Galatea logo
Galatea logobyInkitt logo
Uzyskaj nieograniczony dostęp
Kategorie
Zaloguj się
  • Strona główna
  • Kategorie
  • Listy
  • Zaloguj się
  • Uzyskaj nieograniczony dostęp
  • Pomoc
Galatea Logo
ListyPomoc
Wilkołaki
Mafia
Miliarderzy
Romans z dręczycielem
Slow Burn
Od wrogów do kochanków
Paranormalne i fantastyczne
Ostre
Sports
College
Druga szansa
Zobacz wszystkie kategorie
Ocena 4,6 w App Store
Warunki korzystania z usługiPrywatnośćImprint
/images/icons/facebook.svg/images/icons/instagram.svg/images/icons/tiktok.svg
Cover image for Wilcza skóra

Wilcza skóra

Rozdział 4

MERA

Mera usiadła przy ognisku. Patrzyła na tańczące płomienie i rozkoszowała się dźwiękiem płonącego drewna.

Targ był fajnym doświadczeniem. Wazon, który dostała od Rubena, ustawiła w swoim pokoju, a on był niesamowicie szczęśliwy, kiedy go tam zobaczył.

Potem zjedli kolację, a teraz byli tutaj.

Był czerwiec, więc pogoda wciąż była ładna. Mieszkali w środkowej Norwegii, gdzie wciąż było trochę lasów.

Gdyby pojechali dalej na północ, mogliby zobaczyć zorzę polarną. To była zdecydowanie jedna rzecz, którą zamierzała zrobić.

Może nawet więcej niż raz.

Była tam dopiero jeden dzień, ale już wiedziała, że kocha to miejsce. Czuła się bardziej w domu niż kiedykolwiek w Utah.

Czuła się tak, jakby coś przebudziło się w jej wnętrzu i po prostu wiedziała, że tu jest jej miejsce.

Jej wzrok przyciągnął ciemny las i usłyszała sowę. Dreszcz przeszedł jej po kręgosłupie i natychmiast spojrzała z powrotem na ogień.

Nie kłamała, kiedy powiedziała chłopakom, że nie lubi chodzić do lasu i że nie pójdzie tam sama.

Od czasu ataku niechętnie do nich wchodziła i wiedziała, że jest to strach, którego nie pozbędzie się w najbliższym czasie.

„Mera!”

Podskoczyła lekko i spojrzała zaskoczona na matkę.

„Bujasz w obłokach? Wołałam twoje imię z dziesięć razy”, powiedziała, podając córce filiżankę herbaty.

„Przepraszam, po prostu się zamyśliłam, nic więcej”.

„Prawdopodobnie myślałaś o synu burmistrza”.

Mera zakrztusiła się herbatą i odkaszlnęła, rozlewając resztę na spodnie.

„Och, powiedz mi więcej”, powiedziała żartobliwie jej matka, patrząc na Mitcha.

„Nie, nie powie ci więcej, bo nie ma nic do powiedzenia”, wtrąciła się Mera, odstawiając pustą już filiżankę i osuszając brodę koszulą, która również była mokra.

Mitch zaczął się śmiać.

Mera spojrzała na niego, po czym kopnęła go z krzesła. „Dupek”.

„Poważnie, co się dzieje z synem burmistrza?”

Mera spojrzała na matkę. „Nic. Spotkałam go raz i nawet nie rozmawialiśmy. Wygląda na bachora, który dostaje wszystko, czego chce, a wiesz, że tego nienawidzę, więc naprawdę nie ma o czym mówić”.

Mogłaby przysiąc, że usłyszała za sobą warczenie i spojrzała w ciemny las.

Po kręgosłupie przebiegł jej dreszcz, gdy poczuła, że ktoś ją obserwuje.

„Nie wiedziałam, że mają syna”.

Mara znów skupiła się na swojej matce.

„Tak, najwyraźniej tak. Pójdę się przebrać”, powiedziała, wstając.

Coś wewnątrz niej chciało jak najszybciej dostać się do domu.

„Dlaczego?” zapytał Mitch, siadając ponownie na krześle.

Spojrzała na niego i zobaczyła uśmiech na jego twarzy.

„Ponieważ jakiś dupek zmusił mnie do rozlania herbaty, ale uwierz mi, że tego pożałuje”, powiedziała Mera i weszła do domu.

Poszła do swojego pokoju i zamknęła za sobą drzwi. Okno wychodziło na las, a ona powoli szła w jego kierunku.

To głupie. Nie mam się czym martwić. Moi rodzice nigdy nie zabraliby mnie gdzieś, gdzie są wilki.

Mera wyjrzała przez okno i nie zobaczyła nic, co wskazywałoby, że coś tam jest.

Westchnęła i odwróciła się. Chwyciła piżamę i poszła do łazienki, by wziąć szybki prysznic.

Umyła się, wysuszyła i poszła prosto do łóżka. Położyła się i ponownie spojrzała w okno.

Rzeczywiście nie było nic do powiedzenia na temat Killiana i jej, ale nie mogła zaprzeczyć, że poczuła się dziwnie, gdy go zobaczyła.

Wyglądało to tak, jakby wszechświat postanowił przyciągnąć ich do siebie, gdy Killian szedł w jej kierunku.

Gdyby nie Synne, co by się stało?

Zamknęła oczy i westchnęła.

KILLIAN

„Dobra, idź do niej”, powiedziała jego matka, patrząc na niego.

Killian spojrzał na nią pytającym wzrokiem.

„Kochanie, cieszę się, że wróciłeś i w ogóle, ale czuję się tak, jakbyś znowu odszedł, gdy tylko zobaczyłeś Esmeraldę”.

„Idź do niej i wróć, żebym mogła porozmawiać z synem i dowiedzieć się, gdzie był przez te wszystkie miesiące”, powiedziała Synne.

Killian westchnął i opadł z powrotem na krzesło, patrząc na kominek.

„Przepraszam. Po prostu…”

Jęknął i przejechał dłońmi po twarzy.

„Dlaczego ona musi być człowiekiem? To sprawia, że wszystko jest o wiele trudniejsze”.

Synne i Adrien parsknęli śmiechem.

„To nie jest takie trudne”, stwierdził Adrien.

Killian spojrzał na niego. „Gdzie jest mama Rubena i Aksela?”

Adrian westchnął i spojrzał na Viggo, który również na niego patrzył.

Killian również spojrzał na Viggo i zobaczył zraniony wyraz na jego twarzy. „Przepraszam, Viggo”.

Mężczyzna westchnął. „W porządku. Masz jednak rację. Posiadanie ludzkiej partnerki jest trudniejsze niż takiej, która jest wilkołakiem jak my”.

„Wilkołak czy nie wilkołak, ona jest jego partnerką i nic nie może na to poradzić poza zaakceptowaniem jej”.

„Poza tym, to że Mera nie jest wilkołakiem, może mieć na ciebie dobry wpływ”, powiedział Adrien, po czym upił łyk whisky.

„Dlaczego?” zapytał Killian, opierając głowę o krzesło, na którym siedział.

„To znaczy, że możesz się odkupić. Bogowie chcą, byś był alfą, Lian. Danie ci ludzkiej partnerki jest tego dowodem”, powiedział Adrien.

Killian westchnął i potrząsnął głową z niedowierzaniem.

Typowe dla mojego ojca, znaleźć coś dobrego w moim życiu i obrócić to tak, by działało na jego korzyść.

To była jedna rzecz, której nienawidził w swoim ojcu, ale to również czyniło go wielkim alfą.

Było to coś, czego, jak myślał, nigdy nie będzie w stanie naśladować.

„Tak, tato, jestem pewien, że Odyna nie obchodzi, czy jestem alfą, czy nie”, powiedział, zamykając oczy i wzdychając.

„Kim jednak był ten drugi mężczyzna?”

Killian otworzył oczy i jak wszyscy spojrzał na Aksela. To było pytanie, które również krążyło mu po głowie.

Fakt, że jego towarzyszka dotknęła go i podbiegła do niego, gdy tylko go zobaczyła, był jedną rzeczą, za którą wciąż chciał zabić tego samca.

Moja partnerka powinna traktować w ten sposób mnie, a nie jakiegoś innego mężczyznę.

Z jego gardła wydobył się warkot.

Ken i Edvin spojrzeli na siebie i próbowali powstrzymać śmiech.

Killian zobaczył ich twarze i zauważył, jak bardzo starają się na niego nie patrzeć. Wstał i podszedł do nich.

„Mówcie”, rozkazał.

„To jej brat, stary”, powiedział Edvin ze śmiechem.

Killian jęknął i wrócił na swoje krzesło.

Chciałem tylko zabić brata mojej partnerki. Tak, ta cała więź przysporzy nam dużo zabawy.

Synne również się roześmiała i wstała, by podejść do syna. Ujęła jego twarz i spojrzała mu w oczy.

„Podejdź do niej, ale się nie pokazuj. Obserwuj, jaka ona jest i pozwól więzi zrobić resztę. Bycie blisko siebie tylko ją wzmacnia”.

Uśmiechnął się do matki, gdy się odsunęła, a on ponownie wstał.

Wyszedł z domu stada i poszedł trochę w głąb lasu. Rozebrał się i przemienił w swojego wilka.

Podążył za zapachem Mery, który wciąż unosił się w powietrzu, i udał się do domku na obrzeżach wioski.

Upewnił się, że jest dobrze skryty w lesie, gdy zobaczył ognisko.

„Przepraszam, tylko się zamyśliłam, nic więcej”.

Jej głos wypełnił jego uszy i musiał się powstrzymać chęć podbiegnięcia do niej i naznaczenia jej

Podszedł trochę bliżej i zobaczył ją, jej brata i rodziców. Miał wrażenie, że poznał już całą rodzinę.

Dlaczego to uczucie wciąż powraca?
„Prawdopodobnie o synu burmistrza”, usłyszał, jak mówi jej brat, a ona zakrztusiła się i rozlała całą herbatę, kaszląc.

Zaśmiał się lekko, co zabrzmiało jak naprawdę niskie i miękkie warknięcie. Wiedział, że to z powodu efektu, jaki na nim wywarła.

„Poważnie, co się dzieje z synem burmistrza?” zapytała jej matka po tym, jak Mera zrzuciła brata z krzesła.

Killian również był ciekawy i zastanawiał się, co o nim powie.

„Nic. Spotkałam go raz i prawie nie rozmawialiśmy. Wygląda na bachora, który dostaje wszystko, czego chce, a wiesz, że tego nienawidzę, więc naprawdę nie ma o czym mówić”.

Killian nie mógł powstrzymać się od warknięcia, kiedy usłyszał jej komentarz.

Widział, jak patrzy w jego stronę i przeklął się za to, że warknął.

Czy ona naprawdę tak o mnie myśli? To było pierwsze wrażenie… które muszę naprawić.

Wyłączył się z rozmowy i po prostu spojrzał na swoją partnerkę. Naprawdę była idealna i bardzo chciał trzymać ją w ramionach.

Zobaczył, jak wstaje i idzie w kierunku swojego pokoju.

Jej serce biło szybciej od momentu, kiedy warknął; myślał, że to z powodu więzi, ale sposób, w jaki pobiegła do swojego pokoju, pokazał, że to coś innego.

Powoli przeszedł na tyły domu, pozostając w ukryciu i zobaczył, że wygląda przez okno.

Ona się czegoś boi. Boi się zwierzęcia, które warknęło.

Usłyszał, jak włącza prysznic, a niedługo potem zobaczył, że światło w jej pokoju zgasło.

Westchnął i pobiegł z powrotem do stada.

***

Aksel siedział na werandzie i zobaczył Killiana, który zmienił się i podszedł do niego; rzucił w niego spodniami dresowymi.

Killian prychnął i założył je.

„Czy jest wszystkim, na co kiedykolwiek liczyłeś?” powiedział Aksel, gdy on i Killian weszli do środka.

„Wiesz, że tak, stary”.

„Ona po prostu uważa mnie za bachora, a kiedy przypadkowo warknąłem, była przerażona i szybko pobiegła do swojego pokoju”, powiedział, biorąc łyk wody z butelki, którą podał mu Aksel.

„Może boi się wilków. Nie lubi też chodzić do lasu i powiedziała, że nigdy nie pójdzie tam sama”, powiedział Aksel.

Killian westchnął i oparł się o stół. „To kolejna rzecz, która sprawia, że posiadanie ludzkiej partnerki jest trudniejsze”.

Aksel prychnął. „Freyja nie wybiera naszych towarzyszy dlatego, że są łatwi. Wybiera ich, ponieważ należymy do siebie”, powiedział, klepiąc Killiana po plecach i odchodząc.

Ma rację. Bogini nie połączyłaby nikogo bez pewności.
„Miłej zabawy pod prysznicem!” dodał Aksel.

Killian przewrócił oczami na ten komentarz, ale wiedział też, że nie będzie mógł zasnąć, jeśli tego nie zrobi.

Westchnął i poszedł do swojego pokoju.

MERA

Mera skręcała się i obracała w łóżku, ale sen nie nadchodził.

Jej myśli nieustannie krążyły wokół Killiana i nie wiedziała dlaczego.

Wstała i poszła do kuchni. Wzięła butelkę wody i upiła łyk.

Spojrzała na swoje ramię i westchnęła.

Tym razem to nie koszmary zmusiły ją do zarwania nocy, a mężczyzna, którego spotkała tylko raz.

Podeszła do kanapy i włączyła telewizor. Pojawił się kanał informacyjny, a kobieta mówiła w języku, którego wciąż musiała się nauczyć.

Dlaczego ludzie tutaj mówią po angielsku, skoro nie jest to ich pierwszy język?
Skakała po kanałach, aż natrafiła na film. Był to stary film, którego wcześniej nie widziała.

Zwykle nie oglądała filmów takich jak ten, ale był to jedyny film z angielskimi aktorami, więc nie miała wielkiego wyboru.

Westchnęła, chwyciła koc i beznamiętnie oglądała film z norweskimi napisami, ale jej myśli nieustannie krążyły wokół niego.

Dlaczego nie mogę wyrzucić go z głowy?
Continue to the next chapter of Wilcza skóra

Odkryj Galateę

Gwiezdny wilkŻądanie króla AlfaPropozycja współpracyPokusa mafiiKról bez królowej

Najnowsze publikacje

Mason Spin-off: ImpulsTrzy. Liczba idealna: Złoto i bielDuchy ŚwiątW łóżku z wampiremCukierek albo psikus