
Niefortunni przyjaciele 4: Sekretne życia
„Kiedy byłam młodsza, zawsze czułam się inna. Nigdzie nie pasowałam…”
Carrie od zawsze czuła, że jest inna – za cicha, zbyt nieśmiała, niewidzialna we własnym życiu. Po wielu rodzinnych dramatach, niezagojonych ranach, które wciąż dają o sobie znać, nauczyła się ukrywać te części siebie, które bolą najbardziej. Ale gdy poznaje Reece, wszystko się zmienia. Ich więź jest magnetyczna, chemia między nimi – niezaprzeczalna, i nagle Carrie musi zmierzyć się z częścią siebie, której dotąd nie odważyła się zgłębić. Ale Reece też ma sekrety. I to duże. Takie, które mogą zniszczyć coś delikatnego, co nie zdołało jeszcze rozkwitnąć. W tej opowieści o cichej odwadze, głębokiej tęsknocie i nowych początkach dwie kobiety muszą zdecydować, czy dla miłości warto zaryzykować wszystko.
Rozdział 1.
CARRIE
Od zawsze czułam się inna.
Nigdy nie pasowałam do reszty.
Gdy inne dziewczynki w moim wieku bawiły się lalkami Barbie, ja wolałam bawić się w piaskownicy z chłopakami, śmiejąc się z nagich zdjęć z magazynów „Playboy” ich ojców.
Kiedy koleżanki szeptały i chichotały o chłopakach z klasy, mnie bardziej interesował nowy wąż, którego dostaliśmy jako zwierzątko klasowe.
Gdy inne dziewczyny zaczęły eksperymentować z makijażem i chodzić na niezręczne pierwsze randki, gdy martwiły się o pierwszy pocałunek, ja… byłam sama.
Kiedyś obwiniałam rodziców, że kazali mi za dużo opiekować się rodzeństwem, ale prawda była taka… że po prostu byłam dziwnym dzieckiem.
A przynajmniej tak mi się wydawało.
Bo widzicie, gdy moim koleżankom podobali się chłopcy, nie wiedziałam, że ja też mam podobne uczucia – tyle że mnie spodobała się dziewczyna.
W nocy, gdy leżałam na brzuchu i dotykałam tego szczególnego miejsca, które dawało mi tyle przyjemności, zawsze wyobrażałam sobie, że całuję dziewczynę.
Ale to chyba nie było normalne… prawda?
Nikt tak naprawdę nie rozmawiał o byciu osoba homoseksualną, gdy byłam dzieckiem.
Choć nie sądziłam, żeby moi rodzice – czy rodzeństwo – mieliby być tym oburzeni, nigdy nie miałam odwagi powiedzieć żadnemu z nich, co zaczynałam o sobie myśleć.
Więc gdy facet w końcu zaprosił mnie na studniówkę, zgodziłam się.
I gdy zapytał, czy chcę później pójść do hotelu, gdzie wszyscy się zatrzymali, zgodziłam się.
Nawet gdy pokazał mi klucz do pokoju z nieśmiałym uśmiechem i powiedział, że kupił prezerwatywy „na wszelki wypadek”… zgodziłam się.
Typowe nastoletnie sprawy i tak dalej.
Ale teraz jestem dorosła.
Teraz sama decyduję o swoim życiu.
Teraz… stoję na zwykłych betonowych schodach, które prowadzą do pierwszego gejowskiego klubu, do którego może… ewentualnie?… zamierzam wejść.
Wokół mnie rozbrzmiewają podekscytowane głosy innych osób zmierzających do lokalu.
Przystojny mężczyzna o gładkiej ciemnobrązowej skórze, z szerokim, jasnym uśmiechem i perfekcyjnie wykonanym makijażu oczu, zatrzymuje się obok mnie i delikatnie dotyka mojego łokcia.
„Hej, kochana, pierwszy raz?”
„Jak zgadłeś?”żartuję i próbuję się uśmiechnąć.
Śmieje się głośno, bierze mnie za rękę i lekko ją ściska.
„Masz wątpliwości?”
„I trzecie, i czwarte… Czy to kiedyś staje się łatwiejsze?”Patrzę w jego prawie czarne oczy, szukam jakiejś odpowiedzi.
„Och, kochana! Czasem po prostu trzeba być odważnym i spróbować. Może to nie być dla ciebie, ale to nic złego! Przynajmniej spróbowałaś. Jesteś tu sama?”
Zaczyna prowadzić mnie po schodach, macha i posyła całusa ochroniarzowi, gdy kiwam głową.
Poklepuje mnie po dłoni, żeby dodać otuchy.
„Zostań ze mną, a zadbam, żebyś dobrze się bawiła”.
Mój nowy przyjaciel – i samozwańczy przewodnik – jest prawdziwym nigeryjskim księciem.
„Bez jaj! Jakaś mała wioska w środku Nigerii wybrała mnie, bardzo gejowskiego faceta, jako swojego księcia! Byliby tak bardzo rozczarowani, gdyby zobaczyli mnie w mieście w mojej małej koronie!”
Jest piękny; wszystkie wysokie, szczupłe części jego ciała są okryte miękkimi ubraniami, przystojna twarz podkreślona idealnym makijażem, posiada też najbardziej gładką ogoloną głowę, jakiej kiedykolwiek dotknęłam.
Chciałabym czuć się tak swobodnie we własnym ciele jak on.
I gdybym potrafiła nosić sukienki tak jak on, może chciałabym jedną czasem założyć!
Adebayo – albo Adie, jak wszyscy go nazywają – jest najpopularniejszą osobą w klubie.
Nie pozwala mi siedzieć w miejscu dłużej niż kilka minut.
Albo ciągnie mnie na parkiet, do baru, albo spaceruje, żeby poznać ludzi.
Poznałam więcej osób LGBTQ+ podczas jednego spaceru po klubie niż chyba w całym swoim życiu!
W końcu idę do łazienki.
Czuję się trochę wstawiona, nie tylko od kilku drinków o dziwnych nazwach, które z chęcią wypiłam, ale też dlatego, że w końcu zaczynam czuć, że gdzieś pasuję.
Patrzę na siebie w długim lustrze nad umywalkami, ledwo się rozpoznaję; moja skóra jest zaczerwieniona, a zwykle schludna fryzura wygląda trochę niedbale.
Ale moje oczy… Moje oczy w końcu wyglądają na szczęśliwe.
„Przepraszam, wybacz”.
Cichy śmiech dobiega z umywalki obok, gdy ktoś delikatnie trąca moje ramię.
„Chyba nie powinnam nosić tak wysokich obcasów, gdy wychodzę!
„Tak, dlatego noszę płaskie buty”, zaczynam, ale milknę, gdy patrzę na kobietę obok mnie.
Jest może o cal lub dwa wyższa ode mnie w swoich szpilkach i ma długie, kręcone włosy, które opadają na ramiona i sięgają do pośladków.
Jej usta są jasnoróżowe na tle opalonej skóry, uśmiech szerszy niż jakikolwiek, jaki udało mi się pokazać w całym swoim życiu.
Ale to jej oczy przykuwają moją uwagę.
Są duże, lekko skośne na końcach i mają najbardziej jasny zielony odcień jaki kiedykolwiek widziałam u prawdziwej osoby.
„Cóż, myślę, że jeśli mam tu wrócić, będę musiała zrobić to samo!”
Odwraca się do mnie, wyciera ręce papierowym ręcznikiem i podaje mi suchy z kolejnym szerokim uśmiechem.
„Jestem Riri”.
„Carrie”,odpowiadam i biorę papierowy ręcznik z nieśmiałym uśmiechem.
„Często tu przychodzisz?”pyta.
„Do łazienki? Nie”.
Uśmiecham się szeroko, zadowolona, gdy znowu się śmieje – ten dźwięk jest wyjątkowo ładny.
Wychodzimy z łazienki, wciąż rozmawiamy – tak, faktycznie udaje mi się kontynuować rozmowę z tą kobietą.
Adie pokazuje mi dwa kciuki w górę, gdy nas widzi.
Odpowiadam mu lekkim uśmiechem, gdy Riri trzyma mnie za rękę.
„Och! Uwielbiam tę piosenkę! Musimy zatańczyć!”
Reszta nocy mija jak z bicza strzelił, gdy jestem z Riri.
Jest zabawna i miła, świetnie tańczy i wie, jak sprawić, żebym się zrelaksowała i dobrze bawiła.
Zanim się obejrzę, bar ogłasza ostatnie zamówienia.
„Cóż, chyba czas na mnie!”Riri wygląda na smutną, gdy idzie odebrać swoją torebkę i płaszcz z szatni. „Świetnie się z tobą bawiłam dziś wieczorem, Carrie”.
Czuję nagły przypływ odwagi, biorę ją za ręce i przyciągam bliżej.
Jej usta są miękkie – bardziej delikatne niż kilku mężczyzn, których pocałowałam przez lata, gdy wciąż udawałam, że podobają mi się faceci.
Wzdycha, jej usta lekko się otwierają, pozwala mi pogłębić pocałunek.
Smakuje owocowymi drinkami, które piła przez całą noc i po prostu… sobą.
Moje dłonie przesuwają się z jej rąk na ramiona, w dół pleców, znajdują jej talię i przyciągają ją jeszcze bliżej.
Czuję, jak obejmuje mnie ramionami, jej palce wplątują się w krótkie włosy na mojej szyi, paznokcie lekko drapią moją skórę, co wywołuje we mnie dreszcze.
Podniecam się, gdy nasze piersi się stykają, i czuję jej twarde sutki na moich, nawet przez moją cienką bawełnianą koszulkę i jej błyszczącą satynową sukienkę.
Zbyt szybko odsuwa się, oferuje mi kilka szybkich pocałunków z jękiem.
„Cóż, byłaś miłą niespodzianką dziś wieczorem”,mówi.
„Mogę prosić o twój numer?” pytam szybko, czując, jak moja twarz się rumieni, gdy posyła mi seksowny uśmiech.
„Jeśli jest to nam przeznaczone, spotkamy się znowu”.
Całuje mnie w czoło i wydaje mi się, że słyszę jej westchnienie.
Z małym machnięciem ręki znika.
Stoję bez ruchu i nie mam pojęcia , co teraz zrobić.
„Ko-cha-na!”Adie obejmuje mnie ramionami, przytula mocno. „Była bardzo seksowna. Dobra robota jak na pierwszy raz! Spotkasz się z nią znowu?”
„Nie”.Wyglądam na trochę smutną. „Nie dała mi swojego numeru. Powiedziała coś o przeznaczeniu”.
„Ach, cóż!”Wzrusza ramionami, staje obok mnie i łączy nasze ramiona. „Jej strata, dziewczyno. Możesz mieć za to mój numer”.
Uśmiecha się szeroko, a ja od razu czuję się lepiej, gdy odwzajemniam uśmiech.
Cóż, moja pierwsza wyprawa do gejowskiego klubu kończy się świetnym pocałunkiem i tym, co wygląda na początek dobrej przyjaźni.
Nieźle, Carrie!














































