
„Jesteś po prostu śmieszna!” krzyknęła na mnie Jamie. Przewróciłam oczami i ją zignorowałam.
„Zostaw ją w spokoju” skarciła ją Chrissy, stając w mojej obronie.
„Nie rozumiem, dlaczego do niego nie zadzwonisz”. Widziałam, jak Annie rzuca jej spojrzenie błagające, by się zamknęła.
Minęło prawie półtora tygodnia, odkąd poznałam Nathana. Jamie codziennie pytała mnie, dlaczego do niego nie piszę.
„To jej decyzja”.
„Sama powiedziałaś, żeby go przelecieć i się go pozbyć” przypomniałam jej.
„To było zanim powiedziałaś, że zawrócił ci w głowie”.
Tak było.
„To był tylko seks” powiedziałam. Naprawdę niesamowity, gorący, dziki seks. W publicznej łazience. Najbardziej szalonym miejscem, w którym wcześniej uprawiałam seks, była kanapa.
„Więc dlaczego nie możesz przestać o nim mówić?” wytknęła mi oskarżycielsko Jamie. Patrzyłam, jak Chrissy i Annie wymieniają spojrzenia.
Były przyzwyczajone do naszych interakcji. Byłyśmy bardziej jak siostry niż przyjaciółki i bez problemu wyrażałyśmy swoje opinie. Ale potrafiłyśmy się też kłócić jak siostry.
Zacisnęłam usta i spojrzałam na nią. Nie miałam żadnej odpowiedzi. Mogłam zaprzeczyć, ale miała rację.
„Mówiłam ci. Nie chcę więcej związków”.
„Nie odpuszczę ci tego” powiedziała uparcie. „Nawet zapisałaś jego numer w telefonie, zanim wyrzuciłaś jego wizytówkę. Bo wiedziałaś, że będziesz chciała do niego zadzwonić”.
Wzięłam głęboki oddech, po czym dopiłam resztę mojej trzeciej szklanki sangrii, przygotowanej dla nas przez Chrissy przy jej basenie.
„Dasz już sobie spokój? Żadnych więcej związków, bo nie mam ochoty po raz trzeci usłyszeć, że nie jestem materiałem na żonę”.
Alkohol zadziałał jak serum prawdy, zmuszając moje usta do wypowiedzenia tych słów, zanim mój mózg zdążył je lepiej przemyśleć. Łzy zalały mi oczy, a ja desperacko walczyłam, by je zatrzymać.
„Spotykałaś się z Jacksonem od siedemnastego do dwudziestego pierwszego roku życia. Uciekł, bo myślał, że chcesz wyjść za mąż, ale wcale tego nie chciałaś. To nie twoja wina. To jego wina”.
„Chciał się wyszaleć czy inne bzdury, którymi cię uraczył, kiedy z tobą zerwał. I gdzie go to zaprowadziło? Dwie mamuśki z bachorami”. Prychnęła, biorąc łyk swojego drinka.
„A Joe?” Tym razem prychnęła głośniej. „Straciłaś z nim cztery lata i znalazłaś go w łóżku z sąsiadką z naprzeciwka? I żeby rzucał w ciebie tymi bzdurami o tym, że nie jesteś materiałem na żonę?”
„Nonsens. To tylko zastraszony mały chłopiec”.
„Jesteś księgową kryminalistyczną, która regularnie pracuje dla najpotężniejszej firmy prawniczej w okolicy. Jednej z najlepszych w całym cholernym stanie. Pracujesz dla jednego z najlepszych adwokatów”.
Przerwała, by wskazać szklanką Chrissy.
Pracowałam jako wolny strzelec przy prawie każdej sprawie Chrissy i od czasu do czasu dla prywatnych detektywów, ale te prace były zwykle brudne, trudno było dostrzec granice między dobrem a złem.
Lubiłam być po właściwej stronie prawa.
„Nie mógł sobie poradzić z tym, że nie jesteś damą w opałach, którą mógłby uratować, by lepiej się poczuć. Pieprzyć go” powiedziała, kończąc drinka.
„Może i tak, ale wciąż zastanawiam się, czy nie mają racji. Oboje powiedzieli to samo”.
„Pieprzyć ich”, powtórzyła.
„Chociaż nie zgadzam się z jej wulgarnym językiem” skomentowała Annie, rzucając swojej sekretnej dziewczynie spojrzenie, które rozśmieszyło nas wszystkie „to ma rację. Twoja wartość jako kobiety nie jest w żaden sposób związana z tym, jak cię postrzegają”.
„Zaryzykuj” zachęciła Chrissy. „Miłość można znaleźć w niespodziewanych miejscach”.
Annie i Jamie praktycznie mdlały na swój widok. Nie jestem pewna, czy w ogóle próbują to ukryć. Chrissy uśmiechnęła się do mnie, zanim zasłoniła się szklanką.
„Nieważne. Zaraz wracam” powiedziałam, kierując się do łazienki.
Dom Chrissy zawsze robił na mnie ogromne wrażenie. Był nowo wybudowany i nowoczesny. Jamie nie przesadzała, wychwalając jej osiągnięcia.
Była najnowszym dodatkiem do naszej grupy przyjaciółek.
Kiedy miałam dwadzieścia dwa lata i byłam świeżo po studiach, zaczęłam dla niej pracować, a ona idealnie wpasowała się w naszą grupę. Była cztery lata starsza od reszty z nas.
Wchodząc do łazienki na dole, która pomimo tego, że miała tylko toaletę i umywalkę, była i tak większa niż moja łazienka w domu, odkręciłam zimną wodę.
Ochlapałam twarz i szyję, pozwalając, by woda ostudziła moje nerwy.
Nie mogłam przestać o nim myśleć i doprowadzało mnie to do szału. To miał być tylko seks.
Zatrzymałam się w kuchni, wzięłam cztery butelki wody i wróciłam na basen. Gdy tylko usiadłam, mój telefon piknął.
Czułam, jak krew odpływa mi z twarzy, gdy przewijałam wątek wiadomości.
„Jamie!” krzyknęłam. Uśmiechnęła się do mnie, wzruszając ramionami, jakby to nie było nic wielkiego. „To całkowite naruszenie mojej prywatności”.
„Kiedyś mi za to podziękujesz”.
„Nie mogłyście jej powstrzymać?” zapytałam Chrissy i Annie.
„Wiesz, jaka ona jest” powiedziała Annie, wzruszając ramionami.
„Wkurzaj się ile chcesz. Jeśli nie spodoba ci się ta randka, dam ci spokój. Na zawsze”.
„Są świadkowie tego oświadczenia” zagroziłam.
„Przysięga harcerki” powiedziała, kładąc rękę na sercu. Ignorując fakt, że nie była harcerką, dałam jej spokój, westchnęłam ciężko i usiadłam z powrotem na leżaku.
Wygląda na to, że jutro wieczorem spotykam się z Nathanem.
Następnego dnia po pracy poszłam prosto do domu, żeby się przygotować. Choć nadal byłam zła na Jamie, byłam jej również wdzięczna. Chciałam go znowu zobaczyć.
Szybko wzięłam prysznic, zmywając z siebie dzień pracy. Wychodząc, wypuściłam włosy z klipsa i zakręciłam je w miękkie fale. Następnie zaczęłam się malować.
Tym razem nałożyłam makijaż w jaśniejszym odcieniu niż wtedy, gdy poszłyśmy do klubu, podkreślając kości policzkowe, nakładając nieco cienia do powiek, dwie warstwy tuszu do rzęs i dodając trochę błyszczyka na usta. I to wszystko.
Skierowałam się do szafy i chwyciłam parę czarnych obcisłych dżinsów z rozdarciami na kolanach i udach. Przejrzałam swoje koszulki i zdecydowałam się na czerwony satynowy top na ramiączkach z dekoltem.
Uzupełniłam stylizację czarnymi botkami i skórzaną kurtką.
Punktualnie o siódmej zadzwonił mój domofon.
„Halo?”
„Tu Nathan” zawołał.
„Zaraz zejdę” powiedziałam do głośnika.
Wzięłam torebkę i zostawiłam zapalone światło w kuchni. Drzwi zamknęły się za mną automatycznie, a ja nerwowo ruszyłam w stronę schodów.
Kiedy otworzyłam drzwi wyjściowe, ujrzałam go opartego o potężny motocykl, ze skrzyżowanymi nogami, w okularach przeciwsłonecznych, które zasłaniały jego cudowne oczy.
Był ubrany podobnie jak wtedy, gdy spotkałam go w klubie. Obcisłe dżinsy – ale tym razem szaroniebieskie – i skórzana kurtka.
Wyglądał seksownie jak cholera.
Niebezpiecznie.
Zaskoczyło mnie to, jak bardzo mnie to podniecało. Faceci, z którymi się wcześniej spotykałam, byli tak przyzwoici, jak to tylko możliwe.
„Wyglądasz cudownie” uśmiechnął się do mnie szeroko. Był to ten sam seksowny uśmiech, którym obdarzył mnie w klubowej łazience, z dołeczkami zdobiącymi oba jego policzki.
„Ty też nieźle wyglądasz” uśmiechnęłam się do niego nieśmiało.
Mam nadzieję, że podobało mu się to moje oblicze. Wersja, którą poznał w klubie, nie była prawdziwa. Byłam napędzana alkoholem, ze złamanym sercem.
„Chcesz się przejechać?” Gestem wskazał na stojącą za nim bestię.
„Nigdy nie jeździłam na motorze” powiedziałam niepewnie.
„Jeśli nie chcesz, mogę zadzwonić po taksówkę”.
Słodki. Troskliwy. Wyraźny kontrast z tym, jak niebezpiecznie wyglądał.
Przygryzając dolną wargę, próbowałam zebrać się na odwagę. Uśmiechnął się do mnie łagodnie i wyciągnął rękę, by uwolnić moją wargę od zębów.
Gest był dziwny, zbyt intymny jak na pierwszą randkę. Ale to nie była zwykła pierwsza randka. Zazwyczaj poznawało się imię faceta. Potem randka. A potem seks. „Nie pozwolę, żeby coś ci się stało”.
„Dobrze”. Przytaknęłam, zbierając się na odwagę. Podchodząc bliżej, założył mi kask na głowę i zapiął go. Wsiadł na motor, zapiął swój własny kask, po czym wyciągnął do mnie rękę.
Chwyciłam ją, pozwalając mu się przyciągnąć. Położył sobie moją rękę na ramieniu. Podniosłam nogę i chwyciłam się go, by zachować równowagę.
„W porządku?” zapytał.
„Tak” odpowiedziałam.
„Ręce tutaj” powiedział, przyciągając moje dłonie do swojej talii.
„Trzy stuknięcia, aby przyspieszyć, dwa, aby zwolnić i jedno, aby się zatrzymać, jeśli będzie ci niedobrze” powiedział, śmiejąc się z ostatnich słów, a ja przełknęłam głośno ślinę.
Uruchomił motor, a ryk silnika był niemal ogłuszający. Zacisnęłam mocno oczy, gdy odjechał od krawężnika i wjechał w wieczorny ruch uliczny.
Kiedy zatrzymał się na pierwszym czerwonym świetle, w końcu odważyłam się otworzyć oczy. Zdjął lewą rękę z kierownicy i położył ją na moich dłoniach, które wbijały się w jego koszulę. Odprężyłam się pod jego dotykiem.
Kiedy światło zmieniło się na zielone, położył rękę z powrotem na kierownicy i ruszył.
Zmusiłam się do otwarcia oczu i spojrzałam na przemykającą obok nas scenerię centrum miasta. To było ekscytujące. Stuknęłam go w klatkę piersiową. Raz. Dwa razy. Trzy.
Nie widziałam, jak się uśmiecha, ale w jakiś sposób wiedziałam, że to robi, gdy zwiększył prędkość.
Zanim zaparkował motocykl przed małą knajpką z przekąskami tapas, byłam już zupełnie zakochana w uczuciu wolności płynącym z jazdy.
Opuścił podpórkę i przytrzymał motocykl, a ja zsiadłam. Odpięłam kask i podałam mu go.
„I jak?” Uśmiechnął się do mnie, po czym odłożył nasze kaski.
„Bardzo mi się podobało”. Nie odpowiedział, ale obdarzył mnie kolejnym uśmiechem, który mógłby zrzucać majtki. I z całą pewnością wiedział, co ze mną robi. Biorąc mnie za rękę, poprowadził mnie do restauracji.
„Cześć” powiedział, uśmiechając się do hostessy. Nie był to ten sam uśmiech, którym mnie obdarzył, ale i tak zauważyłam, że się lekko zarumieniła.
Nie mogłam jej za to winić.
„Rezerwacja na nazwisko Meyer”.
Poprowadziła nas do stolika na tyłach restauracji. Gdy usiadłam, zdałam sobie sprawę, że jesteśmy całkowicie oddzieleni od innych gości. Kelnerka wyjaśniła mi menu, ale słuchałam jej tylko jednym uchem. Nie mogłam przestać się na niego gapić.
„Co?” zapytałam, gdy wyrwał mnie z transu.
Zaśmiał się cicho. „Czego chcesz się napić?”
Och. Zarumieniłam się, bo przyłapał mnie na gapieniu się na niego. „Poproszę czerwone wino”. Zapisała i się oddaliła. „Byłeś tu już wcześniej?” zapytałam.
„Nie. Rzadko bywam w mieście” odpowiedział.
„No tak. Twoja wizytówka mówi, że twój salon tatuażu znajduje się w Rikersville. Sam wykonujesz całą pracę?”
„Nie. Po prostu wykładam pieniądze. Artystą jest mój kumpel Dziara”.
„Dziara?” Zmarszczyłam brwi.
„Pseudonim” wzruszył ramionami. Nie, żeby nie pasowało. „Czym się zajmujesz?” zapytał, gdy kelnerka przyniosła nasze napoje. „Mogę coś dla ciebie wybrać?” zapytał mnie, zanim zdążyłam odpowiedzieć na wcześniejsze pytanie.
„W porządku. Nie jestem wybredna”.
Wymienił kilka dań. Kelnerka niczego nie zapisała. Będę pod wrażeniem, jeśli to wszystko zapamiętała.
„Więc” powiedział, gdy znów zostaliśmy sami. „Czym się zajmujesz?”
„Jestem księgową kryminalistyczną”.
Na jego twarzy pojawił się dziwny wyraz, ale nie mogłam go rozszyfrować. „Lubisz matematykę?” Uśmiechnął się do mnie.
„Lubię. Ale księgowość kryminalistyczna to znacznie więcej. Zwykle pracuję z Chrissy, jedną z moich przyjaciółek, z którymi byłam w klubie. Jest prawniczką specjalizującą się w rozwodach”.
„Więc ujawniasz zdradzających mężów, którzy próbują ukryć pieniądze przed swoimi żonami?”
„Teraz rozumiesz” powiedziałam z mrugnięciem. Korzystając z przerwy w rozmowie, dodałam: „Muszę ci powiedzieć, że to, co wydarzyło się w klubie…”.
„Najlepsze obciąganie, jakiego kiedykolwiek doświadczyłem? Albo że pieprzyłem cię w męskiej toalecie?” Jego głos był tak niski – mroczny i zachrypnięty i już mnie podniecał.
„Jedno i drugie. Zwykle nie robię takich rzeczy”.
„Wiem”.
„Jak?” Zmarszczyłam brwi. Przecież zrobiłam to z nim.
„Nie wyglądasz na taką”. Chciałam coś powiedzieć, ale mi przerwał. „Czy mogę zgadnąć, jaki był tego powód?” Przytaknęłam.
„Jesteś świeżo po rozstaniu. Zgaduję, że jakiś idiota z tobą zerwał. Musi być idiotą, jeśli pozwolił ci uciec. Twoje przyjaciółki zaciągnęły cię do klubu, zmuszając do wyluzowania się”.
„I wtedy pojawiłem się ja”.
„Tak właśnie było”.
„Słuchaj, Rach” od razu spodobało mi się to przezwisko „nawet gdyby to było dla ciebie codziennością, nie osądzałbym cię. Nie jestem takim typem faceta. Jeśli jesteś singielką, możesz robić, co chcesz”.
„A jeśli nie jestem?” zapytałam, nagle ogarnęło mnie pragnienie bycia jego.
„Wtedy jesteś moja. A ja się z nikim nie dzielę”. Moja twarz pokryła się rumieńcem i musiałam zacisnąć uda na dźwięk jego słów.
Chciałam być jego.
Wstał ze swojego miejsca i usiadł obok mnie. Instynktownie się przesunęłam, ale on wykorzystał ten ruch, by znaleźć się jak najbliżej mnie.
Przycisnął mnie do ściany, a jego duże, muskularne udo przylegało do mojego.
„Ufasz mi?” wyszeptał.
„Tak”.
Znikąd wyciągnął opaskę na oczy.
Jeśli mnie zamorduje, będę prześladować po śmierci Jamie za to, że mnie do tego zmusiła.
„Zrelaksuj się” szepnął, bo najwyraźniej miałam myśli wypisane na twarzy. „Jeśli chcesz ją zdjąć w dowolnym momencie, po prostu powiedz. Zamierzam cię nakarmić”.
„Dobrze” udało mi się wydusić. Owinął opaskę wokół mojej szyi, zabezpieczając ją, ale nie za ciasno.
„Dobrze?”
Przytaknęłam. Wyostrzyła mi się reszta zmysłów. Czułam jego bliskość, ciepło promieniujące z jego ciała.
Usłyszałam, jak podchodzi kelnerka. Niczego nie skomentowała. Na stole pojawiły się półmiski z jedzeniem, a Nathan podziękował cicho, po czym kelnerka odeszła.
„Gotowa?” zapytał. Słyszałam uśmiech w jego głosie.
„Tak” odpowiedziałam cicho.
„Otwórz” powiedział.
Nieśmiało otworzyłam usta. Spodziewałam się widelca, ale zamiast tego poczułam jego palce. Biorąc kęs jedzenia, polizałam jego palce, gdy wysuwał je z moich ust. Nie umknęło mojej uwadze jego jęknięcie.
„Prosciutto i melon”. Potwierdził mruknięciem i usłyszałam, jak sam bierze kęs.
„Otwórz” powtórzył. Ponownie poczułam jego palce na ustach i wzięłam oferowany kęs.
„Caprese”.
„Dobra w tym jesteś”. Roześmiałam się. Jego słowa wydały mi się dziwne.
„Mogę dostać trochę wina?”
„Jasne”. Poczułam kieliszek przy ustach, gdy delikatnie go przechylił. Zaskoczyło mnie, że nie rozlał ani kropli. „Otwórz” powiedział, gdy już przełknęłam wino. „Głowa do tyłu”.
Poczułam na wargach skorupkę, a potem coś śliskiego w ustach. Przełknęłam.
„Ostryga”. Znów potwierdził.
„To tyle, jeśli chodzi o przystawki. Chcesz czegoś więcej?” Potrząsnęłam głową, mój głos nagle odmówił mi współpracy.
Nathan powtórzył proces karmienia mnie głównymi daniami.
Była paella, którą jakimś cudem udało mu się nakarmić mnie rękami. Łosoś w roladce i inne zimne ryby były łatwiejsze do zjedzenia z jego palców.
Włożył mi do ust kilka kawałków ziemniaków, a ja musiałam poprosić o wodę, bo były ostre. Zaśmiał się ze mnie cicho i bardzo spodobał mi się ten dźwięk.
Ostatnim kęsem był kawałek steku z sosem chimichurri. Musiałam powstrzymać jęk, gdy zlizywałam sos z jego palców.
Przez cały czas, gdy mnie karmił, jego druga ręka spoczywała na moim udzie.
Nie miałam pojęcia, jak erotyczny może być taki sposób jedzenia. Opaska na oczach zdecydowanie zwiększała napięcie, musiałam używać wszystkich innych zmysłów, gdy pozwalałam mu wsuwać jedzenie na mój język.
„Został deser” szepnął mi do ucha. Czułam jego usta i wiedziałam, że robi to celowo, rozpalając każdy mój nerw.
Usłyszałam, jak kelnerka sprząta ze stołu i stawia na nim kolejne talerze.
„Otwórz” powiedział po raz setny dzisiejszego wieczoru. Wsunął mi do ust kęs tiramisu i tym razem nie mogłam powstrzymać jęku.
Prawie dyszałam z pożądania.
„Pyszne” mruknęłam. Nie skomentował.
Poczułam jego palce na moich ustach i otworzyłam je bez słowa. Włożył mi do ust krem, więc upewniłam się, że wylizałam jego palce do czysta, gdy je ze mnie wysunął. „Crème brûlée”.
„Dobra w tym jesteś”. Zaśmiałam się głośno, gdy powtórzył swoje słowa.
„To nic trudnego”.
„I tak to imponujące”. Po kilku chwilach, kiedy prawdopodobnie delektował się własnym deserem, powiedział: „Ostatni kęs”.
Chętnie otworzyłam usta. Kiedy włożył mi do ust kolejny deser, nie wysunął palców, ale zostawił je w moich ustach.
Smak gładkiego, czekoladowego kremu zmieszany z męskim smakiem jego palców był odurzający.
„Mmmm” jęknęłam. Wydał niski pomruk z głębi swojej klatki piersiowej, zanim wyjął palce. „Pyszne”.
„Zgadzam się” powiedział, a ja wyczułam, że się uśmiecha. Nawet z opaską na oczach nie miałam problemu z wyobrażeniem sobie tych dołeczków, przez które mogłabym oszaleć.
Przesunął mi opaskę na czoło, a ja zamrugałam, gdy moje oczy przyzwyczajały się do oświetlenia w restauracji.
Kiedy przywykłam do światła, dostrzegłam jego szarozielone oczy, patrzące prosto na mnie. Były przepełnione pożądaniem.
Nie spuszczał ze mnie wzroku, podnosząc czekoladową truflę i wkładając ją do ust. Patrzyłam, jak rozkoszuje się jej smakiem i przełyka.
Musiałam go pocałować.
Chyba myślał o tym samym, ponieważ zmniejszył dystans, zanim zdążyłam o tym pomyśleć. Umieścił dłoń na mojej szyi, podczas gdy wciąż trzymał drugą na moim udzie.
Jęknęłam przy tym kontakcie, całe moje ciało płonęło od zmysłowego sposobu, w jaki nakarmił mnie naszym posiłkiem. Otwierając usta, zaprosiłam go do środka.
Nathan nie tracił czasu, by zetknąć swój język z moim. Zadowolony jęk, który z siebie wydał sprawił, że zacisnęłam uda.
Nie wiedziałam, jak długo mnie całował, ale gdy w końcu się odsunął, byłam zdyszana, a moja klatka piersiowa falowała, gdy wciągałam bardzo potrzebne powietrze.
Odsunął się, wstając z miejsca. Wyjął portfel i położył na stoliku dwa studolarowe banknoty.
Zanim zdążyłam zaprotestować, że to ja zaprosiłam go na randkę i powinnam za nią zapłacić, wziął mnie za rękę i pomógł mi wstać z miejsca. Restauracja była prawie pusta, mimo że wcześniej było w niej mnóstwo ludzi.
Wróciliśmy do jego motocykla, włożył mi z powrotem kask i zapiął go. Kiedy wsiadałam na motor, udało mi się to zrobić z większą gracją niż za pierwszym razem.
Odjechał od krawężnika, przyspieszając i kierując się do mojego mieszkania.
Byłam pewna, że wiedział tak samo dobrze jak ja, że ze mną tam wejdzie.