
Czuję się wypoczęta i postanawiam zrobić małe zakupy, wiesz, kilka rzeczy dla dziecka. Myślę, że mogę wziąć jedną, może dwie stówki z każdego czeku i zacząć kupować rzeczy, których potrzebuję.
W sklepie z używanymi rzeczami szukałam łóżeczka, kołyski lub kojca, mając nadzieję, że uda mi się kupić coś w przyzwoitej cenie. Kupiłam kilka ubranek, pieluchy, chusteczki i butelki.
W niedzielę rano zadzwonili do mnie z wypożyczalni i powiedzieli, że mają łóżeczko i zatrzymają je dla mnie, dopóki będę mogła tam przyjechać. Nie ma materaca, ale nie szkodzi, kupię sobie jakiś.
– Dzięki za informację, że je macie. – Wyciągam portfel z torebki.
– Nie ma sprawy. Cheryl jest właścicielką i jest bardzo przyjazna. Pamiętam, jak to było, kiedy ja miałam swojego. Jeśli chcesz, mogę przytrzymać dla ciebie inne rzeczy.
Płacę jej. – Byłoby wspaniale.
– Czego jeszcze potrzebujesz?
– Komoda, nosidełko i wózek to chyba jedyne większe rzeczy, których potrzebuję. – Przeglądam listę w głowie.
– W porządku, dam ci znać, jeśli je dostaniemy. A co z przewijakiem?
Kręcę głową. – Nie sądzę, żeby zmieścił się w moim mieszkaniu. A czy macie jakieś ramy do łóżek?
– Myślę, że mamy ich trochę na zapleczu.
– Świetnie, za ile? – Coraz trudniej jest mi zejść z łóżka, które leży na podłodze.
Macha na mnie ręką. – Możesz je po prostu wziąć, kochanie. Nie ma ono wezgłowia ani podnóżka, więc większość ludzi go nie chce. – Podchodzi do jednego z pracowników i poleca mu, aby go wyciągnął i pomógł mi wszystko załadować.
– Dziękuję! – Wymagało to trochę pracy i rozłożenia tylnych siedzeń, ale udało się je dopasować. Mężczyzna pokazał mi też, jak je złożyć.
Wnoszę wszystko do środka i trochę czasu zajmuje mi złożenie ramy i umieszczenie na niej sprężyn i materaca. Musiałam je przenieść do przedpokoju, żeby mieć miejsce.
Łóżeczko jest na razie oparte o ścianę - złożę je w następny wolny dzień. Robię jajka i tosty, biorę prysznic i kładę się do łóżka. Mam przed sobą długi tydzień.
Bardzo się ucieszyłam, widząc, że rana Waltera zagoiła się, kiedy tam dotarłam. Zrobiliśmy to, co zwykle: zmieniliśmy opatrunek dożylny, przenieśliśmy go na wózek inwalidzki i zagraliśmy w warcaby, zanim wyruszyłam do następnego miejsca.
Wszystkie inne moje przystanki są dość proste - zarządzanie lekami, dodanie antybiotyku, pomoc w bardziej skomplikowanych pracach domowych, a potem do domu. Jedzenie, prysznic, sen, moje własne prace domowe, a potem zaczynam wszystko od nowa.
Pod koniec września w mieście odbywa się jesienny festyn - jedzenie, gry, przejażdżki dla dzieci, tego typu rzeczy.
Zgodziłam się posiedzieć z Walterem w sobotę po południu, żeby Mary mogła zabrać na kilka godzin swoje wnuki i prawnuki.
Nie mam nic przeciwko temu, a poza tym mam wolny weekend, więc nie muszę się martwić, czy zdążę na czas do pracy.
Zjedliśmy z Walterem wczesną kolację - zupę i kanapkę - i obejrzeliśmy wieczorne wiadomości, grając w warcaby, zanim był gotowy położyć się do spania.
Właśnie skończyłam pomagać mu położyć się do łóżka, gdy do domu wróciła Mary. – Przepraszam za spóźnienie. Straciliśmy rachubę czasu – mówi, wchodząc do domu.
– Nic się nie stało, Mary. Powiedziałam, żebyś się dobrze bawiła i mówiłam serio. – Widać było, że czuje się źle.
– Masz. – Podaje mi karmelowe jabłko z orzechami. – Pomyślałam, że może chciałabyś się poczęstować.
To moja ulubiona rzecz jesienią. – Dziękuję. Dobrze się bawiłaś?
Kiwa głową. – Tak. Ale te dzieci mnie wykończyły.
– Odpocznij trochę i widzimy się w poniedziałek.
Pociąga mnie za rękę i przytula. – Tak zrobię, kochanie, a ty bądź ostrożna w drodze do domu.
Droga do domu jest spokojna. Gwiazdy są widoczne na niebie i jest całkiem ładnie. Dziecko naprawdę dużo się rusza i coraz trudniej jest mi zasnąć.
Muszę zmienić zmiany w pracy, żeby nie pracować w nocy po urlopie macierzyńskim. Megan wie i powiedziała, że jedna z pielęgniarek pracujących na dziennej zmianie przejdzie na emeryturę pod koniec roku.
Jestem jedyną osobą zainteresowaną jej stanowiskiem. Trzymam kciuki, że je dostanę. Będę mogła korzystać z opieki dziennej w szpitalu i, mam nadzieję, odpoczywać tak, jak tego potrzebuję.
Zdaję sobie sprawę, że w miarę jak dziecko będzie coraz starsze, moja zdolność do spania w ciągu dnia będzie się zmniejszać.
Chciałabym, żeby to nie było coś, co muszę robić sama. Nigdy nie planowałam, że tak to się potoczy. Próbowałam skontaktować się z Justinem, ale ignorował moje telefony, więc po kilku tygodniach przestałam próbować.
Myślałam nawet o skontaktowaniu się z jego rodzicami, ale oni i tak nigdy mnie nie lubili i to dobrze. Są bardzo zapatrzeni w siebie. Przynajmniej teraz wiem, skąd on to bierze.
Wygląda na to, że wnuk byłby ostatnią rzeczą, jakiej by pragnęli. Właściwie jestem zaskoczona, że w ogóle mieli Justina.
Kiedy spotkałam ich po raz pierwszy, wydawali się bardziej zainteresowani podróżowaniem i uczestniczeniem w imprezach niż rozmową z którymkolwiek z nas.
Pewnej nocy, gdy był pijany, Justinowi wymsknęło się, że nigdy nie było ich w pobliżu, gdy dorastał. Wychowywała go niania.
Często zastanawiam się, dlaczego tacy ludzie w ogóle mają dzieci, a część mnie zastanawia się, czy moi rodzice też tacy byli. Może dlatego zostawili mnie na progu kościoła.