Galatea logo
Galatea logobyInkitt logo
Uzyskaj nieograniczony dostęp
Kategorie
Zaloguj się
  • Strona główna
  • Kategorie
  • Listy
  • Zaloguj się
  • Uzyskaj nieograniczony dostęp
  • Pomoc
Galatea Logo
ListyPomoc
Wilkołaki
Mafia
Miliarderzy
Romans z dręczycielem
Slow Burn
Od wrogów do kochanków
Paranormalne i fantastyczne
Ostre
Sports
College
Druga szansa
Zobacz wszystkie kategorie
Ocena 4,6 w App Store
Warunki korzystania z usługiPrywatnośćImprint
/images/icons/facebook.svg/images/icons/instagram.svg/images/icons/tiktok.svg
Cover image for Cena wolności

Cena wolności

Wprowadzenie

MAXIMUS

Spojrzał w dół na dziewczynę, która klęczała na podłodze w jego sali tronowej. Zielona suknia sprawiała, że jej czekoladowo-brązowe włosy lśniły. Nienawidził jej, ale czuł pokusę.

– Podnieś głowę – rozkazał.

Z westchnieniem podniosła głowę. Lodowato niebieskie oczy spotkały się z jego czerwonymi.

– Nieźle jak na księżniczkę. A teraz rozbierz się – rozkazał jej na oczach wszystkich.

AMARI

Panika ogarnęła jej ciało. Patrzyła na niego z niedowierzaniem. Czy źle go usłyszała?

– Powiedziałem rozbierz się, natychmiast! – rozkazał ponownie mężczyzna, tym razem jednak z gniewem w głosie. – Nie każ mi się powtarzać.

Kiwnęła posłusznie głową i rozebrała się. Drżącymi palcami próbowała rozpiąć guzik z przodu sukienki. Wszyscy patrzyli na nią.

– Przestańcie – powiedział nagle, podnosząc rękę. – Niech wszyscy nas opuszczą.

Szepty odbijały się echem, gdy ludzie obecni w sali tronowej zaczęli wychodzić. Gdy drzwi się zamknęły i w sali zapanowała cisza, powiedział: – A teraz rozbierz się i odwróć.

– Ale… – jąkała się.

Wstał i wszedł po ciemnych, drewnianych schodach. Jego ciało było wyprostowane, a głowę trzymał wysoko.

Zatrzymał się przed nią i spojrzał na nią tak, jakby była śmieciem.

– Wydawało mi się, że wydałem ci rozkaz – powiedział, patrząc na nią z nienawiścią. – Nie waż się, kurwa, robić mi na złość, bo nie toleruję nieposłuszeństwa. A teraz się rozbierz.

Opuszczając głowę, spojrzała na siebie. Nie miała wyjścia. Stojąc, powoli się odwróciła i rozebrała tyłem do niego. Zielona sukienka zsunęła się z jej szczupłego, wątłego ciała. Do jej serca wkradł się strach.

– Jesteś okropna. Kto to zrobił? Twoja matka? Twój ojciec? – zapytał mężczyzna, przesuwając palcem po jej kręgosłupie.

– Tak, mój ojciec – jąkała się ze strachu.

– Wygląda na to, że jest większą bestią niż ja sam – wyszeptał, szarpiąc ją za włosy. – Niestety, ale nikt nie będzie w stanie cię uratować.

Odwracając ją, otoczył ramionami jej szczupłą talię. Następnie, przyciągając ją bliżej siebie, aż ich oddechy stały się jednym, mruknął: – Nawet nie myśl o ucieczce, bo nikt nigdy nie odważył się uciec przede mną, królem smoków, Maximusem.

Mając oczy szeroko otwarte, zaczęła dyszeć.

– Co ty właśnie powiedziałeś? – zapytała z drżeniem dolnej wargi.

– Słyszałaś mnie, człowieku. Co, nikt ci nie powiedział? Że twój ojciec sprzedał cię smoczemu królowi? Co za wstyd dla ciebie, ale jaka to rozkosz dla mnie. Teraz mogę się z tobą trochę pobawić. Pokażę ci, czym naprawdę jest strach.

Continue to the next chapter of Cena wolności

Odkryj Galateę

Bratnie duszeZohra Księga 3: HarwalProjekt hybryda 1Zasłona AuroryGra obsesji

Najnowsze publikacje

Mason Spin-off: ImpulsTrzy. Liczba idealna: Złoto i bielDuchy ŚwiątW łóżku z wampiremCukierek albo psikus