Bezceremonialnie - Okładka książki

Bezceremonialnie

Amy Le

Victoria's Secret (Zbyt oczywiste?)

VICTORIA

– Wzywałeś mnie. – Starałam się uspokoić oddech i przypomniałam sobie, że mam mówić do niego Pan Belrose.

– Czy mogłabyś podać panu Palmerowi i mnie kawę?

Moje szeroko otwarte oczy powędrowały od Henry'ego do Drake'a i prawie się zakrztusiłam, gdy zobaczyłam jego złośliwy grymas, gdy odwrócił się do mnie.

– Poproszę trzy łyżeczki cukru i śmietankę do kawy. Lubię, gdy moja kawa jest tak słodka, jak ja.

Powstrzymałam chęć przewrócenia oczami, gdy odwróciłam się, żeby przynieść im kawę.

Reszta ranka minęła normalnie i chociaż wczoraj pan Belrose zagroził, że mnie zwolni, wyglądało na to, że dzisiaj chce mnie zatrzymać.

To znaczy, nie winiłabym go za to, że mnie zwolnił, gdyby tak się stało, ale na pewno brakowałoby mi wyrazu jego twarzy, kiedy czytał moje wiadomości.

W porze lunchu zgodziłam się spotkać z Drake'em na dole, a kiedy go zobaczyłam, zacisnęłam pięść i uderzyłam go najmocniej, jak potrafiłam, w ramię.

– Ała! Co to, kurwa, było? – Jego mina, gdy pocierał ramię, wystarczyła, żeby mnie zadowolić. Poszliśmy w stronę kolejki po hamburgery.

– Wcześniej mnie wystraszyłeś! Nic mu nie powiedziałeś, prawda?

– Myślisz, że jestem kapusiem? Ja tylko z nim rozmawiałem, żeby się zorientować, czy coś podejrzewa. Pomagam ci, niewdzięczne dziecko. – Ruszyliśmy do przodu.

– Dzięki, 007. Czego się dowiedziałeś?

– Cóż, ja...

– Przepraszam pana. – Odezwałam się głośno, odwracając się w stronę mężczyzny, którego dłoń jeszcze przed sekundą leżała na moim tyłku. – Mam nadzieję, że dotykanie mojego tyłka sprawiło ci taką samą przyjemność, jak mnie pozwanie cię za molestowanie.

– Nie dotykałem cię – zaprzeczył, odwracając się do swojego przyjaciela. – Nigdy jej nie dotknąłem!

– Aha? Więc to nie było pięć twoich oślizgłych palców ściskających mój tyłek? – Zbliżyłam się do niego, ośmielając go, by powiedział coś wbrew moim słowom.

– Stary, po prostu przyznaj się. Wyglądasz teraz na cholernie winnego. Przeproś. – Drake próbował pociągnąć mnie z powrotem za ramię, ale nie ustępowałam.

– Dobra. Przepraszam – mruknął.

– Co to było? – zapytałam głośno, dramatycznie przykładając rękę do ucha.

– Przepraszam! – Jego ton był pełen irytacji, a to napełniło mnie radością.

– Za co? – Spojrzałam na niego z przebiegłym uśmiechem.

– Za to, że cię podrywam, dobrze? – Odszedł, tracąc swoje miejsce w kolejce.

Odwróciłam się z uśmiechem na ustach i uczuciem pulsowania pod skórą. Kiedyś ciągle zadawałam się z łajdakami, a to uczucie było mi bardzo znajome. Byłam podekscytowana, że mogę w jakiś sposób znaleźć pocieszenie w tej nowej pracy.

***

– Halo? – Odebrałam telefon, bo o jedenastej wieczorem zadzwonił do mnie Drake. Byłam w trakcie oglądania serialu Criminal Minds, kiedy nagle do mnie zadzwonił.

– Hejjjj…. to Victoria's Secret! – Jego niewyraźna mowa wystarczyła, bym domyśliła się, ile wypił. Wyglądało na to, że rozmawiał z kimś innym. – Chcesz poznać jej sekret?

– Drake! – krzyknęłam do telefonu, gdy usłyszałam delikatne szuranie.

– Halo?

– Halo? Kto mówi? – zapytałam nieznajomego o głębokim głosie.

– Chcę go tylko podwieźć do domu, ale on chce, żebym zawiózł go do ciebie. Czy mogę prosić o adres?

Uniosłam brew, przekrzywiając głowę i zapytałam: – A nie próbowałeś sprawdzić adresu w jego dowodzie osobistym?

– Nie pozwolił mi.

Zacisnęłam wargi, zastanawiając się. Potem, z jękiem, podałam mu swój adres.

W ciągu dziesięciu minut usłyszałam pukanie do drzwi.

– To tutaj mieszkasz? – Drake mruknął obleśnie, potykając się w moim malutkim salonie i padając twarzą na kanapę.

– Ładnie tu – mruknął, chwytając misia, który stał na bocznym stoliku i przyciskając go do piersi.

Stałam tam, przerażona i dopiero gdy zaczął chrapać, zaczęłam kłaść się do łóżka, zamykając na wszelki wypadek drzwi do sypialni. To znaczy, ufałam mu, ale znałam go dopiero od około tygodnia.

***

– Halo? – Mówiłam do telefonu, odbierając połączenie od Henry'ego na Snapchacie.

– Hej, piękna.

– Hej, przystojniaku. – Przygryzłam dolną wargę, a mój uśmiech się poszerzył.

– Jak minął ci dzień?

– Przez cały dzień wysyłałeś mi SMS-y dosłownie co kilka minut. Wiesz, jak wyglądał mój dzień. – Przewróciłam oczami, kładąc się z powrotem na łóżku i chowając telefon pod policzek.

Zamknęłam oczy, gdy opowiadał mi swoje różne przemyślenia z dzisiejszego dnia i pozwoliłam sobie wczuć się w gładkość jego głębokiego głosu.

– Vicky...

– Hmm? – Otworzyłam oczy, zaskoczona nagłym dusznym akcentem w jego tonie.

– Brakuje mi uczucia twojej skóry...

– Wiem. Podobało mi się, jak mnie trzymałeś i jak mocno mnie pieprzyłeś.

Odwróciłam głowę, by ukryć twarz w poduszce.

Czy ja to właśnie powiedziałam? Do pana Belrose'a? Jezu, nie mogę sobie nawet wyobrazić, że mogłabym mu to powiedzieć osobiście.

– Pamiętasz tę ostatnią imprezę? Na której się poznaliśmy?

Przytaknęłam, po czym zdałam sobie sprawę, że on mnie nie widzi. – Tak.

– Jeśli znów zorganizuję taką imprezę, przyjdziesz? – Nadzieja w jego głosie przeszkodziła moim myślom, które rozpaczliwie chciały ścigać się w mojej głowie.

Wpadłam w panikę i pośród miliona myśli zamarłam z automatycznym – Tak.

– Naprawdę? Przyszłabyś? – Jego wydech zawierał dowody szerokiego uśmiechu, a ja wiedziałam, że nie mogę się z tego wycofać. Miałam go znowu zobaczyć. Jako Vicky.

Przełknęłam gardło, próbując się uspokoić, gdy w mojej głowie rozpętało się piekło. Podczas gdy w moim umyśle panował chaos, miałam jedną komórkę mózgową, która kierowała moimi słowami.

Szkoda, że ta komórka mózgowa była napalona jak cholera.

– Co byś mi zrobił, gdybym przyszła?

– Cóż, sprawiłbym, że doszłabyś, tak jak tego dnia – powiedział prosto, jakby to było łatwe zadanie. Spotykałam się już z wieloma gównianymi kochankami.

– Tak, ale jak? Zapytałam go zmysłowym tonem. ~Mój Boże, co się ze mną dzieje?~

– Zamierzam cię przytrzymać i pieprzyć, aż nie będziesz mogła nawet chodzić, ale zanim to zrobię, wejdę między twoje uda, żeby mieć ładny mokry posiłek.

Oh... – Przełknęłam suchość w gardle i próbowałam wymyślić słowa, aby odpowiedzieć, ale byłam tak zajęta jego planami, że wszystko, co mogłam zrobić, to wpatrywać się w moją ścianę z szerokimi oczami.

– I spodziewam się, że będziesz się wiercić, ściskać uda, żeby odepchnąć się od mojego języka, ale zgadnij co?

– Co? – Byłam ledwo słyszalna.

– Zaciskanie ud tylko sprawi, że mój język wejdzie głębiej. Nie mogę się doczekać, aż dojdziesz w moich ustach. – I w tym momencie wydał z siebie bolesne westchnienie, jakby był gotów pęknąć.

Zrobiło mi się gorąco, ale kiedy już miałam wsunąć rękę między nogi, usłyszałam, jak mnie woła. – Kotku?

– Tak? – Zarumieniłam się na imię, którym właśnie mnie nazwał i postanowiłam z niego zakpić. – Kotku?

– Będę szczery…

Zrobił pauzę, a ja nie zdawałam sobie sprawy, że wstrzymuję oddech, dopóki nie przemówił.

– Po prostu bardzo chcę cię znowu pocałować.

Następny rozdział
Ocena 4.4 na 5 w App Store
82.5K Ratings
Galatea logo

Nielimitowane książki, wciągające doświadczenia.

Facebook GalateaInstagram GalateaTikTok Galatea