Galatea logo
Galatea logobyInkitt logo
Uzyskaj nieograniczony dostęp
Kategorie
Zaloguj się
  • Strona główna
  • Kategorie
  • Listy
  • Zaloguj się
  • Uzyskaj nieograniczony dostęp
  • Pomoc
Galatea Logo
ListyPomoc
Wilkołaki
Mafia
Miliarderzy
Romans z dręczycielem
Slow Burn
Od wrogów do kochanków
Paranormalne i fantastyczne
Ostre
Sports
College
Druga szansa
Zobacz wszystkie kategorie
Ocena 4,6 w App Store
Warunki korzystania z usługiPrywatnośćImprint
/images/icons/facebook.svg/images/icons/instagram.svg/images/icons/tiktok.svg
Cover image for Wróżka Chrzestna S.A.

Wróżka Chrzestna S.A.

Rozdział 4

Wszystko dzieje się bardzo szybko, a Uroczy wciąż za to przeprasza. Przytulam Cherie, zanim zostaniemy rozdzielone i pójdziemy własnymi drogami.

Modlę się, żeby nie zaprowadzili mnie do narkotyków i handlu seksem.

Tak się nie stało.

Pierce spogląda w moją stronę. – Jak się masz?

– Jestem podekscytowana – odpowiadam beznamiętnie. Myślę, że byłabym bardziej podekscytowana, gdybym nie miała być niewolnikiem. To mogą być bardzo długie trzy miesiące.

Znowu się do mnie uśmiecha. – Idziesz do nowego świata, a to właśnie jest tego warte. Delorith, choć zarażone złem, jest bardzo piękne.

Nie mogę nic na to powiedzieć.

Pokój za pokojem, długie białe korytarze, przestaję się zastanawiać, jak to wszystko może się zmieścić w nowoorleańskim zabytkowym budynku. Jakoś nie wydaje mi się, żebyśmy byli jeszcze w Kansas.

Docieramy na miejsce. Naszym celem jest duży pokój z bardzo dziwaczną konstrukcją na środku. Przypomina mi to kapsułę kosmiczną obcych, gotową do wysłania mnie na tę szaloną planetę.

– Viola, to jest twój pokój odpraw. – Zatrzymuje się i otwiera kolejne drzwi na przeciwległej ścianie. Wyglądają jak ciśnieniowe drzwi kosmiczne.

Wchodzi przez nie agentka, która wygląda jak Czarodziejka z Księżyca. – To jest Mort, twój przewodnik po wszystkim, czego potrzebujesz.

Kontynuuje: – Czas na twoje przygotowanie. Usiądźcie, proszę. – Niesie ogromny stos papierów, gruby na kilkanaście centymetrów. Kładzie go na małym metalowym biurku w rogu pokoju.

– To jest wszystko, co powinnyście wiedzieć o Delorith i jego mieszkańcach. Są tu również istotne informacje o Apollo.

Macha ręką w powietrzu. – Wiesz – jego upodobania i niechęci, tego typu rzeczy. Blondynki, rudzielce, brunetki... czy jest szczęśliwym pijakiem, czy agresywnym.

– Czy lubi swoją matkę i ilu ludzi zabił, jeśli w ogóle. Bokserki czy majtki? I czy ma jakieś fetysze?

Nie mogę stwierdzić, czy mówi poważnie, ale myślę, że tak. – To dużo informacji.

– Nie bardzo – uśmiecha się do mnie.

Jego nastrój wydaje się być granicznie niestabilny.

Uroczy śmieje się, odkurzając coś ze swojego idealnego białego rękawa.

– Nie mamy czasu na nic. To są wszystkie informacje, których nie zdążysz przeczytać, zanim rzucimy cię w bardzo niebezpieczne miejsce. Musisz w dużej mierze polegać na Mort jako jedynej desce ratunku.

Zerkam na moją agentkę, wiedząc, że muszę to potwierdzić, na wypadek gdybym źle usłyszała. – Masz na imię Mort?

Jej wielkie oczy zwężają się. – Tam, skąd pochodzę, to piękne imię. – Podnosi swój mały podbródek. – Ignorancki człowieku.

Kiwam głową i spoglądam z powrotem na rozbawioną twarz Uroczego, odnajdując swoje opanowanie. – Więc mówisz, że mam przechlapane.

Jego twarz się rozjaśnia. – Tak.

Patrzę na niego.

– Przechodząc dalej, mamy trzydzieści minut, aby cię ubrać i przygotować. – Klaszcze w dłonie, a maszyna na środku pokoju ożywa, świecąc różowymi i niebieskimi światłami.

– Będziesz automatycznie mówić w ich języku, więc nie ma obaw. Ale możesz umrzeć w tym świecie, więc musisz być bardzo ostrożna.

Podchodzi do mnie i nachyla się bardzo blisko mojej twarzy. Pachnie jak Old Spice. Prawie słyszę dżingiel Old Spice.

– To jest ważne, więc uważaj. Masz trzy koła ratunkowe.

– Powiedzmy, że masz zostać zabita przez dzikie zwierzę, na przykład. Możesz użyć swojego koła ratunkowego i natychmiast przeniesiesz się z miejsca zagrożenia. Jeśli zapomnisz go użyć, zostaniesz rozszarpana i umrzesz.

– Jeśli użyjesz wszystkich trzech kół ratunkowych, przy czwartym zostaniesz całkowicie wyrzucona z tego świata. Żadnych ”czy”, ”i” ani “ale”. Jesteś zbyt dużym zagrożeniem – podniósł rękę – to nie moje zasady.

Przełknęłam i przytaknęłam. – Jak używać koła ratunkowego? Pewnie powinnam to wiedzieć.

– Bardzo łatwo. Mówisz: “Aktywacja linii życia!” – Jego spojrzenie jest zabawne.

– To wszystko?

– To musi być proste, czyż nie?

Zastanawiam się nad tym. – Dobra, powiedzmy, że mnie złapią, a ja wypowiem linię życia i zniknę. Czy to nie będzie mieszać z wrażliwością? Na przykład, co do diabła? Ona po prostu zniknęła.

– Tak.

Wpatruję się w niego, czekając na odpowiedź.

Ale, tak naprawdę, mam ochotę go uderzyć.

– Zostaw to nam. To nie jest nasze pierwsze rodeo, a ty używasz go tylko wtedy, gdy masz umrzeć. Nie jest dozwolone używanie koła ratunkowego w mniej niż pożądanych sytuacjach.

Mrugnął do mnie, po czym podszedł do maszyny, czy też kosmicznie-wróżkowego-poda. Schylił się, jakby nakłaniał rzecz do uruchomienia misternymi machnięciami ręki.

– Masz być niewolnikiem, gratuluję.

– To straszne – mówię, zastanawiając się, co mi umyka. – Jakiego rodzaju niewolnikiem? Nie zamierzam robić rzeczy seksualnych wbrew mojej woli. To jest pewnik.

Pierce spogląda na mnie i kiwa głową.

– Pierce? – Ugryzłam się.

– Tak.

– Odpowiedz.

– Oczywiście, czy myślisz, że wysłałbym cię bez poinformowania o szczegółach twojego stanowiska? – Ma czelność wyglądać na urażonego. – Przeczytałem twoje akta i są fascynujące.

Mort robi krok do przodu. – Zapoznałam się i potwierdziłam plan działania.

– Doskonale, Mort. Możesz przejść do szczegółów po przybyciu. – Odwraca się w moją stronę.

– Twoja pozycja jest prosta, z wyjątkiem faktu, że skrywasz tajemnicę. Tajemnicą jest to, że jesteś dawno zaginioną księżniczką Galleonu.

– Teraz, tu jest haczyk. Laura jest obecną księżniczką Galleonu i oszustką, a nie prawdziwą, prawowitą księżniczką, ale ty nią jesteś. Uwielbiam, gdy los tworzy dramat! – Klaszcze w dłonie.

– To nie znaczy, że Laura jest zła; ona nie jest winna tego zamieszania. To podstępna matka Laury. Zostałaś zagubiona jako dziecko, a tytuł przeszedł na twoją kuzynkę, Laurę.

– To jest konkurs. Nikt nie dowie się o tym oszustwie, jeśli nie wyjawisz go na światło dzienne. A to będzie trudne zadanie, bo Laura musi powstrzymać cię przed zdemaskowaniem jej. To może stać się raczej przyczyną śmierci.

– Och, doskonale – mówię, patrząc na nich oboje w zachwycie – jestem nie tylko niewolnikiem, ale muszę ujawnić moje prawo do narodzin w ciągu trzech miesięcy i sprawić, by Apollo się we mnie zakochał?

Oddycham ciężko, bo inaczej stracę mój umysł.

– Tak – mówi i porusza rękami wokół. – Nie tylko ty masz przeszkody. Każdy gracz będzie je miał i musi je pokonać. Dzięki temu podróż będzie o wiele lepsza.

– Przeszkoda dla Laury? Nie jest księżniczką z urodzenia.

– April? Jest wyjęta spod prawa.

– Destiny? Jest szpiegiem Galleonu. Ivy? Musi uratować swojego brata, którego królowa Garthronu chce zabić.

– Cherie? Jest obiecana innemu księciu z Mont Gallow.

Otwieram buzię. – Rozumiem.

– Ciesz się tym, może być ciężko, ale to będzie doświadczenie, którego nie zapomnisz. – Studiuje mnie z poważnym wyrazem twarzy.

Kiwam głową.

– W porządku, możesz wybrać trzy rzeczy, aby zmienić je w sobie. Spójrz na tę książkę, a ja będę z powrotem w ciągu trzydziestu minut. Muszę zobaczyć inne panie.

Odchodzi, a ja wertuję różne cechy, które mogę zyskać lub zmienić.

Mort siada na metalowym krześle po drugiej stronie pokoju i bada swoje spiczaste paznokcie. Cisza jest bolesna, gdy się na nią gapię i zdaję sobie sprawę, że udaje, iż mnie ignoruje.

Chrząkam. – Jakieś wskazówki?

Patrzy na mnie, jakby była zgaszona. – Zrób sobie operację plastyczną nosa.

– Naprawdę?

Ta postać Mort jest zachwycająca.

Tym razem patrzy na mnie naprawdę i wydaje się, że mnie ocenia. – Dostanę premię, jeśli wygramy – mówi rzeczowo i bez emocji.

– Po pierwsze: mistrzostwo w jeździe konnej, co zawsze się przydaje.

– Po drugie: bycie w najlepszej formie fizycznej, co daje ci zabójcze ciało. Jak na człowieka, to znaczy.

– Po trzecie: mistrzostwo w strzelaniu z łuku, potrzebujesz obrony. Wygląda na to, że twoja twarz jest w porządku, i masz przyzwoitej wielkości piersi, więc nie ma potrzeby zmieniać nic z tego.

– Jesteś bardzo tępa.

– Potwierdzę to – mówi bez uśmiechu.

– Czy on jest mężczyzną o fetyszu piersi czy tyłka? – Muszę zapytać.

– Bardzo trudno powiedzieć, nie jestem tego pewna w tym momencie. – Wpatruje się we mnie.

Racja.

Pierce w końcu wraca i uwalnia nas od naszej niezręcznej rozmowy o tym, jak nie jeść niczego niebieskiego na tym świecie. Zwłaszcza jeśli ma plamki – to oznacza poważne problemy z jelitami.

Najwyraźniej gaz przez tygodnie to mus według Mort. Chcę dodać, że to może być mus dla każdego.

Uroczy klaszcze w dłonie i zatrzymuje się przed kapsułą, trzyma ręce na biodrach.

– Dobra! Nie wszystkie panie przyjęły szczegóły swojego położenia tak dobrze jak ty, ale tego można się było spodziewać.

Mogę sobie tylko wyobrazić, jak Laura zareagowała na wieść, że nie jest prawdziwą księżniczką. – Jestem gotowa. Mort podzieliła się swoją wiedzą i kilkoma innymi... interesującymi faktami.

– Doskonale, podejdź tutaj i wejdź do konwertera – rozkazuje i uśmiecha się do mnie.

Robię to i czuję się jak postać z filmu Obcy, kiedy są w swoich kapsułach sennych. Urządzenie zamyka się wokół mnie, a ja czuję falę nerwów.

Słyszę głośny dźwięk pod ciśnieniem i widzę elektroniczny napis na ekranie przede mną.

Słyszę głos Pierce'a dochodzący przez głośnik. – W porządku, jaka jest pierwsza cecha?

Waham się przez sekundę. – Mistrz jazdy konnej.

– Niezły wybór, a druga?

– Być w doskonałej formie fizycznej.

– Zawsze ulubiona – mówi. – I na koniec?

– Mistrz w strzelaniu z łuku.

– Bardzo mądrze. Dobra, daj mi sekundę i jeśli mogę, zamknij oczy i weź głęboki oddech.

Nie mam nawet czasu zapytać, czy to będzie bolało! Jasne światła migają mi przed oczami, a moje ciało czuje gorąco i zimno w tym samym czasie. Wydaje mi się, że krzyczę, ale nie mogę być pewna.

Wydaję z siebie głośne sapnięcie, gdy słyszę głośne dzwonienie i widzę różowe światła, które migają i błyskają. Tuż przed paniką wszystko zaczyna się wyłączać, pozostawiając mnie bez tchu.

Kręci mi się w głowie. Moja skóra mrowi i jest dziwnie gorąca. Kapsuła się otwiera, a ja wychodzę na chwiejnych nogach, Pierce chwyta mnie za ramię, żeby mnie podeprzeć.

– Zapomniałem ci powiedzieć, że ten proces może powodować zawroty głowy i uderzenia gorąca. – Szczerzy się do mnie i patrzy na mnie. – Bardzo ładnie, rzeczywiście, tutaj jest lustro.

Kiedy próbuję pozbierać moje zamotane myśli – czy Pierce właśnie mnie obczaił? – patrzę w dół na moje ciało i zauważam, że jestem napięta we wszystkich właściwych miejscach, a moja skóra jest gładka i nieskazitelna.

Spoglądam w lustro, które przede mną postawiono i… matko kochana! Wyglądam niesamowicie. Nie potrzebuję podkładu. Moja skóra jest cudowna i nieskazitelna. – Moja skóra?!

Pierce kiwa głową i promienieje na mnie. – Skóra bez skazy to prezent od Wróżki Chrzestnej, gratis. To jest w twoim kontrakcie, nie czytałaś go? – śmieje się. – Tutaj, w WCh S.A., mamy na myśli biznes.

Gapię się na niego, na tego faceta.

On się ze mną drażni.

– Czuję, że to jest oszustwo, nikt nie wygląda tak dobrze w prawdziwym życiu – mówię bez tchu.

– Słucham? – mówi i przechyla głowę.

– Kochanie, to jest Wróżka Chrzestna S.A. Szlachta się bawi, kosztów nie liczy. Możemy robić wszystko, co do cholery chcemy, bo możemy. Ciesz się tym. Wyglądasz oszałamiająco – mówi i opiera biodro na biurku.

– Mężczyźni są bezbronni wobec naszych agentek. Potrzebujemy tylko trzech miesięcy, aby wykonać misje WCh S.A. I to nie jest arogancja, to po prostu fakt.

Mort prychnęła. – Tak. Wyglądasz o wiele lepiej niż wcześniej.

Rzucam jej spojrzenie.

Myślę, że właśnie mnie obraziła.

– Okej, teraz obracaj się, mamy pięć minut!

– Pięć minut?!

– Obie jesteście niewolnikami, którzy niedawno byli na statku handlowym przewożącym jedwabie, który zatonął. Statek został przejęty i zniszczony przez piratów.

– Podróżujecie do Królestwa Garthornu, gdzie jesteście zatrudnione. Najwyraźniej obie przeżyłyście. Statek Apolla skrzyżuje się z waszą tratwą, ratując was – mówi szybko.

– Tratwą?

– Mort przekaże ci więcej szczegółów, gdy będziesz na miejscu. Nie martw się. Będzie ci dobrze, teraz się obracaj. – Kładzie rękę na moim ramieniu.

– Obracaj? – Brzmię na spanikowaną nawet dla moich uszu. Nie jestem pewna, czy jestem na to gotowa, to się dzieje zbyt szybko!

– Tak, moja ulubiona część, twoja sukienka! – Motywuje mnie do obrotu. – Jak myślisz, gdzie Kopciuszek dostał swoją suknię? – kontynuuje. – Wróżka Chrzestna? Nie, to był mój projekt. I zaprojektowałem wszystkie ubrania tutaj w Wróżka Chrzestna S.A.

Jest dumny. – Teraz obrót.

Zaczynam się obracać, zastanawiając się, jak słodki może być strój niewolnika. Moje ciało zaczyna mrowić, a ja wdycham powietrze, kiedy oślepia mnie błysk białego światła.

Patrzę w lustro i widzę, że mam na sobie prowokującą suknię w kolorze głębokiego fioletu, z elementami rozbitego statku. Poszarpane rozcięcie odsłania moje udo, a linia biustu jest rozerwana, odsłaniając mój gorset.

Skandaliczne, delikatnie mówiąc. Gorset zdaje się uciskać moje piersi wysoko, czyniąc je bardzo kuszącymi, jeśli muszę to skomentować. – Niewolnica to nosi? – pytam, serce mi wali.

– Nie, ale rozbitkowie tak. Właściwa suknia niewolnicy jest bardzo skromna i zakrywa wszystko, łącznie z twarzą. Więc to jest twoja szansa, aby przyciągnąć jego uwagę, dlatego postawiłem cię w tej szczególnej sytuacji.

Zwraca się do Mort. – Będziesz bardzo zwyczajnie wyglądającą niewolnicą, nic, co przyciągnie uwagę, pani Pipper.

– Jasne.

W jednej sekundzie Mort jest tą słodką, małą istotką z Czarodziejki z Księżyca, a w następnej chwili jest bardzo nieokreśloną kobietą. Brązowe włosy i proste rysy. Ubrania porozrywane we wszystkich niewłaściwych miejscach.

– Łał – mówię.

Pierce dotyka swojej słuchawki. – Tak, jesteśmy za minutę, tak jestem świadomy, ty idioto!

Kiwa głową i patrzy na mnie.

– Nazywasz się Viola Luna Stark z Królestwa Garthornu. Będziesz panią Stark, niewolnicą z sektora 5, czyli wysoko postawioną, jak pokojówka lub gosposia.

– Oto twój dowód, że jesteś obywatelką i twoje zatrudnienie.

Wręcza mi brązowy naszyjnik z sokołem na nim i pokazuje tatuaż na moim nadgarstku, którego wcześniej nie widziałam. Jest to dziwny symbol, którego nie potrafię zidentyfikować, G z dziwnymi napisami.

– To jest znak twojego zatrudnienia w zamku Garthorn.

– Dobrze – mówię potulnie.

– Gotowy, i PIĘĆ, CZTERY…

– Nie jestem gotowa! – Wpadam w panikę.

OCH NIE.

– DWA, JEDEN!

Ogarnia mnie czerń.

Continue to the next chapter of Wróżka Chrzestna S.A.

Odkryj Galateę

PrzepowiedniaPodarunek ArtemisaStolik jedenastyZaćmienieKontrakt na miłość - Finał

Najnowsze publikacje

Mason Spin-off: ImpulsTrzy. Liczba idealna: Złoto i bielDuchy ŚwiątW łóżku z wampiremCukierek albo psikus