Bracia Bennett - Okładka książki

Bracia Bennett

Jessica Morel

Rozdział 3

THOMAS

To ona.

Tom nie może uwierzyć w to, co widzi. A raczej kogo. Ta kobieta wymykała mu się przez lata, a jednak jest tutaj, patrząc mu w oczy po raz pierwszy.

„Tom”, mówi Eric, „to moja dziewczyna, Rosemary Dalton. Rosie, mój kuzyn, Thomas Bennett”.

„Rosemary”, mówi Tom, smakując jej imię na języku.

To brzmi tak właściwie.

Tom wyciąga do niej rękę i uśmiecha się, wkładając w to tyle uroku, ile tylko może. Zostaje nagrodzony głębokim rumieńcem, który pojawia się na jej twarzy, gdy ściskają dłonie.

„Thomas”, mówi, gwałtownie cofając rękę i odwracając wzrok.

Tom wpatruje się w nią, chłonąc każdy szczegół jej twarzy, jakby to był ostatni raz, kiedy widzi ją z tak bliska.

Rosemary.

Rosie.

Jej imię idealnie do niej pasuje, pasuje do jej bogatych kasztanowych włosów, które podkreślają błękit jej oczu. Piegi rozciągają się od policzka do policzka, zdobiąc jej nieskazitelną porcelanową skórę i przyciągając uwagę do jej guziczkowego nosa i bardzo kuszących ust pod nim.

Tom wyobrażał sobie tę chwilę z nią tysiące razy w ciągu ostatnich dwunastu lat. Cóż, wyobrażał ją sobie w wielu scenariuszach, ale w żadnym z nich nie miała chłopaka – nie mówiąc już o jego kuzynie.

Rose wygląda dokładnie tak, jak na imprezie w college’u. Zauważył ją w tłumie, ale stracił ją z oczu, zanim zdążył się przedstawić. Za każdym razem, gdy widział ją od tamtej pory, a było to wiele razy, wydawała się znikać, zanim zdążył do niej dotrzeć.

„Więc, Tom”, mówi Eric, odchrząkując, obejmując Rose ramieniem i przyciągając ją do siebie, „chciałem zapytać, czy Alex zdecydował już o lokalizacji nowego hotelu?”

Zanim Tom przenosi wzrok na Erica, Rose marszczy brwi w widocznym zakłopotaniu.

„Czy jesteś spokrewniony z Alexandrem Bennettem?”, pyta.

„Znasz Alexa?”, pyta Eric, przenosząc na nią wzrok.

Tom zauważa, jak wyraz twarzy Erica twardnieje na ułamek sekundy, gdy patrzy na Rose, ale potem wraca do normy.

„Pan Bennett jest właściwie najnowszym klientem galerii. Będę pozyskiwać dzieła sztuki do jego nowego hotelu w San Francisco”, mówi Rose, prostując się.

„San Francisco?” Oczy Erica rozszerzają się.

„Alex jest moim bratem”, odpowiada Tom, ignorując wtrącenie Erica.

„Bennettowie to moi kuzyni ze strony mamy”, mówi z uśmiechem Eric, klepiąc Toma po ramieniu, gdy jego klatka piersiowa się nadyma.

Tom powstrzymuje grymas, rozpoznając samolubny, karierowiczowski uśmieszek Erica.

Blondynka stojąca obok Rose prycha, po czym przepycha się między nimi, by zająć miejsce przy barze.

„Nie dosłyszałem twojego imienia”, mówi Tom, przyciągając jej uwagę po tym, jak wzięła łyk swojego drinka. Podejrzewając, że jest to osoba, którą będzie musiał przeciągnąć na swoją stronę, jeśli chce zbliżyć się do Rose, posyła jej chytry uśmiech, wywołując u niej rumieniec na policzkach.

Zgodnie z oczekiwaniami.

„Quinn Marks”. Quinn wyciąga rękę, by uścisnąć dłoń Toma.

„A czym ty się zajmujesz, Quinn?”

Eric parska, zanim Quinn zdąży odpowiedzieć, a ona posyła gniewne spojrzenie w kierunku kandydata na rekina z Wall Street.

„Jestem piosenkarką weselną”, mówi z pewnym siebie uśmiechem.

Tom wybucha śmiechem. „To musi być najfajniejszy zawód na świecie!”

„Chyba nie mówisz poważnie”, mówi Eric z kpiącym uśmieszkiem.

„Eric”, karci go Rose, szturchając łokciem w bok.

„Rosie, na pewno się ze mną zgodzisz. Przecież sztuka to nie jest niezawodny sposób na życie”.

Quinn ponownie prycha. „Czy ty w ogóle znasz Rosie?”

„Przynajmniej handlowanie sztuką wymaga dyplomu”, warczy Eric.

„To właśnie robisz w galerii? Jesteś marszandem?”, pyta Tom.

Kiedy Rose spotyka jego wzrok, jej niebieskie oczy błyszczą w przytłumionym świetle baru. Kosmyk jej mahoniowych włosów opada jej na twarz, a palce Toma drgają z chęci odgarnięcia go za jej ucho.

Boże, ona jest piękna. Prawdziwe dzieło sztuki.

Nie tylko to”, mówi Quinn, „Rose również malu…”

„Tak, jestem marszandem”. Rose rzuca Quinn ostrzegawcze spojrzenie, a Quinn odwzajemnia się jej zdezorientowanym wyrazem twarzy. „Zajmuję się także dobieraniem klientów do artystów w celu wykonania niestandardowych dzieł, to właśnie chciała powiedzieć Quinn”.

Tom przenosi wzrok między nimi, a jego ciekawość co do ich wspólnego sekretu unosi kąciki jego ust. „Musisz naprawdę znać się na rzeczy, skoro Alex cię zatrudnił”, mówi i nie może się powstrzymać satysfakcji, gdy Rose ponownie rumieni się pod jego spojrzeniem.

Eric wierci się i mocniej przyciska Rose do siebie. „Rosie, kochanie, chodźmy zatańczyć”. Zanim zdąży odpowiedzieć, ciągnie ją w stronę parkietu.

„Dlaczego ona jest z nim?” Tom zastanawia się głośno, gdy są wystarczająco daleko.

Quinn prycha. „To twój kuzyn”.

„To łajdak”.

„Zgoda. Ale on jest dla niej dobry. Rose jest zakochana. Zabiegał o nią i to intensywnie”.

„Ale ty go nie lubisz”.

„Nie chcę, by Rose stała się krzywda”.

Tom obserwuje, jak Rose i Eric prowadzą pozornie gorącą dyskusję. Ich taniec zatrzymuje się, oboje robią mały krok do tyłu, aby gestykulować rękami, a Rose spuszcza wzrok na podłogę, co jest wyraźnym znakiem, że przegrała sprzeczkę.

Eric odwraca się i wychodzi z baru.

„Wszystko w porządku?”, pyta Tom, gdy Rose podchodzi do nich, a na jej pięknej twarzy maluje się smutek.

„W porządku”, mówi szybko Rose. „Eric miał długi dzień. Pójdziemy już”. Bierze torebkę ze stołka obok Quinna. „Miło było cię poznać, Tom. Quinn, do zobaczenia później”.

Gdy Tom patrzy, jak odchodzi, zastanawia się, co mogłaby w Ericu widzieć. Tom myślał, że wszyscy wiedzą, jaki Eric jest toksyczny i narcystyczny, ale może się mylił.

Być może Rose pociąga jego stabilna pozycja zawodowa. W końcu Eric pracuje na Wall Street.

Nagle beztroskie życie Toma – finansowane przez brata Alexa i wcześniej przez ojca – traci swój dawny urok. Po latach dryfowania, Tom czuje, że wreszcie odnalazł swój cel.

A ona ucieka od niego, spiesząc się, by ogrzać łóżko jego oślizgłego kuzyna.

Tom przeskoczyłby przez rozżarzone węgle, aby zamienić się miejscami z Erikiem, ale zamiast tego robi kolejną najlepszą rzecz.

Wyciąga telefon i pisze wiadomość, którą prawdopodobnie powinien był wysłać lata temu.

ThomasChcę przyjść do pracy. Chcę wziąć udział w projekcie SF.
Następny rozdział
Ocena 4.4 na 5 w App Store
82.5K Ratings
Galatea logo

Nielimitowane książki, wciągające doświadczenia.

Facebook GalateaInstagram GalateaTikTok Galatea