
Gdy skończyliśmy pranie, było już późne popołudnie. Postanowiłam spakować przybory do szkicowania i pójść nad jezioro w pobliżu ośrodka, żeby rysować. Kyle zaproponował, że pójdzie ze mną, a ja się zgodziłam.
Często jeździliśmy razem nad jezioro, gdzie ja rysowałam, a on ucinał sobie drzemkę. To było wszystko, czego nam było trzeba, żeby się dobrze bawić.
Usiedliśmy pod drzewem, a ja kontynuowałam szkicowanie króla Lykanów. Kyle położył się obok mnie i zamknął oczy, a ja nuciłam piosenkę.
– Pokażesz mi go, jak skończysz? – zapytał leniwie.
Zarumieniłam się i pomyślałam o tym, że nikomu nie mogłabym go pokazać. Byłoby to naprawdę żenujące. Co pomyśleliby ludzie, gdyby wiedzieli, że narysowałam wilka królewskiego?
– Może – wzruszyłam ramionami.
Otworzył jedno leniwe niebieskie oko, żeby na mnie spojrzeć. Rozumiałam, dlaczego chciał zobaczyć szkic.
Normalnie zawsze pokazywałam mu swoje prace, ale na razie czułam się nieśmiało z tym rysunkiem. Wydawał się taki... intymny.
– Naprawdę? Zawsze mi je pokazujesz – denerwował się.
– Tak, ale... ten jest wyjątkowy. Myślę, że dodam do niego trochę koloru – powiedziałam, rumieniąc się.
– Pomalujesz go?
– Tak. Dlatego używam papieru akwarelowego
– Rozumiem. Co rysujesz? – zapytał.
– Nie mogę ci powiedzieć – droczyłam się.
– Hej!
Zachichotałam, gdy usiadł z powrotem na swoim miejscu. Byłam głęboko pochłonięta rysowaniem, gdy słońce zaczęło zachodzić. Jacob przyszedł po nas na kolację, ale zmarszczyłam brwi.
Ten pomysł wcale mi się nie podobał. Nie miałam zamiaru ponownie spotykać się z tym palantem. Jedno spotkanie mi wystarczyło, a on powiedział, żebym mu się więcej nie pokazywała.
Z pasją uszanowałam jego życzenie.
– Idźcie sobie. Ja zjem w domu, bo moja obecność razi jego królewskie oczy – powiedziałam lodowato.
– Penny… – zaczął mój brat.
– Nie, Jake. Wyraził się jasno, że nie chce mnie widzieć na oczy. Nie będę was zawstydzać i pójdę do domu.
W pośpiechu włożyłam wszystkie swoje rzeczy z powrotem do torby i poszłam do domu, zanim zdążył spróbować nakłonić mnie do zmiany zdania.
Jacob i Kyle wiedzieli lepiej, że nie powinni mnie zatrzymywać, gdy byłam w takim stanie. Zazwyczaj byłam spokojna, dopóki się nie wściekłam. Oni wiedzieli, żeby nie wchodzić mi w drogę, gdy się wściekam.
Po podgrzaniu resztek jedzenia, usiadłam w swoim pokoju i położyłam szkic na sztalugach. Uśmiechnęłam się, patrząc na swoje dzieło.
Tak. Byłoby lepiej, gdyby było kolorowe. Dzięki temu byłby bardziej rzeczywisty, a król miał tak ładne kolory, że szkoda byłoby ich nie odwzorować.
Po raz kolejny pochłonęła mnie praca, aż zrobiło się późno. Nie słyszałam jeszcze, żeby ktoś wrócił, co oznaczało, że urządzili sobie przyjęcie. To dobrze dla nich - pomyślałam z goryczą.
Czułam się jednak samotna. Uwielbiałam jadać posiłki z wszystkimi w watahy. Wszyscy byli tacy mili i tacy żywiołowi. Znałam ich wszystkich przez całe życie, byliśmy wielką rodziną.
To właśnie uwielbiałam w wychowaniu przez wilkołaki.
Westchnęłam z powodu własnej bezsilności. Ale co innego mogłam zrobić? Byłam tylko człowiekiem, a on był królem.
Postanowiłam położyć się do łóżka, kiedy usłyszałam, że drzwi wejściowe się otwierają. Kilka minut później Jacob zapukał do moich drzwi. Miał przy sobie kawałek ciasta, a ja uśmiechnęłam się do niego promiennie, gdy położył się obok mnie w łóżku.
– Jak się czujesz, Penny?
– Już lepiej, dzięki.
Zachichotał, a ja delektowałam się pysznym kawałkiem czerwonego aksamitnego ciasta. Jeden z moich ulubionych. Uwielbiałam wszystkie czekoladowe desery, ale ciasto red velvet zajmowało szczególne miejsce w moim sercu.
– To znaczy, że możesz zjeść z nami. Nie pozwolę mu się nad tobą znęcać – powiedział mój brat. Wiedziałam, że będzie próbował, ale to był zły pomysł.
Poza tym potrafiłam o siebie zadbać i nie pozwoliłabym, żeby król znowu mówił do mnie, jakbym była nieistotna.
– Dzięki, Jake, ale... wolę trzymać się od niego z daleka. Nie chcę sprawiać kłopotów – powiedziałam, aby uspokoić brata.
– Ojciec też tak powiedział, a król rzeczywiście pytał o ciebie dzisiaj wieczorem.
Spojrzałam na niego z łyżką w ustach. To było szokujące. Czy to możliwe? Potem się rozmyśliłam. Musiał się upewnić, że nie przyjdę. Tak. To na pewno było to.
– Założę się, że zapytał, czy wczołgałam się z powrotem pod skałę, z której przyszłam. Jak robak – powiedziałam, najlepiej naśladując króla.
Jacob roześmiał się serdecznie, a ja nie mogłam powstrzymać się od chichotu. To było w pełni zasłużone. Szkoda, że nie mógł tego usłyszeć, bo wiedziałam, że by się skrzywił. Ale nie obchodziło mnie to.
– Szybko zrozumiałaś istotę króla, siostrzyczko – powiedział, ocierając łzy z oczu.
– Tak, jakoś... czułam, że jesteśmy połączeni. To głupie, bo to, co czułam, musiało być tylko jego nienawiścią, ale... kiedy odpowiedział na moje wezwanie... było inaczej – powiedziałam zamyślona.
– Jak to? – zapytał zaskoczony. Często rozmawialiśmy o mojej mocy z Jakubem, więc było dla niego zaskoczeniem, że wspomniałam o tym, jak bardzo różni się ona od tej z królem.
– Cóż... Kiedy odpowiadasz na moje wezwanie, a nawet kiedy robi to Kyle, czuję znajome ciepło. Jakbym trzymała w ramionach kochanego misia, wiesz?
– Ale z królem... Czułam się tak, jakbym chciała otulić się jego ciepłem i nigdy nie puścić.
– Może... Czy to dlatego go rysujesz? – zapytał Jake, zmieniając temat.
– Chcę zrozumieć… – wyszeptałam.
– Dlaczego go nie zapytasz?
Prawie się zakrztusiłam. Mój brat był aniołem, ale czasami potrafił być tak dosadny.
– Racja. Żeby tym razem mógł mnie zabić – westchnęłam.
– Jakbym mu na to pozwolił. Tylko ja mogę się nad tobą znęcać. Przywilej starszego brata – droczył się.
Znów zachichotałam. Cieszyłam się, że mam brata po swojej stronie. Czułam się z nim mniej samotna.
– Dzięki, Jake.
Wiedział, że czuję się przygnębiona, więc robił to wszystko, aby mnie rozweselić. Byłam z nim teraz taka szczęśliwa. Przytuliłam go mocno, a on odwzajemnił mój gest. Potem wyszedł, a ja mogłam wskoczyć pod kołdrę.
Tej nocy znów śnił mi się król Lykanów, ale tym razem... To było erotyczne.