Theresa Jane
LIAM
Jeśli wcześniej nienawidziłem Jazelle, to teraz nienawidziłem jej do żywego, gdy stała nad Freyą, próbując ją zastraszyć.
Czułem, jak krew zaczyna mi się gotować, a instynkt obronny bierze górę.
Zacisnąłem pięści.
— To nie ma z nią nic wspólnego — powiedziałem, próbując odwrócić uwagę od Frei.
Ale Jazelle nie ustępowała.
— Ile masz lat, dziewczynko? — zapytała Freyę z zawadiackim uśmiechem. — Jestem pewna, że wystarczająco dużo, aby wiedzieć, z kim zadzierasz.
— Jesteś piosenkarką, prawda? — usłyszałem, jak Freya mruknęła przez zaciśnięte zęby. — Albo czekaj – jesteś aktorką?
Jej komentarz sprawił, że Jazelle wpadła w panikę. — Masz tupet! — stwierdziła.
Nie mogłem się powstrzymać, żeby nie zaśmiać się sam do siebie.
Jazelle miała rację: Freya miała niezły kręgosłup.
— Liam — odezwała się Luce, przerywając napięcie. — Zrobiłam dla was rezerwację na wieczór w Mako. Ryan jest już w drodze i ma dla was stroje. Czy naprawdę nie przeżyłbyś, gdybyś po prostu...
— Tak, Luce. Dosłownie nie przeżyłbym kolejnego wieczoru, musząc udawać, że ją lubię.
— Kochanie! — skomlała Jazelle, obracając się do mnie tyłem.
— Pomyśl o swojej karierze — powiedziała niecierpliwie Lucinda. — To jest podstawowy PR. Im bardziej popularni jesteście jako para, tym bardziej popularni stajecie się jako osoby. Jej fani stają się twoimi... wiesz, o co chodzi.
To były te same bzdury, które słyszałem od miesięcy.
— Więc po prostu bądź mężczyzną — kontynuowała — i idź zjeść drogie sushi z Jazelle!
Przez chwilę poczułem, że moja pewność słabnie.
Lata imprezowania i skakania z kwiatka na kwiatek — nie wspominając o wypadkach pod wpływem alkoholu — rzeczywiście nadszarpnęły moją reputację.
Ale odkąd zacząłem "spotykać się" z Jazelle, moja sprzedaż biletów i liczba obserwujących na Instagramie zaczęły znów rosnąć.
Czy naprawdę mogę ryzykować utratę tego tempa?
Ale wtedy złapałem wzrokiem spojrzenie Frei i przez chwilę miałam wrażenie, że czyta mi w myślach.
Zastanawiałem się, czy byłaby mną rozczarowana, gdybym zgodził się na randkę.
Dlaczego, do cholery, obchodzi mnie, co ona o mnie myśli, nie mogę pojąć...
Mimo to udzieliłem ostatecznej, stanowczej odpowiedzi.
— Nie — powiedziałem i zanim zdążyłam się powstrzymać, dodałem: — Zabieram Freyę do Mako.
— CO? — krzyknęła Jazelle.
— Co? — skwitowała Luce.
— Co!? — usłyszałem od Frei.
FREYA
Czy Liam Henderson faktycznie powiedział to, co myślę, że powiedział?
Że chce mnie zabrać na jakąś dziwną, napędzaną PR-em celebrycką randkę?
To najwyraźniej było zbyt wiele dla Jazelle.
— Liamie Henderson — powiedziała dramatycznie. — Zamierzam napisać cały album o tym, jak mnie wyruchałeś. I to będzie platynowa płyta.
Po jej policzku spłynęła bardzo duża łza, rozluźniając klej, który utrzymywał na miejscu grube sztuczne rzęsy.
— A ty! — powiedziała, przyciskając jeden ze swoich pazurów do mojej klatki piersiowej. — Lepiej uważaj na siebie.
Z tym złowieszczym, choć niejasnym ostrzeżeniem, wybiegła z salonu.
Z przedpokoju usłyszałam donośny głos Ryana, który wołał: — Cześć, Jazelle! — a zaraz potem: — Pa, Jazelle?
Ryan pojawił się w salonie, niosąc dwie torby z ubraniami.
— Witam ponownie — powitałam go.
— Spotkaliście się? — zapytał Liam, patrząc na nas zdezorientowany.
— Tak! Kiedy holowaliśmy twój żałosny tyłek do domu — odparł.
— Aha — powiedział Liam, a jego twarz zarumieniła się.
— Tak przy okazji, jestem stylistą Liama — odezwał się znów Ryan. — Kiedy dowiedziałem się, że Liam Henderson jest jednym z przyjaciół Anta z dzieciństwa, wiedziałem, że muszę być częścią zespołu zajmującego się jego wizerunkiem.
— Ant? — zapytałam.
— Anthony — powiedział Ryan. — Mężczyzna, który był ze mną zeszłej nocy. Mój kochający, choć czasem drażliwy mąż.
— I mój kochający, choć czasem irytujący brat — wtrąciła Lucinda.
— Jedna wielka, szczęśliwa, dysfunkcyjna rodzina — powiedział wesoło Ryan. — A teraz wracamy do interesów. Wybrałem najwspanialsze stroje dla Liama i Jazelle na dzisiejszy wieczór.
Zatrzymał się, patrząc w stronę drzwi. — Gdzie teraz uciekła ta wirująca derwiszka?
— Jazelle nie idzie — powiedział Liam. — Zabieram Freyę.
Na twarzy Ryana pojawił się wyraz zaskoczenia.
Nie mógł się aż tak bardzo różnić od mojej miny.
— Co?— wyjąkałam. — Myślałam, że powiedziałeś to tylko po to, żeby pozbyć się Jazelle!
— Liam, zastanów się, co robisz — zaprotestowała Lucinda. — To sprawi, że będziesz wyglądał jak kobieciarz.
— Nie obchodzi mnie to — stwierdził Liam. — Przez ciebie mam ochotę na sushi.
— Jesteś naprawdę niemożliwy — powiedziała Lucinda, chwytając głowę dłońmi. — Powinnam po prostu wykreślić cię z mojej listy.
— Czekaj — wtrąciłam się. — Nie zapytałeś mnie, czy chcę iść z tobą na kolację. I gdybyś się zastanawiał, nie chcę. Po prostu zrobiłam zakupy.
Nie mogłam sobie przypomnieć, kiedy ostatnio jadłam w restauracji, a tym bardziej w tak wytwornym miejscu jak Mako.
— Freya — powiedział Liam — proszę, zrób to dla mnie.
— Dlaczego?
— Bo muszę udowodnić Jazelle i całemu światu, że między nami naprawdę wszystko skończone. Tylko ten jeden raz. Proszę.
Czysta desperacja w jego głosie nagle wzbudziła we mnie szczere współczucie.
— A co ja z tego będę miała? — zapytałam.
— Wykwintny posiłek.
Przypomniałam sobie, jak niewiele osobistych informacji próbowałam wydobyć od Liama i jak bardzo był zamknięty w sobie.
— Chcę czegoś innego — powiedziałam.
— Oczywiście, że chcesz — zachichotał Liam. — Czego? Pieniędzy?
— Nie — powiedziałam stanowczo. — Chcę odpowiedzi na jedno pytanie.
— Co? — zapytał zdumiony.
— Zadam ci jedno osobiste pytanie, a ty musisz na nie odpowiedzieć. Prawdę — podkreśliłam, nie spuszczając wzroku z jego bursztynowych oczu.
Pieniądze nie stanowiły dla Liama problemu. Ale swoją wrażliwość trzymał w żelaznym sejfie, głęboko pod powierzchnią.
Myślałam, że poprosiłam o jedyną rzecz, z której on nigdy nie zgodziłby się zrezygnować...
Ale wtedy przechylił głowę w moją stronę i zapytał: — Jedno pytanie?
— Tak — potwierdziłam.
— Dobrze — powiedział.
Nieźle. Tego się nie spodziewałam.
Więc kontynuowałam...
— I jeszcze jedna rzecz — powiedziałam.
— O nie, i co jeszcze?! — skrzywił się Liam.
— Musisz mi obiecać, że nie będziesz pił. Bo nie chcę cię stamtąd wynosić.
— Dobra — powiedział znowu. — Będę trzeźwym nudziarzem przez całą noc, jeśli to jest to, co cię interesuje. Jesteś teraz szczęśliwa?
Wow.
Nie mogłam uwierzyć, że zgodził się na wszystkie moje warunki. Ale teraz zapędziłam się w kozi róg i nie było z niego wyjścia.
Musiałam pójść na kolację z Liamem Hendersonem.
— Idź — powiedział ostro. — Przebierz się.
Poczułam ucisk w żołądku, gdy spojrzałam w dół na moje ubranie pokryte farbą.
— Och… — powiedziałam cicho. — Chyba nie mam co na siebie włożyć... w takie miejsce.
— HMM… HELLO! — rozległ się głos Ryana. — Pozwól, że na ten wieczór zostanę twoim wróżkowym ojcem chrzestnym. Chodź ze mną — powiedział.
W jedną rękę chwycił torbę z napisem "Jaz", a drugą złapał mnie za nadgarstek.
Bez słowa poprowadził mnie w stronę mojej sypialni.
Kiedy zostaliśmy sami, Ryan odsłonił sukienkę, jakby wykonywał magiczną sztuczkę.
— Voila! — powiedział.
— O nie — odparłam. — Nie, nie, nie.
Sukienka wyglądała, jakby była stworzona dla Barbie.
W końcu została dobrana do chirurgicznie udoskonalonej klepsydry Jazelle.
Nie było mowy, żebym mogła w niej wystąpić.
— To Fendi — powiedział Ryan. — Prosto z wybiegu na NYFW!
— NYFW? —zapytałam go.
— Nowojorski Tydzień Mody! O mój Boże, tak wiele muszę cię nauczyć.
— Ryan, to nie będzie na mnie dobrze wyglądać. Po prostu założę to, co mam na sobie.
Zadrwił: — Wyślesz mnie do wczesnego grobu, jeśli pójdziesz do Mako w czymś takim. Po prostu to przymierz! Nie słyszałaś, kiedy mówiłem, że to Fendi?
Zsunął sukienkę z wieszaka i włożył mi ją do rąk. Okazało się, że w Krainie Bogatych Ludzi wszystko waży więcej.
Karty kredytowe.
Sukienki.
Presja rówieśnicza.
— Dobra, spróbuję — westchnęłam. — Odwróć się.
— Och, kochanie — powiedział Ryan. — Mnie twój towar nie interesuje. Po prostu załóż tę cholerną sukienkę.
Zsunęłam koszulkę i dżinsy i wcisnęłam się w sukienkę.
Ryan pisnął: — Zapnę cię — a po chwili byłam już uwięziona.
Czułam się, jakbym była skrępowana kaftanem bezpieczeństwa.
I równie dobrze mogłam być, bo kiedy zobaczyłam się w lustrze, wyglądałam jak karykatura samej siebie.
Moje piersi sprzeciwiały się grawitacji.
I nie mogłam przestać się zastanawiać, jakie nieodwracalne szkody gorset wyrządził moim organom.
Nie miałam pojęcia, jak się czuć w takim stroju.
Wyglądałam jak oszustka, która napadła na garderobę innej kobiety.
W rzeczywistości to było dokładnie to, co zrobiłam.
— Nie mogę… — zaczęłam.
— CZEKAJ! — krzyknął Ryan, zanim zdążyłam wypowiedzieć kolejne słowo.
Wyczarował parę lśniących obcasów, jakby z powietrza.
— Tylko najlepsze czerwone podeszwy dla pani — powiedział, a ja wcisnęłam stopy w buty.
Nie przepadałam za błyskotkami i świecidełkami, ale zawsze potrafiłam docenić dobrze wykonane dzieło sztuki. A te buty właśnie takie były – nie dało się temu zaprzeczyć.
— Dzięki, Ryan, ale...
— Wiem, co chcesz powiedzieć — stwierdził. — Nie podoba ci się to. Czujesz się niekomfortowo. Bla, bla, bla. Ale zanim rozwalisz moje arcydzieło, poznajmy kilka innych opinii.
— Dobrze — zgodziłam się, gdy otworzył drzwi mojej sypialni.
— Masakra, nie mamy czasu na fryzurę i makijaż — powiedział. — Ale czas jest najważniejszy.
Naprawdę? Moje naturalne włosy i twarz to... masakra?
— Jest gotowa — zaśpiewał Ryan.
Chwilę później usłyszałam kroki Liama idącego korytarzem i nagle poczułam, że moje dłonie zaczynają się pocić.
Chciałam, żeby mój wróżkowy ojciec chrzestny sprawił, że natychmiast zniknę.
Ale zamiast tego wypychał mnie na światło dzienne.
— Liam? — zawołałam, zanim zdążyłam go zobaczyć. — Chyba nie powinnam tego zakładać.
I wtedy pojawił się przede mną.
Jego oczy rozszerzyły się, gdy mnie zobaczył.
Mogłabym przysiąc, że jego twarz zbladła o jeden lub dwa odcienie.
Nie mogłam dłużej wytrzymać w ciszy, więc w końcu zdobyłam się na lakoniczne: — No i?
— Masz rację — powiedział Liam. — Ale jeśli nie wyjdziemy teraz, spóźnimy się na naszą rezerwację.
I tak po prostu złapał mnie za łokieć i pociągnął w stronę drzwi wyjściowych.
Byłam zbyt upokorzona, żeby się bronić.