
Roach był twardym, zimnym, wrednym draniem.
Gdybyś go nie znał, nie spojrzałbyś na niego, z obawy, że mógłby ci rozszarpać gardło.
Był prezydentem klubu i głównego oddziału Synów Szatana. Jego wiceprezes, Trigger, siedział obok niego, a obaj siedzieli naprzeciwko mnie i mojego prezesa, Dane'a.
Przy stole siedziało też kilka innych osób: Banger i Bleach po naszej stronie, oraz Gitz i Cameron po ich.
Zapaliłem papierosa i spojrzałem na Triggera.
Wyglądało na to, że spotkanie niczego nie rozwiąże.
Wszyscy byli na kacu i mieli słabe nerwy.
Zanim chłopcy zdążyli otworzyć usta i rozpocząć bezsensowną kłótnię, w całym pomieszczeniu rozległ się przeraźliwy krzyk.
Wszyscy podskoczyli.
Roach obrócił się na swoim krześle.
Zerknąłem na Dane'a, ale nie wydawał się tym zszokowany.
Przeklinała jak mężczyzna i wrzeszczała jak maniak. Wydaje mi się, że jabłko nie spadło zbyt daleko od jabłoni. Zastanawiałem się, ile czasu minie, zanim ona też będzie strzelać do ludzi i szantażować policjantów.
Marnowali nasz czas. Byłem za spędzaniem czasu z braćmi, ale miałem kaca i ostatnią rzeczą, jakiej potrzebowałem, to bycie świadkiem i wysłuchiwanie rozpieszczonej gówniary uskarżającej się swojemu ojcu.
Zerknąłem w górę i wtedy pojawiła się ona, ubrana w tę samą koszulkę co poprzedniej nocy, tylko teraz jeszcze w parę bardzo krótkich szortów.
Skrzyżowała ręce i spojrzała na rudzielca.
Przyjrzałem się im obu i zerknąłem na rysy rudzielca.
Były pieprzonymi bliźniaczkami - identycznymi bliźniaczkami - a jedyną różnicą były rude włosy.
Roach i Abby utknęli w martwym punkcie.
To był rodzaj spokoju, którego można się spodziewać przed burzą.
Roach był wielkości dwóch normalnych mężczyzn.
Był duży i onieśmielający, a mi naprawdę nie podobało się, że tak do niej mówi.
Nie wiedziałem, dlaczego mi to przeszkadzało. Zapaliłem papierosa, nie mogąc odwrócić wzroku, nawet gdybym chciał.
Abby nadal patrzyła na swoją siostrę, a ja miałem silne uczucie, że wiem, dlaczego zdecydowała się pofarbować włosy siostry.
Trigger odchylił się do tyłu na swoim krześle, uśmiechając się. - Wiesz, Kim. Podoba mi się ten kolor. Sprawia, że wyglądasz doroślej - odezwał się, przesuwając po niej wzrokiem.
Kim oblała się rumieńcem.
Wyraz wściekłości na twarzy Roacha dał mi odpowiedź.
Myślę, że nie wiedział o tym, co jego wiceprezes wyrabia z jego córką.
Zerknąłem z powrotem na Abby i nasze spojrzenia skrzyżowały się.
Nie zauważyła mnie aż do teraz.
Przełknęła ślinę, a następnie wbiła wzrok w ziemię.
Moje siedzenie skrzypnęło, gdy się na nim wyprostowałem.
Chciałem, żeby na mnie spojrzała.
Lubiłem ją. Kurwa, podobał mi się ten ogień w jej oczach.
Żyły na jego szyi wybrzuszyły się.
Jego ryk wystarczył, aby okna się zatrzęsły, a każdy mężczyzna w pokoju wzdrygnął się, ale Abby i Kim nie wydawały się tym w najmniejszym stopniu poruszone.
Roach wytrwale stał między nimi, podczas gdy wygrażały sobie nawzajem, jakby go tam nawet nie było.
Czułem się, jakbym oglądał pieprzony film, chociaż muszę przyznać, że Abby była gorętsza niż jakakolwiek aktorka.
Abby była nieletnią cipką, o której nie miałem prawa myśleć.
Trigger wyglądał teraz na o wiele bardziej zdenerwowanego. Wiedział, co zrobił - i komu to zrobił poprzedniej.
Jedno spojrzenie na bliźniaczki wystarczyło żebym mógł je teraz odróżnić, i nie chodziło tylko o rude włosy.
Abby miała w oczach łagodność. Była nieco wyższa, jej piersi wydawały się być stworzone dla moich rąk, i miała tyłek, na który patrzą wszyscy mężczyźni, kiedy odchodzi.
Piersi Kim były mniejsze, a jej tyłek płaski. Nie wspominając o tym, że wyglądała i ubierała się jak klubowa dziwka.
Jedno spojrzenie i wiesz, kto jest kim.
Wywierając presję, Abby zmusiła Kim, by ta wykonała obrót, a rude włosy przemknęły po jej twarzy.
Roach wepchnął Kim do ręki duży zwitek gotówki. - Wynocha. Spierdalajcie, wy dwie.
Kim złożyła pocałunek na policzku ojca. - Do zobaczenia wieczorem, tato.
Rzuciła okiem w kierunku Abby i mrugnęła pożądliwie do Triggera, po czym wyszła.
Abby ruszyła za nią, ale Roach owinął rękę wokół jej ramienia, zatrzymując ją.
Potrząsnął głową, jego twarz złagodniała. - Kłamiesz, mała.
Widziałem, jak Roach zabił człowieka z zimną krwią.
Widziałem wiele odsłon tego człowieka, ale nigdy nie widziałem tej miękkiej, łagodnej.
Spojrzałem na Dane'a, a on uśmiechnął się do mnie.
Porwał ją do uścisku, unosząc ją w powietrze.
W końcu spojrzała mi w oczy przez ramię swojego ojca.
Jej stopy wisiały w powietrzu, gdy Roach ją przytulał.
Cholera, była taka piękna.
To były sprawy klubowe.
Spódnice nie należą do biznesu klubowego.
Abby zamknęła za sobą duże podwójne drewniane drzwi.
Roach podszedł do swojego krzesła, opadł na nie i sięgnął po butelkę piwa.
Dane roześmiał się głęboko, rozbawiony ojcowskim żartem.
Spotkanie trwało dalej, ale skłamałbym mówiąc, że mój umysł nie był skupiony na pewnej szesnastolatce o niebieskich opalowych oczach i zabójczym ciele.
Zakłopotanie to coś, do czego jestem przyzwyczajona.
Dorastając wśród tylu mężczyzn i będąc tak niezdarną jak ja, po prostu zawsze było to na porządku dziennym.
Ale dziś rano dostałam ogromną dawkę - bliską przedawkowania - kiedy zostałam nie tylko skarcona przez Kim, ale także skarcona przez mojego tatę, na oczach mężczyzny, o którym nie mogłam przestać myśleć przez całą noc.
Kade Wilson - znany również jako Reaper.
Miał urok złego chłopca i nawet święty zakochałby się w jego wyglądzie - te głębokie ciemne oczy, ten seksowny uśmiech i to ciało.
Wiedziałam, że to nie tylko moje hormony za nim tęsknią, bo każda kobieta z parą oczu czułaby to samo.
Śpiewałam głośno do utworu Metalliki, kiedy mój tata wtargnął do mojej sypialni.
Wyrwałam ją z jego rąk i przeczytałam drobiazgowo napisany list, w którym wyszczególnione było zawieszenie - moje zawieszenie.
W liście było napisane, że zostałam zawieszona za znęcanie się nad nauczycielem. Jasne, czasami bywałam wybuchowa, ale nie mogłam sobie przypomnieć, żebym kiedykolwiek znęcała się nad nauczycielem.
Obserwowałam jak tata zastanawia się nad tym, co powiedziałam.
W końcu odetchnął głęboko i gwałtownie się odwrócił. - KIMBERLY! - zamknął za sobą moje drzwi i ryknął na korytarzu.
Spojrzałam znowu na swój obraz. Coś było nie tak i nie mogłam zdecydować co to było, ale czegoś brakowało w tym abstrakcyjnym dziele sztuki. Może po prostu potrzebowałam od niego odpocząć.
Czyściłam właśnie pędzel w umywalce w łazience, kiedy usłyszałam, jak wielkie buty taty wdzierają się z powrotem do mojego pokoju.
Spojrzałam w lustro i zobaczyłem odbicie mojego taty wpatrujące się we mnie.
Lubiłam moją siostrę, tak trochę, i wiedziałam, że mówiąc tacie, że Kim sypia z Trigger, sprowadziłabym na nią piekło.
Zwęził oczy, patrząc na mnie z podejrzliwością. - Dlaczego?
Ukryłam mój prawdziwy powód za uśmiechem.
Kade wciąż tu był.
Nie odszedł, co oznaczało, że może mogłam odkupić swoje winy.
Nie chciałam, żeby patrzył na mnie, jakbym była małą dziewczynką.