Bracia Brimstone Tom 1: Slater - Okładka książki

Bracia Brimstone Tom 1: Slater

Elizabeth Gordon

0
Views
2.3k
Chapter
15
Age Rating
18+

Streszczenie

Mallory Moody podejmuje pracę nauczycielki w sektorze ludzkim, mając nadzieję zdobyć względy swojego dawnego zauroczenia, Randalla. Jednak jej plany miłosne zostają wywrócone do góry nogami, gdy dziedziczy demona snu po swojej poprzedniczce i staje twarzą w twarz z nieproszonym demonem ściągającym długi o imieniu Slater. Teraz Mallory musi żonglować pracą, kiełkującym romansem i walką z dwoma nieoczekiwanymi współlokatorami - demonami, które komplikują jej i tak już chaotyczne życie.

Zobacz więcej

33 Rozdziałów

Zatrute jabłko

Książka 1:Slater

MALLORY

Nauczyciele i żartownisie często jako pierwsi tracą głowy, gdy u władzy są tyrani. Czarownice nie słyną z poczucia humoru; przypuszczam, że z tego powodu przyszło nam uczyć i leczyć ludzi.

Teraz, gdy spojrzałam w oczy dwudziestu pięciu małych dzieci, żałowałam, że nie ćwiczyłam swoich umiejętności komicznych, by mieć w zanadrzu jakiś żart, którym mogłabym je rozbawić.

Dyrektor Wagnor powiedziała, że powinnam uczyć normalnie przez większość dnia. To miało sprawić, że wszystko znów wróci do normy. Dodała też, że pod koniec dnia powinnam poświęcić czas na rozmowę z uczniami. Mogliby podzielić się swoimi spostrzeżeniami związanymi z niedawną stratą.

„To nie jest coś, co zwykle robimy, ale Silvia Peters była kochana przez swoich uczniów. Wciąż są smutni z powodu jej śmierci” powiedziała dyrektor Wagnor.

Silvia Peters, nauczycielka, którą zastąpiłam, nie mogła spać w nocy. Mówiono, że umarła z wyczerpania.

Chociaż personel szkoły był przygnębiony, nie byłam pewna co do uczniów. Dzieci otwarcie mówiły o śmierci swojej ulubionej nauczycielki.

Poczułam się nieswojo, gdy młoda dziewczynka z brązowymi włosami podniosła rękę. Spojrzałam na listę i zobaczyłam jej imię, zanim ją wywołałam.

„Tak, Harmony?”

„Wygląda pani na zmęczoną” powiedziała Harmony. „Pani Peters zawsze była zmęczona i zasypiała na lekcjach. Czy pani też będzie spać na lekcjach?”

Dotknęłam twarzy i poczułam kręgi pod oczami. Harmony miała rację – byłam bardzo zmęczona.

Nie spałam przez pół nocy, czując się źle z powodu przyjęcia tej pracy.

Nie spędzałam wiele czasu z ludźmi. Może i moim zadaniem było utrzymywanie dla nich równowagi, ale miałam trudności ze zrozumieniem ich. Zawsze wydawali mi się dziwni.

Czarownice rodzą się ze znajomością świata. Nasza wiedza jest darem, a nasze umiejętności perfekcyjne.

Ludzie, z drugiej strony, wiedzą niewiele i popełniają błędy.

Moi nauczyciele mówili, że to celowe, ponieważ ludzie zostali umieszczeni na ziemi, by tworzyć. Ich pomysły rodzą się z wątpliwości i pytań o nieznane.

Ponieważ czarownice znają świat, jesteśmy mniej kreatywne. To sprawia, że równoważenie świata jest trudne, zwłaszcza gdy ludzie pozwalają swoim pomysłom wymknąć się spod kontroli.

Myślę, że dlatego starałam się trzymać od nich z dala – bałam się, że ich szalone pomysły mogą mnie zarazić.

Kiedy zdecydowałam się uczyć, myślałam, że będę uczyć czarownice w Akademii Wróżbiarstwa, gdzie sama się uczyłam, lub w Szkole Gibbous, gdzie uczono lykanów.

Nigdy nie sądziłam, że będę uczyć ludzi w Silverdale.

Chociaż byłam pewna siebie, gdy przyjmowałam tę pracę, to zeszłej nocy zdałam sobie sprawę, jak mało o nich wiem.

Bez podnoszenia ręki, inny uczeń powiedział: „Ona nawet zasypiała na stojąco!”

Uczeń, który się odezwał, był jedynym, którego imię zapamiętałam. Nazywał się Roger i spędziłam większość poranka, mówiąc mu, żeby był cicho.

Zanim zdążyłam powiedzieć mu, żeby podniósł rękę, dziewczynka siedząca obok Rogera uderzyła go w ramię.

„Roger, przestań źle mówić o pani Peters”.

„Mówię prawdę, Stephanie” powiedział Roger, wstając, by nam pokazać. „W jednej chwili pisała na tablicy, a potem nagle…”

Przerwał i rozluźnił ramiona. Zamknął oczy, a jego podbródek opadł na pierś. Potem otworzył usta i zaczął głośno chrapać. Kilkoro innych uczniów się zaśmiało.

Stephanie nie uważała zachowania Rogera za zabawne. Usiadła z powrotem i skrzyżowała ramiona.

„Ona nie chrapała” powiedziała Stephanie, „nie powinieneś z niej kpić. Jak byś się czuł, gdybyś umarł, a my wszyscy byśmy z ciebie żartowali?”

Słowa Stephanie dały Rogerowi do myślenia. „Ja z niej nie kpiłem” powiedział. „Po prostu opisałem pani Moody, co się stało”.

Dotknęłam śladów, które pani Peters zostawiła na krawędzi mojego biurka. Byłam zszokowana, gdy je znalazłam.

Gdyby pani Peters była lykanem, pomyślałabym, że te głębokie ślady są normalne. Ale ona była człowiekiem, a ludzie mają słabe paznokcie. Nie mogłam sobie wyobrazić, że byłaby w stanie spowodować takie zniszczenia.

Teraz, gdy poczułam własne palce dotykające tego samego miejsca, zdałam sobie sprawę, że to możliwe.

Roger usiadł. Zanim zdążyłam odetchnąć, ręka Harmony znów wystrzeliła w górę.

Westchnęłam cicho, przygotowując się do udzielenia jej głosu, ale dzwonek zadzwonił, gdy otworzyłam usta.

Dzieci szybko chwyciły swoje rzeczy, by wyjść.

Ponieważ to był mój pierwszy dzień, postanowiłam nie zadawać pracy domowej. Kiedy byłam młodą czarownicą, ucieszyłoby mnie to, ale ludzkie dzieci są inne.

Gdy trzymały już swoje rzeczy, Stephanie zwróciła się do mnie. „Zapomniała pani zadać nam pracę domową”.

Rozejrzałam się po sali i zobaczyłam, że tylko Roger wydawał się niezadowolony ze Stephanie. Chociaż uważałam go za rozrabiakę, był jedynym uczniem, którego łatwo było mi zrozumieć.

„Chcę, żebyście wszyscy sprawdzili znaczenie słowa «decorum» i napisali, jak mogłoby nam pomóc w klasie” powiedziałam im.

Stephanie, która była bystra i prawdopodobnie już znała to słowo, spojrzała na Rogera. „Myślę, że to zadanie jest dla ciebie”.

Otworzyłam usta, by powiedzieć Rogerowi, że zadanie nie jest tylko dla niego, ale nie dał mi szansy. Spojrzał na mnie gniewnie, zaciskając paski plecaka, i wyszedł z sali razem z innymi dziećmi.

Gdy ostatni uczeń wyszedł, oparłam łokcie na biurku i ukryłam twarz w dłoniach.

To była pierwsza spokojna chwila, jaką miałam przez cały dzień. To zabawne, jak nie doceniamy ciszy, dopóki jej nie stracimy.

Mogłabym tak siedzieć cały wieczór, gdyby nie ciche pukanie do drzwi.

Powoli podniosłam głowę, by przywitać gościa.

To był Randall Page, czarownik, który namówił mnie do przyjęcia tej pracy.

W każdy inny dzień ucieszyłabym się z wizyty Randalla, ale dziś nie byłam tak szczęśliwa na jego widok.

Owszem, to była moja wina, że przyjęłam tę pracę, ale to z jego powodu to zrobiłam.

Kiedy powiedziałam, że szukam pracy nauczycielki, Randall skontaktował się ze mną przez media społecznościowe.

W tym czasie czekałam na odpowiedź z mojej starej szkoły, Akademii Wróżbiarstwa, i nie mogłam się doczekać początku nowego roku szkolnego.

Zamiast tego to Randall Page, mój dawny kolega z klasy, skontaktował się ze mną i powiedział, że powinnam uczyć w Szkole Wakefield w ludzkiej części Silverdale.

Początkowo nie byłam zainteresowana tą pracą, ale byłam zainteresowana Randallem.

Czarownice często nie przepadają za czarownikami, ale Randall był inny – nie ze względu na swoje umiejętności magiczne, ale dlatego, że był przystojny, miał blond włosy, orzechowe oczy i wysportowaną sylwetkę.

Byłam rok młodsza od Randalla i często patrzyłam na niego tak, jak inne dziewczyny z mojego rocznika.

Nie znaliśmy się, dopóki nie nadeszły egzaminy na trzecim roku, kiedy zaoferował mi swoją pomoc. Gdyby nie Randall, pewnie nie ukończyłabym szkoły.

Kiedy Randall rozmawiał ze mną o pracy w Wakefield, powiedział, że uczy dwie klasy naraz, swoją i Silvii. Bardzo by mu to pomogło, gdyby szkoła zatrudniła jeszcze jednego nauczyciela.

Chociaż czarownice zwykle nie lubią robić przysług, wiemy, że złe rzeczy mogą się zdarzyć, jeśli tego nie zrobimy. Przyjęłam tę pracę nie tylko, by odwdzięczyć się za jego życzliwość, ale także dlatego, że chciałam być bliżej niego.

Na początku udawałam, że nie jestem pewna, czy przyjąć tę pracę. Myślałam, że Randall to tylko zauroczenie, ale szybko odkryłam, że naprawdę mi się podoba.

Niewiele wiedziałam o ludzkich dzieciach. Nie musiały uczyć się magii, a ja byłam dobra z angielskiego i matematyki. Przyjęłam tę pracę, mając nadzieję być bliżej Randalla.

Teraz żałowałam swojej decyzji i czułam się źle, że podjęłam tak desperacką decyzję. Nie mogłam uwierzyć, że wpakowałam się w tę okropną sytuację tylko po to, by być z Randallem Pagem.

Spojrzałam na Randalla, który uniósł ręce w obronie.

„Zgaduję, że miałaś ciężki pierwszy dzień” powiedział.

„To mało powiedziane” odparłam, odwracając się od niego.

Zanim zdążyłam znów ukryć twarz w dłoniach, Randall powiedział: „Może pozwolisz mi odprowadzić cię do domu? Możemy o tym porozmawiać”.

Spojrzałam na niego smutna.

„Daj spokój” powiedział, ciągnąc mnie za rękaw. „Jeśli pozwolisz mi odprowadzić cię do domu, może dam ci niespodziankę”.

Chciałam znowu odmówić, ale wzmianka o niespodziance wzbudziła moje zainteresowanie.

Spojrzałam na materiał jego spodni, który ukrywał rozporek, i miałam nadzieję, że właśnie tam znajduje się moja niespodzianka.

Następny rozdział
Ocena 4.4 na 5 w App Store
82.5K Ratings
Galatea logo

Nielimitowane książki, wciągające doświadczenia.

Facebook GalateaInstagram GalateaTikTok Galatea