Roanna Hinks
ELIJAH
Wyciągam rękę, aby przyciągnąć Savannah bliżej siebie, ale napotykam pustkę. Otwieram oczy, by potwierdzić, że nie ma jej już w łóżku.
Podpieram się na łokciu, skanując wzrokiem małe mieszkanie. Nigdzie jej nie ma.
Gdzie ona może być?
Kiedy wstaję, kartka papieru zsuwa się z poduszki i ląduje obok mnie. Spoglądam w dół i rozpoznaję pismo Savannah.
„Molly ma się spóźnić, więc musiałam pójść otworzyć sklep. Kawa czeka na ciebie w moim biurze”.
Uśmiech pojawia się na moich ustach, gdy czytam jej liścik. Może to początek czegoś dobrego.
Wstaję z łóżka i idę do sterty ubrań, które zostawiłem na podłodze zeszłej nocy. Po ubraniu się, wychodzę z mieszkania.
Zatrzymuję się przed drzwiami, nad którymi widnieje szyld sklepu.
Wiem, że nie powinienem tam wchodzić i ryzykować rozpętania plotek, ale i tak zerkam przez szybę wystawową. W środku jest tylko Molly, która obsługuje klientkę przy ladzie.
Zwracam uwagę na drugie drzwi. Światło w środku jest włączone i słyszę ruch w środku.
Przyciskam twarz do okna. Savannah schyla się, żeby coś odłożyć.
Prostuje się i zauważam, że ma na sobie ołówkową spódnicę i bluzkę. Od tyłu wygląda niesamowicie. Nie mogę się powstrzymać od podziwiania jej nóg, a moje spojrzenie wędruje w górę jej ciała.
Cholera, tak dobrze wygląda.
Czuję, jak robię się twardy i jest mi niewygodnie w dżinsach, gdy nadal ją obserwuję.
Szybko się rozglądam, upewniając się, że nikt nie wychodzi ze sklepu, po czym cicho otwieram drzwi.
Savannah spogląda przez ramię i uśmiecha się. „Obudziłeś się” mówi.
Podchodzę do niej, wciągam ją w moje ramiona i przyciskam usta do jej ust.
Chciałem pocałować ją dziś rano, tak jak wczoraj wieczorem oraz powiedzieć jej, co naprawdę czuję.
Odsuwam się, kładę ręce na jej talii i spoglądam na nią. Ma zamknięte oczy, ale powoli je otwiera i napotyka moje spojrzenie.
„Po co to było?” pyta z uśmiechem na twarzy.
Nie mogę się powstrzymać, żeby nie odwzajemnić jej uśmiechu. „Chciałem cię pocałować, zanim wyjdę rano, ale cię nie było. Miałem nadzieję na poranną zabawę z tobą” mówię jej.
Savannah uśmiecha się do mnie. „Myślałam, że jesteś zbyt zmęczony na więcej. Zostawiłam ci wiadomość, żebyś zszedł na dół”.
„Przy okazji, twoja kawa należy teraz do Molly” dodaje, próbując się odsunąć. Ale zaciskam swój uścisk na jej talii.
Podchodzę bliżej, pochylając się. „Pragnę cię” mówię niskim, ochrypłym głosem.
Myślę o swoim kutasie. Moje uczucia do niej są przytłaczające, ale wszystko, o czym mogę teraz myśleć, to marzenie, by pochylić ją nad biurkiem i sprawić, by znów doszła.
„Nie mogę, Eli, pracuję” mówi cicho, zerkając przez ramię na drzwi. „Poza tym, ktoś mógłby wejść i nas zobaczyć. Myślałam, że trzymamy to w tajemnicy”.
To pokrzyżowało moje plany. Ale nie obchodzi mnie to, chcę ją mieć.
Cofam się i zamykam drzwi na klucz. Kiedy się odwracam, Savannah siedzi na biurku i uśmiecha się do mnie.
„Nie możemy” mówi, gdy do niej podchodzę. Zatrzymuję się tuż przed nią.
„Rozchyl nogi, Sav” rozkazuję.
Savannah tylko wpatruje się we mnie, więc pochylam się i wtulam głowę w jej szyję. „Cholera, Sav, rozchyl nogi” powtarzam, składając gorący pocałunek na jej szyi.
Savannah przełyka ciężko, a ja nie mogę powstrzymać się od uśmiechu. Ponownie całuję jej szyję, a moje dłonie przesuwają się w górę i w dół po jej ramionach.
Cofam się, a Savannah rozchyla nogi. Ustawiam się między nimi, a jej ołówkowa spódnica podjeżdża do ud.
Savannah patrzy na mnie, ponownie przełykając.
Nie mogę się opanować. Tak bardzo jej pragnę.
Przyciskam usta do jej ust. Językiem śledzę jej dolną wargę, aż otwiera usta. Całuję ją mocno, ale z pasją.
Odsuwam się od niej powoli, zatrzymując się na chwilę przed przerwaniem pocałunku. Oczy Savannah pozostają zamknięte, a jej dolna warga lśni, gdy przesuwa po niej językiem.
„Może powinniśmy się pospieszyć” mruczy, otwierając oczy. „Mogę być wkrótce potrzebna w sklepie”.
Uśmiech pojawia się na moich ustach, gdy pochylam się, by ponownie ją pocałować. Moja ręka przesuwa się w dół do jej spódnicy, podnosząc ją aż do jej talii, odsłaniając jej tyłek.
Savannah przesuwa się pode mną, a z moich ust wydostaje się jęk, gdy jej dłoń znajduje drogę do wybrzuszenia w moich dżinsach. „Cholera” sapię, odsuwając się.
Spogląda na mnie, a na jej ustach pojawia się zmysłowy uśmiech. „Wygląda na to, że ktoś tu jest chętny” mruczy.
Kolejny jęk rozbrzmiewa w mojej piersi, gdy jej dłoń zaczyna gładzić mnie przez dżinsy.
„Sav” ostrzegam, mój ton jest napięty. „Cholera, dojdę w dżinsach, jeśli nie przestaniesz”.
Uśmiecha się, odpychając mnie lekko i zsuwając się z biurka. Staje przede mną, jej klatka piersiowa faluje, a dłoń wciąż spoczywa na mojej erekcji.
„Czego chcesz?” pyta, jej głos ledwo przekracza szept.
„Pochyl się nad biurkiem” mówię jej, nie tracąc ani chwili.
Potrzebuję jej. Teraz. Chcę, żeby była pochylona, a mój kutas zakopany głęboko w jej wnętrzu. Bez gry wstępnej, bez kokieterii.
Savannah bez wahania pochyla się nad biurkiem. Spogląda na mnie przez ramię z figlarnym uśmiechem na ustach. „Lepiej zrób to szybko i ostro” zachęca mnie.
Nie mogę się powstrzymać od uśmiechu. Kobieta tak podobna do mnie.
Wiem, że wkrótce musi wrócić do pracy. Spoglądam na zegarek, zdając sobie sprawę, że ja też powinienem wkrótce udać się na siłownię.
Miałem wolny poranek, ponieważ Alex otwierał dziś siłownię i planowałem dobrze wypocząć.
Staję za nią, odsuwając na bok jej stringi i odsłaniając jej wilgotną cipkę. Nie mogę się powstrzymać od uśmiechu, czując się jak kot, który dostał śmietankę.
Szybko rozpinam dżinsy i bokserki, zsuwając je do połowy ud. Muszę być w niej.
Z mojego kutasa już wycieka wilgoć i wiem, że nie wytrzymam długo.
Ustawiam się przy jej wejściu i mocno w nią wsuwam.
Savannah wydaje z siebie gardłowy jęk, gdy zaczynam się w nią wsuwać, nabierając prędkości. Mocno chwytam jej biodra, wbijając się w nią.
Jej jęki stają się coraz głośniejsze z każdym pchnięciem. Sięgam, by pociągnąć ją za włosy, zmuszając ją do wygięcia pleców w łuk. Nachylam się blisko jej ucha.
„Jęcz tak dalej, Sav, a wszyscy cię usłyszą” mruczę.
„Ach!” krzyczy. „Pieprz mnie mocniej” szepcze.
Spełniam jej życzenie, wbijając się w nią z nową energią. Czuję, jak zaciska się wokół mnie, a jej ciało drży, gdy dochodzi.
Wbijam się w nią mocniej, znajdując swoje własne uwolnienie wkrótce po niej.
„Sav” jęczę, pchając głębiej, gdy dochodzę.
Po chwili wysuwam się z niej, mimo że pragnę pozostać w niej na zawsze.
Szybko podciągam dżinsy i bokserki, podczas gdy Savannah wygładza swoje ubranie. Odwraca się do mnie, a jej policzki są zarumienione od naszego zbliżenia.
Nie mogę się powstrzymać od uśmiechu, gdy podchodzi do mnie bliżej.
„Myślę, że spodoba mi się ten układ między nami” mówi, składając szybki pocałunek w kąciku moich ust.
„Mnie też” odpowiadam, pochylając się, by dać jej delikatnego całusa.
„Powinnaś wpaść później na siłownię” sugeruję, odsuwając się od niej. „Zamykam dziś, ponieważ Alex otwierał dziś rano”.
„A może to ty wrócisz tu po pracy?” odpowiada, odsuwając się ode mnie.
„Przyjdź na siłownię, Sav. Kończę około ósmej” mówię jej. „Pomyślałem, że może mógłbym dla ciebie coś ugotować, albo może moglibyśmy kontynuować od miejsca, w którym właśnie skończyliśmy”.
Savannah patrzy na mnie przez chwilę, jej wyraz twarzy jest trudny do odczytania. Potrząsa głową, jakby chciała odgonić natrętne myśli. „Dobrze, przyjdę na siłownię” zgadza się, obdarzając mnie lekkim uśmiechem.
Nie mogę się powstrzymać od uśmiechu.
„Świetnie, spotkajmy się w moim biurze. Będę czekać” mówię jej. „Mogę oprowadzić cię po siłowni, zanim pójdziemy coś zjeść”.
Kiwa głową. „Brzmi dobrze” mówi.
Przyglądam się jej przez chwilę. Coś jest nie tak.
„Ty…” zaczynam mówić, ale ona mi przerywa.
„Eli, muszę wracać do pracy” mówi mi. „Spotkamy się później na siłowni. Po prostu wyślij mi SMS-a, kiedy będziesz gotowy, abym wpadła”.
Przytrzymuję jej spojrzenie przez chwilę, po czym przytakuję.
Zmniejszam dystans między nami, składając delikatny pocałunek na jej ustach.
Wycofując się z pocałunku, Savannah obdarza mnie uśmiechem. „Do zobaczenia później” mówi.
Odpowiadam skinieniem głowy.
Obracam się i podchodzę do drzwi, otwierając je i spoglądając w górę, by upewnić się, że korytarz jest pusty.
Spoglądam przez ramię, dostrzegając Savannah, która siedzi za biurkiem, grzebiąc w szufladzie.
Odwracam się i wychodzę, kierując się do tylnego wyjścia.
Muszę iść na siłownię i przebrać się w świeże ciuchy, bo w przeciwnym razie będę musiał odpowiadać na pytania Alexa.