
Jestem zaskoczony, gdy Anna wchodzi do sali.
Przyglądam się jej uważnie, żeby się upewnić, że to naprawdę ona. Zmieniła się. Wygląda na starszą i bardzo zmęczoną.
Nie mogę zrozumieć, dlaczego tu jest.
Kiedy wyjeżdżałem, miała stypendium na Stanford. Ciężko na nie pracowała, a jest mądrzejsza ode mnie. Jeśli ja dałem radę, ona na pewno by dała.
Więc dlaczego tu jest? I dlaczego wygląda tak zmęczona?
Kiedy mówi, że została z innym profesorem, żeby popracować nad jakimiś dokumentami, rozumiem.
Widzę to po tym, jak się porusza, i słyszę to w jej głosie. Głos jej lekko drży, a ona próbuje to ukryć. Znam ją dobrze. Wiem, o czym myśli, co kocha i jak się zachowuje.
Nie mówi prawdy. Jest inny powód, dla którego się spóźniła. Powód, o którym nie chce, żeby ktokolwiek wiedział.
Przez cały wykład ani razu na mnie nie patrzy. Próbuję kilka razy złapać jej wzrok, ale ona tylko pisze.
Kiedy profesor poprosiła mnie, żebym przeprowadził rozmowę ze studentem do mojego zespołu, powiedziała, że ma kogoś na myśli. Byłem gotowy poznać nowych ludzi, ale nie spodziewałem się, że tą osobą będzie Anna.
Nie dziwi mnie, że to ona – ze względu na wszystko, co zrobiła. Zawsze daje z siebie wszystko. Nigdy nie robi niczego na pół gwizdka. Ale jestem w szoku, kiedy odmawia tej oferty. Profesor nie jest zadowolona, ale Anna mówi, że już ma pracę, która na nią czeka.
Czuję rozczarowanie i zazdrość. Nie dlatego, że jej nienawidzę – nigdy bym jej nie nienawidził – ale dlatego, że jestem zazdrosny.
Wiem, że żyje beze mnie już od jakiegoś czasu. Ale widok, jak robi to na moich oczach, sprawia, że wracają wspomnienia naszej przeszłości. Miłość, którą mieliśmy.
Kochałem każdą chwilę, którą spędziliśmy razem. Choć było to krótkie, wykorzystaliśmy to w pełni.
Po wykładzie pytam, czy ktoś ma pytania. Jak się spodziewałem, dostaję mnóstwo osobistych pytań. Nic na to nie poradzę. Nie jestem brzydki, a bycie prezesem z dobrymi pieniędzmi pomaga mi zapomnieć o samotnych nocach, spędzając czas z kobietami.
Nie byłem w związku od czasu Anny. Jestem młody i prowadzę firmę, więc nie mam za dużo czasu.
Kiedy profesor mówi klasie, że mogą wyjść, widzę, jak Anna pakuje się i idzie w stronę drzwi. Proszę ją, żeby została.
Teraz mogę naprawdę się jej przyjrzeć. Wygląda bardzo zmęczona, z ciemnymi kręgami pod oczami i tanią odzieżą. Jej za duży t-shirt jest wpuszczony i ma na nim plamę. Jej podarte dżinsy są wyraźnie za duże.
Nie mogę tego zrozumieć. Jej rodzicom bardzo zależy na tym, jak wszystko wygląda.
Nie pozwoliliby jej wyjść z domu w takim stanie.
Włosy ma w niedbałym koku, takim, jaki nosiła, kiedy szła spać.
Co się stało?
Potem mówi mi coś, czego się nigdy nie spodziewałem.
Nigdy nie pomyślałbym, że rodzice Anny ją wyrzucą.
Staram się wyciągnąć z niej więcej informacji, kiedy mówi:
„Powiedziałam ci, co chciałeś wiedzieć, James. Zostawiłeś mnie cztery lata temu bez słowa. Nie utrzymywałeś kontaktu, jak obiecałeś”.
Cholera.
Wiedziałem, kiedy wyjeżdżałem, że muszę zerwać wszelki kontakt.
To wszystko, czego by potrzeba, żebym do niej wrócił.
Chciałem coś z siebie zrobić i chciałem, żeby ona zrobiła to samo.
Ale wiedziałem, że nie możemy tego zrobić razem, będąc osobno. Nasza miłość była zbyt silna, żeby przetrwać takie rozdzielenie.
Teraz nie jestem tego taki pewien.
„Chyba nie zasłużyłam na taką miłość”.
Jestem w szoku. Czy ona naprawdę myśli, że jej nie kocham?
Dlaczego inaczej by to powiedziała?
Odwraca się i wychodzi z sali. Wiem, że płacze. Chcę za nią pójść i ją pocieszyć, ale nie mam już do tego prawa. Złamałem obietnicę.
Obietnicę, o której wiedziałem, że nie będę mógł jej dotrzymać, kiedy skorzystałem z tej szansy.
Przecieram twarz i przeczeszuję włosy rękami.
„Jezu, co ty jej zrobiłeś?” pyta nauczycielka, wyglądając na zszokowaną. Jakby to wszystko była moja wina.
„Co masz na myśli?” pytam, chcąc dowiedzieć się więcej o tej kobiecie, która wygląda jak kobieta, którą kochałem, ale nie jest taka sama. Moja słodka, delikatna dziewczyna zniknęła.
Wzdycha.
„W ciągu dwóch lat, odkąd ją znam, nigdy nie widziałam jej tak… emocjonalnej. Zawsze jest taka spokojna i dojrzała, nawet kiedy musiała prosić o więcej czasu na pracę, bo miała dodatkowe zmiany w drugiej pracy”.
Teraz rozumiem i kiwam głową.
„Więc jeszcze raz, co zrobiłeś?”
„Wyjechałem, tak jak słyszałaś. Dostałem szansę życia i ją wykorzystałem. Powiedziała mi, że muszę jechać, ale obiecałem, że będę utrzymywał kontakt. Potem zmieniłem numer telefonu i próbowałem o wszystkim zapomnieć. Myślałem, że pojechała na Stanford” mówię, chowając twarz w dłoniach.
„Dlaczego obiecywałeś coś, czego nie zamierzałeś dotrzymać?” pyta, jej głos pokazuje, że rozumie.
„Nie wiedziałem, że jej rodzice ją wyrzucili…” To nie usprawiedliwia tego, co zrobiłem, ale gdybym wiedział, może bym…
Nie ma sensu myśleć o tym, co mogłem zrobić. To niczego nie zmieni.
„Cholera…”
Nauczycielka kiwa głową.
„Według jej akt studenckich skończyła liceum online”.
Ta informacja mnie zaskakuje. Jak mogli po prostu to zrobić?
„Wyrzucili ją w środku roku szkolnego? Co się, do cholery, z nią stało?”
„Nie wiem, trzyma wszystko dla siebie”.
„Cholera, Anna. I pozwól, że zgadnę – nie przyjmuje żadnej pomocy?”
Nauczycielka kręci głową.
„Znasz ją całkiem dobrze, prawda?”
Moje oczy patrzą na drzwi, przez które właśnie wyszła, a moje serce wypełnia głęboki smutek.
„Kochałem ją. Jest jedyną, którą kiedykolwiek kochałem”.
„Ale obawiam się, że straciłem ją na dobre”.