
Zatrzymała się i pisnęła, gdy wpadła na dużą, twardą klatkę piersiową i spojrzała w górę, żeby zobaczyć bardzo przystojną twarz Justina Marinera, który patrzył na nią ze zmarszczonymi brwiami.
„Wszystko w porządku? Widziałem jak tupiesz i jestem tu od kilku minut…”.
Przełknęła i zmusiła się do wypowiedzenia tych słów. „Nic mi nie jest. Dzięki za uważność”.
Zaczęła odchodzić, ale delikatnie chwycił ją za rękę i przyciągnął do siebie, prowadząc nieco dalej słabo oświetlonym korytarzem.
„Jesteś pewna? Wydawałaś się zdenerwowana czymś, co powiedział ten dupek Will”, odpowiedział, delikatnie pocierając jej ramię.
„Tak, cóż, nie, to znaczy…”, przerwała, gdy się zaśmiał.
„W porządku. Jeśli ci przeszkadza, mogę go wyprosić. On i tak mnie nienawidzi, mogę tylko dodać to do jego listy powodów”.
„Wiesz, Will?”, zapytała, odkrywając, że jej zdolność mówienia znów działa, ale wszystko inne szybko się zatrzymywało, im bardziej pocierał jej ramię i zbliżał się do niej.
Wyczuła słaby zapach benzyny i cygar, a także jakiś rodzaj wody po goleniu na jego skórze. I choć dla niektórych ta kombinacja może być obrzydliwa, ją doprowadzała do szaleństwa.
Desperacko starała się nie wdychać go zbyt głęboko, nie chcąc wyjść na dziwaczną kobietę, która go wącha.
„Znam go. Był rok młodszy ode mnie w szkole i wydawało mu się, że jest najmądrzejszym dzieciakiem w szkole, dopóki nauczyciele nie zorientowali się, że jestem matematycznym geniuszem”.
„Przeskoczyłem kilka klas i poszedłem wcześniej na studia. Od tamtej pory mnie nienawidzi. Więc jeśli mogę zrobić coś, żeby obniżyć jego ego o kilka stopni, to dzisiaj jest mój dzień”.
Uśmiechnął się, obejmując ją z jednej strony, opierając się ramieniem o ścianę i pochylając się, żeby móc mówić jej do ucha.
Avery bardzo się starała nie przewracać oczami z przyjemności i nie jęczeć za każdym razem, gdy czuła jego ciepły oddech na szyi. „Oh… wow… ok”.
Nie miała pojęcia, co powiedzieć momencie i po prostu spojrzała na niego, niepewna, co robić dalej.
Stali tak przez kilka chwil, zanim szepnął jej do ucha: „Nie mam pojęcia, co to jest, ale ciągnie mnie do ciebie, kochanie”.
Oczy Avery rozszerzyły się. „Ale ty mnie nie znasz!”.
„To się zmieni. Gwarantuję ci”, wyszeptał i delikatnie przesunął ustami po jej ustach, sprawiając, że jej kolana osłabły po tym krótkim kontakcie.
To był wstrząs, kiedy jego usta dotknęły jej, a ona nie miała pojęcia dlaczego.
Justin odsunął się na tyle, żeby powiedzieć: „Pocałuję cię znowu, Avery, więc jeśli chcesz mnie powstrzymać, zrób to teraz”.
Spojrzała na niego, nie mogąc przetworzyć żadnych myśli i patrzyła, jak ponownie opuszcza usta do jej ust i ponownie nawiązuje kontakt.
Iskry wystrzeliły przez nich oboje, ale żadne z nich się nie rozdzieliło, dopóki Avery nie poczuła, że jej i tak już słabe kolana się poddają, a Justin ją złapał.
„Cholera, kochanie! Czy kiedykolwiek wcześniej ci się to zdarzyło?”. Zaśmiał się.
Avery potrząsnęła głową, wciąż nie mogąc ułożyć słów.
„Chcesz się stąd wydostać? Możemy się przejechać”, powiedział, patrząc na nią jak na deser.
Avery poczuła, że jej mózg znów zaczyna pracować i ponownie potrząsnęła głową. „Nie. Nie znam cię i słyszałam o tobie różne rzeczy”.
Justin wyprostował się. „Co słyszałaś?”.
„Jesteś wielkim graczem, a nawet męską dziwką. Nie chcę być czyimś podbojem”, odpowiedziała.
Justin uniósł brew. „Naprawdę? Męska dziwka? To po prostu niegrzeczne!”.
Avery nie mogła uwierzyć, że uznał to za zabawne. „Nie obchodzi cię, że ludzie tak o tobie myślą?”.
Wzruszył ramionami. „Nie. Gdybym słuchał każdej obelgi, którą ludzie na mnie rzucali, krwawiłyby mi uszy”.
„Jestem prezesem odnoszącego sukcesy klubu motocyklowego i wiem, kim są moi przyjaciele i rodzina. Nie obchodzi mnie opinia innych”.
„Jeśli chodzi o bycie graczem, to będę szczery. Lubię seks. BARDZO”.
„Więc jeśli znajdę partnerkę, która będzie chciała wziąć to, co mam do zaoferowania, to będzie to niezapomniane, wyczerpujące i satysfakcjonujące doświadczenie dla nas obojga”.
Zobaczyła błysk w jego oczach, co jeszcze bardziej ją zdezorientowało i ogromnie podnieciło.
Patrzyli na siebie jeszcze przez kilka chwil, zanim odnalazła głos i wyszeptała: „Powinnam wracać do mojej grupy…”.
Uśmiechnął się i skinął głową, odsuwając się od niej. „Miłego wieczoru, Avery. Do zobaczenia wkrótce”.
Nie mogła się powstrzymać, ale poczuła dreszcz na jego słowa. Gdy wracała do swojej grupy, nie mogła nie zauważyć, jak mokra była jej bielizna.
Justin patrzył, jak odchodzi, wyciągnął telefon, nacisnął przycisk i czekał, aż rozmówca odbierze. „Hej, Stevo! Musisz kogoś uruchomić”.
„Hej, Prez, kto tym razem?”, zapytał Stevo, wyciągając papier i długopis, gotowy do zapisania tego, o co prosił go szef.
„Avery Harper, jest nauczycielką w szkole Lexi”.
„Dobrze. Coś szczególnego?”, zapytał Stevo.
„Wszystko – data urodzenia, numer telefonu, adres, całkowite sprawdzenie przeszłości”, powiedział Justin, wychodząc z powrotem do głównego baru i obserwując scenę przed sobą.
„Okej, daj mi kilka dni na pełną analizę, ale mogę mieć wstępne dane do jutrzejszego popołudnia”, zapewnił go Stevo.
„Dobrze. Naprawdę cieszę się, że zatrudniłem cię jako naszego komputerowego speca i hakera”. Justin uśmiechnął się.
„Cholera! Kiedy mnie komplementujesz, martwię się. Czy z tą laską wszystko w porządku? Czy myślisz, że skrzywdzi Lexi?”, Stevo wyjaśnił.
„W najmniejszym stopniu. To wszystko dla mnie”, Justin uśmiechnął się, słysząc chichot swojego technika, po czym rozłączył się i powiedział do siebie: „Oh, ona będzie moja, tylko jeszcze o tym nie wie”.