Jen Cooper
LAUREN
Lauren opadła szczęka, a jej serce przyspieszyło. Zamrugała i potrząsnęła głową, zastanawiając się, czy źle go usłyszała.
Winda otworzyła się, a jej światło odciągnęło jej wzrok od Logana. Jej mózg krzyczał, by weszła do środka, ale reszta jej ciała błagała, by została.
„Porozmawiajmy o tym przy drinku” powiedział, otwierając jedne z drzwi. „Dołączysz do mnie?” Wyciągnął rękę na zewnątrz, przytrzymując otwarte drzwi.
Oczy Lauren przesuwały się między nim a wnętrzem jego biura.
To było niebezpieczne zaproszenie.
Mimo to skinęła głową i odsunęła się od zamykających się drzwi windy. Kiedy do niego dotarła, zatrzymała się, a on uśmiechnął się do niej. Był to szczery uśmiech, więc przekroczyła próg jego biura. Zamknął za sobą drzwi i wszedł za nią.
Za późno, by zmienić zdanie, pomyślała, odwracając się do niego w minimalistycznie urządzonym biurze.
Logan zapytał, czy lubi whiskey, a ona odpowiedziała, że tak, zastanawiając się, gdzie ją trzyma w tej niewielkiej przestrzeni.
Pokój, choć duży, zawierał tylko biurko, trzy krzesła i skórzaną kanapę. Dwie ściany tworzyły okna i nawet z odległości kilku metrów widok przyprawił ją o zawrót głowy. Pozostałe dwie ściany i sufit były białe, a meble i podłoga czarne.
Jedyne akcenty kolorystyczne pochodziły z kilku obrazów w biurze, z których jeden Logan pociągnął, odsłaniając lustrzany bar z podświetleniem. Nalał i podał jej szklankę, po czym usiadł na krawędzi biurka, a jego obecność wypełniła powietrze wokół niej, sprawiając, że było gęste od jego zapachu.
Lauren usiadła na skórzanej kanapie, obawiając się, że jej kolana znów się ugną. Teraz, gdy poruszył temat seksu, nie mogła pozbyć się tego pomysłu z głowy. Jej ciało domagało się tego i skrzyżowała nogi, aby powstrzymać pulsowanie między nimi.
Popijał whisky, spoglądając na nią znad brzegu szklanki. Pierścionek na jego drugim palcu brzęczał o szklankę i była to jedyna rzecz, która wypełniała ciszę. Napięcie między nimi rosło z każdym brzękiem.
Lauren czekała, aż zacznie o tym mówić, ale nie zrobił tego, tylko siedział i się gapił, więc zaczęła. „Dlaczego?” zapytała.
„Myślę, że dobrze byśmy się bawili” powiedział. „Myślę, że byłoby nam razem dobrze”.
Zmrużyła oczy, biorąc łyk swojego drinka. „I nie ma to nic wspólnego z tym, że dzisiaj są Walentynki?” Uniosła brwi. „Nic wspólnego z tym, że nie mogłeś zaliczyć dziewczyny z randki, bo przerwałam ci wieczór, więc teraz chcesz zaliczyć mnie?”
Emocje zatańczyły na jego twarzy, ale zręczny biznesmen, którym był, umiejętnie je ukrył, zanim zdążyła je nazwać. Odchrząknął gardło. „Nie, to nie ma nic wspólnego z żadną z tych rzeczy”.
Lauren nienawidziła zadawać tego pytania, ale musiała. „I nie ma to nic wspólnego z tym, kim jest mój ojciec, co robi i jak może pomóc ci zarobić więcej pieniędzy?”
Tym razem nie udało mu się ukryć emocji. Odchylił głowę do tyłu i zmarszczył brwi, ale wyraz bólu na jego twarzy szybko zmienił się w coś innego. Być może w zrozumienie. Uśmiechnął się do niej smutno. „Nigdy bym ci tego nie zrobił, Lauren. Nikomu bym tego nie zrobił”.
Przytaknęła, wiedząc w głębi duszy, że nie kłamie, i upiła łyk.
„Poza tym – powiedział, podnosząc się na krawędzi biurka i uśmiechając się szerzej – Walentynki są bezcelowe. Jeśli coś do kogoś czujesz, należy mu to powiedzieć lub pokazać bez względu na dzień”.
Lauren uniosła brew, chichocząc. „Więc to właśnie robisz? Mówisz mi, co czujesz?”
Rzucił jej złośliwy uśmieszek. „Wolałbym ci pokazać”.
Wyobrażenia tego, co chciałby jej pokazać, zalały jej umysł, przesyłając po ciele elektryczne dreszcze. Była rozpalona, zarumieniona i niezdolna do tego, by trzeźwo myśleć, ale zmusiła swój umysł do pracy.
Związek nie wchodził w grę – dobre lub złe zakończenie, pożegnałaby się z karierą. Więc co złego może zrobić jedna noc? Będą się pieprzyć, osiągną orgazm i pójdą dalej.
„To tylko seks?” zapytała i odstawiła szklankę na podłogę.
Przytaknął, odstawiając szklankę i wstając. Wychwytując sprzeczne emocje na jej twarzy, zapytał: „O co się martwisz?”
Lauren roześmiała się, odchylając się do tyłu na kanapie i opuszczając ręce na kolana. „O co się nie martwię? Moja kariera, ludzie, którzy się o tym dowiedzą, mój tata, Shana – jesteś jej szefem i byłaby wkurzona – i moje własne emocje” wyliczała na palcach.
Jego spojrzenie było łagodne, podobnie jak uśmiech, gdy podszedł do niej. „Nigdy nie ingerowałbym w twoją karierę, inni ludzie nie muszą o tym wiedzieć, a praca Shany jest bezpieczna. To najlepsza asystentka, jaką kiedykolwiek miałem. Ale twoje emocje?” Zatrzymał się przed nią, przechylając głowę.
„Po prostu” powiedziała, wzdychając. „Jestem kobietą, która sypia z kimś dlatego, bo łączy mnie z nim prawdziwa więź”.
Wyciągnął do niej rękę, a jej ogromny rozmiar przyciągnął jej wzrok.
Z pozycji siedzącej na kanapie łatwo było jej spojrzeć na jego krocze pozostające w cieniu dłoni, co też zrobiła, zastanawiając się, co jeszcze jest masywne, ale odwróciła wzrok, gdy jej policzki zarumieniły się. Chwyciła go za rękę i wstała, podnosząc się tylko do jego klatki piersiowej.
Był tak blisko – wysoki, szeroki w ramionach i znów dusił ją swoją obecnością. Pochylił głowę, jego palce tańczyły po jej plecach i ramionach, gdy przesunął usta do jej ucha. „Nie wiem jak ty – wyszeptał – ale ja czuję między nami więź”.
Zadrżała, a jej oczy zamknęły się, gdy po jej ciele rozeszło się ciepło. Istniało połączenie; ona też to czuła. Po przypomnieniu sobie o oddychaniu, przełknęła ciężko. „Więc to tylko seks?”
„Mhm”. Jego palce zatańczyły na jej szyi, odgarniając jej włosy do tyłu i wywołując dreszcze wzdłuż kręgosłupa.
„I nikt się nie dowie?” Wyciągnęła ręce i objęła go w pasie.
Drugą ręką ujął jej kark, a kciukiem gładził linię jej szczęki. Przyciskając usta do jej odsłoniętej szyi, powiedział: „Obiecuję” między pocałunkami.
Kolana Lauren osłabły i chwyciła Logana za pas. „A posada Shany na tym nie ucierpi?” zapytała, starając się nie upaść na ziemię, gdy jego ręce przesuwały się po bokach jej ciała.
„Nie”. Jego pocałunki wspięły się na jej szyję i skubał ustami płatek jej ucha.
Jej usta rozchyliły się, a ona wypuściła oddech pod wpływem fali gorąca, która rozlała się w jej wnętrzu. „Nawet jeśli to tylko szybki numerek?”
Jego ręce, które właśnie zaczęły przesuwać się w dół jej pleców, zatrzymały się tuż nad jej tyłkiem. Logan oderwał się od niej tak szybko, że upadłaby, gdyby wciąż jej nie trzymał.
Zamrugała i spojrzała na niego, martwiąc się, że powiedziała coś niewłaściwego, ale jego uśmiech był figlarny, diabelski.
„Kto powiedział, że będzie szybki?” Ścisnął ją, przyciągając do siebie.
Jej ramiona spoczywały na jego torsie, a jego mięśnie były twarde pod garniturem. Przesuwając dłońmi po jego klatce piersiowej, poczuła mrowienie z podniecenia, że wkrótce będzie mogła go zobaczyć w pełnej okazałości. A kiedy przycisnął do niej swoją miednicę, jej serce ponownie się zacisnęło, gdy poczuła jego męskość.
Wkrótce się o tym przekona.
„Dam ci niezapomnianą noc, Lauren Landon – powiedział Logan – ale to nie będzie szybki numerek. A później, gdy będziesz obolała, wykończona i będziesz chciała więcej, sprawię, że będziesz o to błagać”.
Potem przyciągnął ją do siebie, by przypieczętować tę obietnicę najbardziej wyrafinowany pocałunkiem, jakiego kiedykolwiek doświadczyła.