Nieproszony gość - Okładka książki

Nieproszony gość

Suze Wilde

0
Views
2.3k
Chapter
15
Age Rating
18+

Streszczenie

Coral ma wyjątkową moc: dysponuje wizją z dystansu, czyli może widzieć i słyszeć rzeczy, których nie jest fizycznym świadkiem. Któregoś dnia za pomocą swojego daru dowiaduje się, że sierociniec, w którym mieszka, zamierza ją sprzedać. Postanawia uciec i trafia na terytorium zmiennokształtnych.

Spotyka dwie niecodzienne istoty, Ginę i Halen. Wspólnie odkrywają tajemnice, które skrywają cienie otaczające ich stado. Wyjawianie sekretów nie zawsze jest bezpieczne…

Zobacz więcej

51 Rozdziałów

Rozdział 1

Rozdział 1

Rozdział 2

Rozdział 2

Rozdział 3

Rozdział 3

Rozdział 4

Rozdział 4
Zobacz więcej

Rozdział 1

Coral

Po raz pierwszy stałam się podejrzliwa, gdy odkryłam tabletki nasenne. Moja mama ostrzegała mnie przed używaniem moich zdolności, twierdząc, że może to tylko spowodować problemy. Ale to było ważne.

Gdy tylko usłyszałam, że drzwi gabinetu pana Dixona się zamykają, wysłałam swój umysł do pokoju. Nie potrafię do końca wyjaśnić, jak to robię – to tak, jakbym dała swojemu umysłowi kuksańca i poprowadziła go tam, gdzie chcę. Wtedy mam wrażenie, że tam jestem, nawet jeśli mnie fizycznie tam nie ma. Większość ludzi jest nieświadoma mojej obecności, ale niektórzy mają taką świadomość i wyczuwają mnie, nawet jeśli mnie nie widzą. Moja mama nazywała to zdalnym podglądaniem. Ja wolę myśleć o tym jako o wyjątkowej formie podsłuchiwania.

W pokoju był jeszcze jeden mężczyzna, równie niski jak pan Dixon. Jego brązowe włosy i kozia bródka były starannie wypielęgnowane. Jego oczy były wąskie i głębokie. Emanował atmosferą zagrożenia, która powinna sprawić, by każda dziewczyna trzymała się od niego z daleka.

„Nie mogę sobie pozwolić na żaden błąd w jej przypadku; mam już kupca” powiedział mężczyzna. „I nie transportujmy jej w ten sam sposób, w jaki zrobiliśmy to ostatnio – prawie uciekła”.

„Może zrobimy to w nocy? Upewnię się, że Harriet poda dziewczętom standardowe tabletki nasenne, a my podamy jej podwójną dawkę, która powinna sprawić, że praktycznie zapadnie w śpiączkę” zasugerował pan Dixon.

Krew aż zmroziła mi się w żyłach.

„To może zadziałać” powiedział mężczyzna w zamyśleniu. „Chociaż nie lubię być widziany w tej okolicy”.

Pan Dixon podniósł swoją whiskey i wziął duży łyk; niemal czułam woń tego plugastwa.

„Coral to wyjątkowa dziewczyna i nie muszę chyba o tym wspominać, że cena za nią jest znacznie wyższa niż za poprzednią. Potrzebuję więc potwierdzenia, że możesz sobie na nią pozwolić, zanim dokonamy ostatecznych ustaleń”.

Mężczyzna odwrócił się i spojrzał na pana Dixona. „Cóż mogę powiedzieć?” Ręce pana Dixona uniosły się, niemal w geście przeprosin. „Mam też innych zainteresowanych”.

Byłam na skraju utraty koncentracji, gdy usłyszałam swoje imię. Rozmawiali o mnie. O mój Boże, planowali mnie sprzedać. Wiedziałam, że Dixonowie byli podejrzani, ale to było coś więcej, niż sobie wyobrażałam! Walczyłam o utrzymanie koncentracji, serce waliło mi w piersi, a panika wzbierała w gardle. Starałam się uspokoić, desperacko pragnąc nie przegapić dalszej części ich rozmowy.

„………. renegocjować, nie sądzisz?”

„Nie do końca” powiedział swobodnie pan Dixon. „To …………. partnerstwo”.

„W porządku, cena ………., ale jeśli myślisz, że możesz podbić cenę ………… dziewczyny, którą kupuję, to bardzo się mylisz” warknął mężczyzna.

Zacisnęłam zęby i skupiłam się, koncentrując się na swoich zamiarach. Musiałam poznać ich plany; od tego zależało moje życie! Ogarnął mnie lodowaty spokój.

„Przypuszczam, że nie masz pojęcia, ile kosztuje utrzymanie tych dziewcząt w zdrowiu i formie? Można to nazwać inflacją” powiedział pan Dixon.

„Proszę, daj spokój. Wiem przecież, ile państwo zwraca ci kosztów”. Mężczyzna zmarszczył brwi, które niemal spotkały się na środku jego czoła.

„Jeśli jutro pieniądze znajdą się na moim koncie, dziewczyna będzie twoja” powiedział Dixon z ostatecznością w głosie. Podnosząc się z krzesła, wręczył mężczyźnie kartkę papieru.

Mężczyzna wyrwał ją z ręki pana Dixona i przytrzymał. Próbowałam przeczytać kwotę, ale podeszłam zbyt blisko i kozia bródka odwrócił głowę, jakby wyczuł moją obecność; cofnęłam się pospiesznie.

Spojrzał z powrotem na papier i warknął. „Pieprzone oszustwo w biały dzień!”

„Więc mamy umowę?” Pan Dixon zapytał spokojnie.

„Tym razem tak. Odbiorę ją w noc jej osiemnastych urodzin. Upewnij się, że wszystko jest w porządku”. W jego głosie słychać było złość, więc założyłam, że pan D. żąda wygórowanej sumy.

Przepełniał mnie gniew i oburzenie. Jak oni śmieli? Nie mogłam już dłużej zostać. Emocjonalne pobudzenie błyskawicznie przyciągnęło mój umysł z powrotem do ciała. Objęłam ramionami kolana i zamknęłam oczy, oddychając głęboko.

Przez dwa lata przebywałam w Domu Dixonów dla nastolatek. Pomimo tego, że posiadałam jedną żyjącą krewną, sądy orzekły na korzyść domu, podając trzy powody. Po pierwsze, moja ciotka była zbyt młoda – miała zaledwie dziewiętnaście lat, gdy zmarła moja mama. Po drugie, mieszkała w kawalerce i nie zarabiała wystarczająco dużo pieniędzy, by pozwolić sobie na większe lokum. Po trzecie, pracowała na zmiany.

To była ironia losu. To nie tak, że moja matka zarabiała wystarczająco dużo pieniędzy, bo mieszkałyśmy w malutkim mieszkaniu z jedną sypialnią, nie wspominając o najgorszej okolicy w mieście. Moja ciocia Liz próbowała zakwestionować wyrok, ale bez dużej sumy pieniędzy żaden prawnik nie chciał podjąć się tej sprawy. Po wyroku ciotka Liz przeprowadziła się na drugi koniec stanu i choć obiecała, że napisze, nie otrzymałam ani jednego listu i nie miałam jak się z nią skontaktować. Zaczęłam się zastanawiać, czy Dixonowie nie ukradli moich listów. Przecież nigdy też nie widziałam, żeby inne dziewczyny dostawały listy.

Chciałam tam wrócić i sprawdzić, czy pan Dixon będzie wspominał o mojej najlepszej przyjaciółce Derry, ale moje emocje były zbyt wzburzone. Nigdy nie byłabym w stanie się skoncentrować, ale teraz obawiałam się najgorszego. Derry i mnie dzieliło zaledwie sześć miesięcy i planowałyśmy zamieszkać razem, gdy skończę osiemnaście lat, ale ona nigdy nie wróciła. Wtedy wiedziałam, że coś jest nie tak. Derry nigdy by mnie nie zostawiła.

Kiedy teraz o tym myślę, żadna z dziewczyn z domu nie potrzebowała więcej niż jednego dnia na znalezienie pracy. Kiedy wracałam ze szkoły, znajomych dziewczyn już nie było, a ich miejsce zajmowały nowe.

Dręczyło mnie uczucie, że Derry stało się coś strasznego. Poza tym to mało prawdopodobne, by każda dziewczyna tak szybko znajdowała pracę, prawda?

Próbowałam namierzyć Derry, jeszcze zanim użyłam swojej zdolności, by wysłać mój umysł na ulice Emberg i ostatecznie Havelton. Wcześniej nigdy nie wysyłałam umysłu tak daleko, ale było to równie łatwe, jak wewnątrz Domu.

Ale byłam niespokojna i zmartwiona, więc ponownie wysłałam swój umysł na zewnątrz, omijając Emberg i kierując się do Havelton, próbując ponownie zlokalizować Derry. Było już późno i ulice Havelton były ciche. Zauważyłam oświetlony hotel i przeczytałam szyld – Hiberion. Ciekawość kazała mi wejść do lobby. Winda zadźwięczała i wyszedł z niej mężczyzna.

Nigdy nie widziałem kogoś tak wysokiego, miał prawie dwa metry wzrostu oraz krótkie ciemnobrązowe włosy, które były prawie czarne. Intensywne piwne oczy otoczone były idealnymi brwiami. Miał kwadratową szczękę z lekką blizną w jednym rogu górnej wargi, przez co wyglądał groźnie. Moje serce przyspieszyło, gdy patrzyłam, jak idzie przez hol do recepcji, byłam zafascynowana szerokością jego ramion i marynarką przewieszoną przez jedno z nich. Podwinięte rękawy koszuli odsłaniały szerokie nadgarstki i muskularne przedramiona nieznajomego. Boskie proporcje – to była myśl, która pojawiła się w mojej głowie. Taki przystojny i pewny siebie. Pociągał mnie i przysunęłam się bliżej.

Jego głowa zwróciła się w moją stronę i uderzyła we mnie aura tak potężna, że aż przeszedł mnie dreszcz. Kim był ten człowiek i dlaczego czułam do niego taki pociąg?

Odsunęłam się szybko, bo wyraźnie mnie wyczuł, i wbiłam się z powrotem w swoje ciało.

Podróż pozbawiła mnie energii, aż moje powieki same zaczęły opadać. Wciąż nie udało mi się odnaleźć Derry.

A teraz miałam trzy dni na wymyślenie planu ucieczki.

Następny rozdział
Ocena 4.4 na 5 w App Store
82.5K Ratings
Galatea logo

Nielimitowane książki, wciągające doświadczenia.

Facebook GalateaInstagram GalateaTikTok Galatea