Wróżka Chrzestna S.A. - Okładka książki

Wróżka Chrzestna S.A.

F.R. Black

Rozdział 3

Akceptuję i podpisuję oficjalny kontrakt Wróżkowego Wyzwania. Pewnie powinnam się martwić, że nie przeczytałam każdego szczegółu, ale czas najwyraźniej był najważniejszy.

Zbladłam, o rany, jestem jak te idiotyczne dziewczyny z horrorów, które biegną do przerażającej szopy pełnej broni zamiast do jedynej działającej ciężarówki na posesji.

Hej, ale w to wchodzę, skarbie.

Rozglądanie się po pokoju i obserwowanie, jak wszyscy inni podpisują się swoim nazwiskiem, jest denerwujące. Mam nadzieję, że nie popełniłam największego błędu w życiu.

Pozytywne myślenie. To może być wielka pomyłka, biorąc pod uwagę moje inne błędy życiowe.

Jedyną dziewczyną, która nie zostaje, jest Latynoska – nigdy nie załapałam jej imienia – która powiedziała, że to jakiś pokręcony pokaz dziwactwa.

Pułapka, coś podziemnego i nielegalnego, mówiła tak szybko, że trudno było to wszystko wyłapać.

Czy miała rację?

Zaczęłam się denerwować. Może tylko ona miała jakieś realne poczucie zagrożenia, nie dając się nabrać na tę bajkę. Reszta z nas musi wyglądać jak głupie owce, łatwowierne króliczki.

Nagła chęć ucieczki jest tak zła, jak próba niedrapania po ukąszeniu robaka wielkości mamuta.

Za późno, Uroczy kazał wszystkim ustawić się w szeregu i rozpocząć kolejny etap. Następny etap, czyli ptasia wanna Losu.

Biorąc trzęsący się oddech, powtarzam sobie, że to będzie świetna zabawa i nic strasznego się nie stanie. Uśmiecham się do siebie i powtarzam sobie w myślach.

To będzie świetne.

Wspaniałe. Nie ma się czym martwić!

Jestem świetnie przygotowana.

Czy ja panikuję...

Wycieram czoło i zaciskam pięść. Destiny idzie pierwsza. Wygląda na pewną siebie i nie boi się, ale ja tego nie kupuję. Jestem gotowa założyć się, że wszystkie jesteśmy zesrane w środku.

Podchodzi kilka krótkich kroków do Misy Przeznaczenia i zatrzymuje ręce, unosząc je nad metaliczną substancją. Jest przerażona.

Nie pomogło to, że układ słoneczny był z powrotem na wyświetlaczu za nią. Moja równowaga zostaje lekko zachwiana, gdy czuję falę zawrotów głowy.

Mogłabym porównać to uczucie do robienia zdjęć na pusty żołądek, gdy mam na sobie dziesięciocentymetrowe obcasy. Stabilnie… stabilnie...

– Śmiało, Destiny. To zajmie tylko chwilę – mówi spokojnie Zora za nią.

Wkłada swoje ręce do substancji i zamiera. – To jest zamrażanie.

Wszystkie czekamy w milczeniu, z sercem w gardle. Boję się nawet wziąć mały oddech, bo to może zdenerwować Los do dania Destiny mniej pożądanej rolę.

Na ekranie za nami tłustymi literami magicznie czytamy: Królewski Kucharz Zamku Garthorn.

Destiny odwróciła się i przeczytała to, przez chwilę rejestrując, że będzie przygotowywać jedzenie dla Apolla i rodziny królewskiej.

– Cóż – oddycha z uśmiechem – jedzenie jest drogą do serca mężczyzny!

Wszyscy wiwatują, a Zora kiwa głową.

– Teraz szybko, następna!

April podeszła następna, przesuwając krótkie włosy za ucho. – Dobra, nie ma nic.

Na ekranie czytamy: Zamek Garthorn, Królewski Mistrz Koni.

Wszyscy ochają i achają na to. Przygryzłam wargę; chciałabym mieć tę rolę, konie są pięknymi stworzeniami.

To byłoby ekscytujące: jazda konna z gorącym księciem i kochanie się na klifie, podczas gdy moje włosy powiewają na wietrze. Powiedziałabym coś dowcipnego, a jego śmiech rozbrzmiewałby w powietrzu.

Skup się.

Potem jest Ivy, śmieje się, zanim dotknie płynu. – To jest szalone! Czuję się jak Harry Potter!

Na ekranie czytamy: Pokojówka Królowej Garthornu.

Nie wyglądała na zbyt zadowoloną z tego, ale ta pozycja postawiłaby ją tuż obok Apolla i jego matki.

Musi myśleć nieszablonowo. Nie ma klifu, ale mogłaby przelecieć Apolla w łóżku jego matki. Żart.

Laura była następna. Po prostu nosiła uśmieszek, szczerząc się do Ivy. Mam nadzieję, że dostanie pokojówkę. Proszę, pokojówka.

– Mam nadzieję, że to nie jest losowanie – skarży się i przewraca oczami, wkładając ręce do płynu. – Bo jestem wewnętrzną księżniczką, mój tata tak powiedział.

Śmieje się głośno, jakby opowiedziała najmądrzejszy dowcip. Śmiech jest wysoki i wymuszony. Jest to tak żenujące, że nikt się nie śmieje.

Miałam się roześmiać z litości, a jej nie lubię. To jest właśnie tak złe.

Jej twarz czerwienieje, gdy oczyszcza gardło. Jej ręce nasiąkają płynem i mijają sekundy.

Na ekranie pojawia się napis: Rodzina królewska obcego państwa.

– Tak! – krzyczy. – Co to znaczy?! Czy to znaczy księżniczka czy królowa?

Zora przez chwilę wpatrywała się w Laurę. Trudno było powiedzieć, co myślała, ale postawiłabym swoje żetony pokerowe, że jest nią poirytowana.

– Szczegółowe informacje otrzymasz później. – Odwróciła się do następnej w kolejce. – Następna!

Cherie zerka z powrotem na mnie, trzymając kciuki. Modlę się, żeby dostała coś porządnego, bo trzy miesiące to szmat czasu, żeby być niewolnicą albo czyścicielką toalet.

Na ekranie było napisane: Rodzina królewska obcego państwa.

Laura podchodzi do Uroczego i Wróżki, maszeruje do nich, stukając obcasami. – To jest to samo, co moje. Czy coś się zepsuło?

Uroczy uśmiechnął się do niej, ale uśmiech nie dosięgnął jego lazurowych oczu.

– Zapewniam cię, że są zupełnie inne. To są niewyraźne tytuły. Szczegóły poznasz później, jak już wyjaśniła Wróżka.

Spogląda na mnie z policzkami zarumienionymi na kolor soku wiśniowego. Laura przykleja na twarz uśmiech, który, jak byłam pewna, przeczy prawom grawitacji.

Ja jestem ostatnia.

Nie. Nie. NIE. NIE.

– Chodź, Viola – rozkazuje Zora. – Czy to twój naturalny kolor oczu? Czy soczewki?

Wszyscy gapią się na mnie, jakby zastanawiali się nad tym samym.

– Są prawdziwe. – Moje palce mrowią, a wzrok zaczyna mi szwankować. Biorę trzęsący się oddech i podchodzę do Misy Przeznaczenia.

Proszę, nie rób ze mnie opróżniacza toalet; nie lubię odpadów cielesnych.

Spoglądam na nią i mówię: – Jestem gotowa.

Ona kiwa głową, ale nic nie mówi, a jej spokojne, niebieskie spojrzenie jest niesamowicie tajemnicze. Wącham, czując się, jakbym była jakimś rzadkim stworzeniem wystawionym w zoo. Wpatruję się w dół, do basenu z metalicznym cudem.

Więc ta miska czyta linie papilarne? Może czyta głębiej niż to? Dreszcz przebiega mi po kręgosłupie. ~Po prostu to zrób.~

Moje dłonie wsuwają się w chłodną substancję i natychmiast czuję, jak moje ramiona przepływają w górę i w dół. Modlę się: – Proszę, daj mi coś, z czym mogę pracować, Magiczna Misko. Powiedz karmie, żeby się wycofała.

Wydaje się, że trwało to wieczność, zanim to przeczytałam: Niewolnik Zamku Garthorn: z ukrytym sekretem.

Moje oczy czytają te słowa i ogarnia mnie strach. Słyszę wokół siebie szepty, prawdopodobnie wyrażające współczucie. Niewolnik?!

– Czy jest możliwość poprawki? – Mój głos się łamie. To nie jest sprawiedliwe. Chcę Mistrza Koni, mam ochotę siedzieć na ziemi ze skrzyżowanymi ramionami, kiwając się do przodu i do tyłu.

Uroczy mówi obok mnie. – Rzeczy nie zawsze są tym, czym się wydają; część, na której musisz się skupić, to ukryty sekret. – Zaczyna klaskać, by zwrócić na siebie uwagę.

– Wszyscy, proszę o ciszę. Przedstawię wam teraz waszych partnerów na następne trzy miesiące, naszych doskonale wyszkolonych agentów Wróżki Chrzestnej. WChAsów.

Agenci?

– Nie zostaniecie rzucone w nieznany świat bez przewodnika. Przygotujemy was na sukces, a nie na porażkę. Te światy mogą być bardzo niebezpieczne i nie chciałbym, aby któraś z was szybko skończyła przez nieświadome zjedzenie trujących owoców.

Zora podchodzi do krawędzi pokoju, do miejsca, gdzie zaczyna się przestrzeń zewnętrzna.

Tam, gdzie wygląda, jakby opadała w kosmos, jest teraz dziesięć metrów więcej miejsca za białym biurkiem.

I nie tylko jest tam więcej miejsca, ale stoją tam ludzie ubrani w czarne wojskowe stroje z napisem “WChA” na przodzie.

Wszystkie są drobnymi kobietami, niektóre z nich mają dziwne oczy i nienormalnie zabarwione włosy. Kim są ci dziwni ludzie? Jedna z nich wygląda jak mała wersja Czarodziejki z Księżyca.

Czy to są kosmici? Moje oczy rozszerzają się w zdziwieniu. Widok innej formy życia jest niesamowity.

Zora kiwa na nie głową, po czym odwraca się do nas, a jej północna suknia błyszczy.

– Ci agenci będą podążać za wami, przebrani za cokolwiek, czym muszą być, aby się dopasować. To genialni zmiennokształtni.

– Będą waszym chodzącym komputerem, doradzającym wam na temat świata i jego mieszkańców. Komunikują się telepatycznie i werbalnie.

– Pierce będzie również was śledzić, drogie panie, zapewniając wam ubrania i niezbędne rzeczy. Idealna pomoc, aby upewnić się, że każda z was ma najlepszą szansę na sukces.

– I wszystkie wiecie, jak ważna jest dla mnie ta misja.

– Ale pamiętajcie, że wszystkie rywalizujecie ze sobą, a strategia jest kluczowa. Pomogą wam w waszej podróży do schwytania księcia.

Ta fantazja przeszła z filmu Disneya do mnie jako części Operacji Specjalnej pod kryptonimem Miłość. Z dawką Nieustraszonych. Jestem teraz w tym zbyt głęboko. Nie ma odwrotu.

Może mi się poszczęści i zostanę ocalona jako niewolnica Apolla?

Myślenie życzeniowe nigdy nikomu nie zaszkodziło.

Następny rozdział
Ocena 4.4 na 5 w App Store
82.5K Ratings
Galatea logo

Nielimitowane książki, wciągające doświadczenia.

Facebook GalateaInstagram GalateaTikTok Galatea