
Czuję, jak łzy napływają mi do oczu, gdy dołącza do nas przy stole. Wchodzę w stan wysokiej gotowości, by przyjąć słowa, które z pewnością nadejdą. Mentalnie przygotowuję się na złamanie serca, a moje ciało napina się w oczekiwaniu.
Spotyka się ze mną spojrzeniem, po czym wyciąga rękę, by chwycić mnie za dłoń. Iskra, która zapala się między nami, sprawia, że moja wilczyca patrzy w oczy mężczyzny, który jest nam przeznaczony. „Addy, dlaczego jesteś taka zdenerwowana? Nie zamierzam odrzucić pomysłu bycia partnerami”.
Próbuję wyrwać rękę, ale jego dłoń zaciska się, co skutecznie mnie zatrzymuje. Badawczym wzrokiem śledzi fioletowe odcienie widoczne pod moim rękawem. „Nie jestem dla ciebie odpowiednia”, szepczę. „Proszę, miejmy to już za sobą, żebyśmy mogli ruszyć dalej”.
Podnosi się i siada obok mnie, gdy próbuję uciec z drugiej strony ławki. Obejmuje mnie w talii i przyciąga do siebie. Palcem unosi mój podbródek, by zmusić mnie do spojrzenia mu w oczy – są wypełnione miłością. „Mówiłem ci, że nie musisz obawiać się odrzucenia z mojej strony, Addy. Bogini Księżyca uczyniła nas parą nie bez powodu; nie mogę tego zignorować”.
„Ale co z Macie?” Spoglądam z powrotem na stół. „Przez to moje życie stanie się piekłem”.
Chichocze. „Niech to będzie moje zmartwienie. Obiecuję ci, że jeśli ktoś cię skrzywdzi, słono za to zapłaci. Nikt nie ma prawa krzywdzić mojej partnerki, a co dopiero przyszłej luny stada”.
Zaciska lekko palce pod moim podbródkiem, by mnie przytrzymać. Drugą ręką ociera moje łzy. „Jesteś dla mnie wszystkim i zrobię wszystko, by pokazać ci, jak ważna jest nasza więź”.
W jego piersi rozlega się niski pomruk. „Porozmawiamy później, Macie. Teraz jemy lunch z tą dwójką”.
Dziewczyna tupie nogą. „Miałeś jeść ze mną i naszymi przyjaciółmi. Chodź do środka, gdzie jest przyjemniej i nie ma tego okropnego zapachu”.
W mgnieniu oka, jest już na nogach i staje z nią oko w oko. „Uważaj, co mówisz, Macie. Poszperałem trochę i rozmawiałem z wieloma ludźmi. Wygląda na to, że większość ataków na Addy była zaaranżowana przez ciebie. Powiedziałem wszystkim, żeby zostawili ją w spokoju, ale wczoraj znów została zaatakowana, zanim moja siostra zdążyła wkroczyć do akcji”.
Przewraca oczami i uśmiecha się do niego słodko. „Po prostu zasłaniają się mną, by się wybielić. Nigdy nie postąpiłabym wbrew twoim rozkazom, kochanie”.
Ryan prycha, przez co dziewczyna mruży oczy. „Widzieliśmy dziś nagrania, na których obiecujesz nagrody grupie, która ją zaatakowała. Zgaduję, że ubrania dla dziewczyn i elektronika dla chłopaków?”
Jej twarz przybiera głęboki odcień czerwieni. „Kochanie, nie wierzysz mu, prawda?”.
Nie spuszcza jej z oczu. „Nagranie potwierdza to, co powiedział. Widziałem to na własne oczy, Macie. Zignorowałaś moje rozkazy i nadszarpnęłaś moje imię, by dać zaszaleć swojej prawdziwej naturze. Moja beta by mnie nie okłamał, zwłaszcza nie w tej sprawie”.
Wyciąga do niego rękę, ale on cofa się poza jej zasięg. „To, co on mówi, znaczy dla ciebie więcej niż moje słowo? Będę twoją żoną, luną tego stada. Ludzie powinni mnie słuchać”.
Z jego ust wydobywa się ostry śmiech. „Nic takiego nie nastąpi. Ile razy mam ci powtarzać, że nigdy nie będziesz moją partnerką? Twoja postawa i zachowanie są dalekie od akceptowalnych”.
Drży na jego słowa, a potem wlepia wzrok we mnie. „Dlaczego teraz ją chronisz? Przed ostatnim atakiem nie robiłeś żadnych problemów”.
Wraca na miejsce obok mnie. „W końcu zobaczyłem, co działo się tuż pod moim nosem. Siostra od lat błagała mnie, bym pomógł Addy, ale pozwoliłem, by moja przyszłość przesłoniła mi osąd. Zignorowałem fakt, że członek stada cierpi z rąk innego. Teraz to się kończy. Odpowiesz przede mną lub moim ojcem, jeśli to się powtórzy. Rozumiesz?”
Niskim warknięciem zwraca jej uwagę z powrotem na niego. „Zostałaś ostrzeżona, Macie. Sugeruję, abyś znalazła drogę do domu po szkole. Nie będę cię już podwoził”.
Cofa się, a jej warga drży. „Dlaczego? Mieliśmy wrócić do ciebie i spędzić czas jak zawsze”.
Jego oczy ciemnieją, co jest oznaką, że wilk jest bliski wyjścia na powierzchnię. „Już nie. To już przeszłość. Znajdź kogoś innego, kto da sobą manipulować; to już nie będę ja”.
Krzyczy: „Nie możesz tego zrobić, jestem twoją dziewczyną. Co w ciebie wstąpiło? Jeszcze godzinę temu wszystko było w porządku”. Jej oczy zwężają się, gdy na mnie patrzy. „To ona. Co ci zrobiła, gdy biegła korytarzem?”
Wskazuje na nią palcem z wystającym szponem. „Wyjaśniłem już wszystko, co chciałem. Odpierdol się ode mnie. Nie jesteś też zaproszona na jutrzejsze przyjęcie urodzinowe mojej siostry. Nie jesteś mile widziana”.
Jej usta drżą, a łzy spływają po twarzy. „Mieliśmy być ze sobą. Jak możesz zabraniać twojej przyszłej żonie być przy tobie”.
Na dziedzińcu zebrał się już tłum gapiów, którzy obserwują jej załamanie, jakby to był spektakl.
Nakłuwa widelcem kawałek brokuła i kieruje go w jej stronę. „Już mówiłem, Macie. Zejdź mi z oczu. Jeśli spróbujesz przyjść na imprezę, moi strażnicy wyprowadzą cię z posiadłości. Wiesz, jaką mam władzę. Sugeruję, byś tego popołudnia poświęciła trochę czasu na przemyślenia. Dopóki nie znajdziesz prawdziwego partnera, nie mogę pozwolić ci na przebywanie w pobliżu mojej rodziny lub przyjaciół z powodu tego, co zrobiłaś w tajemnicy przede mną. Conner, proszę, odeskortuj ją”.
Jego gamma robi krok do przodu i chwyta ją za ramię, ale ona się wyrywa. Rusza w naszą stronę, ale Ryan i Conner blokują jej drogę.
„Macie, musisz odejść, zanim odprowadzimy cię poza teren szkoły. To ostatnie ostrzeżenie”, głos Ryana brzmi złowrogo.
Odwraca się i warczy na tłum, po czym wraca do środka. Inni uczniowie podążają za nią i wracają do swoich stolików. Wypuszczam długi oddech i odwracam się do niego. „Widzisz, to się nigdy nie skończy. Nie mogę z tobą być”.
Odkłada widelec i bierze mnie za ręce. „Tak, możesz. Wiem, że to przerażające, ale będziesz chroniona. Moja siostra będzie z tobą, gdy pójdziesz tam, gdzie faceci nie mogą iść, a ja wyznaczę kogoś, kto będzie twoim ochroniarzem. Teraz rozumiem, co wszyscy próbowali mi o niej powiedzieć. Nie myślałem jasno i nie widziałem tego, co powinienem”.
Ryan prycha. „Możesz to powtórzyć. Cieszę się, że przejrzałeś na oczy, zanim sprawy przybrały gorszy obrót. Ona jest bardziej szalona niż myślałem”.
W drzwiach pojawia się blondyn i podchodzi do nas. Ma czarujący uśmiech i lekko się kłania. „Pytałeś o mnie, alfo?”
Kiwa głową. „Tak, Kevin. Mam dla ciebie misję”.
Jego oczy rozbłyskują. „Oczywiście. Czego ode mnie oczekujesz?”
Odwraca się do mnie i uśmiecha. „Od teraz będziesz ochroniarzem Addy. Macie straciła panowanie nad sobą i może znów spróbować ją zaatakować. Obiecałem siostrze, że będę ją chronił przed każdym, kto nie posłucha mojego rozkazu, by zostawić ją w spokoju”.
Drake spogląda w górę, a z jego ust wydobywa się niskie dudnienie. „Błagałeś o zadanie. Czy jesteś rozczarowany na tyle, by sprzeciwić się rozkazom alfy?”
Potrząsa przecząco głową: „Nie, proszę pana. Zrobię, co każesz. Jakie są szczegóły tego zadania?”
Kładę rękę na jego ramieniu, by interweniować. „Drake, to nie jest konieczne”.
Odwraca się do mnie ze stanowczym spojrzeniem. „Przeciwnie. Złożyłem obietnicę mojej siostrze. W ten sposób zamierzam jej dotrzymać”.
„Był z grupą, która mnie wczoraj zaatakowała”, mruczę na tyle głośno, by mógł to usłyszeć.
Odwraca głowę. „Czy to prawda? Byłeś częścią grupy, która pobiła tę dziewczynę?”
Kevin cofa się i ciężko przełyka. „Byłem tam. Nie dotknąłem jej, ale kibicowałem kobietom, które ją kopały i biły. Przepraszam, alfo. Będę zaszczycony, jeśli pozwolisz mi ją chronić, aby to się nigdy nie powtórzyło”.
Przewracam oczami na jego naciąganą gadkę. „Jasne, dopóki nie wprowadzisz mnie w kolejną zasadzkę”.
Siada i napotyka moje spojrzenie po drugiej stronie stołu. „Przepraszam za to, co się stało, Addy. Kiedy kazali mi stać na czatach, nie zastanawiałem się nad tym, co planują. Wiwatowałem przez chwilę, gdy cię zaatakowali, zanim zdałem sobie sprawę, że nie przestają. Serce mi pękało na widok ciebie, niezdolnej do obrony. Próbowałem ich powstrzymać, ale mnie zignorowali. Myra przybyła kilka sekund później i zrzuciła z ciebie dziewczyny. Obiecuję, że jeśli dostanę ten obowiązek, potraktuję go poważnie. Nikt się do ciebie nie zbliży, gdy będę na warcie”.
Drake chichocze, co rozładowuje napięcie. „Jest dobrze wyszkolony jak na swój wiek. Daje mi popalić, gdy sparujemy. Nie używam pełnej siły, bo nie chcę go zranić, ale jest silny”.
Zdmuchuję kosmyk włosów z twarzy, zrezygnowana. „Dobrze. Wiem, że nie pozwolisz mi odejść, dopóki się na to nie zgodzę”.
Trzej mężczyźni uśmiechają się do siebie, a Drake zaczyna wyjaśniać szczegóły nowej roli Kevina i co się z nią wiąże.