Galatea logo
Galatea logobyInkitt logo
Uzyskaj nieograniczony dostęp
Kategorie
Zaloguj się
  • Strona główna
  • Kategorie
  • Listy
  • Zaloguj się
  • Uzyskaj nieograniczony dostęp
  • Pomoc
Galatea Logo
ListyPomoc
Wilkołaki
Mafia
Miliarderzy
Romans z dręczycielem
Slow Burn
Od wrogów do kochanków
Paranormalne i fantastyczne
Ostre
Sports
College
Druga szansa
Zobacz wszystkie kategorie
Ocena 4,6 w App Store
Warunki korzystania z usługiPrywatnośćImprint
/images/icons/facebook.svg/images/icons/instagram.svg/images/icons/tiktok.svg
Cover image for Król wilkołaków

Król wilkołaków

Klucze do królestwa

RORY

Ten tydzień minął błyskawicznie i miałam wrażenie, że ktoś zapomniał wręczyć mi listę gości.

Ślub miał się odbyć jutro w południe. Dziś wieczorem czekała nas próbna kolacja, a ja sprawdzałam ustawienie stołów i oświetlenie.

Odhaczając kolejny punkt na mojej liście, pobiegłam sprawdzić, czy kwiaty już przyjechały. Nie zrozum mnie źle, naprawdę uwielbiałam Aryę.

Pomimo krótkiego czasu, jaki miałyśmy, by się poznać, ale na bogów, ta dziewczyna mogła szastać pieniędzmi!

Każdego dnia przedstawiała listę nowych pomysłów z różnych sklepów, a moim zadaniem było odnalezienie tych rzeczy.

Prawie czułam się winna, że jej brat to finansuje, ale to nie był mój pomysł, by dać jej klucze do królestwa, że się tak wyrażę.

Odpowiedzialność należała wyłącznie do jej brata, który podpisywał czeki, które przekazywałam sprzedawcom. Jeszcze nie mieliśmy okazji się poznać.

Mój telefon zabrzęczał. Słynna makijażystka, o którą prosiła Arya, miała przyjechać rano, ale udało mi się załatwić jej przylot wcześniej.

Przyleciała z Los Angeles i udało mi się ją namówić, by dołączyła do nas tego wieczoru podczas próbnej kolacji.

Wysłałam Aryi wiadomość, by poinformować ją o rychłym przybyciu makijażystki. Miałam nadzieję, że jej obecność wystarczy, by Arya była zadowolona i uniknęła kolejnych „poprawek”, jak lubiła je nazywać.

Odłożyłam telefon i pospieszyłam z powrotem do lobby, w samą porę, by zdążyć przed przybyciem kolejnego gościa.

Te jej „poprawki” były zmorą mojej egzystencji przez ostatni tydzień i jeśli kiedykolwiek zobaczę lub usłyszę to słowo, nie ręczę za siebie.

Starszy pan wysiadł z samochodu, a ja uśmiechnęłam się, obiecując, że mój zespół zajmie się jego bagażami, a ja osobiście odprowadzę go do pokoju.

Jeszcze dwadzieścia cztery godziny i będzie po wszystkim. Na tym musiałam się skupić.

Wręczyłam kluczyki wynajętemu lokajowi. Moje portfolio przeniosłoby mnie na zupełnie nowy poziom wydajności, a moje konto bankowe mogłoby mnie znów polubić. Mam nadzieję!
„Rory, jesteś najlepsza!” Arya pisnęła dobitnie, gdy natknęła się na mnie jak odprowadzałam jej wujka Johna do jego pokoju.

Plan piętra, którego obecnie używałam, aby pomóc jej najbliższej rodzinie w znalezieniu drogi do przydzielonych im pokoi, przypominał bardziej mapę skarbów niż plan.

Gdyby nie demokracja, zaczęłabym kwestionować królewski rodowód ludzi, których eskortowałam. Im dłużej tu przebywałam, tym bardziej czułam się jak w pałacu, a nie w rezydencji.

Przynajmniej podejrzewałam, że cała rodzina pochodzi z wyższych sfer.

Oczywiście dzień, w którym zdecydowałam się wskoczyć na obcasy, był dniem, w którym poproszono mnie o wielokrotne pokonanie gigantycznych schodów, ale nie przeszkadzało mi to. Obrazy na ścianach w drodze na górę zapierały dech w piersiach.

Zauważałam coś nowego za każdym razem, gdy kogoś prowadziłam.

„Widziałaś moją wiadomość?” Uśmiechnęłam się, ponieważ byłam z siebie dumna.

Madam Von Cleeves twardo dobijała targu i zgodziła się na moje żądania tylko wtedy, gdy udało mi się wcisnąć jej noc w Ritzu jako część zapłaty.

Byłam winna nocnemu menadżerowi ogromną przysługę, ponieważ wszystko było zarezerwowane. Prawdopodobnie byłabym mu winna kolację, ale byłoby warto, gdyby to była ostatnia zmiana. Proszę, niech to będzie ostatnia zmiana!
„Właśnie znowu napisała. Och, jest tutaj!” krzyknęła, a jej druhny również wyszły na korytarz, aby zobaczyć, co się dzieje.

„Rory, możesz po nią pójść i ją przyprowadzić?” Twarz Aryi rozjaśniła się i oczywiście zajęło mi tylko sekundę, zanim się zgodziłam, skończyłam tylko pokazywać wujkowi Johnowi jego zakwaterowanie i wręczyłam koszyk powitalny.

Moim uszom przydałby się odpoczynek od hałasu, a i tak zostawiłam tam mapę. To był głupi błąd, ale jej wujek John był interesującym staruszkiem, mimo że był nieco zniedołężniały.

Z jakiegoś powodu ciągle mówił o wilkach i przypominało mi to bajkę.

Moje obcasy odbijały się echem od marmurowej podłogi, która rozciągała się przez cały korytarz i schody. Nie byłam w stanie sobie nawet wyobrazić, ile to kosztowało.

Przechodząc obok, moje oczy były przyklejone do obrazu słynnego astronoma i właśnie wtedy, gdy zamierzałam skręcić za róg, poczułam jego zapach – potu i wody kolońskiej.

Świetnie. Kiedy już myślałam, że udało mi się uniknąć pana młodego, on mnie znalazł. Przez ostatnie kilka dni znosiłam jego wzrok przyklejony do moich piersi i tyłka za każdym razem, gdy rozmawialiśmy, umiejętnie odrzucając jego zaproszenie na wycieczkę.

Nawet jeśli to miejsce wydawało się tak wspaniałe jak Pałac Buckingham, coś mówiło mi, że nie wszystko jest tam w porządku. Instynkt podpowiadał mi, by nie przebywać z tym mężczyzną sam na sam.

Niestety, znalazłam się teraz sama w pustym korytarzu z mężczyzną, którego unikałam.

„Tutaj jesteś. Zostałem wysłany, by cię znaleźć”. Jego głos był niewyraźny. Cuchnął teraz potem, wodą kolońską oraz alkoholem. Cudownie.

„Madame Von Cleeves? Już idę” odparłam, obserwując, jak się zatacza, gdy próbowałam ominąć go szerokim łukiem.

Mike był w rozsypce – miał zaczerwienione oczy i rumiane policzki. Mimo to moim zadaniem było pozostać tak profesjonalną i uprzejmą, jak to tylko możliwe.

„Nie, zostałem wysłany przez kogoś innego” oświadczył z dumnym uśmiechem, najwyraźniej myśląc, że jest tajemniczy i czarujący, a nie niesamowicie irytujący, gdy podszedł do mnie bliżej.

„Kto, Mike?” Mój głos był nieco ostry, zdenerwowany nagłym zmniejszeniem dystansu między nami, ale on zdawał się tego nie zauważać.

„Ja”.

Zanim zdążyłam zapytać, co, do cholery, miał na myśli, rzucił się na mnie i wszystko stało się oczywiste.

Jego ręka chwyciła mnie boleśnie za pierś, podczas gdy druga chwyciła mnie za tyłek. Próbowałam go odepchnąć, ale powstrzymał mnie, przyciskając swoje usta do moich.

Natychmiast poczułam smak alkoholu w jego nieprzyjemnym oddechu, który przyprawiał mnie o mdłości.

Szamotałam się, odciągając twarz. Gdy udało mi się uwolnić usta, błagałam go, by przestał, ale on nie reagował. Albo mnie nie słyszał, albo go to nie obchodziło.

Oparł mnie o ścianę i wykorzystał ciężar swojej krępej sylwetki, by mnie przyszpilić. Ponownie próbowałam go odepchnąć, ale przywitała mnie jego silna dłoń oplatająca moją szyję.

Moja bluzka była już podarta, włosy zmierzwione, a w miejscach, w których jego ręce szorstko mnie obmacywały, pojawiały się siniaki.

W moim polu widzenia pojawiły się plamki. Świat pogrążał się w ciemności, a ucisk na moim gardle tylko się zacieśniał. Czułam, że istnieje duża szansa, że ten idiota może mnie dziś zabić.

Zdając sobie sprawę, że mój opór staje się coraz słabszy, choć moja desperacja rosła, modliłam się, abym mogła go odstraszyć moimi ostatnimi krzykami. Próbowałam wołać o pomoc, ale przebijał się jedynie szept.

To była moja ostatnia próba, która zakończyła się niepowodzeniem. Czy to naprawdę mój koniec?

Continue to the next chapter of Król wilkołaków

Odkryj Galateę

Buntownicze duszeUpragniona partnerka alfyPrzygoda na jedną nocWśród cieniMiliarder Latino 2: Szkarłatny Kwiat

Najnowsze publikacje

Mason Spin-off: ImpulsTrzy. Liczba idealna: Złoto i bielDuchy ŚwiątW łóżku z wampiremCukierek albo psikus