
Jeśli wcześniej nienawidziłem Jazelle, to teraz nienawidziłem jej do żywego, gdy stała nad Freyą, próbując ją zastraszyć.
Czułem, jak krew zaczyna mi się gotować, a instynkt obronny bierze górę.
Zacisnąłem pięści.
— To nie ma z nią nic wspólnego — powiedziałem, próbując odwrócić uwagę od Frei.
Ale Jazelle nie ustępowała.
— Ile masz lat, dziewczynko? — zapytała Freyę z zawadiackim uśmiechem. — Jestem pewna, że wystarczająco dużo, aby wiedzieć, z kim zadzierasz.
— Jesteś piosenkarką, prawda? — usłyszałem, jak Freya mruknęła przez zaciśnięte zęby. — Albo czekaj – jesteś aktorką?
Jej komentarz sprawił, że Jazelle wpadła w panikę. — Masz tupet! — stwierdziła.
Nie mogłem się powstrzymać, żeby nie zaśmiać się sam do siebie.
Jazelle miała rację: Freya miała niezły kręgosłup.
— Liam — odezwała się Luce, przerywając napięcie. — Zrobiłam dla was rezerwację na wieczór w Mako. Ryan jest już w drodze i ma dla was stroje. Czy naprawdę nie przeżyłbyś, gdybyś po prostu...
— Tak, Luce. Dosłownie nie przeżyłbym kolejnego wieczoru, musząc udawać, że ją lubię.
— Kochanie! — skomlała Jazelle, obracając się do mnie tyłem.
— Pomyśl o swojej karierze — powiedziała niecierpliwie Lucinda. — To jest podstawowy PR. Im bardziej popularni jesteście jako para, tym bardziej popularni stajecie się jako osoby. Jej fani stają się twoimi... wiesz, o co chodzi.
To były te same bzdury, które słyszałem od miesięcy.
— Więc po prostu bądź mężczyzną — kontynuowała — i idź zjeść drogie sushi z Jazelle!
Przez chwilę poczułem, że moja pewność słabnie.
Lata imprezowania i skakania z kwiatka na kwiatek — nie wspominając o wypadkach pod wpływem alkoholu — rzeczywiście nadszarpnęły moją reputację.
Ale odkąd zacząłem "spotykać się" z Jazelle, moja sprzedaż biletów i liczba obserwujących na Instagramie zaczęły znów rosnąć.
Ale wtedy złapałem wzrokiem spojrzenie Frei i przez chwilę miałam wrażenie, że czyta mi w myślach.
Zastanawiałem się, czy byłaby mną rozczarowana, gdybym zgodził się na randkę.
Mimo to udzieliłem ostatecznej, stanowczej odpowiedzi.
— Nie — powiedziałem i zanim zdążyłam się powstrzymać, dodałem: — Zabieram Freyę do Mako.
— CO? — krzyknęła Jazelle.
— Co? — skwitowała Luce.
Że chce mnie zabrać na jakąś dziwną, napędzaną PR-em celebrycką randkę?
To najwyraźniej było zbyt wiele dla Jazelle.
— Liamie Henderson — powiedziała dramatycznie. — Zamierzam napisać cały album o tym, jak mnie wyruchałeś. I to będzie platynowa płyta.
Po jej policzku spłynęła bardzo duża łza, rozluźniając klej, który utrzymywał na miejscu grube sztuczne rzęsy.
— A ty! — powiedziała, przyciskając jeden ze swoich pazurów do mojej klatki piersiowej. — Lepiej uważaj na siebie.
Z tym złowieszczym, choć niejasnym ostrzeżeniem, wybiegła z salonu.
Z przedpokoju usłyszałam donośny głos Ryana, który wołał: — Cześć, Jazelle! — a zaraz potem: — Pa, Jazelle?
Ryan pojawił się w salonie, niosąc dwie torby z ubraniami.
— Witam ponownie — powitałam go.
— Spotkaliście się? — zapytał Liam, patrząc na nas zdezorientowany.
— Tak! Kiedy holowaliśmy twój żałosny tyłek do domu — odparł.
— Aha — powiedział Liam, a jego twarz zarumieniła się.
— Tak przy okazji, jestem stylistą Liama — odezwał się znów Ryan. — Kiedy dowiedziałem się, że Liam Henderson jest jednym z przyjaciół Anta z dzieciństwa, wiedziałem, że muszę być częścią zespołu zajmującego się jego wizerunkiem.
— Ant? — zapytałam.
— Anthony — powiedział Ryan. — Mężczyzna, który był ze mną zeszłej nocy. Mój kochający, choć czasem drażliwy mąż.
— I mój kochający, choć czasem irytujący brat — wtrąciła Lucinda.
— Jedna wielka, szczęśliwa, dysfunkcyjna rodzina — powiedział wesoło Ryan. — A teraz wracamy do interesów. Wybrałem najwspanialsze stroje dla Liama i Jazelle na dzisiejszy wieczór.
Zatrzymał się, patrząc w stronę drzwi. — Gdzie teraz uciekła ta wirująca derwiszka?
— Jazelle nie idzie — powiedział Liam. — Zabieram Freyę.
Na twarzy Ryana pojawił się wyraz zaskoczenia.
Nie mógł się aż tak bardzo różnić od mojej miny.
— Co?— wyjąkałam. — Myślałam, że powiedziałeś to tylko po to, żeby pozbyć się Jazelle!
— Liam, zastanów się, co robisz — zaprotestowała Lucinda. — To sprawi, że będziesz wyglądał jak kobieciarz.
— Nie obchodzi mnie to — stwierdził Liam. — Przez ciebie mam ochotę na sushi.
— Jesteś naprawdę niemożliwy — powiedziała Lucinda, chwytając głowę dłońmi. — Powinnam po prostu wykreślić cię z mojej listy.
— Czekaj — wtrąciłam się. — Nie zapytałeś mnie, czy chcę iść z tobą na kolację. I gdybyś się zastanawiał, nie chcę. Po prostu zrobiłam zakupy.
— Freya — powiedział Liam — proszę, zrób to dla mnie.
— Dlaczego?
— Bo muszę udowodnić Jazelle i całemu światu, że między nami naprawdę wszystko skończone. Tylko ten jeden raz. Proszę.
Czysta desperacja w jego głosie nagle wzbudziła we mnie szczere współczucie.
— A co ja z tego będę miała? — zapytałam.
— Wykwintny posiłek.
Przypomniałam sobie, jak niewiele osobistych informacji próbowałam wydobyć od Liama i jak bardzo był zamknięty w sobie.
— Chcę czegoś innego — powiedziałam.
— Oczywiście, że chcesz — zachichotał Liam. — Czego? Pieniędzy?
— Nie — powiedziałam stanowczo. — Chcę odpowiedzi na jedno pytanie.
— Co? — zapytał zdumiony.
Pieniądze nie stanowiły dla Liama problemu. Ale swoją wrażliwość trzymał w żelaznym sejfie, głęboko pod powierzchnią.
Myślałam, że poprosiłam o jedyną rzecz, z której on nigdy nie zgodziłby się zrezygnować...
Ale wtedy przechylił głowę w moją stronę i zapytał: — Jedno pytanie?
— Tak — potwierdziłam.
— Dobrze — powiedział.
Więc kontynuowałam...
— I jeszcze jedna rzecz — powiedziałam.
— O nie, i co jeszcze?! — skrzywił się Liam.
— Musisz mi obiecać, że nie będziesz pił. Bo nie chcę cię stamtąd wynosić.
— Dobra — powiedział znowu. — Będę trzeźwym nudziarzem przez całą noc, jeśli to jest to, co cię interesuje. Jesteś teraz szczęśliwa?
Nie mogłam uwierzyć, że zgodził się na wszystkie moje warunki. Ale teraz zapędziłam się w kozi róg i nie było z niego wyjścia.
Musiałam pójść na kolację z Liamem Hendersonem.
— Idź — powiedział ostro. — Przebierz się.
Poczułam ucisk w żołądku, gdy spojrzałam w dół na moje ubranie pokryte farbą.
— Och… — powiedziałam cicho. — Chyba nie mam co na siebie włożyć... w takie miejsce.
— HMM… HELLO! — rozległ się głos Ryana. — Pozwól, że na ten wieczór zostanę twoim wróżkowym ojcem chrzestnym. Chodź ze mną — powiedział.
W jedną rękę chwycił torbę z napisem "Jaz", a drugą złapał mnie za nadgarstek.
Bez słowa poprowadził mnie w stronę mojej sypialni.
Kiedy zostaliśmy sami, Ryan odsłonił sukienkę, jakby wykonywał magiczną sztuczkę.
— Voila! — powiedział.
— O nie — odparłam. — Nie, nie, nie.
Sukienka wyglądała, jakby była stworzona dla Barbie.
W końcu została dobrana do chirurgicznie udoskonalonej klepsydry Jazelle.
Nie było mowy, żebym mogła w niej wystąpić.
— To Fendi — powiedział Ryan. — Prosto z wybiegu na NYFW!
— NYFW? —zapytałam go.
— Nowojorski Tydzień Mody! O mój Boże, tak wiele muszę cię nauczyć.
— Ryan, to nie będzie na mnie dobrze wyglądać. Po prostu założę to, co mam na sobie.
Zsunął sukienkę z wieszaka i włożył mi ją do rąk. Okazało się, że w Krainie Bogatych Ludzi wszystko waży więcej.
— Dobra, spróbuję — westchnęłam. — Odwróć się.
— Och, kochanie — powiedział Ryan. — Mnie twój towar nie interesuje. Po prostu załóż tę cholerną sukienkę.
Zsunęłam koszulkę i dżinsy i wcisnęłam się w sukienkę.
Ryan pisnął: — Zapnę cię — a po chwili byłam już uwięziona.
Czułam się, jakbym była skrępowana kaftanem bezpieczeństwa.
I równie dobrze mogłam być, bo kiedy zobaczyłam się w lustrze, wyglądałam jak karykatura samej siebie.
Moje piersi sprzeciwiały się grawitacji.
I nie mogłam przestać się zastanawiać, jakie nieodwracalne szkody gorset wyrządził moim organom.
Nie miałam pojęcia, jak się czuć w takim stroju.
Wyglądałam jak oszustka, która napadła na garderobę innej kobiety.
W rzeczywistości to było dokładnie to, co zrobiłam.
— Nie mogę… — zaczęłam.
— CZEKAJ! — krzyknął Ryan, zanim zdążyłam wypowiedzieć kolejne słowo.
Wyczarował parę lśniących obcasów, jakby z powietrza.
— Tylko najlepsze czerwone podeszwy dla pani — powiedział, a ja wcisnęłam stopy w buty.
Nie przepadałam za błyskotkami i świecidełkami, ale zawsze potrafiłam docenić dobrze wykonane dzieło sztuki. A te buty właśnie takie były – nie dało się temu zaprzeczyć.
— Dzięki, Ryan, ale...
— Wiem, co chcesz powiedzieć — stwierdził. — Nie podoba ci się to. Czujesz się niekomfortowo. Bla, bla, bla. Ale zanim rozwalisz moje arcydzieło, poznajmy kilka innych opinii.
— Dobrze — zgodziłam się, gdy otworzył drzwi mojej sypialni.
— Masakra, nie mamy czasu na fryzurę i makijaż — powiedział. — Ale czas jest najważniejszy.
— Jest gotowa — zaśpiewał Ryan.
Chwilę później usłyszałam kroki Liama idącego korytarzem i nagle poczułam, że moje dłonie zaczynają się pocić.
Chciałam, żeby mój wróżkowy ojciec chrzestny sprawił, że natychmiast zniknę.
Ale zamiast tego wypychał mnie na światło dzienne.
— Liam? — zawołałam, zanim zdążyłam go zobaczyć. — Chyba nie powinnam tego zakładać.
I wtedy pojawił się przede mną.
Jego oczy rozszerzyły się, gdy mnie zobaczył.
Mogłabym przysiąc, że jego twarz zbladła o jeden lub dwa odcienie.
Nie mogłam dłużej wytrzymać w ciszy, więc w końcu zdobyłam się na lakoniczne: — No i?
— Masz rację — powiedział Liam. — Ale jeśli nie wyjdziemy teraz, spóźnimy się na naszą rezerwację.
I tak po prostu złapał mnie za łokieć i pociągnął w stronę drzwi wyjściowych.
Byłam zbyt upokorzona, żeby się bronić.