Załamani - Okładka książki

Załamani

Evelyn Miller

Gra

LILY

Minęły trzy tygodnie i pięć dni od mojej ostatniej rozmowy z Masonem. Minęły trzy tygodnie i trzy dni, odkąd ostatni raz widziałam mamę. Nawet nie wiem, ile czasu minęło, odkąd widziałam tatę.

Tęsknię za nimi wszystkimi.

Ale najbardziej tęsknię za Masonem. Tyle razy podnosiłam telefon, żeby do niego zadzwonić lub napisać SMS-a, ale za każdym razem się powstrzymywałam.

Dziś wieczorem Ridgewood gra z Greendale w pierwszym meczu sezonu.

„Wszystko w porządku?” Harry pyta mnie, gdy idziemy razem do stołówki.

„W porządku”. Uśmiecham się sztucznie. Przez ostatni miesiąc doprowadziłam to do perfekcji. „Ciągle to powtarzasz, ale ja ci nie wierzę”, mówi, zatrzymuje się i opiera o szafkę.

„Czy to przez Olly’ego?” pyta, a ja przewracam oczami.

„Poznałam kogoś”. Wzdycham, opieram się o ścianę obok niego. „Zakochałam się w nim, ale to koniec”, szepczę, myśląc o uśmiechu Masona, jego śmiechu, jego ciele.

„Kochanie”. Harry wzdycha, przyciąga mnie w ramiona. „Chcesz, żebym przemówił mu do rozsądku? Nawet go pobiję, jeśli to pomoże”, oferuje, ściskając mnie.

„To nie pomoże”, mamroczę, odwzajemniając jego uścisk. „Idę do domu”, pociągam nosem, walcząc ze łzami.

„Przyjdziesz na mecz, prawda? Jonah powiedział, że będzie”. Rumieni się lekko.

„Nie przegapiłabym tego”. Uśmiecham się półgębkiem.

„Napiszę do ciebie”, woła za mną, gdy idę korytarzem w kierunku drzwi wejściowych.

Kiedy wracam do domu, od razu wchodzę pod prysznic, włączam gorący strumień i siadam na podłodze, owijając ręce wokół nóg.

„Lily”, mówi ktoś, zanim zakręca wodę.

Podnoszę głowę i widzę Avę, kuca przede mną, z troską na twarzy.

„Chodź”, mówi łagodnie, owijając ręcznik wokół moich ramion.

Pozwalam jej się podnieść i prowadzić do mojego pokoju.

Siadam na końcu łóżka, a ona suszy mi włosy. „Dziękuję”, daję radę z siebie wykrztusić.

„Lily, nie możesz pozwolić, żeby Olly miał na ciebie taki wpływ”. Wzdycha, siadając obok mnie.

„To nie Olly”, mruczę.

„Twoja mama?” pyta, wstaje i przegląda moją garderobę.

„Tak”, kłamię.

„Możesz zostać ze mną, kiedy tylko zechcesz”, proponuje, wyciągając parę czarnych dżinsów, białą koszulę z długimi rękawami i mój czerwony sweter.

„Mogę zdradzić ci sekret?” kontynuuje, gdy rzuca ubrania na moje kolana.

„Oczywiście”, przytakuję, wciągam długi rękaw przez głowę, nie zawracając sobie głowy stanikiem.

„Masz przekłuty sutek?”, sapie, patrząc na moją zakrytą już klatkę piersiową.

„Tak”, mamroczę, myśląc o minie Masona, gdy to zrobiłam. „Jaki jest twój sekret?” pytam, zmieniając temat, owijam ręcznik wokół talii i chwytam parę majtek.

„Myślę, że Leah z nim sypia”, szepcze.

„Och? Dlaczego tak mówisz?” udaję zaskoczoną, wciągam dżinsy.

„Jestem prawie pewna, że widziałam, jak całowali się po szkole”, mówi, gdy siadam obok niej.

„No cóż, takie rzeczy się zdarzają”. Wzruszam ramionami.

„Jesteś gotowa do wyjścia? Jonah się tam z nami spotka”. Ava zmienia temat, przewracając oczami.

„Prawie”, mówię, zakładam buty i chwytam farbę do twarzy. Szybko maluję dwie kreski na policzkach, a potem na policzkach Avy.

„Teraz jesteśmy gotowe”. Uśmiecha się.

Gdy Ava wjeżdża samochodem na parking, natychmiast dostrzegam samochód Masona po drugiej stronie.

„Jonah jest przy trybunach”, oznajmia Ava, stukając w telefon.

„Ty znajdź nam miejsce. Idę się wysikać”, mówię jej, po czym udaję się do łazienki.

Gdy wychodzę, mój telefon zaczyna dzwonić w kieszeni. „M” miga na ekranie, co sprawia, że moje serce przyspiesza, a dłonie się pocą.

„Mason?” szepczę, odbierając połączenie.

„Przykro mi rozczarować, księżniczko”, odpowiada nieznany głos.

„Kto mówi?” pytam, przesuwając się, by stanąć za małym ceglanym budynkiem, naprzeciwko szatni gości.

„Liam. Jestem przyjacielem Masona”, wyjaśnia.

„Dlaczego do mnie dzwonisz?” pytam, obgryzając paznokcie.

„Przejrzałem jego telefon i przeczytałem SMS-y”, odpowiada chłodno.

„No i?” przeciągam powoli.

„Spędził z tobą lato?” pyta zaciekawiony.

„Trochę”, odpowiadam, kopiąc stopą luźny kamień.

„Więc dlaczego przestałaś z nim rozmawiać?” Liam pyta swobodnie, a ja przygryzam wargę.

„To skomplikowane”. Wzruszam ramionami, mimo że mnie nie widzi.

„Jestem pewien, że nie jest”, stwierdza rzeczowo.

„Owszem, jest”, mamroczę, mam ochotę się rozpłakać. Dlaczego wszystko musi tak wyglądać? Chciałabym, żebyśmy nie musieli przestać rozmawiać. Chciałabym, żebyśmy mogli po prostu pozostać takimi, jakimi byliśmy latem.

„Płaczesz?” pyta, gdy ocieram zabłąkaną łzę.

„Może”, mruczę, opieram głowę o ścianę i patrzę w ciemne niebo.

„Ile wiesz o Masonie?” pyta cicho.

„Co masz na myśli?” chrząkam niepewnie.

„Mam na myśli Calluma”, stwierdza, a całe moje ciało zastyga. „Sądząc po twojej reakcji, powiedział ci”.

Marszczę brwi, rozglądam się dookoła. Dostrzegam zawodnika Greendale z numerem pięćdziesiąt pięć na piersi, który spogląda na mnie przez parking. „Jakiej reakcji?” odpowiadam, staram się brzmieć tak swobodnie, jak to tylko możliwe.

„Jestem prawie pewien, że patrzę prosto na ciebie”, stwierdza Liam.

„Nie. Jestem w domu”, kłamię, mam nadzieję, że mi uwierzy.

„Będę z tobą szczery”, oświadcza, odpychając się od ściany, a ja przez chwilę panikuję, myśląc, że tu podejdzie.

„Mason jest… Cholera”, syczy, patrząc na drzwi, które się otworzyły, a na zewnątrz pojawia się wściekły Mason.

„Co ty kurwa robisz?” Słyszę głos Masona przez telefon, gdy patrzę, jak podchodzi do swojego przyjaciela.

„Mieliśmy być na boisku”, warczy, zanim połączenie zamiera, odcinając mnie od podsłuchiwania.

Obserwuję ich rozmowę, powoli wsuwam telefon z powrotem do kieszeni. Zamieniają kilka słów, potem Liam rusza do szatni, a Mason podąża tuż za nim.

Tak bardzo chcę do niego krzyknąć.

Gdy obaj są już w środku, udaję się na trybuny.

Zanim tam docieram, są już pełne. Na szczęście Ava i Jonah zarezerwowali mi miejsce na końcu środkowego rzędu.

„Co tak długo?” pyta Ava, pochylając się nad Jonahem, by na mnie spojrzeć.

„Długa kolejka”, kłamię, patrząc na rozgrzewających się zawodników Ridgewood, bez śladu Greendale na boisku.

„Dlaczego Greendale jeszcze nie wyszli?” pyta Jonah, patrząc między nami.

„Nie mam pojęcia. Może są zbyt przestraszeni, by wyjść”. Ava się śmieje.

„Prawdopodobnie”. Przyłącza się do jej śmiechu, kierując wzrok na boisko.

„Jest tam”, mówię, wskazując na numer sześćdziesiąt osiem Harry’ego. Naprawdę chciał mieć sześćdziesiąt dziewięć, ale szkoła mu nie pozwoliła, więc zadowolił się sześćdziesięcioma ośmioma.

W końcu!” mężczyzna siedzący przede mną wzdycha, gdy zawodnicy Greendale wychodzą spod trybun.

Moje oczy natychmiast odnajdują numer dwanaście. Stoi z boku i rozmawia z pięćdziesiątym piątym, Liamem.

„Tamten to rozgrywający Mason, a ten obok niego to biegacz Liam. Są najlepszymi graczami w drużynie i po prostu są najgorsi”, słyszę, jak Ava wyjaśnia Jonahowi.

„Więc nienawidzimy tych dwóch najbardziej?” pyta, wyglądając na zdezorientowanego.

„Tak”. Kiwa głową, gdy zawodnicy rozpoczynają rozgrzewkę. „Słyszałam, że jego brat zmarł i jest teraz psychicznie pojebany, więc prawdopodobnie przegrają”, dodaje, sprawiając, że marszczę brwi.

„Jak umarł?” pyta Jonah, a ja mam ochotę krzyknąć na nich oboje, żeby zajęli się swoimi sprawami.

„Słyszałam o trzech różnych sposobach – utonięcie, potrącenie przez samochód i wypadek samochodowy, więc wybieraj”. Śmieje się, a ja powstrzymuję się całą siłą woli, by nie wstać i nie uderzyć ją w twarz.

„To naprawdę smutne”, warczy na nią Jonah.

„Och, nic mu nie będzie”. Próbuje to lekceważyć.

„Co jest, kurwa, z tobą nie tak?” pyta z niedowierzaniem. „Czy ty też myślisz, że to jest śmieszne?” burczy, patrząc na mnie.

„Wręcz przeciwnie”, mówię, rzucając Avie spojrzenie typu „mówisz poważnie?”

Okazuje się, że Jonah wie mniej o futbolu amerykańskim niż ja.

Pyta mnie o zasady i przez cały mecz o to, co się dzieje, ale tak naprawdę mogę mu tylko powiedzieć, kiedy ktoś zdobędzie przyłożenie lub punkty.

Potrzeba całej mojej siły, by nie wstać i nie zacząć wiwatować, gdy Mason zdobywa trzy przyłożenia. Nigdy nie zauważyłam, jak dobrym jest graczem.

Po ostatnim przyłożeniu Jonah patrzy na mnie ze smutną miną.

„Nie wygramy, prawda?” pyta, a ja kręcę głową. Nie ma szans, żeby Ridgewood wyrównało. Greendale nas zmiażdżyło.

Po końcowym gwizdku niektórzy gracze Ridgewood, w tym Harry, rzucają kaski na ziemię, podczas gdy gracze Greendale świętują.

„Naprawdę myślałam, że Mason będzie do bani. To znaczy, słyszałam, że jest w świetnej formie, ale po tym, co stało się z jego bratem myślałam, że będzie słaby”, bełkocze Ava, gdy idziemy w stronę jej samochodu.

„Zamkniesz się wreszcie?” wykrzykuje Jonah.

Twarz Avy wygląda, jakby właśnie została spoliczkowana, a ja przygryzam wargę, by powstrzymać się od śmiechu.

„Wiesz, że jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami Harry’ego, prawda? Możemy sprawić, że się ciebie pozbędzie, o tak…”, wypluwa z siebie, pstrykając palcami.

„Spróbuj, suko”, mówi, nie przejmując się jej groźbą.

„Nieważne”. Przewraca oczami. „Lily, chcesz podwózki?” rzuca do mnie.

„Harry powiedział, że mnie podwiezie”, kłamię.

Bez słowa Ava odchodzi w kierunku swojego samochodu.

„Nie znoszę jej”, jęczy Jonah, gdy idziemy w stronę samochodu Harry’ego.

„Ma jak najlepsze intencje”, mówię. „Czasami”, dodaję, zaciskając usta.

Jonah i ja rozmawiamy jeszcze trochę, opieramy się o samochód Harry’ego, gdy na niego czekamy. Spoglądam na szatnie gości, mając nadzieję, że uda mi się jeszcze raz zobaczyć Masona.

„Kochanie? Co ty tu robisz?” pyta Harry, sprawiając, że odrywam wzrok od drzwi i patrzę na niego.

„Ava była suką”, wyjaśniam, sprawiając, że przewraca oczami.

„Typowe”. Prycha, odblokowuje samochód i wrzuca torbę na tylne siedzenie. „Cooper był dziś niezły”, komentuje, kiwa głową w stronę, gdzie się przed chwilą wpatrywałam.

Tam, gdzie Mason i Liam wychodzą przez drzwi.

„Nawet nie robił swoich normalnych, gównianych żartów”, mówi Harry, a ja nieświadomie robię krok bliżej Masona.

„Jaki ma numer? słyszę pytanie Jonaha, ale nie słyszę odpowiedzi Harry’ego, ponieważ Mason odwrócił głowę i patrzy bezpośrednio na mnie.

Zatrzymuje się, a ja z całych sił staram się nie podbiec do niego i nie rzucić mu się w ramiona.

„Hej, Cooper!” krzyczy Harry, wyrywając mnie z transu. „Dobra gra! Dorwiemy cię następnym razem!” wrzeszczy, unosząc kciuk.

Mason kiwa głową Harry’emu, zanim Liam mówi coś, co sprawia, że jego głowa odwraca się w jego stronę.

„Szkoda mi go”. Harry wzdycha, patrząc jak Mason wsiada do samochodu, a Liam na miejsce pasażera.

„Chcesz iść na imprezę?” Harry pyta, gdy wszyscy wsiadamy do jego samochodu.

„Jasne”, zgadzam się, chcę się upić, by oderwać myśli od Masona.

„Olly tam będzie”, mówi, patrząc na mnie przez lusterko wsteczne.

„Nie obchodzi mnie to”. Kręcę głową. Nie przejmuję się Oliverem.

Następny rozdział
Ocena 4.4 na 5 w App Store
82.5K Ratings
Galatea logo

Nielimitowane książki, wciągające doświadczenia.

Facebook GalateaInstagram GalateaTikTok Galatea