
Księżycowa poświata odbija się w wodzie basenu, przyjemnie ogrzewającej moją skórę.
„Jak się czujesz, robiąc coś, na co Kingsley nigdy ci nie pozwolił?” pyta Mason. Unosi się niedaleko, jego kręcone włosy mokre na czole.
„Dobrze” odpowiadam. Ale to nie oddaje w pełni tego uczucia.
Kąpiel nago w basenie z przystojnym chłopakiem, z którym nie powinnam rozmawiać, to najbardziej ekscytująca rzecz, jaką zrobiłam od miesięcy.
„Czego jeszcze Kingsley ci zabraniał?” pyta.
„To głupie, ale zawsze marzyłam o wspinaczce na wieżę ciśnień” mówię z lekkim śmiechem.
„Nigdy nie weszłaś na wieżę ciśnień?” pyta, zbliżając się. „Dlaczego ci nie pozwalał?”
„Twierdził, że to dziecinne i bez sensu” odpowiadam, opierając się o brzeg basenu.
„Im więcej o nim mówisz, tym bardziej wydaje mi się głupi” stwierdza Mason. „A już wcześniej uważałem go za dość tępego”.
Jest już bardzo blisko mnie.
Czy on właśnie próbował zerknąć na moje ciało? Dziwi mnie, że mi to nie przeszkadza.
„Chyba już mnie nie powstrzymuje” mówię, czując się jednocześnie szczęśliwa i smutna z tego powodu. „W końcu jestem wolna, ale lato dobiega końca”.
„Wciąż mamy miesiąc lata przed sobą”.
„Myślisz, że zdążę zrobić wszystko, czego mi zabraniał, w ciągu miesiąca?” pytam.
„Jak długa jest ta lista?” śmieje się.
Opiera się o ścianę obok mnie.
Jego ramię dotyka mojego i czuję, jakby prąd przeszył moje ciało.
Nie mogę uwierzyć, że poznałam go dopiero dziś rano, a teraz jesteśmy nadzy obok siebie.
Bez zastanowienia mówię: „Chcesz mi pomóc?”
„Z listą?”
„Tak? Zostań moim kumplem od listy”.
„Będę twoim kumplem od listy, jasne” kiwa głową. „Zrobimy każdą rzecz, na którą ten jaskiniowiec powiedział nie, zanim skończy się lato”.
Nie mogę powstrzymać uśmiechu, słysząc, jak pewnie to brzmi.
Ale potem przychodzi mi coś do głowy i czuję, jak moja twarz się rumieni. „Um, prawie wszystko” mówię.
„Dlaczego nie wszystko?” Mason marszczy brwi.
„Są rzeczy na liście, których po prostu nie moglibyśmy zrobić” mówię enigmatycznie, zanurzając się w wodzie po oczy, żeby ukryć twarz.
Mason patrzy na mnie przez chwilę, zanim uśmiecha się figlarnie. „Masz na myśli rzeczy związane z seksem”.
„Zamknij się!” jęczę, ochlapując go wodą. On śmieje się, odwzajemniając.
„W każdym razie” mamroczę, wciąż z gorącą twarzą. „Jest coś, co ty chciałbyś zrobić?”
Mason waha się, jego zielone oczy odwracają się na moment, zanim znów na mnie spoglądają. „Zawsze chciałem skoczyć z tego wodospadu tuż za miastem”.
„To dodajmy to do listy” mówię, zadowolona ze zmiany tematu. „Skoczę z tobą”.
„Umowa stoi” mówi, przyglądając mi się uważnie.
Jedynym dźwiękiem jest delikatny plusk wody o brzeg basenu.
Przytłoczona intensywnością jego spojrzenia, zanurzam się w wodzie.
Dwa dni później szykuję się do spotkania z Masonem na bieganie, gdy słyszę głośne pukanie do drzwi.
Otwieram je i widzę wściekle wyglądających Harry'ego i Avę.
Moje ciało natychmiast ogarnia niepokój.
„Dlaczego nam nie powiedziałaś?” pyta głośno Ava. Stoję jak wryta, ale ona kontynuuje: „Nie mogę uwierzyć, że zerwałaś z Ollym”. Wchodzi do środka, mijając mnie.
„Tak, zerwałam z Ollym” mówię, rozluźniając ramiona.
Z TĄ tajemnicą mogę sobie poradzić.
Mój dom byłby teraz w ogniu, gdyby wiedzieli o Masonie.
Harry tak bardzo go nienawidzi.
Harry mocno mnie przytula jednym ze swoich niedźwiedzich uścisków. „Wszystko w porządku, kochanie?” pyta, patrząc na mnie z góry.
„W porządku. Po prostu się pokłóciliśmy i zerwaliśmy” kłamię.
Nie chcę, żeby wszyscy wiedzieli, że mnie zdradził.
Ludzie będą się ze mnie śmiać w szkole, a jeśli powiem Avie, wszyscy się dowiedzą.
Kocham ją, ale ona w ogóle nie potrafi dochować tajemnicy.
„O co się pokłóciliście? On nam nie powiedział”. Marszczy brwi. „Leah stanęła po jego stronie” dodaje.
„To niczyja sprawa” mówię ze złością. „Pokłóciliśmy się. Zerwałam z nim. To wszystko” mówię, wyswobadzając się z uścisku Harry'ego i chwytając klucze i telefon. „Właśnie miałam iść pobiegać”.
„Lily, zależy nam na tobie” mówi Ava.
„Wiem. Po prostu nie chcę o tym rozmawiać”. Wzdycham, mając nadzieję, że przestaną pytać.
„Rozmowa o tym pomoże” mówi łagodnie, dotykając mojego ramienia. „Jestem tu, jeśli mnie potrzebujesz”.
„Chcesz towarzystwa podczas biegania?” proponuje Harry ze smutnym uśmiechem.
„Nie, dzięki. Po prostu potrzebuję trochę czasu dla siebie” kłamię.
Czasu sam na sam z Masonem…
„Okej, napiszę do ciebie później” mówi cicho. Wydaje się rozumieć.
„A ja wpadnę wieczorem” dodaje Ava, nie dając mi szansy odmówić.
Jadę krótką trasę do szlaku, wysiadam i zaczynam biec.
Umówiliśmy się z Masonem, że spotkamy się w połowie szlaku, żeby ludzie nie widzieli nas razem z drogi.
Skręcam za róg i znajduję go czekającego w miejscu, gdzie zobaczyłam go po raz pierwszy, choć tym razem ma na sobie ubranie.
Ledwo. Malutkie szorty i brak koszulki.
Pot spływa po jego nagiej klatce piersiowej. „Co za niespodzianka spotkać cię tutaj, księżniczko” uśmiecha się złośliwie. Zauważam, jak patrzy na moje nogi.
„Dziwne, że nie pływasz nago” mówię.
Sama myśl o tamtej nocy sprawia, że moja twarz płonie, więc odwracam się i zaczynam iść.
Idzie obok mnie.
„Próbowałam przebiec cały ten szlak przed rozpoczęciem szkoły” mówię „ale nie sądzę, żeby mi się to udało”.
„Kolejna rzecz na listę!” woła głośno. „Damy radę, musimy tylko przychodzić o szóstej, gdy jest chłodniej”.
„Szósta rano? W wakacje?” śmieję się.
„To nie jest takie złe”. Wzrusza ramionami. „W każdym razie, myślałem, że powinniśmy wspiąć się na wieżę ciśnień dziś wieczorem”.
„Naprawdę?” pytam, czując jak uśmiech rozlewa się na mojej twarzy.
„Czemu nie? Ale najpierw… Kto pierwszy!” woła, zaczynając biec.
„Nie fair!” odkrzykuję i zaczynam biec jak najszybciej.
Staram się go dogonić, ale dociera do parkingu znacznie przede mną. „Oszukiwałeś” mówię, próbując złapać oddech.
„Jesteś szybka” mówi, jego umięśniona klatka piersiowa unosi się i opada w głębokich oddechach. „Miałem zamiar dać ci fory, ale cholera, księżniczko”. Kręci głową ze śmiechem.
O dziewiątej wieczorem wypatruję przez okno salonu, czekając aż Mason podjedzie. W sekundę, gdy widzę światła jego samochodu, wybiegam na zewnątrz i wskakuję na siedzenie pasażera.
„Ktoś tu jest podekscytowany” śmieje się, gdy zapinam pas.
„Owszem”. Uśmiecham się szeroko. To krótka przejażdżka, ale przez całą drogę czuję zdenerwowanie.
„Czy to nielegalne?” pytam, gdy Mason zatrzymuje się na polu wokół wieży ciśnień.
„Chyba mi nie stchórzysz, co?”
„Nie” mówię, przygryzając wargę, gdy wysiadamy z samochodu.
Chwytam dolną część drabiny i zaczynam się wspinać. To długa wspinaczka i przez całą drogę czuję mdłości w żołądku.
Mason jest tuż za mną, co sprawia, że czuję się bezpieczniej. W końcu docieramy na szczyt. „Wow” mówię, patrząc na widok. Stąd widać całe miasto.
„Niesamowite, prawda?” mówi Mason, siadając i przewieszając nogi przez barierkę.
„Tu jest tak cicho” szepczę, siadając obok niego. Słyszę tylko nasze oddechy i świerszcze. Jakbyśmy byli jedynymi ludźmi na świecie.
„Muszę przyznać, że jestem zaskoczony, że to zrobiłaś” mówi. „Ludzie mówią, że jesteś grzeczną dziewczynką, a tu proszę, robisz coś nielegalnego”.
„Mówiłeś, że to nie jest nielegalne!”
„Nigdy tego nie powiedziałem”.
„Cóż, chyba to, co ludzie mówią, nie zawsze jest prawdą, co? Na przykład, nie jesteś takim dupkiem, jak wszyscy mówią”.
„To wszyscy tak mówią?”
„Niektórzy” mówię cicho, zawstydzona.
Wzrusza ramionami, jakby go to nie obchodziło.
„No to powiedz mi, księżniczko, czego jeszcze nie pozwalał ci robić twój szalony były chłopak?” pyta, wyciągając telefon.
„Nigdy nie pozwolił mi spróbować marihuany”.
„Nigdy nie pozwolił mi zapalić jointa?” mówię.
„Okej, to jeszcze gorzej. Po prostu wpiszę to na listę i przejdziemy dalej”. Wpisuje to do notatek w telefonie, po czym mówi: „Co dalej?”
„Zrobić sobie kolczyk w nosie”.
Jego oczy robią się wielkie. „Ja nie zrobię sobie kolczyka w nosie”.
„Nie musisz” śmieję się, wyobrażając sobie to.
„Ale pójdę z tobą” mówi, dodając to do listy.
„Zawsze chciałam spróbować zjeść ten dwukilogramowy stek tuż za miastem” mamroczę.
„Zjeść gigantycznego steka, załatwione”. Uśmiecha się.
„Wypić całą butelkę wina prosto z butelki”. Gdy kończy to wpisywać, szepczę: „Odejść z drużyny cheerleaderek”. Unosi pytająco brew, ale nic nie mówi, wpisując to.
„To wszystko” mówię, zaglądając mu przez ramię na listę, którą stworzył. „Nie zapomnij o wodospadzie” przypominam mu, a on dodaje to na końcu.
„Dlaczego to dla mnie robisz?” nie mogę się powstrzymać od zapytania.
„Bo fajnie się z tobą spędza czas” mówi z uśmiechem. Potem jego twarz poważnieje i patrzy na światła miasta. „I przydaje mi się rozproszenie uwagi”.
„Od czego?” szepczę.
Patrzy na mnie i jego usta otwierają się, by coś powiedzieć, ale potem zamykają się znowu i odwraca wzrok, unikając mojego spojrzenia. Wyciągam rękę, delikatnie dotykając jego ramienia. „Jestem dobrą słuchaczką” mówię.
Zamyka oczy i w końcu słowa wypływają. „Mój brat zmarł w zeszłym miesiącu” mówi cicho.
Nie wiem, co powiedzieć, poza: „Przykro mi”.
„To nie twoja wina” mamrocze, otwierając oczy. Mimo ciemności widzę łzy w jego oczach.
„Cieszę się, że mogę być twoim rozproszeniem” mówię, kładąc głowę na jego ramieniu.
„Dzięki, księżniczko” szepcze, opierając swoją głowę o moją. Zostajemy tak przez minutę lub dwie. To miłe.
„Naprawdę zamierzasz odejść z drużyny cheerleaderek?” pyta.
„Jest na liście, więc muszę” żartuję. „Ale tak” mówię, już nie żartując.
„Nie chcę, żeby lato się skończyło” mówi cicho. „W szkole wszystko będzie bardziej… skomplikowane”.
Ja też boję się powrotu. „Ludzie będą gadać o mnie i Ollym, a gdy odejdę z cheerleaderek, będzie jeszcze gorzej. Nikt nie potrafi pilnować swoich spraw”.
„Widziałem kilka osób i po prostu patrzyli na mnie z takim… nie wiem, współczuciem. Co tylko mnie złości”. Mason marszczy brwi. „Nie sądzę, żebym mógł sobie z nimi poradzić” dodaje, kręcąc głową.
„A co z twoimi przyjaciółmi?” pytam. Nie mogę sobie nawet wyobrazić, przez co przechodzi.
„Próbują traktować mnie tak samo, ale to tak, jakby bali się żartować przy mnie”.
„Ty masz poczucie humoru?” sapię, przykładając dłoń do piersi.
„Bardzo śmieszne, księżniczko” mówi bez emocji, zanim na jego twarzy pojawia się rozbawiony uśmiech.
Wyraz twarzy Masona łagodnieje, gdy patrzymy sobie w oczy. Czuję ciepło jego ciała obok mnie. Wstrzymuję oddech, gdy się pochyla – czy on mnie pocałuje? Cały świat zamilkł.
Trwamy tak przez wieczność, ale potem jakbyśmy oboje wiedzieli, że nie powinniśmy i odwracamy się w tym samym momencie.
„Gwiazdy są piękne” mówi.
Tylko kiwam głową, wciąż myśląc o tym prawie-pocałunku.
W końcu mówię: „Mogę zadać ci poważne pytanie?”
„Jasne”.
„Nie mówiłeś poważnie o bieganiu o szóstej rano, prawda?”
Śmieje się, a potem błyska tym swoim figlarnym uśmiechem.