Czarny wilk - Okładka książki

Czarny wilk

H. Knight

0
Views
2.3k
Chapter
15
Age Rating
18+

Streszczenie

Addison przebywała z dala od stada przez lata podróży i treningów. Teraz wróciła, a razem z nią jej nowo odkryty wilki. Powrót do domu oznacza dla niej konfrontację z dawnym zawodem miłosnym, starymi przyjaciółmi i relacjami w stadzie – między innymi z Jaxonem, przyszłym alfą. Dawno pogrzebane tajemnice powoli wychodzą na wierzch.

Czy Addison i Jaxon będą potrafili zapomnieć o przeszłym bólu, czy też ciężar tajemnic i walka o władzę rozdzieli ich na dobre?

Zobacz więcej

41 Rozdziałów

Rozdział 1

Rozdział 1

Rozdział 2

Rozdział 2

Rozdział 3

Rozdział 3

Rozdział 4

Rozdział 4
Zobacz więcej

Rozdział 1

SZEŚĆ LAT TEMU

Adison ma osiemnaście lat, a Jaxon dwadzieścia.

ADDISON

Spojrzałam na siebie w lustrze po raz ostatni. Czerwona satynowa sukienka przylegała do mojego tułowia i spływała na biodra, sięgając do kostek. Wyglądała odważnie i zdecydowanie sprawiała, że byłam poza moją strefą komfortu. Luna Alaina i Hayden wybrały ją dla mnie.

Luna Alaina i Hayden, jej córka, były zdeterminowane, abym poszła na bal. Próbowałam wszystkich wymówek, ale mój wujek się wtrącił, mówiąc, że to ważny kamień milowy w karierze każdego licealisty i nie mogę go pominąć. Więc niechętnie się poddałam.

Hayden sprawiła, że moje włosy wyglądały zupełnie inaczej. Zazwyczaj były długie i falowane. Teraz wydawały się krótsze ze względu na grube loki, które zakręciła na mojej głowie. Moje niebieskie oczy wyróżniały się dzięki neutralnemu makijażowi. Nigdy wcześniej nie nosiłam makijażu, więc czułam się nieswojo. Wyglądałam jak zupełnie inna osoba.

Na mojej szyi wisiał złoty łańcuszek bez zawieszki – był prosty, tak jak ja. Należał do mojego ojca, który nosił go aż do śmierci. Moja matka nie chciała go po jego śmierci, więc go wzięłam… prawdę mówiąc, była to jedyna rzecz, która mi po nim została. Nosiłam go tylko na specjalne okazje, a studniówka wydawała się być wyjątkowa.

Podciągnęłam sukienkę i spojrzałam na czerwone szpilki. Nigdy wcześniej nie nosiłam szpilek, ale luna Alaina i Hayden powiedziały, że się przydadzą, ponieważ Jaxon był znacznie wyższy ode mnie. Miał ponad 180 centrymetrów wzrostu i nawet w szpilkach ledwo sięgałam mu do ramienia.

Wciąż byłam w szoku, że zgodził się zabrać mnie na bal. Wiedziałam, że alfa Hale i luna Alaina, wraz z moim wujkiem Braxtonem, przekonali go, by mi towarzyszył, ale fakt, że w ogóle się zgodził, zszokował mnie. To było co najmniej żenujące.

Wzięłam głęboki oddech i zaczesałam włosy za ucho, po czym wyszłam z pokoju i zeszłam po schodach. Śmiech mojego wujka odbił się echem po całym domu; założyłam, że rozmawiał z alfą Halem. Kiedy weszłam do salonu, alfa Hale i luna Alaina stali tam z promiennymi uśmiechami na twarzach. Braxton szybko się odwrócił i uśmiechnął do mnie.

„Wyglądasz pięknie, Addison”, powiedział, przyciągając mnie do siebie.

„Zgadzam się z Braxtonem”, powiedział alfa, kiwając głową i uśmiechając się do mnie.

Niewiele mówił – przynajmniej przy mnie, ale to nie znaczyło wiele, ponieważ nigdy się nie odzywałam, chyba że było to konieczne. Luna Alaina przytuliła mnie do siebie; był to uścisk, jaki może dać tylko matka. Odwzajemniłam go, wiedząc, że moja matka nigdy mnie tak nie przytulała.

„Wyglądasz oszałamiająco”. Uśmiechnęła się, cofając nieco.

„Dziękuję”.

„Jesteśmy”, powiedziała Hayden od drzwi wejściowych. Wciągnęłam powietrze i odwróciłam się do niej. Wyszła dwadzieścia minut temu, aby pomóc Jaxonowi skończyć przygotowania.

Hayden uśmiechnęła się i odsunęła. Poczułam szybsze bicie serca, gdy nasze oczy się spotkały. Jaxon… Bogini, był wspaniały. Spojrzał na mnie i zamrugał raz, a potem dwa razy. Wydawał się zszokowany moim wyglądem, ale wiedziałam, że to niemożliwe.

„Cześć”, powiedział, kiwając głową.

„Cześć”, powiedziałam, zaciskając dłonie przed sobą. To było niezręczne.

„Zróbmy wam zdjęcie przed kominkiem”, powiedziała luna Alaina, a Hayden szybko nas ustawiła.

Stałam przed Jaxonem, a jego ręce były ułożone na mojej talii. Uśmiechnęliśmy się do siebie – a przynajmniej ja się uśmiechnęłam. Potem Hayden kazała nam stanąć obok siebie z jego ręką wokół mojej talii i drugą wepchniętą do jego luźnej kieszeni. Jedna z moich rąk leżała na jego plecach, a druga na brzuchu. Po kilku kolejnych zdjęciach mogliśmy wyjść.

Czułam, jak robi mi się gorąco z powodu bliskości między nami, ale szybko odgoniłam te myśli. Nie byłam przyzwyczajona do uwagi. Nie chodziło o to, że nie byłam ładna, ale o to, że byłam obiektem żartów.

„Idziemy?” zapytał Jaxon, unosząc brwi. Wyczułam, że on również czuje się niekomfortowo, ale nie byłam pewna, czy to z mojego powodu. Przytaknęłam i wyszłam za nim z domu.

Zaprowadził mnie do swojego dużego, czarnego pickupa i pomógł mi usiąść na siedzenie pasażera.

„Dziękuję”, powiedziałam, zanim zamknął drzwi. Szybko wsiadł do samochodu i odjechał.

„Wiem, że to niezręczne, ale chciałam ci podziękować za to, że idziesz ze mną”, powiedziałam po kilku chwilach.

„Myślę, że moja mama była rozczarowana, że nie poszedłem na studniówkę, więc wykorzystuje twoją, żeby mi to wynagrodzić”. Wzruszył ramionami.

„Dlaczego nie poszedłeś?” zapytałam, spoglądając na niego.

Wydawał się spięty. Nie byłam pewna, czy to przeze mnie, czy przez coś innego. Odkąd sięgam pamięcią, był spięty i zamyślony. Wiedziałam dlaczego… był świadkiem śmierci swojego brata.

Nikt nigdy o tym nie mówił, ale z tego, co się dowiedziałam, Jaxon szybko zmienił się z żywiołowego chłopca w spokojnego. Trafiłam tu rok po tym incydencie. Braxton opowiedział mi o tym kilka lat później, a niektórzy członkowie stada szeptali o tym tragicznym wydarzeniu.

Łotrzy wkroczyli na terytorium i zaatakowali. Jaxon i jego brat, Conner, biegali po lesie, gdy jeden z łotrów znalazł ich i zabił Connera, zanim udało się go powstrzymać. Alfa Hale znalazł ich, zaatakował łotra i zabił go, ale było już za późno, Conner nie żył. Jaxon miał wtedy zaledwie trzynaście lat i jeszcze się nie przemienił… nie mógł nic zrobić.

Słyszałam o tym wiele historii i było to traumatyczne przeżycie. Żałuję, że nie poznałam Jaxona wcześniej. Żałuję, że nie mogłam być przy nim. Nie wiem dlaczego, ale zawsze czułam do niego pociąg. Nigdy nie rozmawialiśmy zbyt wiele przed tym wieczorem, ale widziałam go na imprezach stada i z moim wujkiem Braxtonem wiele razy po tym, jak się tu przeprowadziłam.

„Nie wydawało mi się to właściwe. Czułem, że to byłby brak szacunku dla mojej partnerki”, powiedział wzruszając ramionami.

„Och”, powiedziałam, kiwając głową. Byłam zaskoczona, że tak to odebrał. Większość samców wilków nie przejmowała się uczuciami swoich partnerek przed ich poznaniem.

„Dlaczego przestałeś jej szukać?” zapytałam.

Podróżował przez rok po ukończeniu szkoły. To było typowe dla wilków, aby zrobić to po ukończeniu osiemnastu lat, ale wrócił z pustymi rękami… Braxton powiedział, że w ogóle nie chciał jechać, ale pojechał ze względu na rodziców.

„Znalazłem ją”. Wzruszył ramionami. Spojrzałam na niego zszokowana.

„Dlaczego z nią nie jesteś?” zapytałam cicho.

„Addie, porozmawiajmy o czymś innym”, powiedział, kręcąc głową. Addie… tak zawsze mnie nazywał, gdy rozmawialiśmy.

Nazwał mnie tak, gdy spotkaliśmy się po raz pierwszy. Miałam zaledwie dwanaście lat i po śmierci rodziców nie mówiłam zbyt wiele. O dziwo, Jaxon był pierwszym, który zmusił mnie do mówienia po tygodniu całkowitego milczenia i dlatego nadał mi to przezwisko. Spodobało mi się.

„Przepraszam”, powiedziałam, odwracając wzrok. Czułam się źle, że go naciskałam.

„Niepotrzebnie. To po prostu skomplikowane. Moja rodzina i stado nie wiedzą. Chciałbym, żeby tak zostało”, powiedział, kręcąc głową.

„Nic nie powiem, obiecuję”, powiedziałam, kładąc dłoń na jego ramieniu. Po kilku chwilach ciszy odsunęłam się.

„Chciałabym mieć swojego wilka, by móc znaleźć partnera”, powiedziałam cicho.

Nic nie powiedział i nie spodziewałam się tego. To było tylko oświadczenie. Zgodne z prawdą, ale niewiele mogłam zrobić – jeśli cokolwiek – by to zmienić. Po kilku minutach wjechaliśmy do miejskiego centrum kongresowego. Było to miejsce, w którym odbywały się koncerty lub wydarzenia miejskie.

Zaparkowaliśmy i weszliśmy do środka. Do liceum uczęszczali ludzie i wilkołaki, a czasem także inne nadprzyrodzone istoty, które otrzymały pozwolenie od alfy.

Weszliśmy do środka i zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie. Jaxon stanął obok mnie i objął mnie ramieniem. Uśmiechnęłam się, gdy fotograf robił zdjęcie.

Prawie wszyscy patrzyli na Jaxona i szeptali. Przyszły alfa był na balu maturalnym z wilczycą, która tak naprawdę nie była wilkiem. Ludzkie kobiety patrzyły na niego jak na boga, którym przecież był. W moich oczach zawsze był idealny.

„Nienawidzę, kiedy ludzie się gapią”. Przewrócił oczami, gdy usiedliśmy przy stoliku, który znajdował się z dala od wszystkich.

„Ja też, a dzieje się tak ciągle, gdy jesteś inny”, powiedziałam, wzruszając ramionami.

„To, że nie masz wilka, nie oznacza, że jesteś inna lub nieistotna w stadzie”, powiedział, patrząc mi w oczy.

To było tak, jakby jego oczy mieściły w sobie cały świat; bladoniebieskie źrenice były idealne i przytłaczające. Nie sądzę, żebym kiedykolwiek wcześniej patrzyła mu w oczy, nie w taki sposób.

„Ludzie uważają mnie za dziwaka i kujona. To, że lubię się uczyć, nie oznacza, że jestem kujonem, ale jaki jest sens w udowadnianiu tym ludziom, że jest inaczej”, powiedziałam, kręcąc głową.

„Nie wiem tylko, dlaczego traktują cię jak wyrzutka”.

„Cóż, teraz, gdy jestem z tobą na balu, jestem postrzegana jako obskurna dziwka”, powiedziałam, przewracając oczami.

„Dlaczego?”

„Jesteś przyszłym alfą, a ja nie jestem twoją partnerką. Wiedzą o tym i uważają mnie za dziwkę. Głównie dlatego, że same cię pragną. Nawet ludzie”.

„Cieszę się, że jestem tu z tobą, a nie z nimi”, powiedział, posyłając mi delikatny uśmiech.

Byłam zszokowana. Przyszły alfa nigdy się nie uśmiechał – przynajmniej z tego, co widziałam. A jednak teraz to robił. Oczywiście odwzajemniłam uśmiech.

Bogini, był oszałamiający.

„Czy ty w ogóle chcesz tu być?” zapytał.

„Nie, ani trochę. Braxton i luna Alaina wydają się uważać, że to ważny kamień milowy, ale ja tak nie myślę”, powiedziałam z cichym śmiechem.

„Chodźmy już”, ponaglił, wstając.

„Dokąd?” zapytałam, patrząc na niego.

„Chcę ci coś pokazać”, powiedział, wyciągając do mnie rękę po zapięciu marynarki.

„Dobrze”, przytaknęłam, biorąc go za rękę.

Następny rozdział
Ocena 4.4 na 5 w App Store
82.5K Ratings
Galatea logo

Nielimitowane książki, wciągające doświadczenia.

Facebook GalateaInstagram GalateaTikTok Galatea