Arianna.
„Tak, w końcu zobaczymy tatusia, ale pamiętajcie, co mówiłam. Musimy się najpierw urządzić, zanim cokolwiek zrobimy. Wy też musicie kupić ubrania i przybory do szkoły. A potem możemy zjeść lody”.
Dodaję ostatnią część, żeby zmienić temat. Dziewczynki wiedzą o Vincencie… Nie ukrywałam tego przed nimi.
Kiedy zaczęły o nim mówić w wieku czterech lat, pokazywałam im zdjęcia; czasami byłam na wideorozmowach z nim i słyszały jego głos.
Na szczęście nigdy nie musiałam włączać mikrofonu ani kamery. To było dużo pracy. Zrobiłam wiele, ale on wydawał się szczęśliwszy z kimkolwiek był teraz.
Powinnam była pozwolić Charlotte wysłać tego kierowcę. Wyciągnięcie wszystkich naszych rzeczy z lotniska do taksówki było męczące.
Dziewczynki zasnęły w połowie drogi do naszego nowego domu. Taksówkarz był miły i zostawił wszystkie moje torby na ganku, podczas gdy ja niosłam dziewczynki do środka.
Muszę podziękować mojej asystentce i najlepszej przyjaciółce, Ariel, kolacją lub czymś za urządzenie mojego domu. Zadbała, żeby wszystko było dokładnie tak, jak chciałam.
Kładę dziewczynki na kanapie i wracam po nasze torby. Mój telefon wibruje w kieszeni, gdy wnoszę ostatnią walizkę.
Charlotte dzwoni…
„Halo?” odbieram.
„Cześć, Kenza. Już wylądowałaś?”
„Tak, dotarłam do hotelu” kłamię. „Wiesz, mogę ci pomóc znaleźć mieszkanie albo nawet dom… nie powinnaś mieszkać w hotelu. Chyba że – zostajesz tylko na krótko?”
„Nie”. Śmieję się. Charlotte nigdy się nie zmienia. Zawsze chce wiedzieć więcej.
„Zostanę tu na stałe. Znajdę swoje miejsce wkrótce, nie martw się. Poza tym, nie przyjdę do biura do przyszłego tygodnia. Muszę się urządzić i załatwić kilka spraw”.
„Możesz powiedzieć o tym Vincentowi? Wysłałabym e-mail, ale…”
„Hej, wszystko w porządku między tobą a Vinnym? Wiem, że minęły lata, ale – on za tobą tęskni”.
„Charles, on jest w związku i szczęśliwy. Wszystko, czego kiedykolwiek chciałam, to żeby był szczęśliwy. Wątpię, żeby za mną tęsknił”.
„Ledwo mógł zostać na wideorozmowie ze mną samą przez godzinę. Ale w porządku; dorośliśmy i oddaliliśmy się od siebie”.
„Więc czy możesz to dla mnie zrobić?” Siadam na drugiej miękkiej kanapie, patrząc na moje dzieci.
„Tak, mogę to zrobić. Cóż, jeśli chcesz gdzieś zjeść w tym tygodniu, jestem wolna. Selena i ja idziemy na malowanie i picie w sobotę. Chcesz do nas dołączyć?”
„Selena?”
„Och, to przyszła żona Darrena. Pokochasz ją”.
Darren się żeni, wow. Nigdy nie myślałam, że będzie następny do ożenku. Muszę poznać tę Selenę, a Charles też zdaje się ją lubić.
Musi być wyjątkowa, bo Charles ledwo kogokolwiek lubi i jest bardzo opiekuńczy wobec chłopaków.
„Pomyślę o tym” mówię jej. „Jeśli nie, możemy zjeść brunch w niedzielę”.
Mogłabym poprosić Ariel, żeby popilnowała dziewczynek w niedzielę po południu. W końcu ona jako jedyna wie o dziewczynkach.
Bez niej naprawdę nie wiem, co bym zrobiła ani co robiłabym teraz. Ma dziecko, a mimo to nadal pomaga mi w tym wszystkim.
„Brunch brzmi świetnie. Możemy zjeść w restauracji obok głównego budynku biurowego. Mogę ci pokazać miejsce bez żadnego z chłopaków” mówi podekscytowana.
„Nie będziemy potrzebować klucza?”
„O nie. Zawsze jest ochroniarz pracujący całą dobę, codziennie. Więc niedziela o, powiedzmy, jedenastej?”
„Jasne” odpowiadam. „Słuchaj, muszę się umyć, więc pogadamy później”. Szybko się rozłączam, gdy Arianna zaczyna się budzić.
„Mamusiu?” ziewa.
„Tak, kochanie” mówię z uśmiechem.
„Jesteśmy w domu?”
„Tak”.
„Tatuś tu jest?” Brianna przeciera oczy, ziewając.
„Jeszcze nie”.
Cholera, czuję się jak zła matka. Zanim moja matka zmarła, powiedziała mi, żebym powiedziała Vincentowi o jego córkach.
Miałam zamiar, ale potem ona zmarła, sprawy się skomplikowały i nie chciałam się z nikim użerać. Poza tym, przez te wszystkie lata Vincent nigdy się ze mną nie skontaktował.
Byłam tylko kimś, kogo kiedyś znał. Nie sądzę nawet, żeby mnie kochał. Jego miłe słowa były tylko tym – słowami.
Ale moje córki zasługują na lepsze traktowanie. Obiecuję sobie, że nie będę dłużej zwlekać i powiem mu o nich w poniedziałek.
Czochrając jej włosy, mówię: „Chodźmy zobaczyć wasz nowy pokój i się umyć”.
Brunch z Charlotte i Seleną się nie odbył. Ariel była wolna, kiedy ją pytałam, ale potem tego dnia jej mąż został zaproszony na brunch i poszła z nim.
W pewnym sensie cieszyłam się, że nie musiałam iść. Nie widziałam Charlotte od sześciu lat i nie sądzę, żebym mogła ukryć przed nią największy sekret – osobiście.
Była bardzo dobra w wyciąganiu z ciebie informacji. Spędziłam cały tydzień i weekend po prostu siedząc w domu lub zabierając bliźniaczki na zakupy, i zwiedzałyśmy naszą nową okolicę.
„Mamusiu?”
Podnoszę wzrok znad komputera, gdy Arianna przeciera oczy, wchodząc do mojej sypialni. Trzyma swojego misia.
„Ari, pora spać. Jutro macie szkołę”.
„Mogę spać z tobą?” ziewa. Próbowałam oduczyć je spania ze mną, ale czasem i tak lądują w moim łóżku.
„Nie zsiusiam się” mówi, a ja uśmiecham się, klepiąc puste miejsce obok mnie.
„Chodź. Tylko na dzisiaj, dobrze?”
„Dobrze”. Znowu ziewa, i ja też. Powinnam iść spać, ale Vincent przysłał jakieś dokumenty, które trzeba poprawić przed środą.
Nie sądziłam, że będzie w porządku z tym, że biorę tydzień wolnego, ale gdy następnego dnia dostałam od niego e-mail, zaakceptował mój urlop – nie jestem pewna, dlaczego myślał, że potrzebuję jego zgody na wzięcie wolnego, ale po prostu podziękowałam.
Owszem, jest Dyrektorem ds. Marketingu, ale jako Wiceprezes ds. Marketingu mogę brać wolne, tylko nie w ważnych momentach. To, że Charlotte powiedziała mu, że mnie nie będzie, to była tylko uprzejmość.
W połowie trzeciego dokumentu nie mogę się już skupić.
Zamykam komputer, odkładam go na szafkę nocną, gaszę światła i zapadam w coś w rodzaju spokojnego snu. Jutro w końcu zobaczę Vincenta Becketta po sześciu latach, i w końcu dowie się, że ukrywałam przed nim tajemnicę, która prawdopodobnie sprawi, że mnie znienawidzi.
Znienawidzi mnie, a jedyną osobą, na którą mogę być zła, gdy to się stanie, jestem ja sama.















































