Nowe początki - Okładka książki

Nowe początki

Mel Ryle

Spotkanie

ZOEY

To zawsze było dla mnie niewygodne, starać się o pracę, kiedy już ją miałam. Czułam się, jakbym oszukiwała.

Ale nie mogłam zostać w Vlashion.

Nie zostanę.

Potrzebuję planu.

Unikałam pana Danielsa – miał ból głowy, który trzymał go w biurze, a ja nie mogłam być bardziej szczęśliwa.

Wyszłam z biura o 10 rano, ubrałam się tak, żeby zrobić wrażenie, wsiadłam do taksówki i przed 11:15 dotarłam do Grand Hotelu.

Do rozmowy pozostało jeszcze czterdzieści pięć minut, ale byłam zdenerwowana i nie chciałam ryzykować spóźnieniem.

Miałam na sobie jasnoniebieską sukienkę: przylegającą do ciała, z krótkimi rękawami, podkreślała wszystkie moje krągłości we wszystkich właściwych miejscach.

Najlepsza jej część to złoty zamek błyskawiczny biegnący z tyłu.

Na wyjątkowe okazje – chyba sami rozumiecie.

Kolczyki z perłami mojej babci na szczęście.

A klasyczne czarne szpilki wszystko to połączyły.

Wyglądałam o wiele bardziej elegancko niż zwykłego dnia w pracy, gdybym mogła tylko ją dostać, to byłby to cud.

Z dwóch powodów.

Po pierwsze, odciągnęłaby mnie od Danielsa.

A po drugie, byłby to nowy początek w firmie, którą naprawdę szanuję, przynajmniej z zewnątrz.

Ale... Kim jest Rufus, i dlaczego chcieli mnie?

Wkrótce się dowiem.

Na wyższych piętrach Grand Hotelu znajdowały się biura, ale tak naprawdę nie wiedziałam, kto lub co się tam znajduje.

Nigdy nie było powodu, abym zwiedzała budynek, więc nie wiedziałam nawet, że Hawksley ma tu swoje biura, dopóki Rufus nie napisał do mnie e-maila.

Kiedy przechodziłam przez lobby, Amy przyciągnęła mój wzrok i uniosła kciuk:

Powodzenia!

Drzwi windy otworzyły się. Wcisnęłam "23" i poczekałam, aż drzwi się zamkną.

Wygładziłam swoją sukienkę, sprawdziłam, czy na moich obcasach nie ma smug, zerknęłam na włosy i tusz do rzęs.

Jak często ma się okazję odbywać rozmowę kwalifikacyjną w takiej firmie jak przedsiębiorstwo Hawksley?

Wreszcie drzwi zaczęły się zamykać.

Ale zanim zdążyły się zamknąć, jakaś ręka sięgnęła, żeby je zatrzymać.

JULIAN

Spóźniłem się, nic w tym dziwnego. Jeśli życie nauczyło mnie czegoś do tej pory, to tego, że to ludzie czekają na ciebie, gdy masz na nazwisko Hawksley.

Kiedy jednak masz na imię Julian, jedyną rzeczą, nad którą ludzie się zastanawiają, jest – czy piszesz to przez 'A' czy 'E?

Śniadanie z Jensenem trwało długo, co zdarzało się zawsze, kiedy musiałem coś z siebie wyrzucić.

Starałem się bardziej otworzyć, więcej rozmawiać.

Grace jest piękna, ale czasami tak bardzo się ścieraliśmy i kłóciliśmy, że nie wyobrażałem sobie wiecznego borykania się z tym problemem.

Nie, żebym myślał o sobie jak o typie faceta "na zawsze", kiedy "na razie" było często tak przyjemne.

Zobaczyłem zamykające się drzwi windy i pognałem tam, żeby zdążyć zanim się zamkną.

Włożyłem rękę w otwór, a czujniki ponownie otworzyły drzwi.

A kogo tam znalazłem? Nikogo innego niż...

– Zoey Curtis! – powiedziałem. Jej szczęka opadła na mój widok. Jestem do tego przyzwyczajony, nazywam to "Efektem miliardera", ale Zoey szybko kryła swoje zaskoczenie.

Albo przynajmniej próbowała, w każdym razie...

Będzie fajnie – pomyślałem sobie, i spojrzałem na panel przycisków windy. – Wjeżdzasz na dwudzieste trzecie, co? Ja też. Co cię tam czeka? – zapytałem.

– Nie wiesz?

– A dlaczego miałbym?

– Cóż, czy to przypadek, że się spotykamy, pożyczasz mój magazyn, a potem kilka godzin później dostaję maila z zaproszeniem na rozmowę o pracę w twojej firmie?

– Nie wierzę w zbiegi okoliczności. Więc, nie.

– Więc... to nie ty przeprowadzisz rozmowę kwalifikacyjną?

Wzruszyłem ramionami i zrobiłem minę: Nie mam zielonego pojęcia o czym mówisz.

– Z kim rozmawiałaś? – zapytałem.

– Rufus Fletcher – odpowiedziała.

– Rufus! Dobry facet. Spodoba Ci się rozmowa z nim – to dżentelmen! Brytyjczyk – ale jestem pewien, że już to wiesz. Wskazówka numer osiem: zrób badania – uśmiechnął się.

Wyglądała na zdezorientowaną. – Co?

– Z twojego magazynu. Wskazówki dotyczące polowania na pracę.

Przytaknęła, przypominając sobie. – Racja... Cóż, wszystko jest lepsze niż to, gdzie jestem teraz – odpowiedziała.

Mruknąłem. – Oooch-uch, co się stało z poradą numer pięć? Nigdy nie mów nic złego o poprzednim pracodawcy?

– Pierwsze musiałby być poprzednim pracodawcą, a ja nie powiedziałam, że jest powodem, dla którego chcę odejść – odpowiedziała, krzyżując ręce. – Naprawdę zapamiętałeś ten artykuł w szczegółach.

– Cóż...jest ku temu powód – wzruszyłem ramionami. – Czy zauważyłaś kogo pytali o te dziesięć najlepszych wskazówek?

Nie uwierzyła w to na początku, ale zachowałem spokojną twarz, która w końcu ją przekonała.

– Ty, to ty napisałeś tę listę?

Wzruszyłem ramionami, jakby to nie było nic wielkiego i przytaknąłem.

Jej szczęka opadła praktycznie do podłogi. Była tak zabawna, że nie mogłem przestać się śmiać.

Winda zwolniła, żeby zabrać kogoś na czwarte piętro. Przesunąłem mój identyfikator nad czujnikiem, a winda pominęła przystanek i kontynuowała wspinaczkę.

Spojrzała na mnie, trochę osądzająco. – Wiesz, że zatrzymujesz ludzi, kiedy to robisz? – zapytała.

Zamarłem... nie chciałem w windzie nikogo innego, ale nie chciałem też za bardzo denerwować Zoey.

Pewnie myśli, że jestem totalnym palantem.

Westchnąłem i wycofałem się od przycisków.

ZOEY

Wow. Co za facet...

Zobaczył osąd na mojej twarzy i zbył go machnięciem ręki.

– Pomyśl o tym: każdy, kto wsiada do windy jadącej w górę, prawdopodobnie jedzie zobaczyć kogoś na wyższym piętrze, kto prawdopodobnie jest ich szefem...prawda?

– Ok...?

– Więc kupuję im dodatkową minutę, zanim będą musieli zobaczyć się z szefem… Wyświadczam im przysługę. O to właśnie chodzi – to przysługa – uśmiechnął się złośliwie.

Jakby na zawołanie, winda ponownie zwolniła, by zatrzymać się na kolejnym piętrze, tym razem na dziewiątym. I ponownie machnął swoim identyfikatorem i winda ruszyła w górę.

Powiedziałam: – Wow. Humanitarysta.

Mrugnął. – Winny. Ale zatrzymaj to dla siebie, jeśli zaczniesz informować ludzi, telefon nigdy nie przestanie dzwonić.

– Czasami wychodzi ze mnie zły chłopiec – kontynuował. – Jak inaczej mogę sprawić, żeby kobiety spojrzały na mnie jeszcze raz?

Uznałam to pytanie jako zaproszenie i zjadłam go oczami. Miał na sobie garnitur od Armaniego bez marynarki lub krawata, a górne guziki jego koszuli były rozpięte.

Dzień był gorący, a on musiał rozpiąć kołnierzyk, żeby wypuścić ciepło na zewnątrz.

Jeśli jego szyja jest tak gorąca, musiał być cały gorący…

W tym momencie zdałam sobie sprawę, że moje myśli uciekają w niebezpiecznym kierunku.

– Czy to wciąż coś, co próbujesz zrobić, aby uzyskać drugie spojrzenie? Wiedziałam, że jesteś dyrektorem generalnym… ale nie wiedziałam, że jesteś takim graczem.

Uśmiechnął się, zadowalająco. – Założę się, że wiesz, kim jestem.

– A ty wiesz, kim ja jestem.

Co ja robię? Czy ja flirtuję? Czy to był flirt?

Jestem z Benem od trzech lat i czułam się jakbym zapomniała jak to się robi.

Ale najwyraźniej dobrze mi szło, bo Julian– ahem, Pan Hawksley uśmiechnął się i skinął głową.

– Oczywiście. Masz na imię Zoey. Curtis. Zoey Curtis – powiedział, żartując z mojego jąkania, kiedy się poznaliśmy. Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.

– To pomaga. Martwiłam się, że zrobię z siebie dzisiaj idiotkę, ale widzę, że już to zrobiłam, więc mogę się zrelaksować.

– Zdecydowanie nie zrobiłaś z siebie idiotki – odpowiedział, szybko zerkając na mnie w górę i w dół. – Dociekliwa, pewna siebie, punktualna i jeszcze ten stój. Założę się, że świetnie ci pójdzie na rozmowie kwalifikacyjnej.

– Skąd wiesz, że jestem punktualna? – zapytałam.

– Nazwij to przeczuciem – spojrzał na mnie, gdy winda dojechała na dwudzieste trzecie piętro. Utrzymywałam jego spojrzenie, ale to była walka.

Czy ja flirtowałam? Czy on?

Czy bilioner CEO flirtuje ze mną?

Nieziemski bilioner CEO...którego dziewczyną jest super gorąca modelka?

Nie pochlebiaj sobie, Zoey.

Drzwi się otworzyły, a Pan Hawksley wyszedł pierwszy, odwracając się do mnie na ostatnie słowo. – Życzyłbym ci szczęścia, ale zwycięzcy go nie potrzebują. Daj im popalić, zwycięzco.

Mrugnął i ruszył wzdłuż korytarza.

Stałam tam przez minutę. Tętno waliło mi tak, jakbym wyszła na to piętro po schodach.

Jasne, byłam zdenerwowana i podekscytowana rozmową kwalifikacyjną... ale szczerze mówiąc, Julian jeszcze bardziej mnie zdenerwował.

Mój związek z Benem zdecydowanie miał ogień, ale spędziłam dużo czasu na mrozie, kiedy go nie było...

A rozmowa z Julianem sprawiła, że zrobiło mi się niesamowicie gorąco.

Zdecydowanie musiałam powiedzieć April i Amy o tym, że wpadłam na niego po raz drugi.

Zastanawiałam się, czy jeśli dostanę tę pracę, będę miała tego typu przypadkowe spotkania z panem Hawksleyem?

Wyszłam z windy i poszłam do recepcjonistki. – Przepraszam, przyszłam na rozmowę kwalifikacyjną, szukam biura Rufusa Fletchera?

Wskazała za siebie na lekko otwarte drzwi.

Podeszłam i zerknęłam do biura. Przy stojącym biurku siedział mężczyzna: po czterdziestce, krótkie włosy, skupienie inżyniera.

Tabliczka na ścianie głosiła: "Rufus Fletcher: Zastępca Dyrektora Generalnego". Lekko zapukałam do drzwi.

– Pan Fletcher? – zapytałam.

– Tak? – odpowiedział z londyńskim akcentem, nie odrywając wzroku od swojego ekranu.

– Panie Fletcher, jestem Zoey Curtis, skontaktował się pan ze mną w sprawie pracy?

Odwrócił się i nagle zmienił wyraz twarzy. – Zoey! Rufus, miło mi cię poznać, cudownie, witaj, wejdź! – uścisnęliśmy sobie dłonie.

– Dzięki, że udało ci się dzisiaj nas wepchnąć do harmonogramu, przepraszam za tak krótkie powiadomienie. Zdecydowanie dostajesz punkty za elastyczność. Założę się, że miałaś szalony poranek, co?

– Cieszę się, że to słyszę. O punktach. Uch, nie, poranek nie był zły – skłamałam.

Nie byłam pewna, czy rozmowa kwalifikacyjna już się zaczęła, a nie chciałam powiedzieć czegoś niewłaściwego.

Trzymał otwarte drzwi do sali konferencyjnej. – Tędy, pani Curtis. Czy może wolisz 'Zoey'?

– Zoey! – usłyszałam głos z sali konferencyjnej, zanim zobaczyłam mówcę, ale moje ciało zareagowało natychmiast podkręcając ciepło.

To nie był błąd w klimatyzacji; ciepło pochodziło ode mnie. Spomiędzy moich nóg.

Rozpoznałam ten głos.

Tam, na końcu stołu konferencyjnego, budując dom z wizytówek, siedział Julian!

– Udało ci się! – powiedział. – I jesteś nawet wcześniej – świetny początek!

Moja rozmowa kwalifikacyjna odbędzie się z Julianem Hawksleyem.

Następny rozdział
Ocena 4.4 na 5 w App Store
82.5K Ratings
Galatea logo

Nielimitowane książki, wciągające doświadczenia.

Facebook GalateaInstagram GalateaTikTok Galatea