Galatea logo
Galatea logobyInkitt logo
Uzyskaj nieograniczony dostęp
Kategorie
Zaloguj się
  • Strona główna
  • Kategorie
  • Listy
  • Zaloguj się
  • Uzyskaj nieograniczony dostęp
  • Pomoc
Galatea Logo
ListyPomoc
Wilkołaki
Mafia
Miliarderzy
Romans z dręczycielem
Slow Burn
Od wrogów do kochanków
Paranormalne i fantastyczne
Ostre
Sports
College
Druga szansa
Zobacz wszystkie kategorie
Ocena 4,6 w App Store
Warunki korzystania z usługiPrywatnośćImprint
/images/icons/facebook.svg/images/icons/instagram.svg/images/icons/tiktok.svg
Cover image for Alfa Grayson

Alfa Grayson

Rozdział 2

Lexia

Nigdy w życiu nie byłam tak przerażona.

Nie chodzi tylko o to, że Alfa stoi kilka centymetrów ode mnie, ale o to, że patrzy wprost na mnie, jakby nie dotyczyły go słowa, które właśnie wypowiedziałam na scenie.

Jego wyraz twarzy jest tak beznamiętny.

– Co ty tu robisz? – pytam. Jestem zaskoczona, że te słowa w ogóle wyszły z moich ust.

Jego usta wykrzywiają się w lekkim uśmiechu.

– Chciałem z tobą porozmawiać – mówi gładko, lekko przechylając głowę.

Adrian nagle robi krok do przodu, chwytając mnie delikatnie za rękę. W tej sytuacji jest zupełnym przeciwieństwem mnie, zachowuje spokój i profesjonalizm.

Założę się, że pewnie jestem cała czerwona. Ręce trzęsą mi się po bokach.

– Ona ma prywatny gabinet – mówi Adrian, wchodząc w rolę asystenta w momencie, którego nie doceniam.

Chcę tylko powiedzieć do Alfy Graysona, żeby wyszedł, żebym nie musiała się borykać z tym obecnym zakłopotaniem.

Przez chwilę chcę zakwestionować sposób, w jaki Grayson wpatruje się w dłoń Adriana na moim ramieniu, ale odsuwam to od siebie.

Grayson kiwa głową, akceptując pomysł spotkania w moim biurze. Wewnętrznie przeklinam Adriana za całe jego istnienie.

Prowadzę Graysona do mojego biura z Adrianem przy moim ramieniu.

Zmodernizowany magazyn, który nazywam domem i miejscem pracy, wydaje się być bardzo interesujący dla Alfy.

Jego oczy przykuwają uwagę do wszystkiego, co mijamy i mam nadzieję, że przez chwilę nie zauważy skrzyżowanych u mojego boku palców.

Mam cichą nadzieję, że nie zrobię jeszcze większej głupoty. Adrian proponuje Graysonowi wodę.

– Nie, dziękuję – odpowiada Grayson.

Siada po drugiej stronie biurka, wpatrując się we mnie tak bezczelnie, że nie jestem w stanie utrzymać kontaktu wzrokowego bez wzruszenia ramionami.

Jest coś w srebrze jego oczu, co mnie denerwuje. Adrian wychodzi z pokoju, zostawiając Graysona i mnie samych.

Grayson gwałtownie przesuwa się na siedzeniu do przodu.

– Czy to twój towarzysz?

– Co? – Jąkam się, bo jego słowa mnie zaskakują.

– A może jest twoim chłopakiem? Albo twoim partnerem? – domaga się, a jego spojrzenie jest nieubłagane.

Jego brew unosi się do góry, gdy wpatruje się we mnie, oczekując odpowiedzi. Próbuję się pozbierać.

– To tylko mój asystent.

Przerywa, zwężając oczy. Powoli odchyla się do tyłu, ale nie odrywa ode mnie wzroku.

– Asystent w czym? Seksualny faworyt...

Kaszlę, przerywając mu. Dlaczego on o tym mówi?

– Nie rozmawiajmy o tym – proponuję, przetrząsając papiery na biurku. Czuję, że na moim czole zbiera się strużka potu.

– Powinnaś się uchować dla swojego towarzysza! – Spoglądamy sobie w oczy.

– Jesteś bardzo natrętny, czyż nie? – mruczę, spuszczając wzrok.

– Nie wydaje mi się, żeby twój towarzysz był zadowolony z tego, jak ten człowiek na ciebie patrzy.

Podnoszę głowę, patrząc na niego z wściekłością.

– To tylko przygodny seks. Nic więcej, nic mniej. – To go ucisza. Jego usta układają się w zdecydowaną linię, a on powoli pochyla się do przodu.

To prawda. To, co łączy mnie z Adrianem, to nie miłość, tylko seks i tylko tego chcę. Żadnych komplikacji i martwienia się o towarzyszów.

– Jesteś zbyt piękna, by uprawiać bezmyślny seks z takim mężczyzną jak on – mówi Grayson.

Nienawidzę tego, jak poważnie brzmi. Przez chwilę wydaje mi się, że ma to na myśli.

– Nie zamierzam słuchać rad od Alfy – warczę, zaciskając dłonie pod biurkiem.

Uśmiecha się łagodnie, ale w jego spojrzeniu wciąż kryje się lekka mgiełka goryczy.

Patrzę, jak wzdycha. – Twój prawdziwy towarzysz wielbiłby cię zarówno w łóżku, jak i poza nim.

– Co ty możesz wiedzieć o moim towarzyszu? – mruczę kwaśno. On robi pauzę.

Zamykam oczy, wciągam niepewny oddech i wyobrażam sobie czerwoną linię przekreśloną przy jego imieniu.

On nie jest moim towarzyszem. Jesteśmy przeciwieństwami w każdym możliwym aspekcie. Księżycowa Bogini nie jest aż tak głupia...

– Czy możemy porozmawiać o tym, dlaczego naprawdę tu jesteś? – Grayson waha się jeszcze przez chwilę, zanim odpowiada.

– Mam dla ciebie propozycję i proszę, nie podejmuj pochopnych decyzji.

– Dobrze...

– Chcę, żebyś przyszła i pracowała ze mną – mówi z niepokojem w głosie.

Robię pauzę. Jego słowa są dla mnie tak zaskakujące, że prawie przewracam się z powrotem na krzesło.

– Z tobą? Jako partner? – powtarzam, próbując nadać sens całej sytuacji.

Jak on może mówić takie rzeczy po tym, jak zobaczył, jak całkowicie poniżam istnienie Alf na tej scenie?

– Tak, Lexia. Potrzebuję partnera, który będzie kontrolował moją armię. Widziałem twoje umiejętności przywódcze i uważam, że jesteś w pełni zdolna do przewodzenia moim ludziom.

Słowa, które do mnie wypowiada, całkowicie pozbawiły mnie poczucia kontroli, które udało mi się zachować w ciągu ostatnich dziesięciu minut.

Z trudem oddycham, nawet gdy on patrzy na mnie z kojącym spojrzeniem w oczach.

– Żartujesz? – wykrztuszam. Pewnie tak.

– Nie. Kaden sam mi ciebie polecił. Powiedział mi, że jesteś w stanie samodzielnie dowodzić całą armią. Mam nadzieję, że rozważysz moją propozycję z otwartym umysłem.

Sposób, w jaki to mówi, jest tak swobodny, jakby recytował mantrę, do której przywykł na co dzień.

Może to dlatego, że jest ze Stada Wolności i nie musi się o nic martwić.

– Ten sukinsyn – warknęłam, wstając z fotela.

– Chce się mnie tylko pozbyć! – Grayson marszczy brwi.

– Nie sądzisz, że jesteś do tego uzdolniona?

– Nie chodzi o to, że... nie mogę tego zrobić, przepraszam – mówię mu.

Nie jestem pewna, dlaczego go przepraszam, skoro nigdy w życiu nie chciałam pomóc Alfie.

Muszę przyznać, że współpraca z Alfą dałaby mi znaczny krok naprzód.

Zyskałabym dostęp do jego stada, co oznaczałoby, że nie musiałabym się męczyć z szukaniem partnera.

– Nie musisz mi teraz odpowiadać, ale proszę, Lexia, potrzebuję twojej pomocy.

Stoi ostrożnie, czekając, aż krzyknę na niego, żeby odszedł, albo z wdziękiem przyjmę jego ofertę.

Na to drugie rozwiązanie nie jestem jeszcze gotowa się zgodzić.

Nie mogę porzucić ludzi, którymi teraz kieruję, bez poważnego zastanowienia.

– Przemyślę to – obiecuję, w końcu brzmiąc dla niego bardziej normalnie niż kiedykolwiek wcześniej.

Wpatrujemy się w siebie przez kilka chwil w osłupieniu, a on odwraca się i wychodzi z pokoju.

***

– Byłabyś idiotką, gdybyś tego nie zrobiła – mówi Adrian.

Siedzimy w mojej sypialni, kilka godzin po tym, jak Grayson wyszedł. Przyszedł jak burza i zostawił za sobą ten dziwny spokój, który sprawił, że zaczęłam myśleć o jego ofercie.

Choć brzmi ona kusząco, nadal nie jestem pewna, czy powinnam ją teraz rozważać.

– A co z moimi ludźmi? Zostawię ich – mówię mu. Potrząsnął głową i zaczął chodzić po pokoju.

– Pomyśl o tym w ten sposób. To nie będzie na zawsze, a ja będę się nimi opiekował, gdy ciebie nie będzie – mówi z żartobliwym uśmiechem.

Przewracam oczami. Jakby on był w stanie zaopiekować się tą watahą przestępców.

– Musimy się skupić na tym, co wydarzy się w ciągu najbliższych trzech dni – mówi Adrian, zaciskając dłonie.

Wydaje się, że zauważył mój wyraz twarzy. – Pamiętasz? Mam dla ciebie bilety na specjalną imprezę w sobotę wieczorem.

– Funkcja?

– Alfy organizują ten wieczór co roku i udało mi się załatwić dla ciebie bilet. Mamy zadanie do wykonania, a będzie się działo... W głowie mi się kręci.

Alfa Grayson pojawia się tutaj w środku jednego z moich przemówień, a ja nie mogę się otrząsnąć z jego obecności.

Próbuję się opanować. – Wyjaśnisz?

– Alfa Noah jest Alfą Harmonii. Zna słabe punkty każdej watahy, a ty musisz znaleźć jeden ze słabych punktów Watahy Zemsty...

Przerywa, a ja natychmiast wiem, co insynuuje. Chce, żebym uwiodła Alfę Noah.

To nie pierwszy raz, kiedy wykonuję tego typu misję, ale nigdy z alfą.

– Czy Grayson tam będzie? – pytam. Jego kiwnięcie głową sprawia, że zaczynam się bać.

– Każdy Alfa tam będzie. Miejmy nadzieję, że będziesz umiała unikać tego ze Stada Wolności.

Continue to the next chapter of Alfa Grayson

Odkryj Galateę

Inna niż wszyscy Kroniki wilkołakówUkarana przez AlfęŁaska lunyTo wina Paryża

Najnowsze publikacje

Mason Spin-off: ImpulsTrzy. Liczba idealna: Złoto i bielDuchy ŚwiątW łóżku z wampiremCukierek albo psikus