Galatea logo
Galatea logobyInkitt logo
Uzyskaj nieograniczony dostęp
Kategorie
Zaloguj się
  • Strona główna
  • Kategorie
  • Listy
  • Zaloguj się
  • Uzyskaj nieograniczony dostęp
  • Pomoc
Galatea Logo
ListyPomoc
Wilkołaki
Mafia
Miliarderzy
Romans z dręczycielem
Slow Burn
Od wrogów do kochanków
Paranormalne i fantastyczne
Ostre
Sports
College
Druga szansa
Zobacz wszystkie kategorie
Ocena 4,6 w App Store
Warunki korzystania z usługiPrywatnośćImprint
/images/icons/facebook.svg/images/icons/instagram.svg/images/icons/tiktok.svg
Cover image for Requiem City

Requiem City

Klub Emerald

MADDIE

Wszystko co widziałam to ogień. Od czasu tego spotkania z braćmi Dobrzyckimi, ogień był wszędzie. W mojej głowie, pod skórą, nawet w moich najgłębszych, najmroczniejszych myślach.

Kiedy tylko wróciłam do domu kultury, pobiegłam do pokoju Harry'ego, modląc się, żeby on i Darshan byli razem.

– Co się dzieje, Maddie? – Harry zapytał, zaskoczony, gdy wtargnęłam do pokoju.

– Nie ma czasu na wyjaśnienia. Chodź.

Zbiegliśmy po schodach i byliśmy w połowie drogi za drzwi, gotowi do ucieczki z Requiem City raz na zawsze, kiedy usłyszałam ostatni głos na świecie, który chciałam usłyszeć.

– Maaaaaads – wycedził przez zęby Dominic, zmierzając w stronę internatu. – Gdzieś się wybierasz?

Jego zbiry stały za nim, ze skrzyżowanymi ramionami, wyglądając jakby mieli ochotę na skopanie tyłka. Wszyscy mieli na sobie czarne koszulki, obwisłe dżinsy i łańcuchy jako paski. Myśleli, że są tacy fajni. Zawsze wymagało to wysiłku z mojej strony, żeby nie roześmiać się im prosto w twarz.

– Czego ty do cholery chcesz, Dominic? – zapytałam, wściekła.

– Chwila, to nie jest sposób, aby mówić do faceta, który nauczył cię wszystkiego. Kolegi, którego prawie aresztowali. Zgadza się?

Kiwnął na jednego z jego zbirów, który odwrócił się i uderzył pięścią w brzuch Darshana. Darshan wygiął się w bólu, a ja zawołałam, wściekła.

– Ty sukin...

– Chcesz, żebym zrobił to samo temu dzieciakowi? – Dominic zapytał, kiwając głową w stronę Harry'ego. – Nie będzie mnie to kosztować ani jednej cholernej rzeczy. W przeciwieństwie do ciebie. Kosztowałaś mnie bardzo dużo, Mads.

– Dobrze – powiedziałam, kierując ręce w górę w poddaniu. – Po prostu zostaw ich w spokoju, dobrze? Zrobię wszystko, co powiesz.

Dominic odczekał sekundę, a potem skinął na swoich zbirów. Puścili Darshana i Harry'ego, a moi przyjaciele w pośpiechu wrócili do centrum.

– Cieszę się, że zmieniasz nastawienie – powiedział Dominic. – W samą porę też, bo mamy wielkie plany na wieczór. Masz nadrobić nasze straty z zegarkiem. W klubie Emerald.

Cholera.

Największy klub w Requiem City, który tak się złożyło, że należał do Dobrzyckich.

Najłatwiejsze miejsce, żeby dać się złapać i skończyć z odciętą ręką. Próbowałam potrząsnąć głową.

– Daj spokój, Dom. Musi być inny sposób, żebym mogła ci się odwdzięczyć.

– Nie, nie. Próbowałem grać miło. Pozwalając ci robić to na swój sposób. Jak to się dla nas skończyło? Powiedz mi.

– Ale Klub Emerald to syf!

– Tak, gówno, które przyciąga najbogatszych z bogatych. A w szczególności jedną pannę. Małą damę, którą chyba znasz. Jak ona ma na imię, Darren?

Jeden facet, który tak naprawdę nie wyglądał, jakby należał do świty Dominica, Darren, bardziej punk niż aspirujący gangster, przewrócił oczami.

– Dom, możemy pominąć teatrzyk? – zapytał.

– Dobra, powiem to. To jest Adara. Pieprzona. Dobrzycka.

Widziałam radość w wodnistych oczach Dominika i przeklęłam w duchu. Już widziałam schemat, który miał w głowie.

– Okazuje się, że Adara ma coś do naszego chłopca Darrena, obecnego tutaj – Dom kontynuował. – Dobre rozproszenie uwagi, prawda? A skoro już raz udowodniłaś, że potrafisz okraść kobietę, to czemu nie spróbować jeszcze raz? Weź coś, co możemy rzeczywiście sprzedać.

– Naprawdę inspirujący plan – mruknęłam. – Jeden problem: w jakim świecie jakikolwiek bramkarz wpuści twój brzydki tyłek do klubu Emerald?

Chłopcy Dominica roześmiali się na te słowa. Podniósł trzęsącą się pięść. A oni zatrzymali się jak na komendę. Ta pięść, pomyślałam, zaraz trafi prosto w moją twarz. Dominik nie lubił być wyśmiewany przed swoim gangiem. Ale zamiast tego, pozwolił pięści rozluźnić się w otwartą dłoń i pogłaskał mnie po włosach.

Fuj.

– Słuchaj, Mads – powiedział cicho. – Musisz to zrobić. Jesteś mi winna przysługę, pamiętaj. I to nie tylko gotówką. Nauczyłem cię wszystkiego, co wiesz. Więc idź załóż coś seksownego i bądź na zewnątrz za pięć minut. Albo znajdziemy twojego małego ślepego kumpla i strachliwego kota i narobimy trochę szkód, po których nie dojdą do siebie. Stoi?

Zacisnęłam zęby, ale przytaknęłam.

– Dobra dziewczynka – uśmiechnął się, lekko poklepując mnie po policzku. – Ruszajmy. Niech to będzie noc godna zapamiętania.

***
Harry
wszystko będzie dobrze, Mads?
Harry
Powinniśmy powiedzieć Elle?
Maddie
Taa, jakby Elle zrobiła wszystko, żeby pomóc.
Harry
co możemy zrobić?
Maddie
włączyć lokalizację
Maddie
Na wszelki wypadek, gdybyście musieli mnie znaleźć.
Maddie
na wypadek, gdyby zrobiło się dziwnie
Harry
Myślisz, że tak będzie?
Maddie
Wiem, że tak

Klub Emerald był pięciopiętrowym magazynem zamienionym w klub nocny w jednym z najbrudniejszych i najbardziej zepsutych zakątków Requiem City. Tak właśnie lubiła klientela.

Słyszałam plotki. Seks imprezy dla jednego procenta były tu powszechne. Ale prawdziwie wyuzdane gówno zachowywali na zapleczu, gdzie zapraszali tylko jeden procent z jednego procenta.

Sama nie byłam zbyt spragniona seksualnych dewiacji, ale tajemnica, która się za tym wszystkim kryła, sprawiała, że po moim kręgosłupie przebiegały ciarki. Nazwijcie to chorobliwą ciekawością, dobrze?

Nie mogłam uwierzyć, że tak właśnie spędzam ostatnią noc wolności. Kto wiedział, czy uda mi się teraz uciec z Darshanem i Harrym na czas. Teraz, gdy Dobrzyccy chcieli mnie mieć dla siebie.

Gdy Dominic zaparkował w niedozwolonym miejscu, wyspaliśmy się z samochodu i podeszliśmy do klubu. Darren i ja wysiedliśmy ostatni. Był chudy jak patyk, pokryty czarnymi tatuażami i punkowy jak mało kto. Musiał być w typie Adary...

Zauważył moje spojrzenie i uśmiechnął się. – Zastanawiasz się, dlaczego ja i Adara?

– Po prostu mnie to zaskakuje, jak sądzę.

– Lubi zadawać się z chłopakami z ulicy. Myśli, że oni dodają jej 'dreszczyku emocji'.

Oboje parsknęliśmy na te słowa. Darren, musiałam przyznać, nie był tak zły jak reszta gangu Dominica. Zastanawiałam się, jak on w ogóle skończył w takim towarzystwie. Skinęłam na Dominica, który szedł przed siebie, nadymając się,udając, że mu nie zależy.

– Jak to się stało, że zaprzyjaźniłeś się z Domem?

– Nazywanie nas przyjaciółmi to przesada, Madeline.

On zna moje imię? To było zaskakujące.

– Więc dlaczego...

– Instynkt. Jeśli ktoś może to zrozumieć, w Requiem City, to chyba ty. O tak, i dostarcza mi tonę towaru overhead, oczywiście. To gówno jest niesamowite.

Overhead? To było rozczarowujące. To był narkotyk popularny wśród nastolatków w tych czasach, paskudny mały koktajl pobudzający, dołujący, czy co tam jeszcze. Sądząc po drgających dłoniach Darrena, nie był kimś kto brał go okazjonalnie.

– Po co bierzesz to gówno?

– Pomaga na depresję.

Zauważyłam, że jego ramiona były pokryte zagojonymi ranami i brzydkimi bliznami. Pochylił się bliżej.

– W każdym razie. Jeśli kiedykolwiek poczujesz się tam niebezpiecznie, po prostu daj mi znać, w porządku? Będę cię pilnował

– Jestem dużą dziewczynką. Dam sobie radę. Ale, uh, dzięki za to.

Uświadomienie sobie, że ma się sojusznika w mało prawdopodobnym miejscu zawsze było dobre. Ale wtedy Dominic pomachał mi. Jego źrenice już zaczynały się rozszerzać.

Wyglądało na to, że wsadził w siebie trochę dragów i od pół godziny był na haju Podeszłam z wahaniem.

Jeśli trzeźwy Dominik był katastrofą naturalną, to naćpany Dominik był pieprzoną apokalipsą.

– Słuchaj – powiedział, szczerząc się zbyt mocno. – Trzymasz ten chudy tyłek blisko mnie przez całą noc, zrozumiano? Powiem ci, co robić, gdy już wejdziemy.

Podeszliśmy do bramkarza, omijając kolejkę, Darren szepnął mu do ucha.

– On jest umówiony z Adarą. – Dominic uśmiechnął się. – Szczęściarze z nas.

Następnie, za skinieniem bramkarza, wkroczyliśmy do środka Klubu Emerald. Podwyższone platformy, zielone lasery, dudniące basy. Horda spoconych, skąpo odzianych dziewczyn i chłopaków, snujących się dookoła, naćpanych po uszy.

Miejsce zapracowało na swoją reputację, jak najbardziej.

Okradzenie Adary było ostatnią rzeczą, jaką powinnam robić, biorąc pod uwagę moją umowę z jej braćmi. Zastanawiałam się, czy w tłumie ludzi mogłabym wymknąć się Dominikowi.

– Mads – powiedział, przyciągając mnie do siebie. – Zabawmy się trochę, zanim obrobimy Adarę, dobra? Wybierz jakiegoś bogatego dupka. Zatańcz z nim. Ja zajmę się resztą.

– Dom, myślisz, że możemy po prostu trzymać się –

– Czy ja, kurwa, pytałem?

Narkotyk sprawiał, że stawał się ostrzejszy, bardziej agresywny. Widziałam błysk pomysłu w jego oczach, a on szybko sięgnął do kieszeni po coś.

– Masz – powiedział. – To pomoże.

Podniósł małą buteleczkę z rozpylaczem do mojego nozdrza i zanim zdążyłam go powstrzymać, uderzył mnie prosto w twarz dawką narkotyku.

Och.

Kurwa.

Nigdy w życiu nie byłam na haju. Nigdy tego nie chciałam. Nigdy nie lubiłam się odstresować. Musiałam mieć jasny umysł, jeśli chciałam być złodziejką. Ale teraz?

Czułam, jak moje gardło się zamyka, jak otoczenie się rozmywa, jak moje ciało w jednej sekundzie staje się gorące, a w następnej lodowato zimne.

Chciałam uderzyć tego sukinsyna w twarz, ale czułam się... bezsilna.

– Po prostu jedź na fali, kochanie – zagruchał Dominic. – Teraz, idź znaleźć skurwiela i potrząsnąć tym tyłkiem.

Bez słowa skargi, moje ciało zaczęło się poruszać. Mały głos w kącie mojego umysłu krzyczał, aby przestać być tak uległą, ale czułam się senna, oszołomiona i całkowicie niezdolna do kontrolowania moich ruchów.

Znalazłam faceta w garniturze i zaczęłam się o niego ocierać. Wyglądało na to, że spodobało mu się to, co widział. Bo przyciągnął mnie jeszcze bliżej.

Niewyraźnie widziałam, jak ręka wsuwa się do jego kieszeni, gdy Dominik wykonywał swoją pracę. Następnie, sekundę później, Dominik złapał mnie za rękę i rzucił do następnego faceta w tłumie. Trwało to nawet nie wiem jak długo.

Zaczęłam widzieć rzeczy - niemożliwe rzeczy - pośród tej deprawacji. Twarze w tłumie topniejące w monstrualne maski przerażenia. Kły zamiast zębów. Czarne jak smoła oczy. Ogon wyrastający z tyłka jednej z tańczących dziewczyn.

Jakby wszędzie, gdzie się obróciłam, otaczała mnie fantastyka. Byłam otoczona przez potwory. Znowu przypomniałam sobie te historie. Opowieści o Górach Requiem. I zastanawiałam się, nawet w tym mglistym stanie, czy jest w nich trochę prawdy.

To tylko narkotyki.

Ale czy tak było? Czy może w końcu zobaczyłam inny wymiar, który do tej pory był zawsze zamknięty?

Próbowałam odciąć się od tych okropności, ale narkotyk płatał mi figle. W końcu Dominic zauważył Adarę i Darrena, tańczących razem, i pociągnął mnie za sobą.

– W porządku, kochanie. – Dominic uśmiechnął się. – Nadszedł czas. Ukradniemy cokolwiek, co Adara ma w tej torebce, rozumiesz? Tym razem coś dobrego. Coś, co będę mógł sprzedać.

Chciałam krzyczeć. Dominic zamierzał nakarmić mną rekiny. I nie było nic, co mogłabym zrobić, żeby to powstrzymać.

Moje stopy były ciężkie.

Mój język, zdrętwiały.

Moje ręce należały do kogoś innego.

Ale właśnie wtedy je zobaczyłam. Para szmaragdowo-zielonych oczu, które już kiedyś widziałam. Usta palące fajkę bez ognia. Strój, który wyglądał jak połączenie hobo z hipisem.

Adara nie była jedyną Dobrzycką w klubie...

Bo tam, przede mną, stał Loch.

Continue to the next chapter of Requiem City

Odkryj Galateę

W posiadaniu Price'aPoczątki Akademii Pierce'a CzarującegoOmega na sprzedażCienie 1: Cień łotraAlexei: Opowieść o rosyjskiej mafii

Najnowsze publikacje

Mason Spin-off: ImpulsTrzy. Liczba idealna: Złoto i bielDuchy ŚwiątW łóżku z wampiremCukierek albo psikus