Natalie Roche
JAMIE
Prosto z samolotu i do spotkania po spotkaniu.
Byliśmy w budynku, który był mi nieznany, a ja siedziałam na zewnątrz biura czekając cierpliwie, podczas gdy pan Knight robił swoje.
Minęło wiele godzin od naszego wylądowania i jak dotąd nie potrzebował mnie.
Podejrzewałam, że zaprosił mnie tu z powodów innych niż praca.
Może...
Może nie.
Teraz było oczywiste, że na mnie leci, a ja jasno dałam do zrozumienia, że nie jestem zainteresowana.
Myślałam, że się podda, ale Mason jest typem człowieka, który przywykł do dostawania tego, czego chce.
– Jamie?
Jego głos sprawił, że przeszedł przeze mnie dreszcz.
Spojrzałam w górę na niego. Wyglądał, jakby dzień już mu się poprawił.
– Tak, panie Knight?
– Musisz zrobić kopię tego. – Podał mi stertę papierów. – Drukarnia jest na końcu korytarza, po lewej stronie.
Wzięłam od niego gruby stos papierów i trzymałam je w rękach. – Jasne, już się robi.
– Na dole w lobby jest kawiarnia. Przydałoby mi się tankowanie. Podwójny strzał i zrób to szybko.
Zaprosił mnie tutaj, aby przynieść mu kawę i wydrukować rzeczy?
Mogłam mieć wielkie plany na ten weekend.
Chwyciłam swoje rzeczy i przygotowałam się do wyjścia.
– Czy chcesz, żebym przyniosła ci coś do jedzenia? Nie jadłeś jeszcze?
Starałam się być miła, bo i tak musiałam iść po jego kawę.
– Cokolwiek będzie.
Pan Knight mrugnął do mnie przed odwróceniem się i odejściem z powrotem do biura.
Ten człowiek nie ma pojęcia, że jestem wegetarianką. Wyobraź sobie jego minę, gdybym wróciła z sałatką.
Na szczęście wiedziałam, co lubi.
Wzięłam swoje rzeczy i postanowiłam najpierw zrobić ksero. Poszłam korytarzem i weszłam do pokoju po lewej stronie.
Wykonując swoją pracę zastanawiałam się, kiedy wrócimy do hotelu. Było już po szóstej.
Byłam wykończona. Chciałam tylko wrócić do swojego pokoju i wczołgać się do łóżka.
– Nie widziałem cię w pobliżu.
Mężczyzna wszedł do pokoju ksero ze stosem papierów w ręku.
– Jesteś nowa?
Uśmiechnęłam się uprzejmie. – Chyba można tak powiedzieć. Jestem w mieście w interesach z moim szefem.
– Masonem Knightem?
Posegregowałam starannie kartki z kserokopiarki i zszyłam je. – Skąd wiedziałeś?
Westchnął. – Właśnie przyszedłem tu z tego biura, asystuję mojemu szefowi. Pan Knight to niezły byk, prawda? Jak to jest pracować dla niego?
– Można go opisać w ten sposób, rzeczywiście. Ma swoje chwile. Staram się nie grać mu na nerwach.
Zdałam sobie sprawę, że z Masonem Knightem nie ma nic obojętnego.
Jest albo gotowy zrujnować mi dzień, wybuchając o byle co, albo jest zbyt bezpośredni i flirtujący.
Skomplikowany człowiek.
– Cóż, przynajmniej jest na co popatrzeć. Pan Blair jest po czterdziestce i łysieje.
Zaśmiałam się. – Pan Knight może być miły dla oka, ale jeśli chodzi o osobowość, myślę, że twój szef może po prostu wziąć przewagę.
Westchnął. – Możliwe. – Wyciągnął rękę do uścisku. – Joshua Benson.
Joshua Benson był ładnie wyglądającym facetem z bardzo dobrym zmysłem, jeżeli chodzi o ubiór.
Jeszcze lepiej, odkryłam w ciągu tych kilku minut, miał osobowość, która szła z tym w parze.
– Jak długo zostajesz w mieście, Jamie? – zapytał, gdy zamieniliśmy się miejscami przy kserokopiarce.
– Tylko do niedzieli, potem wracam z powrotem do domu do Londynu. Mam nadzieję, że pan Knight da mi dwa dni wolnego, ponieważ pracuję przez weekend.
– Powinnaś wykorzystać swój czas jak najlepiej. Zamów obsługę pokojową i niech on ponosi rachunek, to mu pokaże.
– Uciąłby mi za to głowę. – Podniosłam kopie w moich ramionach. – Powinnam wrócić do zadań. Miło było cię poznać.
– Ciebie również, widzimy się na miejscu.
Wyszłam z pokoju z plikami w ręku i poszłam z powrotem do biurka, przy którym wcześniej siedziałam. Odłożyłam akta na miejsce. Zanim zrobię cokolwiek innego, będę musiała przynieść mu kawę.
Podwójny strzał espresso i to szybko.
Zjechałam windą na dół do kawiarni i ustawiłam się w kolejce razem z późnonocnymi pracownikami. Po szóstej w piątek, a niektórzy byli jeszcze w pracy.
W końcu złożyłam zamówienie na dwie kawy na wynos i coś do jedzenia dla pana Knighta.
– To znowu ty!
Spojrzałam na siebie, aby zobaczyć Joshuę, który stał obok mnie. – Oh, cześć! Też musisz zatankować kawy?
– Zdecydowanie. Ale mam nadzieję, że wkrótce skończymy wszystko, tam na górze. – Joshua złożył swoje zamówienie na kawę.
– Mamy nadzieję! – Wręczono mi kawy i torbę na wynos. Joshua otrzymał swoją, podczas gdy ja umieściłam wieczka na kawach.
– Więc, myślę, że mój szef planuje iść do Nest na drinki po spotkaniu. Normalna rzecz, którą lubi robić po omówieniu biznesu.
Nacisnęłam przycisk windy. – Co to jest Nest?
– Bar na dachu z całkiem niezłym widokiem. Myślę, że to obowiązkowe miejsce do odwiedzenia, kiedy jesteś w Seattle. Powinnaś przyjść.
Lekko wzruszyłam ramionami. – Hmm, nie wiem.
Moim zmartwieniem nie było wyjście z mężczyzną, którego dopiero co poznałam, ale wyjście z moim szefem.
A ja byłam cholernie zmęczona.
Wkroczyliśmy do windy - pusta. Joshua spojrzał na mnie.
– Można powiedzieć, że jestem gejem, prawda? Proszę cię, abyś przyszła i miała dobry czas, nie mam żadnego ukrytego planu.
Potrząsnęłam głową. – To nie jest problem.
Drzwi się otworzyły, a tam stał problem, tuż przede mną.
– Szukałem cię, Jamie. Potrzebuję tej kawy.
Wyszłam z windy przed Joshuą i podałam panu Knightowi jego kawę.
– Przepraszam, panie Knight, była kolejka.
Joshua uśmiechnął się do mnie i poszedł przed nami w kierunku biura.
– Wysyłam cię po kawę, a ty znajdujesz nowego przyjaciela. – Patrzył na odchodzącego Joshuę. – Kolejny miły facet...
– Mili faceci są w moim typie. – Podniosłam kawę do ust i upiłam łyk.
Mason westchnął i otworzył torbę, którą mu dałam. – Skąd wiedziałaś, co lubię?
– To tylko moja praca, panie Knight.
Wróciliśmy do biura.
Ten człowiek ładnie pachnie, muszę mu to przyznać.
– Musisz wziąć udział w spotkaniu i zrobić kilka notatek, Jamie.
Siedziałam na zewnątrz przy tym biurku odkąd przyjechaliśmy, a teraz chce, żebym siedziała na spotkaniu. Przynajmniej on teraz robi ze mnie użytek.
– Ok. To jest to, po co tu przyjechałam.
***
Zerknęłam w dół na mój zegarek i zobaczyłam, że było blisko 20:00.
Szefowie nadal siedzieli przy stole rozmawiając, podczas gdy Joshua i ja siedzieliśmy z boku, robiąc notatki tak, jak nas proszono
– Patrzy na ciebie – szepnął Joshua.
Spojrzałam na Joshuę i podążyłam za jego linią wzroku. Mason siedział przy biurku, rozmawiając o interesach, ale patrząc na mnie.
Jego oczy były utkwione we mnie, właściwie tak, jakby nie mógł się oderwać.
Palcem wskazującym wsunęłam swoje czarne oprawki na nos - tak robię, kiedy czuję się niepewnie.
Czy to przez okulary był tak zafascynowany?
– Panie Knight… Panie Knight! – Pan Blair powiedział, próbując zwrócić na siebie jego uwagę.
Mason oderwał swoją uwagę ode mnie i spojrzał na pana Blaira. – Przepraszam, byłem rozproszony. Co pan mówił?
Ich rozmowa toczyła się dalej, a ja kontynuowałam robienie notatek, zauważając, że pan Knight zerka na mnie od czasu do czasu.
Na szczęście spotkanie zakończyło się niedługo potem i się spakowaliśmy.
– To był długi dzień. Oboje dołączycie do nas w Nest wieczorem, tak? – zapytał pan Blair, gdy szliśmy w kierunku windy.
Mason spojrzał na mnie i z powrotem. – Spotkamy cię tam.
Spotkamy się tam. Nawet nie zapytał mnie, czy chcę iść.
Czy ja w ogóle mam jakiś wybór w tej sprawie?
Czy poszłabym się bawić i pić? Czy może nadal będę robiła notatki, gdy oni będą rozmawiać między sobą?
Wyszliśmy na mróz. Zapięłam guziki mojego czarnego, wełnianego płaszcza, chroniąc się przed wiatrem.
– Do zobaczenia tam, Jamie. – Joshua uśmiechnął się przed rozstaniem, aby pójść w swoją stronę.
Mason i ja poszliśmy w kierunku czekającego samochodu i wsunęliśmy się na tylne siedzenie. Siedzieliśmy w ciszy, kiedy samochód wystartował w kierunku hotelu.
Mój telefon zadzwonił w mojej torbie. Wyciągnęłam go i spojrzałam na ekran.
Mason zerknął na mnie. – Niech zgadnę, Pan Miły?
Anulowałam połączenie i włożyłam telefon z powrotem do torby. – Oddzwonię do niego w hotelu. Czy muszę iść dziś wieczorem?
– Tak, musisz. To jest biznes. Musisz tam być i zrobić wrażenie. – Spojrzał na mnie. – Załóż sukienkę.
– Dla twojej korzyści czy klienta? – zapytałam, zanim zdążyłam się powstrzymać.
Jasna cholera, czy ja właśnie odezwałem się do Masona Knighta w ten sposób?
On westchnął. – Gdybym powiedział mojej, czy założyłabyś sukienkę?
Potrząsnęłam głową.
Najwyraźniej uznał to za zabawne, ale zastanawiałam się, czy był zaskoczony, że wciąż się opierałam.
– Nest jest fantazyjnym barem na dachu. Powinnaś wyglądać odpowiednio. Kto wie, może choć raz będziesz się dobrze bawić.