Lisa Rhead
TAYLA
Logan wrócił z pracy w momencie, gdy Jess i ja przygotowywałyśmy obiad, który składał się z gotowanego kurczaka, makaronu i sałatki.
Po południu pięknie się opaliłam, poczułam się zrelaksowana i poznałam Jess nieco lepiej.
„Spójrz na siebie! Wystarczył jeden dzień i wyglądasz niczym bogini” powiedział Logan, uśmiechając się do mnie.
Przewróciłam oczami i usiadłam z nimi przy kuchennej wyspie.
„Mam wczesno poranną zmianę w robocie, więc mogę zabrać cię do miasta na rozmowę kwalifikacyjną” zaproponowała Jess.
„Byłoby cudownie, dzięki” powiedziałam.
„Dam ci mój prywatny telefon, a kiedy skończysz, zadzwoń do mnie na mój służbowy, a ja cię odbiorę” zaoferował Logan.
„Nie musisz po mnie przyjeżdżać”.
„To żaden problem” powiedział.
„Myślę, że czuje się trochę niepewnie po tym całym tańcu z Raffielem” szepnęła Jess głośno, by mógł ją usłyszeć.
Logan położył swój telefon na stole.
„Zabierz go ze sobą rano”.
Przez chwilę jedliśmy w ciszy, a po sprzątaniu przenieśliśmy się do salonu i obejrzeliśmy straszny film przed snem.
Ziewnęłam, pożegnałam się z nimi i poszłam pod prysznic.
Gdy już byłam umyta, posmarowałam moją spieczoną skórę balsamem do ciała i wyciągnęłam ubrania na rozmowę kwalifikacyjną.
Założyłam szorty i kamizelkę, i podeszłam do okna.
Otworzyłam je i wystawiłam głowę, wdychając powietrze.
Była jasna noc i mogłam zobaczyć półksiężyc i gwiazdy na niebie.
Słychać było delikatny szum fal uderzających o brzeg, a ja się uśmiechnęłam.
Z mojego okna widać było grubą rurę, która była przymocowana do domu i prowadziła w dół na stół ogrodowy.
Gdybym się tam wspięła, mogłabym chodzić po plaży i Logan by o tym nie wiedział.
Przypominał mi mojego byłego chłopaka i zrzedła mi mina.
Nikt nie będzie mi mówił, co mam robić!
Byłam dorosłą kobietą i mogłam podejmować własne decyzje.
Założyłam buty i szarą chustę.
Poza tym, wymykanie się miało w sobie coś zakazanego i ekscytującego.
Wystawiłam nogi przez okno, zbliżyłam się do rury i pewnie się jej trzymając, zeszłam na dół.
Zanim dotarłam na ziemię, upewniłam się, że mogę łatwo wspiąć się z powrotem.
Zauważyłam leżącą luzem cegłę na podłodze, podniosłam ją i podeszłam do panelu, który można było unieść.
Powoli podniosłam go obiema rękami, aby nie narobić hałasu i podłożyłam cegłę, aby w razie potrzeby móc go szybko podnieść z powrotem.
Podniosłam panel jeszcze wyżej, wczołgałam się pod niego i opuściłam go tak, że nadal spoczywał na cegle.
Otrzepałam się z kurzu i wyszłam na trawiasty brzeg.
Moje buty były ciężkie, więc zdjęłam je i zostawiłam za sobą.
Idąc boso, wkroczyłam na plażę i dotarłam do wody.
Zanurzając palce w chłodnym morzu, zamknęłam oczy i odetchnęłam.
Kochałam morze.
Czułam, że to moje miejsce na ziemi.
Idąc wzdłuż brzegu, wpatrywałam się w morze, zagubiona w myślach, gdy nagle usłyszałam głos.
„To ty!”
Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam ciemnoskórego mężczyznę o zielonych oczach, nie dalej niż metr ode mnie.
Obejrzałam się za siebie i zdałam sobie sprawę, że przeszłam prawie połowę drogi do domu Raffiela.
Cholera!
Byłam tak pochłonięta widokiem, że nie zauważyłam, że podeszłam tak blisko.
Miał na sobie rozpiętą białą koszulę i czarne spodnie trzy czwarte, i podobnie jak ja był boso.
Wpatrywałam się w jego odsłoniętą klatkę piersiową i poczułam, jak zaciskają mi się mięśnie na udach.
Był szeroki i napakowany, z ciemnymi włosami, a na jego lewej piersi znajdował się tatuaż, który wyglądał jak róża z drutem kolczastym wokół łodygi.
Wiatr rozwiewał kosmyki jego czarnych włosów na twarz, a ja nagle zdałam sobie sprawę, jak skąpo jestem ubrana.
Byłam sama na plaży w nocy z gangsterem z miasta?
Co miałam zrobić?
Mogłabym zrobić to, co potrafię najlepiej.
Odwróciłam się i zaczęłam biec.
„Czekajj!”
Spojrzałam przez ramię i zauważyłam, że rzucił się za mną w pogoń, szybko zdobywając przewagę.
Mocniej przebierałam nogami i rękami, ale to nic nie dało.
Ramię owinęło się wokół mojej talii i zostałam rzucona na piasek.
Odwróciłam się i zaczęłam wdrapywać się na plażę, ale on usiadł na moich biodrach i chwycił mnie za ramiona, unieruchamiając je nad moją głową.
Położył się na mnie, nie pozwalając mi się ruszyć, i spojrzał mi w oczy.
„Nie zamierzam cię skrzywdzić” powiedział.
„W takim razie puść mnie” powiedziałam, walcząc z nim.
Puścił moje ramiona i cofnął się. Pozwolił mi usiąść.
Nie wiedząc dlaczego, kopnęłam go w klatkę piersiową, przez co upadł do tyłu. Skoczyłam na równe nogi i pobiegłam przez plażę.
Nagle zostałam złapana za włosy i pociągnięta do tyłu, upadając z płaczem.
Chwycił mnie za włosy u nasady szyi, trzymając mocno, gdy podszedł i stanął przede mną.
Spojrzałam w jego zielone oczy i zamarłam, gdy delikatnie przesunął palcem po mojej twarzy.
„Jak masz na imię?” zapytał łagodnie.
Zacisnęłam wargi wyzywająco.
Uśmiechnął się i przesunął palcem po moich ustach.
„Czy wiesz, kim jestem, maleńka?”
Przytaknęłam w jego uścisku.
„Nadal nie chcesz mówić? Mogę cię zmusić” powiedział, padając na kolana.
Chwycił mój podbródek między kciuk i palec, a następnie przycisnął swoje usta do moich.
Jęknęłam i chwyciłam jego ramiona, by się ustabilizować, gdy pchnął mnie do tyłu na piasek, puszczając moje włosy.
Przycisnął swoje ciało do mojego, aż moje nogi się otworzyły, a on usiadł między nimi, wciąż mnie całując.
Wciąż trzymał mój podbródek, gdy odsunął usta i spojrzał mi w oczy.
„Otwórz usta” wyszeptał.
Chciałam coś powiedzieć, ale znowu mnie pocałował i wsunął język do środka.
Jęknęłam, gdy pocierał mnie swoją dolną częścią ciała.
Czułam, jak jego erekcja wciska się we mnie, a moje sutki stwardniały na kamizelce.
Jego wolna ręka przesunęła się w górę i objęła moją pierś, a palcem pocierał mój sutek.
Przerwałam pocałunek i krzyknęłam, wyginając się w jego stronę.
„Powiedz mi, jak masz na imię” odetchnął.
Poczułam, jak moja cipka ściska się w środku i jęknęłam.
Przejechał ustami po mojej odsłoniętej szyi i ścisnął moją pierś.
„Mam to z ciebie wycisnąć?”
Rzucił się na mnie, gdy wypowiedział słowo „wycisnąć” i sprawił, że sapnęłam.
Opuściłam ręce na piasek i poczułam, jak moje palce muskają coś twardego.
Opuścił głowę na pierś, którą trzymał i zacisnął zęby na moim twardym sutku.
Patrząc w bok, zobaczyłam kamień w piasku i chwyciłam go.
Trzymając go pewnie, usiadłam gwałtownie i mocno uderzyłam go w głowę.
Upadł na bok, a ja szybko się spod niego wydostałam.
Znokautowałam go!
Ruch jego klatki piersiowej dał mi do zrozumienia, że wciąż oddycha.
Upuściłam kamień i wycofałam się, zostawiając go na piasku.
Odwracając się, podbiegłam z powrotem do trawiastego brzegu, podniosłam swoje buty i wsunęłam się przez lekko uchylony panel.
Podniosłam go powoli i przesunęłam spod niego cegłę, po czym pozwoliłam jej wsunąć się z powrotem na miejsce.
Spojrzałam w górę, okno mojej sypialni wciąż było otwarte, więc wspięłam się na stół.
Chwyciłam rurę, wdrapałam się z łatwością i weszłam z powrotem przez okno, po czym je zamknęłam.
Zaciągnęłam zasłony i opadłam na łóżko.
Cholera!
Było blisko.
Dotknęłam palcem opuchniętych warg i zamknęłam oczy.
Cholera, dobrze całował i przysięgam, że gdybym nie uderzyła go kamieniem, pozwoliłabym mu się zerżnąć na plaży.
Ja pierdolę!
Uderzyłam go!