Emily Ruben
Czy to normalne, że przyjaciele mówią sobie nawzajem "kocham cię"? Czy Finn był moim najlepszym przyjacielem? Najlepszym przyjacielem gejem? Najlepszym przyjacielem hetero?
Dlaczego wydawało się, że nienawidzi palanta i nie lubi Claire i Melissy? Uch, ta utrata pamięci była męcząca.
– Wejdź! – krzyknęłam.
Drzwi otworzyły się i moja mama wkroczyła, uśmiechając się.
– Hej, kochanie, jak się czujesz? – zapytała z ciepłym uśmiechem.
– Dobrze – odpowiedziałam szybko.
– Jak tam twoja...pamięć?
– Tak samo. Nie pamiętam nic po szesnastym roku życia... – przyznałam.
Nie miałam nic przeciwko, by powiedzieć prawdę mamie, ona i tak już wiedziała.
– Aha. No cóż, zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby cię oświecić.
– Dzięki, mamo.
Kolejne pukanie do drzwi. Chciałam westchnąć i udawać, że śpię. Chciałam po prostu zostać na razie sama z moimi myślami i telefonem.
Widzenie mamy lub taty było bolesne, ponieważ czuli się jak obcy i nie wiedziałam, co się między nami wydarzyło przez te dwa lata brakujące w moim mózgu.
– Wejdź – odpowiedziałam, starając się zachowywać miło.
– Hej, kotku. – Głęboki seksowny głos postawił mnie na baczność z mojego złego nastroju w jednej chwili.
Derek. Nie mogłam się powstrzymać od uśmiechu na widok jego pięknej twarzy. Był na pewno najseksowniejszym mężczyzną, jakiego widziałam w prawdziwym życiu. I był cały mój.
Ucisz się wewnętrzny uśmieszku. Spojrzałam szybko na zegar w telefonie i zobaczyłam, że jest 6:27. Więc... to oznaczało, że on dla Finna był palantem? Dlaczego miałby go tak nazywać?
I zachowywał się tak, jakbym ja czuła się dobrze z tym, że on nazywa mojego chłopaka palantem? Moje nowe życie było takie dziwne.
Gdybym obudziła się w wieku szesnastu lat i miała dwa miesiące pustki, nie byłoby trudno nadrobić zaległości, ponieważ nie wydarzyłoby się nic ekscytującego.
– Hej. – Uśmiechnęłam się ciepło.
– Dam wam dwoje trochę przestrzeni – powiedziała szybko mama przed wyjściem z pokoju.
Derek zbliżył się do mojego łóżka i usiadł obok mnie.
– Wyglądasz inaczej bez makijażu – powiedział z uśmiechem.
Czy to był pierwszy raz, kiedy widział mnie bez makijażu?
Z tego, co zdążyłam się zorientować, byliśmy razem od czterech miesięcy! Poza tym, najwyraźniej spaliśmy razem, więc musiałam zostać na noc i zmyć makijaż, prawda?
Nie mogłam uwierzyć, że spałam z nim i nie pamiętam tego. Czy to było dobre? Niezręczne? Bolesne? Ujmujące? Widziałam tego modela nago i nawet tego nie pamiętałam. Dlaczego życie było tak okrutne? Chwila.
To znaczy, że on też widział mnie nago. Poczułam, że na tę myśl wzbiera we mnie panika, ale wtedy mnie to uderzyło. Też byłam teraz gorąca. I miałam cholernie niesamowite ciało.
– Lacey? – zapytał, machając ręką przed moją twarzą.
Ups, chyba minęło trochę czasu, odkąd prowadziłam swój wewnętrzny monolog.
– Przepraszam, mówiłeś coś?
– Po prostu pytałem, czy dobrze się czujesz. Wydajesz się... zaniepokojona. Czy wszystko jest w porządku?
– Tak, jestem tylko trochę zmęczona. Obudziłam się o czwartej.
– Okej. – Wziął moją rękę w swoją i poczułam, że się rumienię. – Czy wiesz, kiedy wrócisz do szkoły?
Szkoła. O mój Boże. Szkoła.
Jak miałam nadrobić w szkole dwa lata, których nie pamiętałam!
– Jeszcze nie. Muszą przeprowadzić jeszcze kilka testów, jak sądzę.
– Nie mogę się doczekać, aż wrócisz. Niewiele cię ominęło, poza wszystkimi meczami, które wygraliśmy. I nie martw się, kotku, nadal jesteś królową.
Królową? Co to miało znaczyć?
– Och, naprawdę? – zapytałam, chcąc, żeby rozwinął myśl.
– Tak. Claire wypełniła tę lukę, ale nikt nie może zastąpić Lacey Jones. – Uśmiechnął się.
– Poza tym Claire nie ma tej przewagi, że ma za chłopaka najpopularniejszego gościa w szkole.
A ja miałam? Jak to w ogóle było możliwe? Claire wyglądała tak idealnie!
Wyglądała jak te dziewczyny, które byłyby na szczycie łańcucha pokarmowego. Takie dziewczyny, które były popularne i były zapraszane na imprezy. Ale z drugiej strony... teraz ja też taką byłam. O mój Boże. Czy byłam w takim razie jedną z tych dziewczyn? Byłam...popularna?
Chciałam się śmiać z pomysłu, że ja, Lacey Amanda Jones, jestem popularna, jestem królową liceum, jak sugerował Derek, ale wydawało się to bardziej możliwe teraz, gdy wyglądałam tak, jak wyglądałam.
Na myśl wróciły SMS-y, które wymieniłam z Claire i Melissą. Mówiłam w nich jak suka. Czy tym właśnie byłam teraz na co dzień? Królową suką z liceum?
Nie. To nie mogło być możliwe.
Nigdy nie byłam popularna, to i nie mogłam być teraz. Prawda?
– Chyba nie – odpowiedziałam, uśmiechając się lekko.
Telefon Dereka zaczął dzwonić i podniósł go.
– Cholera. Muszę iść, bo spóźnię się do szkoły.
– Chciałem tylko wpaść wcześniej, żeby zobaczyć jak się masz, ponieważ dziś wieczorem jadę na obóz piłkarski i nie będę mógł cię zobaczyć przez tydzień.
– Och!
– Nie wspomniałem o tym, prawda? – Derek zagryzł wargę, sprawiając wrażenie skruszonego.
– Jeśli to zrobiłeś, nie pamiętam tego – powiedziałam.
– Och, przepraszam. Cóż tak, nie będzie mnie przez tydzień. Ale obiecuję, że będę ci wysyłał SMS-y tak często, jak tylko będę mógł kotku.
– Okej.
– Nie jesteś zła, prawda?
– Nie, nie, wszystko w porządku – zapewniłam, uśmiechając się.
Uśmiechnął się, trochę z ulgą, po czym wstał. Nie chciałam, żeby poszedł, jeszcze musiałam się dowiedzieć więcej o tej mojej popularności. Poza tym, naprawdę nie miałam nic przeciwko wpatrywaniu się w jego piękną twarz dłużej.
– Muszę iść, kochanie, przepraszam – Derek powiedział.
A potem pochylił się i szybko mnie pocałował. Jego usta tylko musnęły moje, więc nie miałam nawet czasu na reakcję na to. Dobrze.
Chyba dobrze było nie mieć na razie pełnego, właściwego pocałunku, skoro wciąż nie do końca go znałam, a Finn odnosił się do niego jak do palanta, więc musiało być coś, czego mi brakowało w tej układance.
– Chciałbym mieć więcej czasu, aby prawidłowo cię pocałować, ale jest tak późno, trener będzie chciał mnie zabić – Derek przeprosił.
– Spoko, idź! Nie chcę, żebyś się spóźnił.
Uśmiechnął się przed odwróceniem się do wyjścia.
Jak tylko wyszedł za drzwi, chwyciłam mój telefon i zauważyłam, że moja bateria szybko idzie na dno. Zostało mi tylko 20 procent.
Przygryzłam wargę. Kolejne Kocham cię. Co to miało znaczyć?
Z pewnością nic, ponieważ Derek był moim chłopakiem, ale mimo to...dlaczego motylki w moim brzuchu wydawały się lubić Finna nazywającego mnie Lace-misiem tak bardzo?
To znaczy, to było urocze przezwisko. Chwyciłam małą torbę do makijażu, którą Claire tu zostawiła, i zdałam sobie sprawę, że w ogóle nie mam pojęcia, co zrobić z czymś innym niż tusz do rzęs i róż.
Nie miałam pojęcia, jak narysować porządną kreskę eyelinerem, ani jak nałożyć cień do powiek tak, jak robiła to Claire.
Chwyciłam kredkę do oczu i narysowałam czarną kreskę, tak jak umiałam to robić od piętnastego roku życia, potem nałożyłam tusz do rzęs, trochę różu i trochę szminki. Nie wyglądało to tak źle, zwłaszcza, że stałam się piękna.
Miałam nadzieję, że Finnowi się to spodoba. Zaraz... Nie, nie miałam. Dlaczego miałabym mieć taką nadzieję? Finn był... nie miałam pojęcia kim lub czym jest, ale nie był moim chłopakiem, więc kogo obchodziło, czy mu się to podoba, czy nie! Prawda?
Chciałam mimo wszystko wyglądać reprezentacyjnie przed jego przybyciem, więc chwyciłam szczotkę, która leżała na mojej szafce nocnej i zajęłam się włosami, które upięłam w wysoki kucyk.
Złapałam swoje odbicie w aplikacji Aparat na moim iPhonie i uśmiechnęłam się. Jeśli się reinkarnowałam, to cholernie się cieszyłam, że właśnie w tym ciele.
Mój telefon zabrzęczał SMS-em.
To było od Finna, oczywiście.
Odpisałam "nie" i klamka przekręciła się zaledwie kilka sekund później. Mój żołądek robił najdziwniejsze rzeczy, gdy czekałam w oczekiwaniu. Jak on wyglądał? Czy będzie to niezręczne? Czy znowu powiedziałby mi, że mnie kocha?
Co miałam odpowiedzieć?
Wzdychałam z rozczarowaniem, gdy mama wkroczyła do środka. Cholera. Złapałam za telefon i napisałam tak szybko, jak tylko mogłam.
– Derek już wyszedł? Przyniosłam z powrotem dwie kawy.
Trzymała dwa kubki, aby udowodnić swoją rację i położyła jeden na mojej szafce nocnej.
– Ostrożnie, jest gorąca – powiedziała.
Zmarszczyłam się. Czy miałam teraz lubić kawę?
– Och, dzięki! – powiedziałam szybko.
Podniosła brew z ciekawym wyrazem.
– Więc, jak się masz? Wróciły jakieś wspomnienia?
– Tak, um, czy mogłabyś, proszę, na razie nikomu nie mówić o tej mojej utracie pamięci?
– Chcę rozgryźć kilka rzeczy na własną rękę, zanim ogłoszę, że brakuje mi dwóch lat. A kto wie, może wkrótce wrócą.
– Oczywiście, kochanie.
– Więc, jak tam James? – zapytałam, zmieniając temat i będąc ciekawa, aby dowiedzieć się więcej o moim bracie.
– James jest, uhm… Cóż, jest Jamesem. – Roześmiała się trochę. – Rzucił college i podróżuje z plecakiem przez Europę, a teraz, osiadł w Ameryce Południowej. On… szuka siebie.
– To brzmi tak fajnie!
– Zadzwoniliśmy do niego, aby powiedzieć mu o tobie, a on powiedział, że złapie następny lot, kiedy tylko ogarnie trochę pieniędzy.
– Och! Tak, on nie musi...
– Oczywiście, że musi, kochanie! – Przerwała mi. – Kiedy usłyszał, że jesteś w szpitalu, był zdruzgotany. Myślał, że stracił cię na zawsze, więc powiedział, że 'musi się stąd wydostać' i wyjechał do Ameryki Południowej.
– Och, łał, nie … nie mogę nawet zacząć sobie wyobrażać przez co przechodziliście w ciągu tych dwóch miesięcy... – Przygryzłam wargę.
– Och kochanie, to nie była twoja wina. – Przytuliła mnie, a jej znajomy uścisk przeniósł mnie z powrotem do dzieciństwa.
Nagle nie czuła się tak bardzo jak obca. – Te dwa lata były trochę... burzliwe dla nas obu, ale tak się cieszę, że wróciłaś Lacey.
– Co to znaczy burzliwe? – wreszcie zadałam moje pytanie na głos.
– Nic. Nie będę cię teraz tym zamęczać. – Wyrwała się z uścisku i uśmiechnęła się. – Muszę się zbierać do pracy, ale, tata wróci dziś wieczorem, a ja wrócę jutro, dobrze?
– Tak, pewnie. – Próbowałam uśmiechnąć się z powrotem tak autentycznie, jak tylko mogłam.
Powiedziała pa przed wyjściem z pokoju i pozwoliłam, aby moja głowa spadła z powrotem na moją poduszkę z małym grzmotem. Boże, ta sytuacja była wyczerpująca! Wzięłam telefon i napisałam SMS-a do Finna, że może już przyjść.
Usłyszałam pukanie zaledwie dwie minuty później i głupio sprawdziłam, czy wyglądam reprezentacyjnie, zanim przeczyściłam gardło i odpowiedziałam: – Wejdź.