Galatea logo
Galatea logobyInkitt logo
Uzyskaj nieograniczony dostęp
Kategorie
Zaloguj się
  • Strona główna
  • Kategorie
  • Listy
  • Zaloguj się
  • Uzyskaj nieograniczony dostęp
  • Pomoc
Galatea Logo
ListyPomoc
Wilkołaki
Mafia
Miliarderzy
Romans z dręczycielem
Slow Burn
Od wrogów do kochanków
Paranormalne i fantastyczne
Ostre
Sports
College
Druga szansa
Zobacz wszystkie kategorie
Ocena 4,6 w App Store
Warunki korzystania z usługiPrywatnośćImprint
/images/icons/facebook.svg/images/icons/instagram.svg/images/icons/tiktok.svg
Cover image for Colt (Polish)

Colt (Polish)

Zapuść bit

SUMMER

Muzyka w nocnym klubie dudniła na ogłuszającym poziomie, wysyłając dreszcz adrenaliny i podniecenia do całego mojego ciała. Odgarnęłam włosy ze spoconej szyi, próbując się ochłodzić i uśmiechnęłam się do Danielle, która tańczyła obok mnie. Kiwnęła głową i powachlowała się ręką.

Danielle była jedną z niewielu żon w kręgu przyjaciół Elliota, które naprawdę lubiłam.

Zawsze była chętna na drinka, wyjście do spa, taniec. Zawsze chętna, by odciągnąć cię od codzienności – co było dokładnie tym, czego chciałam. Dobrze było być poza domem, ruszać się i śmiać, nie myśleć i nie martwić się o Elliota czy moje małżeństwo.

Na myśl o Elliocie przeszedł mnie dreszcz niepokoju. Zostawiłam go przy stole z naszymi przyjaciółmi. Technicznie rzecz biorąc, pracował, ale ani razu nie został wezwany do pomocy. Obawiałam się, że przebywanie w klubie może być dla niego zbyt wielką pokusą, mimo że był przekonany, iż sobie z tym poradzi.

Musiał sobie z tym poradzić. Jego kluby nocne były jego życiem.

Próbowałam wysunąć się ponad głowami tłumu tańczących osób, żeby zerknąć na nasz stolik. Wyglądało to tak, jakby Elliot był w trakcie opowiadania jakiejś historii. Na jego twarzy widniał szeroki uśmiech, a ramiona gestykulowały w podekscytowaniu.

Szczerze mówiąc, wyglądało na to, że lepiej się bawił, nie pijąc, niż kiedy pił. Nawet skomentował, jak cieszył się na myśl o obudzeniu się po nocy i przypomnieniu sobie poprzedniego wieczoru.

– Przerwa na drinka? – spytałam Danielle, krzycząc, aby mogła mnie dosłyszeć przez muzykę.

Danielle przytaknęła. – Muszę się jeszcze wysikać.

– Dopiero co byłyśmy! – uśmiechnąłem się. – Dziel i rządź? Spotkamy się przy barze.

Wysłała mi w powietrzu całusa i zaczęła torować sobie drogę na drugą stronę klubu. Skierowałam się w przeciwnym kierunku, w stronę baru.

Czułam się źle, pijąc przy Elliocie, ale oznajmił mi, że to gorzej na niego wpłynie, jeśli zmienię nawyki, kiedy będziemy poza domem. Powiedział, że jego problem nie oznacza, że ja też nie mogę pić. Byłam zaskoczona. Moje picie tylko zwiększało dla niego pokusę, ale on – na ile go znałam – nie przejmował się tym.

Podeszłam do baru i przywołałam jednego z barmanów. Rozpoznał mnie i szybko podszedł, aby przyjąć moje zamówienie. Gdy zniknął, by wymieszać mojego drinka, gęsia skórka nagle pokryła moje ciało. Ktoś stał za mną. Odwróciłam się, żeby powiedzieć mu, by się odwalił, ale mój wzrok padł na Colta. Natychmiast się skrzywiłam.

– Co ty tu, do cholery, robisz? – spytałam bezceremonialnie. Motocykliści raczej nie byli znani z wycieczek do nocnych klubów.

Colt uśmiechnął się. – Właściwie to cię szukałem.

– Jak ty w ogóle dostałeś się do środka? – Nie było mowy, żeby ochrona przepuściła przez drzwi kogoś, kto wyglądał jak on.

– Nie sądzisz, że jestem wystarczająco ładny, by przekupić bramkarzy?

Przewróciłam oczami, znudzona marnowaniem na niego czasu. – Pa, Colt.

Jego ręka złapała lekko moją talię, gdy próbowałam przejść obok niego. Kątem oka zauważyłam, że barman wrócił i byłam wdzięczna, że mam w pobliżu jednego z pracowników Elliota.

– Nie mogę ci na to pozwolić – powiedział Colt poważnym tonem. – Musisz iść ze mną. W tej chwili.

Zdjęłam szorstko jego rękę z talii. – Dlaczego miałabym iść gdziekolwiek z tobą?

– Jesteś w niebezpieczeństwie. Twój brat i ja wkurzyliśmy pewnych ludzi, a oni chcą cię wykorzystać, żeby nas dopaść. Jeśli pójdziesz ze mną, będziemy mogli cię ochronić.

– Dlaczego miałabym wierzyć w cokolwiek, co mówisz?

– Słuchaj, próbuję ci pomóc ze względu na twojego brata. Próbował się do ciebie dodzwonić, gdybyś nie wiedziała.

Nie wiedziałam. Usłyszenie dzwonka pośród tej dudniącej muzyki graniczyło z cudem. Nie miałam jednak powodu, żeby powiedzieć to Coltowi.

– Nawet jeśli nie kłamiesz, to nie byłby to pierwszy raz, kiedy jedna z decyzji Scorpa naraziła mnie na niebezpieczeństwo i z pewnością nie będzie też ostatni. Potrafię o siebie zadbać.

Colt przesunął wzrokiem od moich dwunastocentymetrowych obcasów do diamentowego naszyjnika na mojej szyi. – Jesteś tego pewna, kotku?

– Pewna. Poza tym, jeśli Scorp tak się o mnie martwi, to dlaczego go tu nie ma?

Colt wzruszył ramionami. – Przestrzelił. Myślał, że będziesz w swoim domu. A teraz ruszajmy. Nie jesteś tu bezpieczna.

– Nie ma mowy. Ostatnim razem, gdy sprawdzałam, pokój wypełniony ochroniarzami wynajętymi przez mojego praworządnego męża należał do kategorii "bezpieczne". Wyjście z klubu z mordercą już nie.

– Myślę, że masz fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Jak sama zauważyłaś, udało mi się ominąć tutejszą ochronę. – Przysunął się do mnie. – Masz kłopoty. Jestem tu, aby pomóc. Przyjmij tę pieprzoną ofertę, bo więcej ładnie nie poproszę.

Jego słowa wywołały u mnie nerwowy dreszcz. Ta historyjka brzmiała wiarygodnie. Scorp miał w zwyczaju przyciągać kłopoty. W końcu jeździł dla jednoprocentowego klubu motocyklistów, który żył i oddychał z łamania prawa.

Z tego samego powodu wiedziałem, że Colt nie będzie mnie chronił, stosując się do "praw obywatelskich". Prawdopodobnie wyciągnąłby mnie stąd z krzykiem, gdyby uznał to za stosowne.

Jak zawsze motocykliści uważali, że wiedzą najlepiej i mieli swoje własne prawa i sposoby postępowania.

– Wszystko w porządku, Summer? – Ulga zalała mnie, gdy Danielle wróciła. Spojrzała na Colta, jej oczy zrobiły się szerokie, gdy zauważyła jego mięśnie i tatuaże.

Colt spojrzał na nią z pogardą. – Nic jej nie jest.

Spojrzałam na Colta, po czym ścisnęłam rękę mojej przyjaciółki, aby ją uspokoić.

– Wszystko jest w porządku. Możesz przyprowadzić Elliota, żeby pomógł mi z napojami?

Danielle pospieszyła się, nie potrzebując kolejnej wymówki, by uciec.

– To było niegrzeczne – strzeliłam do Colta.

– Nie mam na to czasu – powiedział, szczypiąc się po nosie.

– Więc proszę, odejdź. Na wypadek, gdybym nie wyraziła się jasno: nigdzie z tobą nie idę.

– Posłuchaj, paniusiu, przysięgłem Scorpowi, że...

– Czy jest jakiś problem? – przerwał Elliot, zanim Colt miał szansę dokończyć. Natychmiast pochyliłam się w stronę mojego męża, wdzięczna za jego przybycie.

– Tak, Colt jest przekonany, że potrzebuję ratunku. – Moje oczy powędrowały w kierunku Colta. – Widzisz – jestem bezpieczna. Mój wielki, silny mąż nawet jest tutaj, aby mnie chronić. Możesz przekazać tę wiadomość mojemu bratu.

Ręce Elliota zwinęły się w pięści u jego boków, a jego oczy ostro wymierzyły w Colta. – Wynoś się do cholery z mojego klubu i trzymaj się z dala od mojej żony.

Elliot wyciągnął rękę, jakby był gotowy do zadania ciosu. Szybko chwyciłam go za biceps.

– Colt właśnie wychodził.

Czy coś mi umknęło? Nie żebym miała coś przeciwko patrzeniu, jak Colt dostaje w twarz, ale to nie było w stylu Elliota, aby reagować tak gwałtownie lub robić awantury. Prawdopodobnie martwił się o złą prasę, jaką mogłyby mieć kluby, gdyby wyciekło, że skazany za morderstwo robi sceny na parkiecie.

Colt nie cofnął się. Zamiast tego spojrzał prosto na Elliota.

– Słuchaj, stary, mój były partner w interesach pamięta, że skrzywdzenie twojej żony skrzywdzi i mnie. – Colt zerknął na mnie. – Cóż, bardziej zrani jej brata. – Spojrzał z powrotem na Elliota. – Wiem, że człowiek taki jak ty nie rozumie naszego świata, więc po prostu zrób nam wszystkim przysługę i oddaj swoją żonę.

Twarz Elliota zastygła, jego skóra stała się szokująco blada w tęczowych światłach klubu.

– Odejdź, Colt – ponagliłam.

Colt zignorował mnie, jego zadymione oczy utkwiły w Elliocie. – Chcesz, żeby twoja żona zginęła?

Kiedy Elliot nie odpowiedział, Colt wyciągnął do mnie rękę.

Skąd mu przyszło do głowy, że jestem jakąś damulką, którą trzeba chronić?

Ręka Elliota wystrzeliła, owijając się jak imadło wokół mojego ramienia, przytrzymując mnie w miejscu.

– On chce zabić Summer? – Elliot odetchnął, jego głos był pełen niedowierzania.

– Tak – potwierdził Colt. – Pick chce zabić Summer. Więc przekaż mi ją. Obiecuję, że zapewnię jej bezpieczeństwo. Może nawet oddam ją z powrotem.

Elliot potrząsnął głową, jego uścisk zacieśnił się i sprawił, że krzyknęłam. Był na tyle mocny, że posiniaczył mi skórę.

– To wszystko twoja pieprzona wina – splunął na Colta. – Wynoś się!

Colt spojrzał gdzieś pomiędzy Elliotem a mną; zauważyłam krótki błysk troski w jego oczach.

– Idź – powiedziałem mu.

– Dobra, nieważne – powiedział Colt. – Kurwa, próbowałem. Istnieją łatwiejsze sposoby, aby mieć na ciebie oko, niż kurwa to. – Otaksował Elliota wzrokiem w górę i w dół. – Do zobaczenia.

Z tymi słowami odwrócił się i odszedł, znikając w tłumie.

Odetchnęłam gwałtownie. Dzięki Bogu!

Ruszyłam się, by chwycić swojego drinka stojącego na barze, ale Elliot przytrzymał mnie w miejscu obok siebie.

– Czy spotkałaś go wcześniej? – Jego słowa były ostrzejsze niż nóż myśliwski.

Kiedy nie odpowiedziałam wystarczająco szybko, Elliot potrząsnął mną. – Czy jesteś z nim związana, Summer?

– Jesteś zazdrosny o to, że jakiś skazaniec do mnie mówi?

Spojrzałam na niego nieco mocniej, a kiedy jego wyraz twarzy nie zelżał, cofnęłam się o krok. – Co się stało, El?

Jego oddech był ciężki, jego oczy dziko przeszukiwały tłum, w którym zniknął Colt.

– Trzymaj się kurwa od niego z daleka, Summer. – Głos Elliota był niski, a jego usta wykrzywiły się z obrzydzeniem. – Słyszysz mnie?

– O-oczywiście – zająknęłam się.

Uwolnił moje ramię tylko po to, aby sięgnąć obok mnie i złapać mojego drinka z baru. Moja krew wystygła, gdy patrzyłam, jak wlewa w siebie całą szklankę za jednym zamachem, łamiąc swoją trzeźwość.

– To jest twoje jedyne ostrzeżenie – wysyczał, zanim odszedł w kierunku stolika naszych przyjaciół.

Pokój nagle zaczął wirować wokół mnie, a ja opadłam z powrotem na jeden ze stołków barowych. Moje serce biło w niestabilnym tempie.

W jednej chwili wszystkie moje nadzieje, wszystkie postępy, jakie poczyniliśmy, poszły z dymem.

I wiedziałam, patrząc w oczy mojego męża, że cokolwiek miało nastąpić... to będzie bolało.

Bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.

Continue to the next chapter of Colt (Polish)

Odkryj Galateę

Sztuczka demonaWalka o wolnośćSzkoła Saint Rock 2: Tak różni, ale idealniGorączkowa naukaSzkoła seksu Reed

Najnowsze publikacje

Trzy. Liczba idealna: Złoto i bielDuchy ŚwiątW łóżku z wampiremCukierek albo psikusPuk, puk