Annie Whipple
BELLE
Ramię Graysona zacisnęło się wokół mnie, a potem powoli przesunął się i przycisnął usta do mojego ucha.
„Dzień dobry, kochanie” wyszeptał.
Wziął płatek mojego ucha do ust i delikatnie ugryzł. Czułam się niesamowicie, ale nie chciałam dać po sobie tego poznać, żeby nie miał tej satysfakcji.
O Boże. O Boże. O Boże. Nie ruszaj się, Belle. Nie wydawaj żadnego dźwięku. Śpisz, pamiętasz?
„Hmm… Wiem, że nie śpisz, Belle”. Pocałował mnie w szyję.
Kłamie. Wcale tego nie wie. Jak mógłby to wiedzieć?
„Bawimy się w udawanie, prawda? Dobra, to się pobawmy”.
Co? Co on do cholery chce przez to powiedzieć?
Nie byłam w nastroju do zabaw. Cóż, nie chciałam być w nastroju, ale nie mogłam też zaprzeczyć, że między moimi udami zaczęła wzbierać gorąca fala podniecenia…
Poczułam, jak przesuwa się tak, że znalazł się na mnie. Instynktownie rozłożyłam lekko nogi, by mógł wsunąć między nie swoje ciało.
Grayson zachichotał.
Cholera, zauważył, że to zrobiłam? Zauważył, prawda?
Starałam się, by moje ciało było bezwładne, a oddech regularny. Bez względu na to, co robi Grayson, bez względu na to, jak bardzo mi się to podoba, śpię.
Jedna z jego rąk chwyciła mnie w talii, a następnie przejechała po moim brzuchu. Potem powoli pochylił się i zbliżył swoje usta do moich.
To niesprawiedliwe! Jego usta były tak przyjemne, jakby to były fajerwerki. Chciałam krzyczeć albo odwzajemnić jego pocałunek, ale nie mogłam. Próbowałam postawić na swoim. Nie będę się obściskiwać z moim porywaczem!
Nieważne jak bardzo bym chciała.
Nie ruszaj się, Belle.
Ale kiedy nadal przyciskał swoje miękkie usta do moich, nie mogłam się powstrzymać i otworzyłam usta tylko odrobinę, zapraszając go do środka. Usłyszałam, jak się śmieje. Nawet z zamkniętymi oczami wiedziałam, że się uśmiecha. Cholera. Kurwa. Kurwa, kurwa.
Wciąż miałam zamknięte oczy. Co jest ze mną nie tak?
Dlaczego nie mogę się kontrolować?
Pochylił się i szepnął mi do ucha: „Podoba mi się ta zabawa”.
Pocałował mnie kilka razy wzdłuż szczęki i chwycił mocniej w talii, podnosząc rękę tak, że jego kciuk musnął moją pierś. Delikatnie zadrżałam.
„Po prostu otwórz oczy, Belle”.
Nie poruszyłam się.
„Nie?”zapytał.
Nie odpowiedziałam. Może się podda?
Proszę, poddaj się. Nie wiedziałam, jak długo tak jeszcze wytrzymam. Dwie sekundy dzieliły mnie od wepchnięcia mu języka do gardła.
„Dobrze, niech będzie po twojemu”.
Znów zaczął całować mnie po szczęce.
Cholera. Więc się nie poddaje.
Jego usta nadal przesuwały się w dół mojej szyi, podczas gdy jego ręce masowały moją talię przez koszulkę. Przez chwilę żałowałam, że ją na sobie mam. I wtedy Grayson odnalazł miejsce, w którym mnie ugryzł. Głośno westchnęłam, a moje plecy wygięły się w łuk, tak że moja klatka piersiowa go dotknęła.
Boże, to miejsce było jak drugi punkt G.
Jęknęłam, ale nadal miałam zamknięte oczy.
„Acha. Tak właśnie myślałem” powiedział. Polizał bok mojej szyi, a ja się lekko przesunęłam. Odsunął się trochę.
„Nadal nie zamierzamy otwierać oczu?”
Byłam po prostu uparta. Oboje wiedzieliśmy, że nie śpię. Ale nie pozwolę mu wygrać tej bitwy. Nie przegram.
Nie otworzę oczu.
Więc potrząsnęłam głową.
Zaśmiał się. „Moja partnerka jest uparta”. Przycisnął kolano do mojego krocza. Czułam jego oddech na twarzy.
„Mnie to odpowiada” wyszeptał.
Jego usta ponownie zaczęły wędrować po mojej szyi, a ja ponownie jęknęłam. Pocałował mnie w obojczyk, a następnie przesunął nosem w górę i w dół między moimi piersiami.
Ponownie wygięłam plecy w łuk, nie mogąc złapać oddechu.
Podniósł nieco moją koszulę i pocałował mnie kilka razy wokół pępka.
Czy robi się tu gorąco, czy tylko mi się tak wydaje?
Potem jego ręka powędrowała pod moje majtki i chwyciła mnie za biodro.
Zaraz, co? Moje majtki? Co się stało z moimi legginsami?
Nagle przypomniałam sobie, że Grayson zdjął je zeszłej nocy. Czy nie zdjął też mojego stanika?
Więc to oznaczało, że… leżałam w łóżku, bez stanika, mając na sobie tylko białą prześwitującą koszulkę i niebieskie koronkowe stringi.
I nic więcej.
A mężczyzna, który mnie porwał, trzymał jedną rękę pod tymi właśnie niebieskimi koronkowymi stringami, a drugą pod moim biustem, podczas gdy jego usta zbliżały się coraz bardziej do, ekhem, bardzo osobistego obszaru.
Otworzyłam oczy.
Krzyknęłam i zaczęłam kopać Graysona. Miałam nadzieję, że uderzyłam go w twarz.
Miałam nadzieję, że złamałam mu nos.
Odepchnęłam jego ręce od siebie i zeskoczyłam z łóżka.
Przeczesałam dłońmi włosy i zaczęłam chodzić w tę i z powrotem. Zdecydowanie nie wygrałam tej bitwy.
Cholera.
Spojrzałam na Graysona. Siedział na brzegu łóżka oparty na rękach i obserwował mnie z rozbawieniem w oczach.
Jego wzrok przesuwał się po całej mojej sylwetce. Oblizał wargi.
Zapomniałam, że byłam w zasadzie naga. Byłam w zasadzie naga!
Szybko chwyciłam koc z łóżka i owinęłam się nim, spoglądając na Graysona.
Jego uśmiech tylko się poszerzył.
„Całej tej sytuacji można było uniknąć, gdybyś tylko otworzyła oczy”.
Prychnęłam. „Ach tak?”zapytałam. „Nigdy więcej mnie nie dotkniesz. Nigdy więcej”.
Jego oczy pociemniały, nie do końca na czarno, ale bardziej na ciemnozielono.
Wstał. Cofnęłam się o krok.
Patrzył, jak przerażona odsuwam się od niego i zatrzymał się. Zamknął mocno oczy i wziął głęboki oddech.
Kiedy je otworzył, wróciły do normalności. Spojrzał na mnie i westchnął.
„Idź wziąć prysznic, kochanie. Ja idę zrobić śniadanie”. Przeszedł obok mnie i wyszedł z pokoju.
Stałam w miejscu przez kilka sekund. Potarłam twarz dłońmi. Dobrze więc. Już go tu nie było. Poszło lepiej, niż się spodziewałam.
Chyba czas się stąd wynosić.