Partnerka pisana alfie - Okładka książki

Partnerka pisana alfie

A. Oliver

Rozdział 2

LAURA

Ogród świeci blaskiem baśniowych światełek na śniegu, sprawiając, że wygląda jak tafla brokatu pokrywająca ziemię. Niebo jest czyste i pada na nas światło niebieskiego księżyca. Wszyscy spoglądamy w górę i podziwiamy ten wspaniały widok.

Mama przytula mnie mocno. „Wiem, że wszystko będzie dobrze, kochanie. Pamiętaj, kiedy będziesz na polanie w głębi lasu, zdejmij sukienkę i porozmawiaj ze swoim wilkiem. Ona przejmie kontrolę. Nie jest to najprzyjemniejsze uczucie, ale po pierwszej zmianie będzie łatwiej”.

Całuje mnie w policzek, a ja uśmiecham się do niej. „A teraz uciekaj i bądź wolna”.

„Jeśli nie wrócisz w ciągu godziny, wytropię cię, urwisie” mówi mój brat.

Carly uderza go w klatkę piersiową. Uśmiecham się do niej, a ona mruga do mnie i szepcze słowa kocham cię.

Biorę głęboki oddech i ruszam w stronę lasu. Las jest niesamowicie cichy i ciemny, ale światło księżyca odbija się od śniegu i oświetla ścieżkę.

Idę dalej aż w końcu gęste drzewa otwierają się na polanę. Jest dość duża, z małym jeziorem z wodą, które jest oblodzone.

Biorę głęboki oddech i zdejmuję sukienkę, kładąc ją na ławce z widokiem na wodę. Stoję naga. Nagle gorzki chłód zaczyna ogarniać moje ciało, kładę ręce na klatce piersiowej i zamykam oczy. Zatapiam się w myślach, szukając mojego wilka.

„Wiem, że tu jesteś, wilku, czuję twoje ciepło. Podejdź do mnie. Pokaż się i stań się jednością ze mną”.

Moje wnętrze zaczyna się rozgrzewać, a mrowienie przepływa przez moje ciało. Niskie wibracje zwalają mnie z nóg i klękam na ziemi. Odczuwam ból, gdy moje ciało zaczyna się wić i wykrzywiać.

Nie będę kłamać, ból jest męczący. Czuję, że chcę przestać, ale jest już na to za późno. Futro pojawia się na mojej skórze; moje idealnie wypielęgnowane dłonie zmieniają się w łapy i pazury.

Ból jest nie do zniesienia. Muszę przestać. Nie mogę tego zrobić. Proszę, przestań!

Nagle ból się skończył. Wszystkie moje zmysły są wyostrzone. Słyszę wodę płynącą pod lodem. Tam, gdzie wcześniej były ciemne cienie, teraz widzę wyraźne kształty. Śnieg pod moimi stopami nie jest już zimny, ale lekko łaskocze mnie w łapy. To miłe uczucie.

Stawiam pierwsze kroki i docieram do lodowatego jeziora. Spoglądam w naturalnie uformowane lustro lodu. Spogląda na mnie śnieżnobiały wilk o głęboko niebieskich oczach. To najpiękniejsze stworzenie, jakie kiedykolwiek widziałam.

Wyję, wiedząc, że moja rodzina i przyjaciele mnie usłyszą i zrozumieją, że nic mi nie jest.

Moja wilczyca przechyla głowę na bok, patrząc na mnie przez lód. Kiedy spoglądam za siebie, uśmiecham się do siebie, podziwiając jej wspaniałe rysy.

Witaj, Athena”.

Nagle głośny warkot rozchodzi się po polanie. Wszystkie moje zmysły podpowiadają mi, że to nie jest ktoś, kogo znam. Ten dźwięk nie daje mi spokoju; jest niebezpieczny i czuję się niepewnie.

Athena podnosi wzrok, powoli odwraca się i spogląda w cień. I oto jest, wielki czarny wilk o świecących zielonych oczach, wpatrujący się w nas. Athena przyjmuje pozycję obronną, przygotowując się do walki.

To moja wilczyca” mówię do niej z triumfem, gdy wilk wpatruje się w nas. „~Ale nie powinnyśmy wdawać się w jakiekolwiek bójki podczas naszej pierwszej przemiany. Nie jesteśmy wystarczająco silne, by stawić czoła tak dużemu wilkowi. Uciekajmy”~

Warknęła i pokazała zęby czarnemu wilkowi, ostrzegając go, by trzymał się z daleka.

Nie wzdryga się. Ale dlaczego miałby? Jest dwa razy większy od nas.

Nie rozpoznaję go. W przeszłości bałabym się takiego spotkania, ale z Atheną wiem, że nic mi nie będzie.

JETT

Podążam za białą wilczycą w pewnej odległości, nie chcąc spuszczać jej z oczu. To dziewczyna z kawiarni i czuję, że niewątpliwie mnie do niej ciągnie.

Wcześniej szanowałem jej odwagę za to, że mi się postawiła. Zazwyczaj nikt nie ma tyle odwagi. Typową reakcją na mnie jest przerażenie i ucieczka.

Ale ona była inna. Nie chciała się wycofać. Mojemu wilkowi się to podobało. Pokazywała siłę, którą niewielu posiada.

Tyson i ja ukradkiem obserwowaliśmy, jak oderwała się od grupy w ogrodzie Sebastiana i samotnie udała się do lasu. Nie zastanawiając się dwa razy, poszliśmy za nią.

Kiedy jej ciało zaczęło zmieniać się w wilka, stało się jasne, że to jej pierwsza zmiana. Ból promieniował od niej, a Tyson jęknął na ten widok. Dziwne pomyślałem sobie. Tyson zwykle nie reaguje tak na inne wilki.

Ale potem wyła, a ja nie mogłem się powstrzymać od wpatrywania się w nią z podziwem. Stała dumna i wysoka, wyjąc do księżyca. Wspaniała biała wilczyca. Niska, jak jej człowiek, ale emanowała mocą, którą niewiele wilków posiada.

Tyson zadudnił głęboko w gardle na jej widok aż w końcu nas przyłapała, a jej warknięcie ostrzegło nas, byśmy się odsunęli.

Byłem zdezorientowany. Byliśmy daleko z tyłu, w takiej odległości, że tylko ci ze zdolnościami lykanów byliby w stanie nas zobaczyć lub usłyszeć.

Następnie zniknęła, biegnąc wgłąb lasu.

Nie zastanawiając się długo, Tyson ruszył za nią.

Zachowujemy duży dystans między nami. Jeśli wyczuwa nas za sobą, nie okazuje tego. Jej wilk jest wolny, figlarny. Wskakuje w stosy śniegu tylko po to, by strząsnąć białe płatki z futra.

Wącha każdą króliczą norę, ślady u podstawy drzew i przeciska się przez nisko zwisające gałęzie. Kiedy drzewa się przerzedzają, podnosi pysk i zamyka oczy, wygrzewając się w promieniach księżyca.

W końcu wraca na polanę i zmienia się w człowieka.

Powstrzymuję skowyt, który Tyson desperacko chce uwolnić. To nie jest ta sama mała dziewczynka, za którą poszliśmy do lasu. Teraz to kobieta. Nakłada sukienkę przez głowę, zasłaniając swoje krągłości, ale widok jej nagiego ciała wrył mi się w pamięć.

A potem odeszła, wracając do domu Sebastiana.

Tyson i ja stoimy przez chwilę, próbując zrozumieć, co się właśnie stało. Jeszcze się spotkamy, mała myślę, a Tyson przytakuje warknięciem.

Następny rozdział
Ocena 4.4 na 5 w App Store
82.5K Ratings
Galatea logo

Nielimitowane książki, wciągające doświadczenia.

Facebook GalateaInstagram GalateaTikTok Galatea